Socjologia, Studia


„Ciężki jest los współczesnej kobiety. Musi ubierać się jak chłopak, wyglądać jak dziewczyna, myśleć jak mężczyzna i pracować jak koń” Elizabeth Taylor

Tym o to cytatem chciałabym rozpocząć naszą wypowiedź. Kobiety po mimo tego, że są postrzegane jako słaba płeć doskonale pełnią powierzone im cele. Potrafią pracować bardzo ciężko, lecz dostają dużo mniejsze pieniądze niż mężczyźni, jest wiele stanowisk, których kobieta nie zajmie ze względu na swoją płeć.

Zatem na pytanie, kim jesteś, kobieto? odpowiedź powinna być prosta: człowiekiem.

A jednak na tak postawione pytanie zjawia się szereg sprzecznych odpowiedzi - i ta wielość oraz ta sprzeczność stanowi jakby o kobiecości o osobie, którą trudno ogarnąć; taka pełnia możliwości tkwi w tej istocie, przecież na obraz samego Boga stworzonej. Skąd się biorą te nie tylko sprzeczne, ale także zupełnie różne, diametralnie różne sposoby reagowania nie tylko różnych kobiet, ale nawet tej samej kobiety?

Zaskakujące, irracjonalne zachowanie, pozbawione zwykłej logiki. Ileż razy ze strony mężczyzny pada wypowiedź: "ja jej nie rozumiem"? Śp. ksiądz Tadeusz Fedorowicz, który przez lata pełnił funkcję kapelana w żeńskim klasztorze, pewnego dnia, kiwając z pewną troską głową, powiedział: "im dłużej żyję, tym mniej rozumiem kobiety - jakież wy dziwne stworzenia jesteście". Nie można ani zrozumieć, ani przewidzieć, jak się zachowa kobieta, bo kieruje się ona swoją własną logiką, całkowicie nielogiczną - i próba zrozumienia nie udaje się. Ale nie chodzi o to, żeby kobietę zrozumieć, tylko żeby ją zaakceptować taką, jaka jest!

Oczywiście, każda jest inna, ale pewne cechy wspólne można znaleźć i choć trochę uprościć ten skomplikowany obraz.

Księga Rodzaju ukazuje kobietę jako istotę piękną, tak piękną, że Adam na jej widok wykrzyknął z podziwu - i to piękno kobiety decyduje o jej losie; można - w świetle historii ludzkości - dodać: jej złym i dobrym losie. Piękno ciała kobiety, ale nie tylko ciała - jej piękno od tamtej pierwszej chwili w raju do dziś stanowi czynnik, którego siła w jakże różny sposób wywołuje nieraz nieobliczalne skutki!

Już ta pierwsza scena w raju wskazuje na niebezpieczeństwo, jakie to piękno niesie dla Adama i dla całej ludzkości, bo to piękno Ewy zapanowało nad Adamem - i panuje do dziś.

Programy telewizyjne pokazują "działaczki społeczne", które sobie uzurpują prawo przemawiania w imieniu wszystkich kobiet - a ten pokazywany przez telewizję obraz kobiecości jest żałosną karykaturą. Pełne agresji, rzekomo uciśnione, chcą równouprawnienia z mężczyznami i w strojach na wpół nudystycznych żądają niezbyt sprecyzowanych praw do "wolności".

A przecież to równouprawnienie i naśladowanie mężczyzn jest dla kobiety naprawdę równaniem w dół. Kobieta nie może niczego zyskać, upodobniając się do mężczyzny, może tylko stracić nie tylko siebie, ale może także zniszczyć innych. Feministki, żądające prawa do zabijania własnych dzieci, jawią się jako istoty pozbawione piękna i czułości, podobne do czarownic z bajek dla dzieci.

Ten obraz jest przerażający, ale na szczęście nie jest prawdziwy, takie feministki reprezentują tylko siebie, a nie całą społeczność kobiecą.

Na początku każdy mężczyzna się rodzi - wtedy też jest skazany na troskę i miłość swoich opiekunów. Jednak już trochę później przeciętny 5-, czy też 6-latek pragnie udowodnić, że jest samodzielny. W podobnym też czasie wykształca się u niego męski zmysł inżynieryjny, jednak nie wszyscy mali konstruktorzy zostają architektami, gdyż na świecie nie byłoby już miejsca, gdzie zieleń wygrywałaby z betonem. Z czasem u naszego przeciętnego młodego mężczyzny pojawia się niezwykłe powołanie odkrywcy - zdobywcy. Wtedy też zaczyna zauważać istoty niepozornie zwane kobietami. Ten okres życia, to czas pierwszych miłosnych rozczarowań albo, jak kto woli, okres dojrzewania. Wtedy też przychodzi czas liceum - okres wzmożonych miłosnych podbojów, postrzegania świata przez pryzmat subkultury, w którą przez przypadek i niepostrzeżenie się wpadło oraz wybitnego nieuczenia się, żeby tylko zrobić na przekór wszystkim. Później przychodzą studia, czyli dla stereotypowego mężczyzny czas na radosne planowanie swojej kariery, w przerwach między jedną imprezą (…), a drugą. Po ukończeniu swej edukacji nasz przeciętny mężczyzna pragnie zacząć zarabiać, jak również wybrać kobietę, z którą się zwiąże na resztę swojego życia. Z czasem zostanie on zmuszony do wysiłku przy wydzieleniu swojego „terytorium”, potocznie zwanego domem. Wtedy też mężczyzna będzie myślał o możliwie spokojnym przeżyciu swego życia, gdy niepostrzeżenie następuje starość - czas, kiedy głównym celem każdego człowieka jest odpowiednie przygotowanie kolejnych pokoleń do życia. Życie dobrze poukładane, płynące w radości, spokoju i wzajemnej miłości to przeznaczenie przeciętnego mężczyzny. Czasy współczesne to przede wszystkim wiek feminizmu i okres gwałtownych przeobrażeń społeczno-ekonomicznych. Te dwa czynniki wprowadziły dość znaczny zamęt w pojęcie męskości i tożsamości mężczyzny. „Prawdziwy mężczyzna nie płacze, prawdziwy mężczyzna niczego się nie obawia, prawdziwy mężczyzna …”- i tak można wymieniać w nieskończoność. „Mężczyzna po prostu musiał być silny. Musiał -, bo taka była i w wielu miejscach nadal jest jego rola społeczna, bo takie było i w wielu przypadkach nadal jest jego miejsce w kulturze. Większość z nas tak przyzwyczaiła się do takiego stanu, że nawet sami przed sobą nie potrafimy przyznać się do słabości, do strachu, do niepewności czy też zwykłego zmęczenia”. Coraz częściej słyszalne są głosy o kryzysie męskiej pozycji społecznej i przeobrażeniach stereotypu mężczyzny. Po społeczności, która była pojmowana jako całość sama w sobie, „nie oczekiwano, że pozostanie niezmienna, wręcz przeciwnie- na przestrzeni lat miała ulec ewolucji” . Tego typu sytuacja zaistniała w obecnych czasach. Zmieniają się społeczne oczekiwania względem mężczyzn i wzorce, jednak nadal dużo w nich sprzeczności i kontrowersji. „Z jednej strony ku upadkowi zbliża się stereotyp silnego macho rodem ze spotu reklamowego Marlboro czy Żywca: brutalni, silni i bezwzględni mężczyźni zostali dawno surowo potępieni. Jednak nowy typ mężczyzny- delikatny, czuły, opiekuńczy, dbający o urodę i niekryjący uczuć, który w razie potrzeby zajmie się domem i dziećmi, wciąż budzi mieszane uczucia, gdyż wydaje się zbyt kobiecy” . Na naszych oczach mężczyźni, dotychczas twardzi i silni, stają się niepewni. Na naszych oczach zmieniają się zwyczaje, kultura, rodzi się coraz więcej dylematów. „Czy na randce pocałować dziewczynę w rękę, przepuścić ją przez drzwi, zapłacić rachunek w restauracji, a jeśli z drugiej strony dziewczyna okaże się feministką i potraktuje te formy jako opresję, jako bezpośredni atak na jej wolność?”. W wyniku tego mężczyźni stają się ironiczni - próbują się zorientować, czego tak naprawdę chce od nich kultura, jakie jest ich miejsce w konkretnych instytucjach społecznych. „Rola mężczyzny przestaje być utożsamiana z rolą jedynego opiekuna rodziny, jedynego żywiciela, może on równie dobrze realizować się pracując w domu. Podział obowiązków domowych, jak również rozłożenie trudu utrzymania samego domu na dwoje partnerów ułatwia przecież życie, sprawia, że role życiowe nie są sztywne”. Czym więc jest spowodowany fakt, że wielu mężczyzn nie czuje się komfortowo, wręcz popada w depresję, kiedy chwilowo pozostają na utrzymaniu żony albo, gdy ta może się pochwalić większymi zarobkami niż on? Niestety, w naszym społeczeństwie zajmowanie się domem to wciąż degradujące zadanie dla mężczyzny. „Na tym przykładzie dobrze widać, że tradycyjne podziały i role w społeczeństwie są statyczne, i trzeba jeszcze wielu lat by nastąpiły jakieś trwalsze zmiany”. Rola społeczna mężczyzn we współczesnym społeczeństwie nie uległa drastycznym przemianom. Patrząc przez pryzmat teorii funkcjonalnej to w mężczyznach pokładamy nasze nadzieje związane ze sprawowaniem władzy i rozwiązywaniem problemów w życiu codziennym. „Każdy związek jest agregatem ról i dystrybucji władzy między role oparte na dominacji jednych ról, a podległości ról podporządkowanych i nie uczestniczących w sprawowaniu władzy”. Z tego też powodu ¾ populacji ludzkiej nadal uważa mężczyzn za jedynych żywicieli rodzin, mimo że otaczająca nas rzeczywistość nie raz już uległa ewolucji.

Model, w którym mężczyzna ma wiodącą rolę w społeczeństwie i uznawany jest za zaczyn wszechrzeczy, nazywany jest modelem patriarchalnym, co w dosłownym tłumaczeniu znaczy „władza ojca”, czyli głowę rodziny rozumianej jako ogół społeczeństwa. Nie jednokrotnie model ten jest tak dalece krzywdzący dla kobiet, że są zmuszone do zakładania organizacji czyli całych ruchów społecznych, walczących o ich prawa. Wielokrotnie stowarzyszenia i fundacje zajmujące się prawami człowieka, czyli w tym i kobiet, powołują specjalne oddziały i kampanie zajmujące się tylko i wyłącznie zapobieganiu łamania prawa w stosunku do kobiet. Daje to wyobrażenie w skali niesprawiedliwości, jaka dotyka samych kobiet nie wspominając o mężczyznach i dzieciach. Dla wielu kobiet walka o poszanowanie ich praw i samostanowienie jest warunkiem istnienia, czasownikiem, który pozwala godnie żyć.

Model taki, ukonstytuowany tysiące lat temu, pokutuje do dziś i zbiera swoje żniwo. Przypuszcza się, że u zarania dziejów mężczyźni wykorzystując swoją przewagę siłową nad kobietami, narzucili taki mechanizm społeczny, który stawiał mężczyznę nie tylko w pozycji postaci dominującej nad światem, ale i wszechświatem. Mówiąc schematycznie, świat podzielony jest na systemy społeczno-polityczne, w których ogranicza się męską dominację na rzecz równego uczestnictwa w życiu publicznym kobiet i mężczyzn i takie, w których się hołubi i wzmacnia patriarchat kosztem ograniczenia swobód kobiet. Zwyczajową jest praktyką, że przedstawiciele obu płci systemów zorientowanych na równouprawnienie, domagają się respektowania praw kobiet w systemach opartych na modelu monopolistycznej męskiej władzy. Monopol takiej władzy powoduje, że kobieta wtłaczana jest w określone role społeczne, stając się ich więźniem rodzaju żeńskiego.

Wbrew pozorom sytuacja mężczyzny w ciągu wieków nie wiele się zmieniła. On nie musiał się emancypować. Od początku dziejów jego zadaniem jest utrzymanie rodziny. Jego obowiązkiem jest ciężka praca, nie raz od świtu do nocy, na gospodarstwie, w rzemiośle, czyli w fabryce. Na pozór twardy, „nieokrzesany”, kryjący starannie swe uczucia... Przecież już małemu chłopcu mówi się: Nie płacz, bądź mężczyzną, nikomu natomiast nie przyjdzie do głowy, by powiedzieć analogiczne słowa dziewczynce.

Wywiad z panem przedszkolanką.

„Pan Artur przyszedł do naszej placówki w ubiegłym roku. Początkowo trochę obawiałam się przyjęcia go przez rodziców, bo jeśli chodzi o same dzieci, to nie miałam żadnych wątpliwości” - mówi dyrektorka jednego z poznańskich przedszkoli.
„Z drugiej strony lubię eksperymentować, a mężczyzna, jako nauczyciel przedszkola, był swego rodzaju eksperymentem” - dodaje.

Mężczyźni podejmujący pracę nauczyciela wychowania przedszkolnego cieszą się coraz większym uznaniem, chociaż wciąż budzą pewne zaciekawienie. Zapewne jest bardzo duże zapotrzebowanie na mężczyzn w tym zawodzie - często przecież wychowankami przedszkoli są dzieci z niepełnych rodzin, które wychowują się bez ojców.

W tym przypadku - chociaż w małym stopniu - mogą mieć kontakt z mężczyzną, który przekazuje im pewne wzorce zachowań i wychowuje na swój „męski” sposób, czego dzieci bardzo potrzebują. Często jest to jedyna okazja do tego, by mężczyzna był obecny w życiu niektórych dzieci.
„Wiadomo, nie każdy pan nadaje się do tego, aby wykonywać ten zawód. Po prostu trzeba kochać dzieci i kochać swoją pracę, oddawać jej się z pasją i z sercem” - mówi pani dyrektor.
„Pan Artur jest swego rodzaju gwiazdą w naszym przedszkolu, dzieciaki go kochają i jak tylko wchodzi rano na salę, to wszystkie rzucają mu się w objęcia... Na początku były nieco zdumione, jednak bardzo szybko zyskał ich sympatię. To, co powie Pan Artur jest święte, dzieci się go słuchają. Czasami panie nauczycielki muszą dzieciom powtarzać coś kilka razy, a wystarczy, że pan Artur powie tylko raz… Mam nadzieje, że pozostałe nauczycielki nie są zazdrosne…” - śmieje się Pani dyrektor.

Sam Pan Artur bardzo lubi swoją pracę i nie żałuje tego, że wybrał ten zawód, mimo tego że - jak sam mówi - czasem ludzie z niego żartują. A dlaczego został nauczycielem wychowania przedszkolnego?

Od zawsze lubił pracować z dziećmi i od zawsze wiedział, że z taką pracą zwiąże swoje życie zawodowe, w końcu jego matka, jego ciotki i dwóch wujków byli nauczycielami, więc można powiedzieć, że powołanie odziedziczył w genach.
A co na to same dzieci?
„Pan Artur jest bardzo fajny, czasami pozwala nam chodzić po drzewach, a panie na pewno by na nas krzyczały” - mówi sześcioletni Krzyś. „Pan się ciągle z nami bawi i wie dużo o samochodach” - dodaje Kuba z tej samej grupy. „Na początku Pan Artur nie wiedział, jak zrobić warkocza, ale szybko go nauczyłyśmy, cieszę się, że z nami jest, bo jest bardzo fajny” - mówi Paulinka.

Jak widać, panowie są potrzebni i bardzo doceniani przy pracy z najmłodszymi dziećmi, dlatego dobrze by było, gdyby większa liczba mężczyzn wybierała ten zawód. Nie patrząc na tradycyjne podejście, że to praca tylko dla kobiet.

Polacy są społeczeństwem konserwatywnym i bardzo tradycyjnym. W Polsce nadal uważa się, że kobieta spełnia się przede wszystkim jako żona i matka, natomiast obowiązkiem mężczyzny jest utrzymanie rodziny. Mimo tego kobiety w żaden sposób nie są dyskryminowane zawodowo i Polki słyną w Europie z tego, że znakomicie potrafią poradzić pracę na cały etat z prowadzeniem domu, dbaniem o męża i wychowywaniem dzieci.

Od mężczyzn oczekuje się choćby minimalnych umiejętności praktycznych - Polak prędzej umrze ze wstydu, niż wezwie fachowca do naprawy domowych sprzętów. Dopiero po wielokrotnych nieudanych próbach naprawienia czegoś z pomocą szwagra albo sąsiada, polski mężczyzna wezwie fachową pomoc. Jeśli jesteś tzw. „złotą rączką” i wszystko potrafisz zrobić sam - będziesz się cieszyć podziwem Polaków.

W Polsce dominuje typ macho - mężczyzna ma być męski, co oznacza, że nie powinien przesadnie dbać o stroje a noszenie biżuterii powinien zostawić kobietom. Powinien interesować się sportem i samochodami (prawie każdy Polak potrafi sam zrobić drobne naprawy we własnym samochodzie, albo przynajmniej tak twierdzi) i nie oglądać seriali, bo to nie wypada. Obejmowanie się dwóch mężczyzn, czy trzymanie się za rękę jest uznawane za przejaw homoseksualizmu, który w Polsce nie jest raczej akceptowany i należy do tematów tabu.

Polacy są niezwykle kurtuazyjni w stosunku do kobiet, powszechnie przyjętym zwyczajem jest:

W wyjątkowo uroczystych sytuacjach mężczyźni nadal całują kobiety w rękę, szczególnie te, na których im zależy (np. przyszłą teściową).

Kobieta i mężczyzna w Islamie

Według Koranu mężczyzna i kobieta są sobie równi. Ze względu na obowiązki ciążące na mężczyźnie i przyznawane mu cechy, takie jak racjonalność, łatwość podejmowania decyzji, opanowanie, stanowczość i siła fizyczna, oraz cechy przypisywane kobiecie, takie jak emocjonalność i uczuciowość, mężczyzna powinien się kobietą opiekować. Koran uznaje kobietę za istotę bezbronną i potrzebującą wsparcia, dlatego w islamie kobieta ma swego opiekuna - mężczyznę. Obowiązkiem ojca, brata, a później męża jest zapewnienie kobiecie opieki, czuwanie nad jej postępowaniem i ewentualnie korygowanie niewłaściwych postaw. Opieka mężczyzny daje kobiecie poczucie bezpieczeństwa, lecz faktycznie dzieje się to kosztem wolności i możliwości samodzielnego wyboru drogi życiowej.

Zgodnie z nakazem Koranu, mężczyzna, jeśli odczuwa pociąg seksualny do kobiet, powinien założyć rodzinę i starać się zapewnić jej dobrobyt. Pozamałżeńskie stosunki seksualne, nawet między ludźmi wolnego stanu, są w islamie całkowicie zakazane. Mężczyzna jest głową rodziny, podejmuje najważniejsze decyzje, zarządza pieniędzmi. Cechami uznawanymi za bardzo pożądane u mężczyzny są stanowczość, mądrość, zaradność i zdecydowanie. Swoje kobiety - żonę (żony), córki, siostry, kuzynki - powinien chronić i strzec, gdyż od ich nieskazitelnego, moralnego prowadzenia się zależy jego honor. Cześć kobiety może ucierpieć w kontaktach z obcymi mężczyznami, na zatłoczonej ulicy, w autobusie czy sklepie, dlatego też lepiej, by zawsze był przy niej ktoś, kto może ją ochronić, czyli mężczyzna. By nie narażać kobiet niepotrzebnie, mężczyźni zazwyczaj sami robią zakupy, załatwiają sprawy urzędowe, starają się, by ich córki nie musiały w godzinie szczytu wracać zatłoczonym autobusem z uczelni itp.

Mężczyzna i kobieta mają się uzupełniać i wspierać. Mężczyzna, opiekując się kobietą, zawsze powinien myśleć o tym, co jest dla niej najlepsze. Opieka mężczyzny obejmuje również odpowiedzialność finansową - kobieta nie ma obowiązku utrzymywać się sama czy też uczestniczyć finansowo w utrzymaniu rodziny. Mąż powinien zapewnić żonie nie gorszy status materialny niż ten, jakim cieszyła się w domu rodzicielskim. Nie powinien zabraniać żonie pracy zarobkowej, ale też nie powinien jej do niej przymuszać. Zarobione pieniądze są własnością kobiety i nie ma ona obowiązku włączać ich do domowego budżetu. Kobieta w islamie ma bezsporne prawo do swojego majątku, jeśli inaczej nie przewiduje umowa małżeńska; nikomu, ani ojcu, ani mężowi, nie wolno pozbawić jej jakichkolwiek dóbr materialnych.

W islamie kobieta jest odpowiedzialna za rodzinę i za wychowanie dzieci (chłopcy dopiero po obrzezaniu przechodzą pod opiekę ojca). Kobieta powinna dbać o męża i dom. Zazwyczaj dom jest dla niej źródłem satysfakcji i dumy. Mąż nie jest jednak zwolniony z prac domowych, powinien żonie w miarę możliwości pomagać w obowiązkach domowych. Mahomet, jak mówią hadisy, sam naprawiał swoją odzież i sprzątał, a każdy muzułmanin powinien brać z niego przykład.

Rola kobiety nie jest ograniczona tylko do spraw domowych; islam wysoko ceni wykształcenie i mądrość; dobra żona i matka to kobieta wykształcona i inteligentna. Doceniana jest też rola kobiet w krzewieniu religii - pierwszym człowiekiem, prócz Mahometa, który przyjął islam, była jego żona Chadidża. Duchowe i materialne wsparcie, jakiego udzieliła ona propagatorowi nowej religii, jest bardzo wysoko oceniane przez muzułmanów. W sprawach wiary panuje w islamie egalitaryzm, z jednym może wyjątkiem - wyżej cenieni są ludzie bardzo pobożni. Pobożność otwiera bramy raju, bez względu na płeć. Wprawdzie jest osobny raj dla kobiet i osobny dla mężczyzn, ale zarówno pobożny muzułmanin, jak i pobożna muzułmanka trafią tam po śmierci. Teoria, że według islamu kobieta nie ma duszy, jest jednym z nieprawdziwych, choć szeroko rozpowszechnionych, negatywnych stereotypów na temat tej kultury. Islam, inaczej niż stara tradycja w chrześcijaństwie, nie obwinia kobiety o wygnanie pierwszych ludzi z raju. W doktrynie muzułmańskiej Adam i Ewa popełnili grzech odejścia od Boga wspólnie.

Do obowiązków żony należy zaspokajanie potrzeb seksualnych męża, na tyle, by mógł prowadzić moralne życie w poczuciu stabilizacji i aby z tego związku narodziły się dzieci. Dla mężczyzny bardzo duże znaczenie ma to, by żona darzyła go szacunkiem, w przeciwnym razie małżeństwo nie odniesie sukcesu. Mężczyzna zazwyczaj stara się zdobyć autorytet i na szacunek zasłużyć. Autorytet męża może podważyć ignorowanie potrzeb lub próśb żony, toteż mężczyzna stara się je spełniać, jeśli nie przekraczają granic rozsądku. Mężczyzna powinien obdarzać żonę należytym szacunkiem, traktując ją w sposób łagodny i delikatny. Islam dopuszcza kary cielesne w stosunku do żony, ale zaleca traktować je jako ostateczność. Zastrzega się, że w żadnym razie mężczyzna nie powinien bić żony na tyle mocno, by miała ślady owego bicia na ciele. Jest jeden werset Koranu, w którym zezwala się mężowi na stosowanie kary cielesnej, aczkolwiek - co jest ogromnie ważne - tylko w przypadku takich zachowań, które mogą wywołać nushuz, czyli rebelię. Chodzi o aroganckie zachowanie żony wobec męża lub permanentną odmowę współżycia małżeńskiego (nie zaś wyjątkową - spowodowaną złym samopoczuciem żony).

Kobieta w Indiach

W jednej ze świętych ksiąg hinduizmu, wielokrotnie powtarzane jest, że kobieta jest istotą niższego gatunku, ponieważ łatwo ulega pokusie i stanowi przeszkodę na drodze rozwoju duchowego mężczyzny.

Generalnie kobieta w Indiach nie ma za dużo do powiedzenia. Zaczyna się od tego, ze uznawana jest za nieczysta, "raz w miesiącu". Nie powinna wtedy wychodzić z domu, ma zakaz przygotowywania posiłków, ogólny karcer. To samo dotyczy tuż przed i po porodzie. Jeżeli kobieta dowie się ze płód to dziewczynka istnieje duże prawdopodobieństwo, ze pozbędzie się ciąży używając jakichś "magicznych ziół". Kobieta nie cieszy się szacunkiem dopóki nie urodzi syna. Wtedy jako matka, odbiera należne hołdy, a to dlatego, ze na synu ciążą ważne obowiązki, takie jak zapewnienie rodzicom bytu na starość, płacenie im renty, czy tez wykonywanie pewnych rytuałów w czasie pogrzebu rodziców. Kobiety pracują tez ciężej niż mężczyźni. Oprócz normalnych obowiązków, jak utrzymanie domu, zajmowanie się dziećmi (często kilkorgiem), kobiety pracują tez na budowach, przy kopaniu, czy w kamieniołomach. Kobiety noszą na głowie cegły. Czasem cegły na głowie, a przy pasie przywiązane niemowlę. Na kobiety nikt nie zwraca uwagi. Wszędzie, w hotelu, w sklepie, w restauracji, wszyscy zwracają się do mężczyzn: "Good morning, Sir", proszę pana to, proszę pana tamto, a kobieta jakby nie istniała. Kobieta dopiero na starość zaczyna cieszyć się jako takim szacunkiem. Zapewne dlatego kobiety w Indiach nie starają się ukryć oznak starzenia, siwych włosów czy zmarszczek. Dopiero, gdy zostaną uznane za "seniorki", będą mogły liczyć na jako taka pozycje w społeczeństwie.

Kobieta stała się istotą nieczystą, która sprowadza mężczyzn na drogę pokusy. Idealne kandydatki na hinduskie żony, powinny być niewolniczo posłuszne mężowi oraz męskim członkom rodziny. Natomiast rola kobiety ma ograniczać się do wierności mężowi, którego wybór jest uzależniony od ojca. Małżeństwo oraz macierzyństwo w hinduizmie przyjmują charakter niemalże sakralny. Dlatego tak ważny jest wybór odpowiedniego mężczyzny. W przypadku brak potomstwa, winą obarczana jest zawsze kobieta.

W dawnej obyczajowości powszechne było porywanie potencjalnych kandydatek na żony. A gdy rodzina przyłapie córkę na kontaktach z obcym mężczyzną, zdarza się, że zabija niezamężną  kobietę, która dopuściła się hańby klanu.

W Indiach nie dopuszcza się związków z różnych kast. Mężczyzna z wyższej kasty, nie może wiązać się z kobietą z kasty niższej. Najniższa jest kasta ciandalów, najwyższa zaś, kasta bramińska.

Powinnością mężczyzny jest natomiast, kontrolowanie żony, nawet przy użyciu siły.

"Dziewczynki stały się w Indiach zagrożonym gatunkiem" - stwierdziła indyjska minister ds. kobiet i dzieci Renuka Chowdhury. Przynależność do płci pięknej nie jest na indyjskim subkontynencie żadnym przywilejem. W niektórych stanach na północnym zachodzie kraju na dziesięciu chłopców przypada zaledwie osiem dziewczynek. Przyczyną tej sytuacji są selektywne aborcje, które - według pani minister - w ciągu ostatnich dwudziestu lat uniemożliwiły przyjście na świat 10 milionom dziewczynek. Stosowanie tej praktyki zamiast zmniejszać się, staje się coraz częstsze, zwłaszcza wśród zamożnej ludności mającej łatwy dostęp do badań prenatalnych (choć zgodnie z prawem usunięcie ciąży ze względu na płeć dziecka jest przestępstwem). Głównym motywem selektywnego płodobójstwa jest ciężar finansowy, jaki stanowi dla rodziny zapewnienie każdej córce posagu (złoto, pieniądze w gotówce, prezenty dla rodziny narzeczonego, co może kosztować nawet 6000 euro).

Indie (podobnie jak Pakistan i Bangladesz) są jednym z niewielu krajów świata, gdzie mężatki żyją w zdrowiu krócej niż ich mężowie. I nie szkodzi, że te trzy państwa wyróżniły się na arenie międzynarodowej powierzając najważniejsze funkcje polityczne kobietom, niekiedy nawet wyprzedzając pod tym względem Zachód. Teraz przynajmniej hinduska wdowa nie rzuca się już, jak kiedyś, na stos pogrzebowy męża. Ale według bezwzględnej statystki żyje ona zaledwie kilka miesięcy dłużej niż jej małżonek.

Pozycja kobiety we współczesnych Indiach nie jest jednoznaczna. Z jednej strony, zgodnie z tradycją, jako tworząca rodzinę, powinna być traktowana na równi z boginią. Z drugiej natomiast, jest prawie całkowicie podporządkowana mężczyźnie. Do dziś wdowy są źle postrzegane.

Zgodnie z tradycją, kobiety indyjskie nie mają prawa prowadzić poszukiwań duchowych. Młoda dziewczyna całkowicie podporządkowana jest rodzicom, którzy wybierają jej męża, biorąc pod uwagę odpowiednią kastę, wskazania horoskopu i wymagany posag. Po wyjściu za mąż, młoda kobieta pozostaje posłuszna matce swojego męża, do czasu aż jej dzieci opuszczą dom.

Z punktu widzenia człowieka zachodu te warunki mogą się wydawać głęboko nie satysfakcjonujące. Nie należy jednak zapominać że Indie to 600 000 tysięcy wiosek, w których żyje 50% ludności. Wiele kobiet nie potrafi czytać i pisać. Pomimo, że kobiety indyjskie ciężko pracują, z ich wnętrza bije szczęście i widoczna duma.

Poniedziałek
To nowe stworzenie o długich włosach ciągle staje mi na drodze. Czatuje wciąż w pobliżu i podąża moimi śladami. Nie lubię tego; nie przywykłem do towarzystwa. Wolałbym, aby przebywało wśród innych zwierząt... Chmurno dzisiaj, wiatr wieje ze wschodu, będziemy chyba mieli deszcz... My? Skąd wziąłem to słowo? Już sobie przypominam. - Nowe stworzenie go używa.

Środa
Wybudowałem sobie szałas dla ochrony przed deszczem, lecz nie mogłem cieszyć się nim w spokoju. Nowe stworzenie już tam wtargnęło, a gdy próbowałem je wypchnąć, zaczęło wylewać wodę z otworów, którymi patrzy; ocierało je wierzchem łap, wydając przy tym takie odgłosy jak niektóre zwierzęta, kiedy cierpią. Chciałbym, żeby przestało tyle mówić, bo gada bez przerwy.

Poniedziałek
Nowe stworzenie twierdzi, że nazywa się Ewa. W porządku. Nie mam nic przeciw temu. Mówi, że tak powinienem na nie wołać, jeśli chcę, aby przyszło. Powiedziałem, że to zbyteczne. Użycie tego wyrażenia podniosło w jej oczach moje znaczenie: istotnie, to mocne i celne słowo, którego można używać. Utrzymuje, że nie jest "Ono", lecz "Ona". Jest to mało prawdopodobne, lecz wszystko mi jedno; nic mnie nie obchodzi, kim jest, byle tylko sobie poszła i przestała tyle mówić.

Następnego roku
Nazwaliśmy je Kainem. Złowiła je, gdy zakładałem sidła na północnym brzegu jeziora Erie; złapała je w lesie, w odległości paru mil od naszego szałasu. Nie pamięta dokładnie gdzie. Ewa sądzi, że pod pewnymi względami, to stworzenie przypomina nas i być może jest naszym krewnym.

Ale według mnie nie ma racji. Różnica wielkości nasuwa przypuszczenie, że jest to odmienny, nowy rodzaj zwierzęcia - być może ryba, choć gdy włożyłem je do wody, by się o tym przekonać, poszło na dno. Ewa zanurzyła się i wyłowiła je, nim doświadczenie zdołało rozstrzygnąć to pytanie. Nadal sądzę, że to ryba, lecz Ewa nie dba o to, czym ono jest, i nie pozwala mi więcej przeprowadzać tego rodzaju prób. Nic nie rozumiem. Wydaje mi się, że pojawienie się tego stworzenia odmieniło jej usposobienie i pozbawiło rozsądnego podejścia do doświadczeń. Więcej myśli o tym stworzeniu niż o innych zwierzętach, choć nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego. Wszystko wskazuje na to, że zupełnie straciła dla niego głowę. Czasem ryba skarży się, bo chciałaby być w wodzie, a wtedy Ewa nosi ją przez pół nocy na ręku, i woda wypływa z miejsc na jej twarzy, którymi patrzy; głaszcze rybę po grzebiecie, a jej wargi wydają pieszczotliwe, uspokajające dźwięki. Na sto różnych sposobów daje dowody swego zaniepokojenia i troski. Nigdy dotąd nie widziałem, by się tak zachowywała w stosunku do jakiejkolwiek ryby, i bardzo mnie to niepokoi.

Niedziela
Ewa nigdy nie pracuje w niedzielę, lecz zmęczona odpoczywa i lubi, jak ta ryba po niej hasa. Wydaje wtedy śmieszne odgłosy, by ją zabawić, i udaje, że gryzie jej łapy, co pobudza to stworzenie do śmiechu. Nigdy dotąd nie widziałem śmiejącej się ryby, dlatego budzi to moje wątpliwości...

Środa
To nie jest ryba. Nie mogę jednak dojść do tego, co to jest. Gdy jest niezadowolone, wydaje dziwne diabelskie dźwięki, a gdy jest w dobrym humorze, mówi "gu-gu". Nie jest jednym z nas, gdyż nie chodzi; nie jest też ptakiem, bo nie lata, nie jest żabą, bo nie skacze, ani wężem, gdyż nie pełza; jestem również pewien, że nie jest rybą, choć nie mam okazji, by stwierdzić, czy umie pływać. Przeważnie leży na grzbiecie z podniesionymi nogami. Nie widziałem, by tak się zachowywało jakiekolwiek inne zwierze. Nazwałem je zagadkową istotą, a ona okazało podziw dla tego słowa, nie rozumiejąc go jednak. Moim zdaniem, jest to albo coś niezwykle tajemniczego, albo jakiś gatunek owada. Jeżeli umrze, rozbiorę go na kawałki, żeby zobaczyć, jak jest zbudowane. Żadna rzecz do tej pory nie zdziwiła mnie do tego stopnia.

Po trzech miesiącach

Mój niepokój zamiast zmniejszać się, wzrasta. Mało śpię. To stworzenie przestało leżeć i obecnie raczkuje. Tym się jednak różni od innych czworonogów, że jego przednie kończyny są niezwykle krótkie, na skutek czego całe jego ciało dziwnie sterczy ku górze, co wygląda niezbyt ładnie. Zbudowane jest podobnie jak my, lecz jego sposób poruszania się wskazuje, że nie należy do naszego gatunku. Krótkie przednie kończyny i długie tylne nasuwają przypuszczenie, że choć jest z rodziny kangurów, stanowi jego szczególną odmianę, ponieważ prawdziwy kangur skacze, a to stworzenie nigdy tego nie robi. Jest to jednak ciekawy, interesujący, dotychczas jeszcze nie skatalogowany okaz. Skoro go odkryłem, uważam się za upoważnionego do przypisania sobie zasługi tego odkrycia, wiążąc go ze swoim imieniem, stąd nazwałem go Kangaroorum Adamiensis... Gdy przybył do nas, musiał być bardzo młody, ponieważ od tego czasu zacznie podrósł. Teraz jest pięciokrotnie większy niż wtedy, a gdy wpadnie w złość, potrafi podnieść wrzask dwadzieścia dwa, a może nawet trzydzieści osiem razy głośniejszy niż na początku.

Po pięciu miesiącach
To nie kangur. Na pewno nie, gdyż utrzymuje się na nogach chwytając Ewę za palec i w ten sposób posuwa się parę kroków na tylnych nogach, a potem upada. Być może jest to pewien gatunek niedźwiedzia, na razie jednak bez ogona i nie pokryty sierścią z wyjątkiem głowy. Wciąż rośnie - co stanowi ciekawostkę, gdyż niedźwiedzie zwykle znacznie wcześniej wyrastają na duże zwierzęta

Po dwóch tygodniach
Obejrzałem jego jamę ustną. Na razie nie ma niebezpieczeństwa, gdyż posiada tylko jeden ząb. Nie ma też jeszcze ogona. Jest bardziej wrzaskliwy niż dotychczas - i to przeważnie w nocy. Wyprowadziłem się. Wpadam jednak na śniadanie, by zobaczyć, czy nie wyrosło mu więcej zębów. Gdy będzie miało pełne uzębienie, to będzie musiało odejść, niezależnie od tego, czy posiada ogon, czy też nie. Niedźwiedź nie potrzebuje ogona, aby stać się niebezpiecznym.

Tymczasem niedźwiedź nauczył się dreptać samodzielnie na tylnych kończynach i mówić "tata" i "mama". Z pewnością jest to nowy gatunek. Podobieństwo słów może być czystym przypadkiem, oczywiście niezamierzonym, lecz nawet wtedy jest czymś zdumiewającym, gdyż żadne niedźwiedź nie jest do tego zdolny. To naśladownictwo mowy wraz z ogólnym brakiem sierści i kompletnym zanikiem ogona dowodzi, że jest to nowy gatunek niedźwiedzia.

Po dziesięciu latach
Są chłopcami. Już dawno doszliśmy do tego. Zmyliło nas to, że pojawili się w tak drobnej i niedojrzałej postaci, do której nie byliśmy przyzwyczajeni. Teraz pojawiły się też dziewczęta. Abel jest dobrym chłopcem, lecz dla Kaina byłoby znacznie lepiej, gdyby pozostał niedźwiedziem. Po tylu latach dochodzę do wniosku, że pomyliłem się co do Ewy; lepiej jest żyć poza Ogrodem z nią niż w Ogrodzie bez niej. Z początku sądziłem, że za dużo mówi, lecz teraz zmartwiłbym się, gdyby ten drogi głos umilkł i zniknął z mego życia. Błogosławiony niech będzie kasztan, który nas zbliżył i odkrył dobroć jej serca i słodycz jej charakteru.

EWA

Sobota
Żyję już prawie jeden dzień. Zjawiłam się wczoraj. W każdym razie tak mi się wydaje i chyba tak jest, gdyż zapamiętałabym przedwczorajszy dzień, gdyby się w nim coś zdarzyło. Oczywiście coś mogło się wydarzyć i ujść mojej uwagi. Tym lepiej, będę teraz bardziej czujna i jeśli nastąpią przedwczorajsze dnie, nie omieszkam tego zapisać. Najlepiej zacząć od razu, aby nie dopuścić do bałaganu w notatkach; czuję instynktownie, że pewnego dnia szczegóły nabiorą znaczenia dla historyka. Ponieważ czuję się właśnie jak eksperyment i mało prawdopodobne, aby jeszcze ktoś prócz mnie tak to odczuwał, dochodzę do przekonania, że j e s t e m tylko eksperymentem i niczym więcej.

W niektórych miejscach jest za dużo gwiazd, a w innych za mało, lecz jest na to rada. Ostatniej nocy księżyc zerwał się z uwięzi, ześlizgnął się i wypadł z całego układu - to wielka strata; serce mi pęka na myśl o tym. Żadna inna ozdoba ani dekoracja nie mogą równać się z nim pod względem piękna i wykończenia. Powinien być lepiej przymocowany. Żebyśmy tylko zdołali go odzyskać...

Nie można oczywiście, dokąd odszedł. A każdy, kto go schwyta, dobrze okryje; wiem, bo zrobiłabym to samo. Sądzę, że we wszystkich innych sprawach jestem uczciwa, lecz zaczynam sobie uświadamiać, że istotą i rdzeniem mej natury jest umiłowanie piękna, namiętne przywiązanie do niego, i że byłoby niebezpiecznie powierzyć mi księżyc należący do innej osoby, która nie wiedziałaby, że go mam.

Wczoraj po południu poszłam śladami drugiego Eksperymentu, aby przekonać się, jeśli zdołam, czego on szuka. Nie udało mi się jednak tego wyśledzić. Przypuszczam, że jest mężczyzną. Nigdy dotychczas nie widziałam mężczyzny, lecz to stworzenie właśnie tak wygląda, i jestem pewna, że nim jest. Czuję, że budzi we mnie większe zaciekawienie niż inne płazy. Chyba jest płazem, a sądzę, że nim jest, bo ma niechlujne włosy i błękitne oczy. To stworzenie pozbawione jest bioder, a jego ciało zwęża się ku dołowi jak marchewka, gdy zaś staje, rozpościera ramiona jak dźwig; sądzę więc, że jest płazem, choć równie dobrze mógłby myć jakąś budowlą.

Następnej niedzieli
Przez cały tydzień chodziłam za nim jak cień, próbując zawrzeć znajomość. Musiałam więc mówić przez cały czas, gdyż on jest nieśmiały, lecz to mi nie przeszkadza. Wydawało mi się, że jest zadowolony z mej obecności. Często więc używałam przyjacielskiego zwrotu "my", ponieważ pochlebia mu, gdy jego też uwzględniam.

Środa
Teraz jest nam z sobą bardzo dobrze i poznajemy się wciąż lepiej. Nie próbuje mnie już unikać; to dobry znak - świadczy, że lubi być ze mną. To mi się podoba, badam więc, w jaki sposób mogę stać się pożyteczną, by w jeszcze większym stopniu pozyskać jego względy. W ciągu ostatnich dwóch dni przejęłam trud nadawania nazw zwierzętom. Było to dla niego ogromną ulgą, gdyż sam nie posiada tego talentu; jest mi więc bardzo wdzięczny. Nawet jeśli chodziłoby o ocalenie życia, nie byłby w stanie wymyślić jakiejś sensownej nazwy. Nie zdradzam się przed nim, że wiem o tej jego słabostce.

Nie kocham go dla jego inteligencji - nie, wcale nie dlatego. Nie należy winić go za rodzaj inteligencji, jaki posiada, gdyż sam go nie stworzył, jest taki, jakim stworzył go Bóg, i to wystarcza. Wiem, że kierowała tym mądra celowość. Z czasem jego inteligencja rozwinie się, chociaż nie sądzę, aby to nastąpiło szybko, zresztą nie ma pośpiechu, jest wystarczająco udany taki, jaki jest.

Nie kocham go z powodu jego subtelności ani pełnych wdzięku i delikatności manier. Nie, ma pod tym względem braki, lecz jest wystarczająco udany taki, jaki jest, i robi wciąż postępy.

Nie kocham go z powodu jego zręczności - wcale nie dlatego. Przypuszczam, że jest zręczny, nie wiem tylko, dlaczego to przede mną ukrywa. Jedynie to sprawia mi przykrość. Na ogół jest teraz ze mną szczery i otwarty, jestem pewna, że poza tym nie ukrywa przede mną niczego. Martwi mnie, że ma przede mną tajemnicę i nieraz myśl o tym nie daje mi zasnąć, lecz postaram się o tym zapomnieć, by nic nie mąciło pełni mego szczęścia.

Nie kocham go z powodu jego wykształcenia - nie, nie dlatego. Jest samoukiem i ma mnóstwo wiadomości nie całkiem zgodnych z rzeczywistością.

Nie kocham go z powodu jego rycerskości - nie, nie dlatego. Nieraz krzyczy na mnie, lecz nie mam o to do niego pretensji, gdyż sądzę, iż jest to cechą jego płci, której przecież sam nie stworzył. Oczywiście, sama nigdy nie poniosłabym na niego głosu - wolałabym raczej zginąć, lecz to również jest cechą mej płci, której nie stworzyłam - nie jest więc moją zasługą.

Więc dlaczego go kocham? - Sądzę, że jedynie dlatego, iż jest mężczyzną.

W głębi serca jest dobry i za to go kocham, lecz mogłabym go kochać, gdyby taki nie był. Kochałabym go, gdyby mnie bił i obrzucał obelgami. Przypuszczam, że to typowe dla mej płci.

Jest silny i przystojny, i za to go kocham, podziwiam i jestem z niego dumna, lecz mogłabym go kochać, gdyby był pozbawiony tych zalet. Gdyby był brzydki, kochałabym go; gdyby był rozbitkiem życiowym, kochałabym go, pracowałabym na niego, harowałabym, modliła się i czuwała przy jego łożu aż do śmierci.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
sciaga-z-socjologii, studia- socjologia
Wykład 3 Klasyka socjologii, Studia licencjackie- Resocjalizacja, Wprowadzenie do socjologii
Wykład I socjologia, Studia II stopnia, SOCJOLOGIA notatki
tabele do rep. socjol., STUDIA, Socjologia miast
media w socjologii, studia socjologia rok I
sciaga socjologia, STUDIA PWSZ Legnica Informatyka, Socjologia PWSZ Legnica informatyka I semestr
sciaga z socjologii 1, STUDIA PEDAGOGIKA OPIEKUŃCZO - RESOCJALIZACYJNA, SOCJOLOGIA
zaliczenie z socjologii, studia ewip, 2 rok, Socjologia
Kolokwium 10.01.2012 Socjologia, Studia I, Socjologia, notatki
sciaga socjologia, Studia, socjologia
Przedmiot socjologii, Studia, Socjologia
Czy kultura jest jeszcze możliwa socjologia, Studia Transport UP Lublin
Koniec teorii socjologicznej, Studia, 1 rok
Wyklady zbiorcze SOCJOLOGIA(1), Studia, RÓŻNE MATERIAŁY
Wykład 1 Wprowadzenie do socjologii, Studia licencjackie- Resocjalizacja, Wprowadzenie do socjologii

więcej podobnych podstron