Dowcipy cz.1
Zdenerwowana matka pisze do nauczycielki:
— Bardzo prosimy już nigdy więcej nie bić Jasia! Bo to słabe, dobre, biedne dziecko. My sami nigdy go nie bijemy. Chyba, że w obronie własnej...
Na lekcji biologii pani pyta się Jasia:
— Co to jest?
— Szkielet.
— Czego?
— Zwierzęcia.
— Ale jakiego?!
— Nieżywego!
W filharmonii miał się odbyć koncert muzyki Pendereckiego. Duża obsada instrumentów. Dlatego jeden trębacz któremu wypadło ważne spotkanie poprosił portiera aby go zastąpił:
— Ależ Panie Robercie, ja nie umiem grać na trąbce, ja tu tylko sprzątam!
— Panie Zenku, będzie Pan tylko trzymał trąbkę, może Pan nawet coś dmuchnąć, nikt nie zauważy. Zresztą jest jeszcze czterech innych trębaczy.
Portier zgodził się. Nazajutrz po koncercie trębacz przychodzi do pracy. W progu woła go portier:
— Panie, ale było super! Ludzie wiwatowali, brawa się sypały, ale najlepsze, że w trąbkach to siedzieli jeszcze trzej inni portierzy i elektryk. Ale daliśmy czadu!
Żona Szkota mówi do męża:
— Co tak pstrykasz tym światłem, spać nie dajesz?!
— Książkę czytam, a strony można przewracać po ciemku.
Do brzozy podchodzi krowa i zaczyna się wspinać na drzewo. Sroka w szoku obserwuje, jak krowa spokojnie sadowi się koło niej na gałęzi. Wreszcie pyta:
— Krowa, co ty robisz?
— A, przyszłam sobie wisienek pojeść...
— Ty, krowa... ale to jest brzoza, a nie wiśnia...
— Spoko... Wisienki mam w słoiczku... — Widziałeś? Ten koń chciał mi ugryźć głowę!
— Ma zwierzę węch! Widocznie poczuł siano.
Firma zatrudniła nowego dyrektora finansowego, wybrano kilku kandydatów: matematyka, filozofa, ekonomistę i prawnika. Pierwszy na rozmowę kwalifikacyjną do prezesa wchodzi ekonomista:
— Mam tylko jedno pytanie. Ile jest dwa plus dwa? - pyta prezes.
— No, jeżeli spojrzymy na to pod kątem matematyki to 4, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę zasadę zysków korporacyjnych... itp. itd.
— Dziękuję, skontaktujemy się z panem.
Następnie wchodzi filozof:
— Mam tylko jedno pytanie. Ile jest dwa plus dwa? - pyta znowu prezes.
— Hmmmm, to trzeba by się zastanowić nad symboliką liczby dwa... można by zacząć od kultury antycznej albo nawet hinduizmu... trzeba by też pomyśleć o aspektach znaczenia połączenia obu dwójek... itp. itd.
Kolejny wchodzi matematyk i słyszy to samo pytanie.
— Cztery - odpowiada bez zastanowienia.
Ostatni wchodzi prawnik i na zadane pytanie powoli wstaje, podchodzi do okna, zaciąga żaluzje, zamyka drzwi na klucz. Wraca na swoje miejsce, siada, spogląda prezesowi prosto w oczy i pyta:
— A ile ma być?
— Co w Związku Radzieckim robiono z bliźniakami?
— Jednego wysyłano w kosmos, a drugiego pokazywano jako dowód, że wrócił.
Rozmawiają dwie koleżanki i jedna mówi drugiej:
— Wiesz co, im jestem starsza, tym bardziej mąż się mną interesuje...
A na to druga:
— Dziwisz się, przecież jest archeologiem...
Nauczyciel historii wpada zdenerwowany do pokoju nauczycielskiego i mówi do dyrektora:
— Ech, ta 6b! Nie wytrzymam z tymi baranami! Pytam ich, kto wziął Bastylię, a oni krzyczą, że to nie oni!
— Niech się pan uspokoi - mówi dyrektor. - Może to naprawdę nie oni? Może to ktoś z innej klasy...?
Rozmowa pilota z wieżą. Pilot chcąc być dowcipny zgłasza się do lądowania i mówi do kontrolera lotów:
— Zgadnij kto?
Na to kontroler wieży pogasił wszystkie światła na pasie startowym i odpowiada:
— Zgadnij gdzie?
Po zamku spacerują dwa duchy. Jeden z nich mówi do drugiego:
— Ty, te opowieści o żywych to chyba bujdy?
— Dlaczego słoń ma trąbę?
— Żeby się tak gwałtownie nie zaczynał!
W hipermarkecie pani z obsługi pyta zagubionego klienta:
— Szuka pan czegoś konkretnego?
— Tak.
— A czego, jeśli wolno spytać?
— Wyjścia!
Idą dwie mrówki przez pustynię. Jedna mówi do drugiej:
— Ty, posuń się. Ja też chcę iść po piasku!
Rozmawia dwóch kolegów:
— Jakie zwierzęta lubisz najbardziej?
— Moje gołębie. Rano sprzedaję, wieczorem wracają.
Tata zabrał swego psotnego synka do zoo. Kiedy podeszli do klatki z tygrysami, tata powiedział:
— Nie podchodź już bliżej!
— Ojej, tato, przecież nic im nie zrobię.
— Janie! Wytrzyj kurze!
— A gdzie ta kura panie hrabio?
Żaba pluska się w stawie.
— Ciepła woda? - pyta bociek.
Żaba milczy.
— Głucha jesteś, żabo? Pytałem, czy woda jest ciepła?
Cisza.
— Słuchaj, kretynko! Pytam o temperaturę wody!
— Kretynką może i jestem, ale na pewno nie termometrem! - odpowiada oburzona żaba.
— Dlaczego Małyszem zajmują się trzy osoby: trener, fizjolog i psycholog?
— Pierwszy mówi mu, jak ma skakać, drugi mówi mu, jak ma ćwiczyć, a trzeci - uczy go, jak ma sobie radzić z samotnością w czasie lotów.
Na furtce było napisane: "Uwaga, zły pies!". W nocy ktoś przyszedł i dopisał: "Ale bez zębów". Gdy pies to zobaczył pomyślał:
— Jak go dorwę, to zamemłam na śmierć!!!
Przychodzi facet do seksuologa i mówi, że podczas stosunku jego żonie zginają się palce u stóp i nie wie czym jest to spowodowane. Seksuolog po dłuższym namyśle:
— A zdejmuje pan żonie rajstopy?
Leje facet na chodnik, a obok niego przechodzi kobieta i mówi:
— Ale bydle!!!
Koleś odpowiada:
— Niech się pani nie boi, trzymam go obiema rękami.
Ocean. Wokół samicy pływa wieloryb i narzeka:
— Dziesiątki organizacji ekologicznych, setki aktywistów, tysiące polityków i naukowców, dziesiątki tysięcy ludzi na manifestacjach, rządy w tylu krajach robią wszystko, by zachować nasz gatunek, a ciebie boli głowa...
Mąż mówi do żony:
— Podaj mi obiad!
Na to ona:
— A magiczne słowo?
— Biegiem...
Blondynka mówi do drugiej blondynki:
— Wiesz, wczoraj miałam test ciążowy.
— I co, trudne były pytania?...
Do windy w której stoi już blondynka wchodzi pewien facet. Po zamknięciu się drzwi pyta:
— Na drugie?
— Iwona.
— Janie, czy w ubikacji są dwa sznurki, czy jeden?
— Jeden.
— W takim razie idź posprzątaj pod zegarem...
Samolot wystartował z lotniska. Po osiągnięciu wymaganego pułapu, kapitan odzywa się przez interkom:
— Panie i Panowie, witam na pokładzie samolotu. Pogodę mamy dobrą, niebo czyste, więc zapowiada nam się przyjemny lot. Proszę usiąść zrelaksować się i... o k***a!!!...
Po chwili ciszy intercom odzywa się znowu:
— Panie i Panowie, najmocniej przepraszam jeśli przed chwilą państwa wystraszyłem, ale w trakcie mojej wypowiedzi drugi pilot wylał na mnie filiżankę gorącej kawy. Powinniście państwo zobaczyć przód moich spodni.
Na to odzywa się jeden z pasażerów:
— To pewnie nic, w porównaniu z tyłem moich.
Kierownik sklepu uczy jak powinno się obsługiwać klientów. Patrzcie i uczcie sie ode mnie, mówi widząc nadchodząca klientkę:
— Poproszę proszek do prania firan.
— Proszę bardzo, odpowiada kierownik, ale doradzam pani również kupić płyn do mycia okien. Skoro pierze pani firany może pani umyć okna.
— Widzisz Jasiu - mówi do ucznia - tak musi pracować sprzedawca, myśleć.
— Teraz twoja kolej - mówi szef, widząc następną klientkę.
— Poproszę podpaski.
— Proszę bardzo, ale doradzam pani również kupić płyn do mycia okien.
— ?
— Skoro nie może pani dawać dupy - to niech pani chociaż okna umyje.
Jedzie sobie starszy siwy pan rownie starym maluchem 60 km/h. A że pan był trochę ślepy i głuchy to niezorientował się, że przejazd kolejowy jest zamknięty. Nie zdążył wychamować i wjechał w tył Mercedesa SLK. Wysiada z niego koleś w skórze:
— Ty chuju. Taka bryka a Ty mi dupę skasowałeś. Masz córkę?
— Nie - odpowiada dziadek.
— A syna masz?
— Mam.
— No to kurwa dzwoń po niego. Będzie mi to skurwysyn w polu odrabiał.
Dziadek zadzwonił. Nie minęło 15 minut, a zostali otoczeni przez pięć BMW 7. Z każdej wysiada po pięciu dresów z bejzbolami. Jeden podchodzi do dziadka i mówi:
— Co tatusiu. Cofał i pierdolnął?!
Jechał facet autostradą i nagle mu się zachciało do WC. Dojechał do najbliższej stacji benzynowej i udał się za swoją potrzebą. Kiedy już siedział i się skoncentrował, usłyszał jak ktoś wchodzi do kabiny obok. Po chwili z tejże kabiny dobiegło go pytanie:
— Cześć, co tam u ciebie słychać?
Facet głupio się poczuł, na ogół nie rozmawiał z obcymi i to jeszcze w takim miejscu... ale niepewnie odpowiedział:
— Nic, wszystko w porządku...
— Słuchaj, a powiedz mi co zamierzasz zrobić?
— No, nie wiem... - facet coraz bardziej czuł się skrępowany tą wymianą zdań.
— A gdzie jedziesz?
— Jadę do Gdańska, a potem wracam do Katowic...
— Wiesz co, zadzwonię do ciebie później... jakiś debil w kiblu obok odpowiada na wszystkie moje pytania...
Teściowa zaprosiła Jasia na niedzielny obiadek. Co miał zrobić, nie chciał bo najlepiej im się nie układało, ale nie wypadało odmówić. Kiedy przyszedł teściowa zaproponowała mu jego ulubioną zupkę. Na to Jaś, podejrzewając, że zupka może być zatruta:
— To może Mruczek najpierw spróbuje...
— Proszę bardzo - odparła teściowa podtykając talerz kotu.
Mruczek zjadł wszystko z zapałem i nagle wrzasnął, zesztywniał i padł. To widząc Jaś do teściowej:
— A Ty taka, nie taka... itd. - i jednym sprawnym ruchem wyrzucił ją za okno.
Wyjrzał i upewnił się jeszcze, że nie trzeba poprawiać:
— No, to z głowy.
W tym momencie z podłogi poderwał się kotek, otrzepał futerko i unosząc łapki jak zwycięzca z dziką rozkoszą wrzasnął:
— YES! YES! YES!
II wojna. Rosyjscy żołnierze bezczeszczą niemiecki cmentarz. Skaczą sobie po grobach czytając przy okazji kto tam leży:
— Albert Hess
— Bruno Schwarcmauer
— Herman Guttman
— Edward von Klinkerhoffen
— Achtung Minen
— Dlaczego Adam zjadł jabłko podane mu przez Ewę?
— Bo Ewa powiedziała: "Zjedz jabłko, a dam!"
Poszedł gość z żoną na imprezę. Żona wsuwa jedzenie jakby tydzień nic nie jadła, a i tak dobrze wyglądała, więc chłop mówi do niej:
— Stara, nie żryj tyle, bo i tak masz już dupę jak kombajn !!!
Żona się oczywiście obraziła. Wrócili do domu, w łóżku mąż zaczyna się do niej dobierać, a żona:
— Stary! No co ty! Przecież dla jednej słomki nie będę całego kombajnu uruchamiać!!!
Do miasta przyjechał cyrk. Jednym z głównych numerów była tresura krokodyla. Nagle treser mówi:
— Proszę państwa, teraz ściągnę spodnie, włożę krokodylowi w paszczę mój "interes" będę go tłukł po głowie, a mimo to on nie zamknie paszczy.
I faktycznie - treser włożył "interes" w paszczę krokodyla i zaczął bić go kijem po głowie a zwierzak nic, zaczął bić jeszcze mocniej, a ten nic.
— Widzicie państwo - mówi treser - to bardzo bezpieczne. Kto z państwa zechciałby spróbować?
Po chwili z trybun wstaje starsza kobieta i mówi:
— Ja bardzo chętnie bym spróbowała tylko niech mnie Pan tak po głowie nie bije.
Dziki Zachód.
Biali zbudowali kolej żelazną przez terytorium indian.
Wódz plemienia wyszedł na tory aby przywitać się z Żelaznym Koniem. Stoi z ręką uniesioną i woła "HOUK".
Maszynista widząc to gwiżdże ostrzegawczo, ale nie robi na wodzu żadnego znaczenia. Pociąg potrąca wodza, aż ten upadł obok torów. Pół żywy doczołgał się do swojego wigwamu.
W tym czasie jego żona nastawiła wodę na herbatę i czajnik zaczął gwizdać. Wódz zerwał się, wziął swój tomahawk i zaczęł walić w czajnik.
— Co ty stary odbiło Ci - mówi żona.
A wódz na to:
— Zabić póki mały.
Matka krzyczy na córkę:
— Zabraniam ci wracać tak późno do domu. Masz dopiero 17 lat. Ja w twoim wieku...
— Wiem, wiem - przerywa córka - Siedziałaś stale w domu... ale tylko dlatego, że ja miałam pięć miesięcy...
Przychodzi chłopak do szkoły i mówi do swoich kolegów:
— Byłem u dziewczyny...
— I co, i co???
— Waliłem caaaaaałą noc!!
— Wooo!!!!!!
— ...i nikt nie otworzył :(
Nastolatka wraca nad ranem do domu. Mama jej otwiera, a ona kręcąc majtkami na palcu mówi:
— Mamo, nie wiem co to za sport, ale to będzie moje hobby.
Dziewczyna idzie ulicą i liże loda. Podchodzi do niej chłopak:
— Nie chciałbym Cię urazić, ani nie chciałbym, żebyś mnie źle zrozumiała, ale chciałbym, żebyś mi dała polizać.
— ?!?!?! - ale wyciąga w kierunku chłopaka rękę z lodem.
— Wiedziałem, że mnie źle zrozumiesz.
Rozmowa w łóżku:
— O, jakie masz piękne, jędrne pośladki!
— O, Ty też!
— O, jakie masz piękne włosy!
— No, Ty też!
— A jak Ty w ogóle masz na imię?
— Józek.
— O, ja też!
Do Jasia przychodzi po kolędzie ksiądz. Na stole leżą dwie koperty. Zdziwiony ksiądz pyta Jasia:
— Jasiu dlaczego w tym roku są dwie koperty, a nie jedna.
— Bo w jednej jest 500 zł, a w drugiej jest ZONK.
Ksiądz po chwili namysłu:
— A czy mam inne wyjście?
— Widzi ksiądz te drzwi - wskazuje Jaś - to jest bramka nr 1.
Trzy myszy siedziały w barze i próbowały zaimponować sobie nawzajem, która z nich jest najodważniejsza.
Pierwsza z nich wychyliła kolejne whisky i mówi:
— Jak zobaczę pułapkę na myszy, to kładę się na plecach i naciskam drucik nóżką. Jak widzę, że pułapka na mnie spada to łapię ja w zęby, a potem ćwiczę z nią 20 razy jakby to była sztanga. Biorę potem sobie serek i zjadam smakowicie.
Druga mysz dokończyła swojego kolejnego drinka i mówi:
— Jak ja znajdę trutkę na myszy to zbieram jak dużo mogę tylko udźwignąć, ścieram to na proszek i wypijam razem z kawą żeby mieć trochę buzu.
Przychodzi teraz kolej na trzecia mysz i obydwie czekają na jakąś historię. Trzecia mysz łyknęła swojego drinka i mówi:
— Dosyć tych głupstw, idę przelecieć kota.
— Dlaczego teściowa powinna mieć tylko 2 zęby?
— Aby jednym otwierać zięciowi piwo,
— a drugi...
— by ją zawsze bolał!
— Co to są mieszane uczucia?
— Gdy twoja teściowa spada w przepaść z twoim samochodem.
— Jak uniknąć konfliktów z teściową?
— Zostać kawalerem.
— Czym rożni się kura od teściowej?
— Kura zasra całe podwórko, a teściowa całe życie.
— Dlaczego kogut pieje całe życie?
— Bo ma wiele żon i żadnej teściowej.
— Co to jest: w dzień szczeka, a w nocy się moczy?
— Sztuczna szczęka teściowej.
— Teściowa do zięcia: za kolorowy telewizor to bym życie oddała.
— Na to zięć: to kupie mamie dwa.
Na budowie słychać okrzyk:
— Franek, podaj kurde tą ceglę!
Przechodzący ksiądz zwraca uwagę:
— Może tak delikatniej...
— Dobra — Franek, podaj kurde tą cegiełkę!
— Co się pan tak pchasz na chama!!!
— A bo to człowiek wie na kogo się pcha...
Koło kobiety stoi w autobusie pijany mężczyzna. Ona patrząc na niego z pogardą mówi:
— Aleś się pan uchlał!
— A pani jest strasznie brzydka!
I dodaje z triumfem:
— A ja jutro będę trzeźwy!
Na ławce w parku siedzą starszy pan i pani. Nawiązują rozmowę. Wreszcie pan proponuje:
— A może byśmy wpadli do mnie do domu? Mam wspaniałą kolekcję lekarstw...
W kawiarni spotykają się dwaj przyjaciele: Amerykanin i Rosjanin. Obaj opowiadają, jak im się wiedzie. Amerykanin mówi:
— No, oprócz tego wszystkiego, co ci mówiłem, to mam jeszcze 3 samochody.
— Po co ci aż 3 samochody?
— Jednym jeżdżę do pracy, drugi ma żona na zakupy, a trzecim jedziemy do przyjaciół. A ty ile masz samochodów?
— Dwa.
— Czemu tylko dwa? — pyta Amerykanin.
— Jednym żona jeździ po zakupy, drugim ja do pracy.
— No, a do przyjaciół?
— Do przyjaciół to my czołgiem.
W kinie trwa seans filmowy. Ciemno...
Nagle rozlega się oburzony męski glos:
— Panie, weź pan stad tą rękę! To nie spódnica tylko sutanna!!!
W ZOO miejskim padł goryl. Rozpoczęto więc starania o sprowadzenie nowego, ale ponieważ zajmuje to trochę czasu, kierownictwo zamieściło ogłoszenie o pracy. Zgłosił się gość, więc mu wyjaśniono, co ma robić. Chuśtał się więc w przebraniu goryla codziennie aż razu pewnego przesadził i przeleciawszy ogrodzenie wpadł do klatki z lwem.
Biega od kraty do kraty i drze się:
— Lew, lew, ratunku!!!
Lew patrzy z przerażeniem i pewnej chwili nie wytrzymuje:
— Ty, cicho bądź, bo nas obu z tej roboty wywalą!
Na wyspie jest trzech rozbitków: dwudziestolatek, czterdziestolatek i siedemdziesięciolatek. Na sąsiedniej wyspie opala się naga dziewczyna. Dwudziestolatek rzuca się w fale i krzyczy:
— Płyńmy do niej!
Na to czterdziestolatek:
— Zbudujmy najpierw tratwę.
A siedemdziesięciolatek:
— Po co, stąd też dobrze widać.
Idą sobie dwie zakonnice ulicą i spotykają dwóch metali. Jedna do drugiej że zgrozą:
— Ojej, oni chyba w życiu nie widzieli prysznica!
Zakonnice poszły, a metale między sobą:
— Ty, co to jest prysznic?
— Nie wiem, jestem niewierzący.
Siedzi dwóch facetów na rybach, nic nie bierze od dawna. Jeden, znudzony, idzie przygadać drugiemu, myśli sobie:
"Zapytam: biorą? Jak mi odpowie biorą, to mu powiem że buc ma szczęście, a jak mi powie nie biorą to mu powiem że byle bucowi nie weźmie"
Podchodzi i pyta:
— Biorą?
A koleś:
— Zjeżdżaj bucu!
Pijak jedzie tramwajem, i ledwo trzyma się na nogach. Obok stoi elegancka kobieta i cały czas patrzy na niego z obrzydzeniem. W pewnym momencie pijak nie wytrzymuje i wymiotuje na kobietę.
— Pan jest świnia!!!
— Ja świnia? To niech pani zobaczy, jak pani wygląda...
Państwo Malinowscy byli ze sobą już szesnaście lat i jako małżeństwo zaczęli się już mocno nudzić. Po przeczytaniu kilku pozycji Wisłockiej i Lwa Starowicza postanowili przeciwstawić się monotonii współżycia i zaprosili do siebie na noc inną parę małżeńską. Najpierw puścili sobie film porno, potem... no i tak dalej! Na drugi dzień panowie spotykają się w kuchni przy robieniu jajecznicy na szynce. Malinowski zwierza się przyjacielowi:
— Och stary! Jestem zachwycony jak króliczek w sałacie. Cieszę się, że wpadliśmy na ten pomysł! Już od lat nie było mi tak dobrze!!!
— Ja też jestem zachwycony! Ciekawe czy nasze panie też przypadły sobie do gustu?!
Matka poucza córkę:
— Dziś wieczorem, jak przyjdą goście, podaj tylko drinki, bez niczego.
— Ależ mamo?! Może włożę chociaż fartuszek???
Prezydent USA spotkał się z prezydentem Rosji. Rozmawiają na temat zarobków.
— W USA robotnik zarabia 1.300 na życie starcza mu 150422..
— A co z resztą?
— To nas nie obchodzi. A u was?
— U nas robotnik zarabia 5000 rubli a na żywność wydaje 10.000.
— A skąd bierze resztę?
— O, to nas nie obchodzi...
Przychodzi hanys do sklepu w Warszawie i pyta:
— Czy są fafkulce?
Ekspedientka nie kumata mówi:
— Nie ma
Na to hanys:
— To poproszę fa w spray'u
Poszła fama, że w pewnym miasteczku jest cudowne źródełko, które leczy ułomności. I tak zebrali się przy nim ślepy, garbaty i sparaliżowany na wózku. Ślepy przemył oczy i krzyknął:
— O rany, ludzie, ja widzę!
Garbaty wykąpał się w źródełku i krzyknął:
— O rany, ludzie, nie mam garba!
Na to sparaliżowany wjechał z wózkiem do wody i krzyknął:
— O rany, ludzie, mam nowe opony!
Dwóch kombatantów wspomina stare czasy:
— Wiesz, ja już nie pamiętam, czy walczyłem w II armii w I wojnie światowej, czy w I armii w II wojnie światowej...
— U mnie to samo, nie pamiętam czy dostałem kulą między łopatki, czy łopatką między kule...
Jedzie gość mercedesem i widzi na poboczu faceta grzebiącego w syrence. Pomyślał, że i jego mogłoby to spotkać i zatrzymał się. Okazało się że rozrusznik nie działa.
— Wezmę pana na hol, a jak silnik zapali to mi pan zamiga światłami — zaproponował właściciel mercedesa. Ruszyli i jadą wolniutko. Nagle wyprzedza ich BMW.
Gość w mercedesie: Coooo???, żadna beemka mnie nie będzie wyprzedzać!!! I w gaz. Mijają wóz policyjny, na radarze 200 km/h. Gliniarz krzyczy do radia:
— Do wszystkich wozów! Ja śnię!!! Mercedes i BMW prują 200 na godzinę!!!
— No i co w tym dziwnego??
— Za nimi pruje syrenka i jeszcze mruga światłami żeby zjechali na bok!!!