AUTORYTET V

V FAZA ROZWOJOWA

AUTORYTET

Katarzyna Kąkol SPS niestacjonarne

Autorytet

„Kościół dziś- czy zasługuje jeszcze na miano autorytetu? – czyli wygasający autorytet kościoła w oczach młodych ludzi.

Swoje rozważania zacznę od wyjaśnienia pojęcia „autorytet”. Otóż „Autorytet (wzór) to ogólnie uznana czyjaś powaga, wpływ, znaczenie. Zespół różnorodnych właściwości, a zwłaszcza poważanie, jakim darzony jest człowiek, np. w grupie, środowisku, pracy, które skłania bez nakazu i strachu przed sankcjami, do podporządkowania się jego nakazom, zakazom, opiniom, ze względu na żywione do niego zaufanie(…). Ponadto wskazuje się na autorytet instytucji, funkcji, stanowiska(…)”.1

Bez autorytetów bardzo ciężko jest człowiekowi iść przez życie. W autorytetach widzimy cząstkę siebie, którą chcielibyśmy posiadać, z którą się identyfikujemy i do której chcemy dążyć. Tak też jest z Kościołem, który od początku swojego istnienia był dla człowieka czymś ważnym. Duchowieństwo od czasów starożytnych, po wsze czasy posiadało ogromny autorytet. Na początku wieków posiadali ogromną wiedzę, dzięki której mogli dowolnie sterować społeczeństwem, które nie miało dostępu do niej. Później dzięki swej przebiegłości i umiejętności manipulowania władzą nagromadzili mnóstwo pieniędzy, które nadal pozwoliły im trzymać władzę i kreować swój autorytet. Jeszcze dziś w niektórych społecznościach lokalnych Kościół, a przede wszystkim ksiądz, gra rolę wielkiego autorytetu. W pewnej gazecie przeczytałam kiedyś wypowiedź jednego z nich „…osobowość kapłańska musi być wyraźnym i przejrzystym znakiem i drogowskazem. Ludzie, spośród których jesteśmy wzięci i dla których jesteśmy ustanowieni, chcą nade wszystko znajdywać w nas ten znak i taki drogowskaz. I mają do tego prawo”. A jak jest naprawdę? Nie da się ukryć, że w niektórych przypadkach obraz duchowego znacznie odbiega od wyżej przedstawionego opisu. Mamy na to niestety niezbite dowody. Oto jeden z nich:

Skandal jaki wybuchł w 2002 roku, w amerykańskim społeczeństwie z powodu molestowania seksualnego ministrantów przez niektórych katolickich księży oraz ukrywania tych aktów przez biskupów, spowodował więcej niż żarliwe dyskusje wśród wiernych. Jedni uważali, że Kościół katolicki popadł w totalną ruinę i wystąpili z niego , inni nadal chodzili do kościoła, ale zareagowali oburzeniem na wydanie milionów dolarów zebranych od wiernych na rekompensaty sądowe i przestali płaci za diecezje. Na drugim krańcu znaleźli się Ci, którzy byli w przekonaniu, że cała „afera” jest sprowokowana przez przeciwników Kościoła i przekupione przez nich niektóre środki masowego przekazu, w rezultacie z pasją „walczyli” w tychże mediach przeciw czynieniu z pojedynczych aktów „ludzkiej słabości” wielkiej tragedii, jednocześnie demonstracyjnie ofiarowując na kościół wyjątkowo duże sumy.2

Ten przypadek nie jest jedyny, jaki w ostatnich latach mogliśmy obserwować. W Polsce bardzo wiele jest ostatnio przypadków, w których upada jawnie i bardzo boleśnie autorytet Kościoła. „Miniony rok upłynął w Kościele w rytmie nie tylko kalendarza liturgicznego, ale także uderzeń lustracyjnego tsunami(…)”.3

Czy zatem można mówić o autorytecie w takich sytuacjach? Jak wpływa to na autorytet Kościoła w oczach młodych ludzi? Czy nadal odgrywa on tak ważna rolę w życiu młodego człowieka? Jak kształtuje się poczucie przynależności, gdy cały czas jesteśmy bombardowani takimi informacjami? Jak głosi szwajcarskie powiedzenie: „Pierwszy kościół miał drewniane kielichy i złotych kapłanów, nowy kościół ma drewnianych księży i złoty kielich” – wydaje mi się, że to stwierdzenie jest w stu procentach prawdziwe i jasno obrazuje współczesną pozycje kościoła.

Piąta faza według Erika H. Eriksona zwana jest kryzysem tożsamości i dotyczy procesów dorastania. Jest związana z dominacją zaspokojenia potrzeby tożsamości, zależy od wcześniejszych rozwiązań konfliktów, które dominują w poprzednich fazach i może rzutować na późniejsze fazy cyklu życia. Punktem oparcia dla realizacji potrzeby tożsamości oraz źródłem nowych potencjalnych zagrożeń dla dalszego rozwoju jest siła witalna ”wierności”, a w społeczeństwie wyrazem tej potrzeby i siły jest ideologia, czyli specyficzny etos. Chcąc okazywać wierność, dorastający młody człowiek poszukuje ludzi i idei, którym można to uczynić, w służbie, którym wydawałoby się dowiedzenie sobie wiarygodności. Paradoksalnie ten młody człowiek będzie wyrażał potrzebę wierności poprzez cyniczną nieufność. Cynizm „wobec wszystkiego co nie jest w stanie tej potrzebie sprostać”4, skrywa potrzebę poddańczego wręcz utożsamiania się. Nieprzystosowanie się związane z anemią społeczną, może prowadzi do psychopatologicznych regresów, ponieważ zamęt roli łączy się z długotrwałą beznadziejnością. Już w pierwszej fazie, nadzieja jest podstawową siłą witalną, Erikson wskazuje więc na groźbę regresu i konieczność rewalitalizacji jednostki, czyli ponownego narodzenia się w niej sił, które są niezbędne do życia.

Sytuacja młodego człowieka polega na tym, że nie ma on możliwości bezkonfliktowo zintegrować fragmentów, które stanowią potencjalne składniki tożsamości, w jeden spójny układ. Ma wyrażając czym jest jednostka, i czym chce być dla siebie i dla otoczenia. W tej fazie istnieje potrzeba integralności, rozumiana jako poczucie tożsamości wewnętrznej. Podstawą dla tożsamości jest wierność. Potencjał ideologiczny społeczeństwa, który przemawia najwyraźniej do młodego człowieka, który pragnie afirmacji od rówieśników, potwierdzenia od nauczycieli oraz inspirowania przez wartościowe sposoby życia. Niezaspokojenie potrzeby afirmacji w tej fazie jest zamęt racji ze strony otoczenia znaczącego, utrudnia proces nabywania tożsamości, staje się czynnikiem blokującym rozwój, a także rodzi silne poczucie odepchnięcia, czego wyrazem jest zamęt tożsamościowy. Tożsamość negatywna jest środkiem zaradczym wobec zamętu osobowego, wymaga ona szczególnych wysiłków przeciw działania, by nie została zamknięta droga rozwojowa jednostki, w jej cyklu życiowym i biografii społecznej.

I w tym przypadku ta identyfikacja wiąże się z autorytetem jakim darzymy osoby bądź instytucje nam bliskie.

Dla bardzo wielu młodych ludzi, przytłoczonych sprawami codzienności, dążeniem zdobycia fundamentów pod godne życie, ważne jest aby nie takie miejsce na ziemi, gdzie można się bezpiecznie schronić , odpocząć zregenerować siły. Jednak to, co dzieje się z naszym Kościołem, księżmi oraz innymi duchownymi zaczyna odpychać, a nie przybliżać do Kościoła. Księża pokazują, że z racji swego stanu mogą czyni wszystko, bez ponoszenia konsekwencji. Rządzą na parafiach, niemalże jak bogowie na Olimpie- sami wymierzają kary, sami tworzą drabinę społeczną w środowisku lokalnym. I nie zważają na potrzeby czy możliwości innych osób. Owszem, nie należy generalizować takich przypadków. Jednak to te przypadki rzutują na obraz Kościoła katolickiego. Bardzo wiele osób po prostu odchodzi od Kościoła. Świadczy to coraz częściej o braku autorytetu w Kościele. Młody człowiek nie może rozwiną swojej duchowości. W obecnych czasach, pełnych niepewnego jutra, to właśnie Kościół powinien być drogowskazem. A tak nie jest.

Odczuwalny jest także brak księży, ale nie w wymiarze fizycznym lecz duchowym. Bardzo często młodzi ludzie wskazują na trzy powody jakie odsuwają ich od księży, a tym samym od Kościoła. Ania gimnazjalistka mówi: „mam wrażenie, że księża nas nie rozumieją, nie wiedzą co my przeżywamy, jakie mamy problemy- po prostu nas nie znają. To są dwa odrębne światy, które się nie spotykają, świat księży jest światem innej epoki”. To pierwsza wypowiedź nastolatki ukazującej dlaczego młodzi ludzie nie mają żywego kontaktu ze swoim duszpasterzem. Marek 17lat: „nie zwracam się do księdza o pomoc , bo mu nie ufam. To po pierwsze, a po drugie wielu księży, choć nie wszyscy, z którymi mamy kontakt, po prostu nie są nami zainteresowani. Ich nie obchodzi stan naszej duszy. Odwalają lekcje i idą w swój świat. Oni są zajęci sobą”. Gosia 18lat: „nie szukamy u nich oparcia, pomocy, rozmowy- bo są mało wyrozumiali. Przecież i oni w końcu byli kiedyś młodymi ludźmi. Czekamy, że któryś z duchownych wyciągnie pierwszy do nas rękę, bo my nie mamy odwagi, aby przebić się do księżowskiego serca5.

Jak więc widać postawy osób duchownych wpływają na utratę autorytetu. A połączenie tego zjawiska z wiekiem, w którym upadają dotychczasowe autorytety, czyli dorastaniem, może powodowa ogromny kryzys w kościele jako instytucji. Ksiądz, który z racji swojej drogi życiowej, został powołany do pomocy innym, tym, którzy bardzo jej potrzebują, odwraca się od bliźniego i staje głuchy na jego prośby. Mało kogo już dziwi, że coraz częściej młodzi ludzie deklarują się jako osoby wierzące, ale nie praktykujące. Jest to smutne, ale bardzo realne zjawisko. W mim bliskim otoczeniu jest wiele takich osób.

Jednak nie należy zapominać, że żyła na ziemi, a teraz w ludzkich sercach, pewna osoba, która jednoczyła wszystkich, zarówno przeciwników, jak i zwolenników Kościoła. „Młodzież w nauczaniu i działalności Karola Wojtyły, a później Jana Pawła II zajmowała miejsce szczególne. Jako opiekun, duszpasterz akademicki, wykładowca uniwersytetu Lubelskiego starał się wskazywać młodym ludziom drogę , być przewodnikiem przez życie. Dla wielu młodych osób skupionych we wspólnotach katolickich, a nie rzadko także poza nimi, papież był autorytetem, tzn. osobą, której ufali i której przykład starali się naśladować, rozumie i realizować. Dla nich słynne słowa „musicie od siebie wymaga, nawet jeśli nikt inny od was nie wymaga”, były przesłaniem trwale ukierunkowującym ich życie. Odbierali papieża jako posłańca miłości, posłańca przynoszącego pokój. Był to ich Jan Paweł II”.6

Bardzo dużo młodych ludzi miało osobisty, emocjonalny stosunek do papieża. Szczególnie w dniach jego śmierci, która to była dla wielu młodych przykładem, który coś zmienił w ich życiu. Zdecydowana większość z młodzieży, wraz z rodzeństwem, rodzicami oglądała w swoich domach pogrzeb na rzymskim placu świętego Piotra, modliła się i rozmawiała w rodzinnym kręgu. Teraz modli się o jego beatyfikację. Jak widać postać Jana Pawła II jest ewidentnym autorytetem dla młodzieży. Broni choć namiastkę świętości Kościoła, który bardzo mocno podupada. Jest postacią, która przyćmiewa wszelkie niedoskonałości księży. Daje odrobinę wiary w prawdziwość człowieka i Kościoła.


  1. J. Borowski, M. Dyrda, L. Konarski, B. Rokicki, Człowiek w organizacji. Podręczny słownik psychologii zarządzania i dziedzin pokrewnych, Warszawa 2001,s.17

  2. W. Wosińska, Psychologia życia społecznego, Gdańsk 2004, s.96

  3. M. zając, Szelest donosów, ryk biskupów, (w:) „Polityka”, Warszawa 2007,nr.(2586). S. 22

  4. L. Witkowski, Rozwój i tożsamość w cyklu życia Erika H. Eriksona, Toruń 2000, s.139

  5. Ks. Pawlina K., Przemiany postaw młodzieży wobec wartości, (w:) Referat z zebrania Krajowej Rady Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, Warszawa 2004, s.3

  6. M.J. Sochocki, Młodzież o nauczaniu i postaci Jana Pawła II, (w:)”Remedium”; Warszawa 2005, nr.7-8,s. 6


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
2009 2010 Autorytet
autorytaryzm
Obywatel a władza w systemach totalitarnych i autorytarnych wos
ASK 11 Autoryzacja
11 Autorytet wg Gordona, Pedagogika
Autorytet Dowódcy, Akademia Obrony Narodowej (licencjat), Organizacja i Zarządzanie
autorytet nauczyciela 1
GIS Wykorzystanie w PSP autoryzacja, SGSP, różne
autorytet2
autorytet nauczyciela
Pa stwo totalitarne i autorytarne
autorytet nauczyciela
30 System autorytarny w IIRP (1926 1939)
porównanie wychowanie autorytarnego i antyautorytarnego. , Uniwersytet Pedagogiczny, Teoretyczne po
Autorytet, Studia UMK FiR, Licencjat, I rok, Podstawy zarządzania R.Karaszewski
ROLA AUTORYTETU WYCHOWAWCY NAUCZYCIELA W ŻYCIU I?UKACJI CZŁOWIEKA W POZNANYCH KONCEPCJACH PEDAGOGIC
19.05.08, Mówca: etos i autorytet
egzamin, 13 i 14 - Autorytarne i nieautorytarne ideologie edukacyjne
Autoryzacja

więcej podobnych podstron