Tort czekoladowy z musem z białej czekolady i malinami
Tort zrobiłam wczoraj na dziesiąte urodziny mojej córeczki. Madzia, która ostatnio bardzo rwie się do gotowania i pieczenia sama chciała sobie upiec ciasto, no i oczywiście wybrać przepis. Jednak od rana ekscytacja faktem, że ma się już dwie cyferki unosiła ją tak wysoko, że do kuchni wlatywała tylko po to, żeby czymś te swoje dziesięcioletnie ciało nakarmić i napoić. Trochę mi ulżyło, bo robiąc takie rzeczy wolę się skoncentrować a pomoc nieco mnie rozprasza. Niemniej jednak o tym co w torcie i na torcie zdecydowała Madzia, wskazała palcem przepis na ciasto w książce Jamesa Martina Desserts. Wybór mi się spodobał, bo wymagał ode mnie tylko i wyłącznie obmyślenia musu z białej czekolady.
Jak to zwykle bywa w przypadku wypieków na przyjęcia, nie ma ich jak i kiedy fotografować, nie zobaczycie więc środka tortu, który jest jego najatrakcyjniejszą częścią. Czekoladowy biszkopt (ciemny) jest przekrojony na pół, a pomiędzy jego blatami znajduje się gruba warstwa malin i musu z białej czekolady. Bardzo to ładnie wygląda i świetnie smakuje.
Sam mus byłby świetnym deserem, kieliszeczek takiego z owocami zjadłabym z największą przyjemnością, ale sprawdza się też doskonale w roli kremu. Delikatnie nałożony między maliny zachował swoją piankową strukturę, ale dał się też, po lekkim stężeniu, rozprowadzić po wierzchu i bokach tortu i zastygł na nich tak jak ... czekolada.
Tort czekoladowy z musem z białej czekolady i malinami
na biszkopt:
175 g miękkiego masła
175 g cukru
1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego (użyłam ziarenek z 1 wanilii)
3 jajka
160 g samowznoszącej się mąki (lub zwykłej)
1 łyżeczka proszku do pieczenia (czubata w przypadku użycia zwykłej mąki)
25 g kakao
Masło, cukier i ekstrakt (lub ziarenka) ubij na gładką, puszystą masę, dodawaj jajka pojedynczo, cały czas ubijając. Do masy dodaj przesianą mąkę wraz z proszkiem do pieczenia i kakao, delikatnie, ale dokładnie wymieszaj. Według przepisu powinno się ciasto rozdzielić na dwie takie same formy (20 cm) i piec 30-35 min w temperaturze 170° - nie trzeba wtedy biszkoptu przekrajać. Ja nie mam dwóch takich samych i piekłam w jednej (21 cm) dziesięć minut dłużej, biszkopt po ostudzeniu przekroiłam.
W czasie kiedy biszkopt stygnie przygotuj mus z białej czekolady.
300 g białej czekolady
500 ml śmietanki
3 listki żelatyny*
Namocz żelatynę w zimnej wodzie. Czekoladę rozpuść w kąpieli wodnej, albo w mikrofalówce**. Odlej 100 ml śmietanki i podgrzej tak aby była ciepła, ale nie gorąca w dotyku. Odciśnij żelatynę i dodaj do podgrzanej śmietanki, powinna się rozpuścić. Śmietankę wraz z żelatyną dodaj do rozpuszczonej czekolady, wymieszaj na gładką masę (mikserem na najniższych obrotach). Pozostałe 400 ml śmietanki ubij na sztywno (uważaj, nie zrób masła :)) a potem dodaj do czekolady i delikatnie wymieszaj. Wcześniejszy dodatek śmietany do czekolady ułatwi to zadanie. Musu wyjdzie dużo, przygotuj sobie duże naczynie.
Po ostygnięciu blatów i musu złóż tort, będziesz potrzebować dodatkowo:
340 g ładnych malin
Przekrój blaty, wyrównaj, ułóż spodni blat na deseczce, która zmieści się do lodówki. Wybierz maliny, które pójdą na wierzch tortu, odłóż je. Na spodnim blacie ułóż maliny ciasno dookoła, jednak nie przy samym brzegu, wybierz wysokie, mają trzymać krem w środku. W środku poukładaj resztę malin zostawiając oczywiście miejsce na mus. Wlej grubą warstwę kremu, przykryj wierzchnim blatem. Tort i pozostały krem wstaw do lodówki do lekkiego stężenia. Kiedy mus zmieni konsystencję i przestanie być lejący wyłóż ciasto i krem z lodówki. Nałóż na wierzch tortu grubą warstwę kremu (ja zapinam tort z powrotem w obręcz tortownicy i to pomaga mi uformować w miarę równy i gruby wierzch (5 mm)), ułóż maliny wokół. Wstaw i ciasto i krem do lodówki. Kiedy górna warstwa stężeje (ściągnij obręcz) zacznij nakładać krem na boki i wyrównaj. Gotowy tort schłódź.***
* można dodać więcej, ja byłam pewna śmietany której użyłam
** białej czekolady trzeba bardzo pilnować, ciut za wysoka temperatura i czekolada się scukrzy.
*** blaty można oczywiście nasączyć w zależności od upodobań
P.S. Pogrzebałam w resztkach i udało mi się wykroić coś co nadawało się do sfotografowania, zdjęcie więc jest :)