etyka solidarnosci

„Etyka solidarności” Ks. Józef Tischner WYCHOWANIE

Józef Tischner urodził się 12 marca 1931 roku w Starym Sączu, a zmarł 28 czerwca 2000 roku w Krakowie. Jego Rodzice byli nauczycielami: ojciec - Józef - pochodził z Sącza, matka - Weronika z Chowańców - z Jurgowa. Święcenia kapłańskie przyjął 26 czerwca 1955 roku z rąk bp. Franciszka Jopa. 19 października 1980 wygłosił w Katedrze Wawelskiej głośną homilię do przywódców NSZZ "Solidarność" ('Solidarność sumień'), która dała początek dziełu "Etyka solidarności”. Zawarł w nim 21 rozdziałów. Chciałabym pokrótce streścić jeden z nich, który nosi tytuł „Wychowanie”.

Ksiądz J. Tischner pisze o wychowaniu, że jest to praca z człowiekiem i nad człowiekiem, takim , który znajduje się w stanie dojrzewania. Porównuje więź wychowanka z wychowawcą do więzi z ojcem. A ojcostwo można pojmować na dwa sposoby, pierwszy powierzchowny, a drugi głęboki. Powierzchowny to wtedy gdy widzimy, ze ojciec znajduje się na początku życia i z biegiem lat się oddala. Głęboki zaś to wtedy, kiedy patrzymy na ojcostwo nie tylko jako przekazanie życia ale przekazanie nadziei, bo jesteśmy dziećmi tych w, których ręce złożyliśmy nadzieję. Być ojcem według autora oznacza być powiernikiem nadziei, bo nadzieja jest źródłem naszego życia. Ksiądz Tischner wkracza w świat nadziei dojrzewającego człowieka. Twierdzi, że wychowują tylko ci, którzy maja nadzieję i, że wychowanie jest pracą około ducha, pracą według nadziei. A dopiero za nadzieją przychodzi miłość, buduję się wiara i kształtuje się odpowiedni zmysł rzeczywistości. Wychowawcy zawdzięczamy przebudzenie, dzięki jego pracy rodzi się w duszy człowieka jakaś prawda, która staje się siłą człowieka. Praca wychowawcy jest przede wszystkim pracą nad nadzieją człowieka – dlatego znajduje się tak blisko ojcostwa. Tischner pisze, że wychowawca może się jedynie starać o to, by w wychowanku kształtować jego osobistą nadzieję, tę najbardziej własną. Nadzieje osobiste wyłaniają się spośród nadziei narodowych, zawodowych czy religijnych. Jeśli wychowawca skupia się na nadziei osobistej wychowanka jako na sprawie, która mu podlega to popełnia błąd. Własną i osobistą nadzieję musi odnaleźć i uczynić własną sam wychowanek. W sprawach dla wychowanka najważniejszych musi wychowawca zostawić mu przestrzeń wolnego wyboru, ponieważ wychowanie zakłada wolność. Ten kto postępuje inaczej, robi źle. Prowadzi to do zrodzenia się pogardy dla wychowawcy i wtedy wychowanie jest nieustannym piętnowaniem, zaciera się granica pomiędzy wychowawcą, a oskarżycielem, a w słowach wychowawców – oskarżycieli wychowanek nie znajduje nic dla siebie. Kiedy się patrzy na to z boku wydaje się, ze wszystko jest w porządku, wychowankowie zachowują się tak, jakby byli tymi, których widzą wychowawcy. I tu sprawdza się stara prawda, że kto chce osiągnąć zbyt wiele, ten nie osiągnie niczego. Drugim niebezpieczeństwem jest zdrada, los wychowanka i wychowawcy jest w jakimś stopniu wspólny. Płaszczyzny wierności są różne, dlatego różne też mogą być zdrady. Rozróżniamy zdrady jawne i zdrady ukryte. Zdrady jawne są tam, gdzie tworzy się iluzja wierności, a ta jest czasem cięższa do przeżycia niż jawna zdrada ponieważ tam gdzie zdrada jest jawna, nie ma już podejrzeń, za to iluzje zawsze prowokują podejrzliwość. Wierność pokrywa się z pewnym faktem, że wychowanek i wychowawca jadą na tym samym wozie, ale dobry i wierny wychowawca wie, że w razie jakiegoś niepowodzenia jego tragedia musi być większa od tragedii wychowanka. Wychowawca musi ryzykować całym sobą, jego prawdomówność musi być większa od prawdomówności wychowanka. Ten, kto powierzył mu swoją nadzieję, musi być pewien, że powiernik jest razem z nim, a to oznacza, że musi być, w sprawach podstawowych, o pół kroku przed nim. Tischner tłumaczy, że tam gdzie brakuje owego „razem”, powstaje iluzja wierności. Wtedy wychowanek płynie na jednej łodzi, a wychowawca na innej, gdy wychowanek zaczyna tonąć to wychowawca daje mu dobre rady, a zdarza się, że radzi mu jak bezboleśnie utonąć. Ksiądz tłumaczy również skąd bierze się iluzja. Pisze, że z braku rozróżnienia miedzy tym, co podstawowe, a tym co wtórne, między tym co własne wychowanka, a tym co wspólne. Wychowanie wtedy zamiast wyostrzać przyrodzony człowiekowi zmysł rzeczywistości, stępia go. Zjawisku temu towarzyszy zamiana ról pomiędzy wychowawcą, a instytucją, gdzie role wychowawcy przejmuje właśnie instytucja. Każdy kto wchodzi w zakres działania instytucji musi ulec jej magicznemu działaniu, włącznie z wychowawcą.

W zakończeniu tego rozdziału ks. Józef Tischner pisze o tym, że etyka solidarności staje się na tym tle etyką przebudzenia …przebudzenia do ojcostwa według nadziei. Trzeba się, według księdza, przebić przez świat złudzeń ku temu, co podstawowe, a podstawą jest tutaj wierność. Pisze, że kto raz przyjął powierzoną nadzieję, ma ją nieść przez całe swoje życie.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Tischner Wychowanie, w Etyka Solidarności
TISCHNER - etyka solidarnosci, Pedagogika
etyka solidarności, studia pedagogiczne, etyka
Tischner Wychowanie, w Etyka Solidarności
Piotr Kropotkin, Etyka Solidarności
Prez etyka materiały1
Prez etyka materialy7
Etyka Taternika
etyka 1
Etyka 12
ETYKA ZAWODOWA MASAŻYSTY
Etyka (1) istota, mity
etyka test
2 Etyka a badania na zwierz Ľtachid 20330 ppt
Etyka zawodu położnej w aspekcie wielokulturowym

więcej podobnych podstron