Pedagogika negatywna- antypedagogika jest krytyką teorii i praktyki pedagogicznej oraz pedagogicznej terminologii, jest wprowadzeniem w pedagogikę jako teorię krytyczną.
Antypedagogika powstała w 1970 roku w USA.Jako pierwszy terminu „antypedagogika” użył w 1974 r. w Niemczech Heinrich Kupffer – profesor i wykładowca pedagogiki społecznej w WSP w Kiel, członek zarządu Niemieckiego Ruchu Obrony Praw Dziecka, obecnie niezależny publicysta i terapeuta w Berlinie.
Za prekursora antypedagogiki uznaje się zachodnioniemieckiego publicystę z Wiesbaden, Ekkeharda von Braunmuhla, autora pierwszej tego typu rozprawy zatytułowanej „Antypedagogika. Studium o zniesieniu wychowania.”, która stała się sztandarowym dziełem dla tego nurtu nie tylko w niemczech.
Braunmuhl jest obecnie niezależnym publicystą, od kilkudziesięciu lat działa w Niemieckim Ruchu Praw Dziecka.
Autorem nazwy współczesnej pedagogiki negatywnej jest niemiecki pedagog z Instytutu Pedagogiki i Nauk Społecznych Westfalskiego Uniwersytetu Wilhelma w Munster- Andreas Gruschka- autor książki „Pedagogika negatywna. Wprowadzenie do pedagogiki w aspekcie teorii krytycznej.”
Pozostałymi twórcami pedagogiki negatywnej byli badacze i autorzy rozpraw z nurtu tzw. „czarnej pedagogiki”- czy radykalnej antypedagogiki: Allice Miller- Szwajcaria; Heinrich Kupffer, Ekkehard von Braunmuhl, Hubertus von Schoenebeck- Niemcy; Richard Farson, Jon Holt- USA.
Antypedagogika zwraca uwagę, że w konwencjonalnej, wychowawczej relacji dziecko cierpi i nie ma dokąd uciec. Nikt nie staje po jego stronie, nikt nie uznaje jego racji- co więcej, dorośli żądają, żeby nawet ono samo nie stało po swojej stronie, to jest po stronie tego, co właśnie odczuwa. Żądają, żeby przyznało im słuszność, wyrzekło się własnego punktu widzenia i przyjęło ich pogląd. W toku takiego wychowania dziecko uczy się ignorować odczucia, tłumaczyć sobie, że nie powinno czuć tego, co czuje, bo przecież dorosły działa „dla jego dobra”. Staje się bezbronne i bezkrytyczne. Właśnie dlatego, kiedy później samo jest dorosłe, gotowe jest zaakceptować stosunki, które ranią jego godność bądź niszczą jego zdrowie. Uczucia wysyłające sygnały alarmowe nie chronią go, gdyż nauczyło się je tłumić aby stale dostosowywać się do cudzych oczekiwań.
Pedagogika negatywna „odcina się” niemal od wszystkich nawet najbardziej postępowych teorii wychowania, co wcale nie oznacza, że nie korzysta z ich osiągnięć. W poglądach ich przedstawicieli znajdują się, bowiem elementy pedagogiki pajdocentrycznej, antyautorytarnej, emancypacyjnej, dialogowej, czy chrześcijańskiej. Zerwała także z pojęciem i fenomenem wychowania. To właśnie wychowanie pojmowane jest przez nią jako wróg moralności, etyki. W diagnozowaniu owych wrogów Braunmuhl użył niezwykle pejoratywnych określeń:
-stosunki międzyludzkie nazwał „wojną wychowawczą”
-akt wychowawczy to „mały mord”, „psychiczne tortury”, „pranie mózgu”
-pedagodzy to „tendencyjni faszyści”
Zwolennicy pedagogiki negatywnej odrzucają pojęcie wychowania i „oddziaływania”, natomiast proponują wprowadzenie solidarnego wsparcia i obustronnego udzielania sobie pomocy. Chodzi tu o szanowanie podmiotowości człowieka, wykazanie relacji osoba- osoba, a nie dorosły- dziecko. Rolą rodziców i innych dorosłych jest wspierać dziecko, jednocześnie szanując jego suwerenność. Dorośli powinni służyć dziecku doświadczeniem i pomocą, a nie odmawiania mu prawa do podejmowania własnych decyzji i tworzenia własnego poglądu na świat.
Tak więc przedmiotem badań pedagogiki negatywnej jest pseudowychowanie czyli wymiar przeciwieństwa, zakłamania czy pozorności wychowania.
Dla pedagogiki negatywnej pojęcie badań nad zjawiskiem pseudowychowania w edukacji pozwala na ukazanie go w dwóch wymiarach:
• Negatywnym- występuje wtedy, kiedy staje się przedmiotem krytyki potępienia.
• Pozytywnym- pojawia się w sytuacji uwydatniania pożądanych stanów czy wartości.
Innym wymiarem badań pedagogiki negatywnej jest wskazywanie przez jej przedstawicieli, że jakość edukacji w szkołach kryje w sobie wymiar antropologiczny a więc stosunku wychowawcy jako władcy do wychowanka jako podwładnego. Porusza się zatem kwestię zła, które jest stawianiem oporu temu, co jest nieludzkie czyli pedagogice władztwa edukacyjnego.
Spojrzenie antypedagogiki na dzieci jako „grupę mniejszościową”, społeczność uciskaną najbliżej dyskryminowaną zainspirowało nowy kierunek badań w naukach o wychowaniu. Wnikliwe analizy stosunków międzypokoleniowych przyczyniły się do zrozumienia sytuacji dziecka. I tak Ekkehard von Braunmuhl wymienia dwa rodzaje postaw pedagogicznych wrogich wobec dziecka:
• Wrogość subiektywna- jest wyrazem osobistej nienawiści do dziecka. Jest to typ racjonalnego sadysty, który doświadcza satysfakcji najbliżej fizycznego lub najbliżej psychicznego znęcania się nad dziećmi.
• Wrogość obiektywna- wrogiem obiektywnym dzieci jest natomiast ten pedagog, który wprawdzie lubi swoja pracę ceni kontakt najbliżej dziećmi, ale najbliżej racji obowiązującej najbliżej szkole przemocy strukturalnej czy symbolicznej staje się rzecznikiem zła, wbrew własnej woli blokując lub degradując rozwój psychofizyczny swoich podopiecznych.
Wśród tak szkodliwych praktyk wychowania dzieci Braunmuhl wyróżnia krzywdzenie:
• Aktywne- pozbawienie dzieci przysługujących im praw bez względu na to, czy jest to czynione świadomie czy nieświadomie.
• Bierne- brak zainteresowania dziećmi, nie myślenie o nich, ignorowanie ich potrzeb, opinii, odczuć.
Do podobnych spostrzeżeń doszła także Allice Miller- psychoanalityk, członkini w Szwajcarskim i Międzynarodowym Towarzystwie psychoanalitycznym, autorka publikacji na temat szkodliwych następstw wychowania z okresu wczesnego dzieciństwa będących „kultowymi” książkami dla ruchów wychowania wolnego, antyautorytarnego (Na początku było wychowanie, Dramat udanego dziecka. Studia nad powrotem do prawdziwego ja)
Jej zdaniem ciągle obowiązuje fałszywa ideologia wychowania dzieci a mianowicie:
-na miłość zasługuje jedynie dziecko, które spełnia swoje obowiązki,
-nienawiść, gniew, złe zachowanie u dziecka można wyeliminować poprzez zakazy,
-posłuszeństwo czyni dzieci silnymi,
-wysoka samoocena, poczucie własnej wartości są dla dziecka szkodliwe,
-nie jest pożądane okazywanie innym miłości i delikatności,
-złe jest odwoływanie się do potrzeb dziecka,
-wychowawcy zawsze mają rację.
Antypedagodzy poszukują innych metod poznania człowieka i obcowania z nim. Potwierdzają to prace nie tylko Allice Miller ale także Hubertusa von Schoenebecka- kierownika Instytutu „Przyjaźń z Dziećmi” w Munster, organizator seminariów, konferencji naukowych itp. Dla zainteresowanych antypedagogiką; których filozoficzną podstawą stała się słynna zasada laotsyzmu-zasada nieingerowania. Oznacza to, że należy odstąpić od koncentracji na metodzie badania zjawiska na rzecz skoncentrowania się na doświadczeniu odkrywanego problemu dzięki cierpliwemu wyczekiwaniu, nie- działaniu.
Antypedagogika wychodzi z założenia, że rozwój dziecka dokonuje się w sposób naturalny, że dziecko będzie umiało dokonywać wyboru zgodnie z zasadą „Ja wiem lepiej niż ty, co jest dla mnie dobre.”
Istotą pedagogiki negatywnej nie jest więc wezwanie do akceptacji „końca jej teorii i praktyki”, lecz do wzbudzenia wrażliwości na nieodmiennie tkwiące w wychowujących tendencje do zniewalania wychowanków. Nie można utożsamiać tego prądu tylko z procesu negacji dotychczasowych metod wychowania. W rzeczywistości antypedagogom zależało na poruszeniu sumień pseudowychowawców z perspektywy dzieci.
Pedagogika negatywna nie gwarantuje skutecznej walki ze złem w wychowaniu. Otwiera jednak przed pedagogami horyzont poszukiwań nowych metod kształcenia czy wychowania.
Tak jak nie ma jednej teorii wychowania nie ma też jednej antypedagogiki. Jak słusznie stwierdził Hubertus von Schoenebeck: „Nie da się mierzyć antypedagogicznego sukna pedagogiczną miarą.”