Egzamin:
zakres – wykład jako uzupełniający + podręcznik! + KC! (precyzja języka ustawy i orientowanie się, gdzie w kodeksie jest coś uregulowane)
nowelizacja KC z maja 2014r. wchodząca w życie pod koniec 2014r. – dot. głównie umowy sprzedaży, rękojmi, umowy sprzedaży na odległość, umowy sprzedaży z konsumentem ! (uwzględniać to zwłaszcza przy korzystaniu ze starych podręczników, notatek, przepisów czy komentarzy)
podręcznik: Czachórski „Zobowiązania” – jak i każdy inny podręcznik.
poza prawem spadkowym, ze zobowiązań – jak ktoś się uczy dobrze części ogólnej (bezwzględnie trzeba umieć!) obowiązują umowy głównie: sprzedaż (dokładnie i rodzaje sprzedaży, pierwokup, odkup, dokładnie), umowa o dzieło (prawa i obowiązki stron, zakończenie umowy o dzieło, dokładnie), umowy o roboty budowlane nie pyta, najem, dzierżawa, zlecenie, prowadzenie spraw bez zlecenia, pożyczka, darowizna, umowa komisu, umowa agencyjna, umowy ubezpieczenia nie pyta, przechowanie pyta, odpowiedzialność hotelarzy (dokładnie), spółka (również dokładnie), poręczenie dokładnie, renta, dożywocie, ugoda, przyrzeczenie publiczne, odpowiedzialność za szkody wyrządzone przez zwierzęta, waloryzacja sądowa, delikty, zobowiązanie solidarne, odsetki, anatocyzm, użyczenie,
Pojęcie, strony, źródła zobowiązania
Zobowiązanie to więź prawna łącząca dwie strony – wierzyciela oraz dłużnika. Ta więź prawna określana jest mianem stosunku zobowiązaniowego vinculum iuris.
Wierzyciel – to ten, który ma prawo żądać, aby druga strona tj,. dłużnik, zachował się w sposób oznaczony. Inaczej mówiąc, wierzyciel ma prawo żądać spełnienia świadczenia.
Dłużnik zaś, to ten, który ma obowiązek uczynienia zadość żądaniu wierzyciela. On jest zobowiązany, ma powinność spełnić świadczenie.
Źródła zobowiązania
- to odpowiedź, dlaczego, skąd dochodzi do zobowiązania, stosunku zobowiązaniowego.
Źródłem stosunku zobowiązaniowego może być czynność prawna, przepisy ustawy, oraz orzeczenie sądowe albo decyzja administracyjna. Najczęściej jest to czynność prawna. (tu przypomnieć sobie podział i charakterystykę czynności prawnych) Wśród czynności prawnych najpoważniejsze znaczenie dla powstawania zobowiązania mają umowy – bo strony się umówiły, ale często też czynności jednostronne mogą być źródłem zobowiązań (np. przyrzeczenie publiczne). Przy czynnościach jednostronnych – tylko gdy ustawa lub orzeczenie sądowe tak stanowi. Np. przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu oraz przepisy o odpowiedzialności z tytułu czynu niedozwolonego.
Art. 405. Kto bez podstawy prawnej uzyskał korzyść majątkową kosztem innej osoby, obowiązany jest do wydania korzyści w naturze, a gdyby to nie było możliwe, do zwrotu jej wartości.
Podobnie w przypadku czynów niedozwolonych – np. art. 415 KC.
Art. 415. Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia.
Stosunek obligacyjny kojarzy się najczęściej z umowami, ale jak widać na ww. przykładach, zobowiązania mają zakres znacznie szerszy. Wszystko jedno jakie jest źródło zobowiązań, skąd one powstają, to ma drugorzędne znaczenie. Zobowiązanie może powstawać z mocy wyroku sądowego.
W toku wykładu będzie przedstawiana charakterystyka różnych zobowiązań. Część zagadnień jej wspólna – to tzw. część ogólna zobowiązań; ma ona zastosowanie do wszelkich zobowiązań niezależnie od źródła zobowiązania. Ale jest też tak, że źródło zobowiązania ma wpływ na kształt tego zobowiązania – inaczej wygląda np. odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną czynem niedozwolonym a inaczej za niewykonanie umowy.
W pierwszej kolejności będą omówione zagadnienia ogólne, dalej: bezpodstawne wzbogacenie i czyny niedozwolone, a następnie przejdziemy do zobowiązań umownych, w tym poszczególne typy umów.
Pozycję wierzyciela w stosunku zobowiązaniowym wyznacza wierzytelność. Wierzytelność jest prawem podmiotowym względnym – to znaczy skutecznym wyłącznie wobec drugiej strony (tu znów przypomnienie z II roku; w odróżnieniu od praw względnych - prawa bezwzględne to np. własność, dobra osobiste). Spełnienie świadczenia przez dłużnika powoduje wygaśnięcie zobowiązania. Nie tylko spełnienie świadczenia prowadzi do wygaśnięcia wierzytelności.
Czasami mamy do czynienia z rozszerzoną skutecznością wierzytelności – podział na prawa względne i bezwzględne jest zachwiany. Czasem wierzyciel jest uprawniony do kierowania swoich żądań wobec strony trzeciej – czyli nie wobec dłużnika tylko wobec innego podmiotu np. art. 527 akcja (skarga) pauliańska. Czasami przy umowie najmu, przy wpisie wierzytelności do księgi wieczystej.
Pozycję dłużnika wyznaczają dwa elementy:
dług – oznacza powinne zachowanie dłużnika.
odpowiedzialność – to gotowość majątku dłużnika do zadośćuczynienia roszczeniom wierzyciela; wierzyciel może zaspokoić swoje żądania w drodze przymusu państwowego z majątku dłużnika.
W klasycznym zobowiązaniu występują obydwa elementy. To jest tzw. zobowiązanie zupełne.
Zdarza się jednak, że brak jest jednego z tych elementów. W prawie polskim mamy do czynienia z taką sytuacją, kiedy występuje zawsze dług, a tylko czasem nie ma odpowiedzialności. Odwrotnie w Polsce nie jest to prawnie możliwe. Jeśli nie ma odpowiedzialności w zobowiązaniu, to takie zobowiązanie nazywamy mianem zobowiązania naturalnego obligatio naturalis, zwane często zobowiązaniem niezupełnym (kiedy np. roszczenie się już przedawniło) (znów przypomnienie z II roku co do roszczeń przedawnionych). Inne przykłady zobowiązań naturalnych: zobowiązanie które czyni zadość zasadom współżycia społecznego; zobowiązanie do spełnienia świadczenia z gry lub zakładu z wyjątkiem sytuacji gdy gra lub zakład były zakazane lub nierzetelne i z wyjątkiem sytuacji gdy gra lub zakład były prowadzone na podstawie zezwolenia właściwego organu (art. 413). To tzw. długi honorowe. Podobnie przy przedawnionych świadczeniach – jak dłużnik sam spełni świadczenie, to nie może żądać zwrotu tego świadczenia jak je spełni. Przy tych zobowiązaniach z gier i zakładu – występuje cecha nieważności (nie ma długu, bo nie ma podstawy prowadzącej do zobowiązania ze względu na nieważność). Jeśli gra lub zakład były zgodne z zezwoleniem – to jest to zobowiązanie zupełne.
Powstaje pytanie, czy zobowiązanie niezupełne może być przekształcone w zobowiązanie zupełne? – np. gdy strony się zgodzą. Mamy tu np. uznanie długu – wobec zobowiązania z roszczeniem przedawnionym oraz wobec zobowiązań czyniącym zadość zasadom współżycia społecznego. Strony mają możliwość w takich przypadkach przekształceń zobowiązań niezupełnych w zobowiązania zupełne w drodze umowy stron, którymi przyjmują odpowiedzialność.
Nie jest to możliwe przy zobowiązaniach z gier lub zakładu – art. 413 ma tu charakter bezwzględnie obowiązujący i strony tego zmienić nie mogą.
Odpowiedzialność dłużnika jest osobistą odpowiedzialnością majątkową – odpowiada oczywiście majątkiem, a nie „sobą” (nie pójdzie do więzienia). Odpowiedzialność osobista majątkowa sprowadza się do odpowiedzialności swoim majątkiem, a nie cudzym. Mówi się też czasami o odpowiedzialności rzeczowej i odpowiedzialności cyfrowej (rachunkowej). Zasadą jest pełna odpowiedzialność, nieograniczona, odpowiedzialność całym majątkiem. Wyjątkiem jest odpowiedzialność ograniczona, tzw. cyfrowa (rachunkowa) – przy zastawie i hipotece jak mamy dłużnika rzeczowo odpowiedzialnego (przypomnienie z II roku). Taka odpowiedzialność występuje bardzo często w prawie spadkowym – tam ten podział odpowiedzialności na rzeczową i cyfrową ma znaczenie.
Charakterystyka podmiotów stosunku zobowiązaniowego
Trzeba odróżnić pojęcie stron zobowiązania od podmiotów występujących w zobowiązaniu. Podmiotów w zobowiązaniu może być wiele, zarówno w charakterze dłużnika jak i wierzyciela. Może być tak, że po stronie wierzyciela występuje więcej niż jeden podmiot, albo po stronie dłużnika więcej niż jeden podmiot, albo po jednej i drugiej stronie występuje więcej niż jeden podmiot. Np. w przypadku współwłasności – kiedy właściciele dokonują remontu, zawierają umowę najmu – mamy do czynienia z wielością podmiotów. W zobowiązaniu dwie zawsze są strony – wierzyciel i dłużnik – choć mogą występować również inne osoby (patrz niżej).
Wielość podmiotów czasem komplikuje – bo jak świadczenie ma być spełnione? Do rąk jednego podmiotu, kilku, wszystkich po stronie wierzyciela? Będzie o tym mowa później; teraz ważne by zapamiętać odróżnianie podmiotu od strony zobowiązania.
Podmiotem w stosunku zobowiązaniowym może być każdy kto ma zdolność prawną, nie chodzi o zdolność do czynności prawnej. Dziecko 2 letnie może być kupującym albo sprzedawcą – na określonych warunkach zgody innych osób. Wymóg posiadania zdolności do czynności prawnej nie jest bezwzględny do stosunku zobowiązaniowego.
Klasyczny model zobowiązania jest taki, że „A” jest wierzycielem, „B” jest dłużnikiem. Często jest tak, że „A” jest jednocześnie i wierzycielem i dłużnikiem, jak i „B” jest jednocześnie i wierzycielem i dłużnikiem. Np. weźmy umowę sprzedaży – art. 535.
Art. 535. § 1. Przez umowę sprzedaży sprzedawca zobowiązuje się przenieść na kupującego własność rzeczy i wydać mu rzecz, a kupujący zobowiązuje się rzecz odebrać i zapłacić sprzedawcy cenę.
Sprzedający jest wierzycielem co do należnych pieniędzy, i zobowiązanym co do przeniesienia własności rzeczy i jej wydania. Kupujący, jest wierzycielem co do otrzymania rzeczy i zobowiązanym co do zapłaty ceny.
W stosunku zobowiązaniowym mogą pojawiać się również inne podmioty oprócz wierzyciela i dłużnika, np. przedstawiciele ustawowi, pełnomocnicy a także osoby którymi dłużnik posługuje się przy wykonaniu zobowiązania. Dłużnik nie ma obowiązku osobistego spełniania świadczeń, chyba że co innego wynika z treści umowy albo z ustawy albo natury zobowiązania.
Jeżeli dłużnik posługuje się innymi osobami przy wykonaniu zobowiązania, to będzie ponosił odpowiedzialność za te osoby – podstawą dla tej odpowiedzialności jest art. 474.
Art. 474. Dłużnik odpowiedzialny jest jak za własne działanie lub zaniechanie za działania i zaniechania osób, z których pomocą zobowiązanie wykonywa, jak również osób, którym wykonanie zobowiązania powierza. Przepis powyższy stosuje się także w wypadku, gdy zobowiązanie wykonywa przedstawiciel ustawowy dłużnika.
Przedmiot zobowiązania
- jest nim świadczenie – to jest to powinne zobowiązanie dłużnika. Świadczenie musi być oznaczone oraz musi być możliwe do spełnienia. Cecha oznaczoności tj. skonkretyzowanie na tyle, aby wierzyciel wiedział czego może żądać od dłużnika a dłużnik wiedział, do czego jest zobowiązany. Oznaczenie świadczenia wynika albo z treści umowy, strony to określają na czym świadczenie ma polegać, albo oznaczenie świadczenia wynika z ustawy – jeśli źródłem zobowiązania np. są przepisy o czynach niedozwolonych (np. przywrócenie stanu poprzedniego, obowiązek zapłaty sumy pieniężnej). Cecha, iż świadczenie ma być możliwe do spełnienia – przeciwieństwem świadczenia możliwego do spełnienia jest świadczenie niemożliwe do spełnienia. Ta niemożliwość ma swoje konsekwencje (np. jak kupię obraz, który przed przekazaniem mi spłonie, albo jak zlecę opracowanie projektu architektowi, który umrze).
Niemożliwość ma wpływ na kształt zobowiązania, na samo zobowiązanie – traci ono sens kiedy jest niemożliwe spełnienie świadczenia. Jeśli dłużnik tego uczynić nie może, to pytanie co się dzieje?
Niemożliwość oznacza, że dłużnik nie jest w stanie spełnić świadczenia obiektywnie rzecz biorąc, na skutek różnych przeszkód, różnej natury. Wyróżnia się niemożliwość:
pierwotną i wtórną
Niemożliwość pierwotna ma miejsce wtedy, kiedy świadczenie jest niemożliwe do spełnienia już od samego początku w chwili zawarcia umowy. Taka umowa o świadczenie niemożliwe jest nieważna (art. 387 § 1). Powstaje jednak pytanie o odpowiedzialność stron – odpowiedzialność odszkodowawcza jest uzależniona od dobrej lub złej woli (art. 387 § 2).
Art. 387. § 1. Umowa o świadczenie niemożliwe jest nieważna.
§ 2. Strona, która w chwili zawarcia umowy wiedziała o niemożliwości świadczenia, a drugiej strony z błędu nie wyprowadziła, obowiązana jest do naprawienia szkody, którą druga strona poniosła przez to, że zawarła umowę nie wiedząc o niemożliwości świadczenia.
Odpowiedzialność za taką szkodę jest uzależniona od wiedzy na temat niemożliwości świadczenia. Odpowiedzialność odszkodowawcza obciąża jedynie tą stronę, która o niemożliwości wiedziała i nie wyprowadziła tej drugiej strony z błędu. Jest to odpowiedzialność ograniczona. Ogranicza się ona do szkody którą strona poniosła przez to, że zawarła umowę nie wiedząc o niemożliwości świadczenia. To nie musi być ta sama szkoda, że umowa nie została wykonana. Szkoda, że umowa nie została wykonana, jest zwykle szkodą większą niż szkoda, którą strona poniosła z tytułu zawarcia umowy nie wierząc o niemożliwości świadczenia. W praktyce – strony poszkodowane mają często problem wykazania szkody, o której mowa w § 2 art. 387.
Niemożliwość wtórna – jest określana mianem niemożliwości następczej – i jest uregulowana w art. 475.
Art. 475. § 1. Jeżeli świadczenie stało się niemożliwe skutkiem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi, zobowiązanie wygasa.
§ 2. Jeżeli rzecz będąca przedmiotem świadczenia została zbyta, utracona lub uszkodzona, dłużnik obowiązany jest wydać wszystko, co uzyskał w zamian za tę rzecz albo jako naprawienie szkody.
Niemożliwość wtórna polega na tym, że to później, po powstaniu zobowiązania dochodzi do niemożliwości. Dłużnik traci możliwość spełnienia świadczenia po powstaniu zobowiązania. Nie można mówić o niepowstaniu zobowiązania czy nieważności zobowiązania, bo one już powstało. Dopiero na skutek późniejszych okoliczności zobowiązanie nie może być wykonane.
Skutki niemożliwości wtórnej wg art. 475 – zależą one od tego, jaka była przyczyna niemożliwości. Jeżeli niemożliwość jest następstwem okoliczności za które dłużnik nie ponosi odpowiedzialności, to świadczenie wygasa. Jeżeli zaś do niemożliwości doszło na skutek okoliczności, za które dłużnik ponosi odpowiedzialność, to dłużnik ponosi odpowiedzialność na zasadach ogólnych z tytułu niewykonania zobowiązania. Ten obowiązek spełnienia świadczenia niemożliwego przekształci się w obowiązek świadczenia odszkodowawczego. Dlatego nie możemy powiedzieć, że zobowiązanie wygasa bo roszczenie odszkodowawcze potrzebuje swojej podstawy, źródła.
W sposób odrębny uregulowane są skutki niemożliwości w przypadku umów wzajemnych. Chodzi o art. 493 i 495. Przy pytaniu o niemożliwość świadczenia trzeba omówić wszystkie ww. przepisy, w tym te dwa ostatnio wskazane.
Art. 493. § 1. Jeżeli jedno ze świadczeń wzajemnych stało się niemożliwe wskutek okoliczności, za które ponosi odpowiedzialność strona zobowiązana, druga strona może, według swego wyboru, albo żądać naprawienia szkody wynikłej z niewykonania zobowiązania, albo od umowy odstąpić.
§ 2. W razie częściowej niemożliwości świadczenia jednej ze stron druga strona może od umowy odstąpić, jeżeli wykonanie częściowe nie miałoby dla niej znaczenia ze względu na właściwości zobowiązania albo ze względu na zamierzony przez tę stronę cel umowy, wiadomy stronie, której świadczenie stało się częściowo niemożliwe.
Art. 495. § 1. Jeżeli jedno ze świadczeń wzajemnych stało się niemożliwe wskutek okoliczności, za które żadna ze stron odpowiedzialności nie ponosi, strona, która miała to świadczenie spełnić, nie może żądać świadczenia wzajemnego, a w wypadku, gdy je już otrzymała, obowiązana jest do zwrotu według przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu.
§ 2. Jeżeli świadczenie jednej ze stron stało się niemożliwe tylko częściowo, strona ta traci prawo do odpowiedniej części świadczenia wzajemnego. Jednakże druga strona może od umowy odstąpić, jeżeli wykonanie częściowe nie miałoby dla niej znaczenia ze względu na właściwości zobowiązania albo ze względu na zamierzony przez tę stronę cel umowy, wiadomy stronie, której świadczenie stało się częściowo niemożliwe.
niemożliwość przedmiotową i podmiotową
Niemożliwość przedmiotowa ma miejsce wtedy, kiedy nikt nie może spełnić świadczenia.
Niemożliwość podmiotowa ma miejsce wtedy, kiedy nikt inny niż dłużnik nie może spełnić świadczenia. Tu chodzi o to, że nie ma obowiązku osobistego spełnienia świadczenia i brak takiego obowiązki i możliwości, nie zwalnia go zawsze i automatycznie z obowiązku – bo mógłby się być może posłużyć innymi osobami. Są oczywiście takie przypadki niemożliwości, które powodują niemożliwość podmiotową.
Typologia świadczeń
działanie, zaniechanie, znoszenie
świadczenia jednorazowe, okresowe, ciągłe
świadczenia podzielne i niepodzielne
świadczenia oznaczone co do tożsamości i co do gatunku
Ad.1)
W przypadku świadczeń polegających na działaniu, dłużnik musi zachować się w sposób aktywny – np. zapłaty określonej sumy pieniężnej, stworzenia dzieła, przeniesienia własności, wykonania innych czynności, zapłacić odszkodowanie, usunąć skutki swojego działania. Charakterystyczne jest to, że dłużnik ma podjąć działanie, nie może być bierny.
Przy zaniechaniu – dłużnik zobowiązuje się że nie będzie podejmował określonych działań – np. zakaz konkurencji (klauzula o niepodejmowaniu działań konkurencyjnych).
Przy znoszeniu, tzw. tolerowaniu, dłużnik będzie zobowiązany tolerować wkraczanie w sferę jego uprawnień.
Ad.2)
Podział na świadczenia jednorazowe charakteryzuje się tym, że dłużnik spełnia świadczenie w drodze aktu jednorazowego. Świadczenie jest oznaczone w taki sposób, że dłużnik zwolni się z zobowiązania przez dokonanie pewnej czynności jednorazowo. Istotne jest to jak to świadczenie jest opisane w treści czynności prawnej. Np. jeżeli tym jest zapłata określonej sumy przy umowie sprzedaży – płatność na raty nie zmienia jednorazowości.
Świadczenia okresowe – dłużnik zobowiązuje się do regularnego spełniania świadczenia w oznaczonych odstępach czasu, np. comiesięczna renta, alimenty. To samo albo zbliżone, określone świadczenie o tym samym charakterze co pewien czas.
Świadczenie ciągłe – dłużnik spełnia świadczenie przez cały czas, nieustannie, np. przy umowie najmu – jeśli wynajmujący zobowiązuje się udostępnić najemcy określoną rzecz, to zwykle wynajmujący musi znosić obecność najemcy w lokalu przez cały czas. To będzie świadczenie polegające na działaniu co do udostępnienia lokalu a następnie do znoszenia, przez czas najmu. Z kolei dłużnika najemcy będzie świadczeniem okresowym bo zobowiązuje się płacić czynsz co jakiś odstęp czasu.
Powstaje pytanie w literaturze, czy można powołać stosunek zobowiązaniowy „na wieczność” bez ograniczenia od razu z góry, w tym wyłączenia możliwości wypowiedzenia, takiej umowy? Od umowy, takiej od której nie można odstąpić, można wyłącznie ją wypowiedzieć.
Ad.3)
Art. 379 – świadczenie podzielne to takie, które może być spełnione częściami bez istotnej zmiany jakości świadczenia.
Art. 379. § 1. Jeżeli jest kilku dłużników albo kilku wierzycieli, a świadczenie jest podzielne, zarówno dług, jak i wierzytelność dzielą się na tyle niezależnych od siebie części, ilu jest dłużników albo wierzycieli. Części te są równe, jeżeli z okoliczności nie wynika nic innego.
§ 2. Świadczenie jest podzielne, jeżeli może być spełnione częściowo bez istotnej zmiany przedmiotu lub wartości.
Ad.4)
Świadczenia oznaczone co do gatunku i co do tożsamości. Co do gatunku – to świadczenia oznaczone cechami dla danego rodzaju, gatunku. Jeżeli proszę o kg jabłek i określam ich gatunek, to obojętne jest które sztuki się otrzyma – wskazuje się cechę jaką jest rodzaj, gatunek jabłek. Rzecz oznaczona co do tożsamości jest inna – posiada ona cechy właściwe tylko dla siebie, jest zindywidualizowana. Świadczenie spełnienia rzeczy oznaczonej co do tożsamości, będzie świadczeniem co do tożsamości. Rzecz oznaczona co do gatunku może wolą stron być skonkretyzowana i w praktyce nabierać cech rzeczy oznaczonej co do tożsamości.
Zasadnicza różnica ujawnia się w tym, że jeżeli przedmiotem świadczenia jest rzecz oznaczona co do gatunku, to dłużnik nie może powoływać się na niemożliwość spełnienia świadczenia. Przyjmuje się bowiem, że gatunek nie może wyginąć – łac. paremia genus…. W przypadku rzeczy oznaczonych co do gatunku, to powstaje pytanie o jakość rzeczy, które dłużnik ma świadczyć – art. 357 – sprowadza się do obowiązku świadczenia rzeczy „średniej jakości”:
Art. 357. Jeżeli dłużnik jest zobowiązany do świadczenia rzeczy oznaczonych tylko co do gatunku, a jakość rzeczy nie jest oznaczona przez właściwe przepisy lub przez czynność prawną ani nie wynika z okoliczności, dłużnik powinien świadczyć rzeczy średniej jakości.
Strony mogą uściślić, o jaką jakość rzeczy im chodzi, choćby najwyższą jakość.
Przy rzeczach oznaczonych co do tożsamości, to jakość rzeczy nie powstaje zasadniczo, bo rzecz wskazuje wierzyciel.
18.10.2014r.
Zobowiązania pieniężne i odsetki.
Dla zobowiązań pieniężnych charakterystyczne jest to że przedmiotem świadczenia są pieniądze, czyli powinne zachowanie dłużnika ma polegać na zapłacie określonej kwoty pieniężnej. W zobowiązaniu pieniężnym pieniądz staje się instrumentem służącym do zwolnienia się z długu. Wyróżnia się 2 kategorie takich zobowiązań:
zobowiązania pieniężne sensu stricto – charakterystyczne dla nich jest to, że od początku do końca należne świadczenie przyjmuje postać pieniądza. Zobowiązanie jest ukształtowane tak że od samego jego powstania pieniądz pozwala na uwolnienie się od zobowiązania. Przykładowo, z ustawy lub czynności prawnej wynika obowiązek zapłacenia od razu określonej sumy pieniężnej. Jak zawieramy np. umowę sprzedaży auta, to kupujący ma od początku obowiązek zapłaty ceny.
zobowiązania ze świadczeniem pieniężnym (sensu largo) – tutaj mamy do czynienia z sytuacją, w której pierwotnie świadczenie dłużnika nie jest określone w pieniądzu. Dopiero następczo, wtórnie wkracza pieniądz, staje się swojego rodzaju substytutem, zamiennikiem. Przykładem może być tu zobowiązanie odszkodowawcze – zobowiązanie do naprawienia szkody- Istotą zobowiązania odszkodowawczego jest to że dłużnik ma przywrócić stan poprzedni sprzed wyrządzenia szkody. Mówimy o restytucji naturalnej jako podstawowej zasadzie zobowiązania odszkodowawczego, ale nie zawsze jest to możliwe. W takich niemożliwych przypadkach – będziemy mieli właśnie ze świadczeniem pieniężnym jako „kompensującym” szkodę. Do zobowiązań pieniężnych sensu largo nigdy nie będziemy mieli do czynienia z waloryzacją.
Zobowiązania pieniężne rządzą się szczególnymi zasadami:
zasada nominalizmu – art. 3581 § 1 – zgodnie z brzmieniem tego przepisu, jeżeli przedmiotem zobowiązania od chwili jego powstania jest określona suma pieniężna, wówczas spełnienie świadczenia następuje przez zapłatę sumy nominalnej. By zrozumieć tą zasadę trzeba uzmysłowić, że pieniądz może mieć różną wartość – nominalną, wskazaną na banknotach, monetach; - kursową, posiadaną przez pieniądz w relacjach w stosunku do innych walut; - rynkową, gospodarczą, ekonomiczną, decydującą o sile nabywczej pieniądza. Wartość nominalna też się czasami zmienia wskutek denominacji. Wartość ekonomiczna podlega ciągłym wahaniom. Pieniądz może mieć mniejszą siłę nabywczą w przypadku inflacji, albo silniejszą, odpowiednio do cen produktów. To jest istotne z tego względu, że musimy wiedzieć, według jakiej wartości dłużnik ma zapłacić? Jeśli pożyczyłem 2 lata temu 100zł i po 2 latach je otrzymuję, to jak uznam, że te 100zł zwalnia dłużnika z długu – to OK, ale też można ustalić, jaką wartość ekonomiczną miało te 100zł 2 lata temu i może okazać się, że dziś to już np. 110zł (łatwo to porównać w odniesieniu do średnich krajowych, emerytur, cen danych produktów). Zgodnie z tym art. dłużnik zwolni się z zobowiązania jeśli zapłaci tyle, ile ustalono przy momencie powstania zobowiązania. Zasada ta może być krzywdząca dla każdej ze stron. Jeśli dojdzie do spadku wartości pieniądza (inflacji) to wtedy zasada ta jest niekorzystna dla wierzyciela ponieważ otrzyma on wartość ekonomiczną aniżeli ta której otrzymywał w momencie powstania zobowiązania. Należy pamiętać, że zobowiązanie może być rozciągnięte w czasie, np. na 20 lat. Czasem rozpiętość czasowa jest bardzo długa – np. wyraźnie widać to przy umowach ubezpieczenia na tzw. „dożycie” – chodzi o środki finansowe odkładane niejednokrotnie przez całe życie (min. 40-50 lat). Na skutek tej zasady pokrzywdzony może być też dłużnik, jeśli dochodzi do deflacji, bo będzie musiał zapłacić realnie więcej, aniżeli się umówili na początku. Mimo tych mankamentów zasady nominalizmu trzeba powiedzieć, że zasada ta jest przyjmowana w większości krajów europejskich, bo nominalna wartość pieniądza jest obiektywnym kryterium które pozwala określić koniec zobowiązania. Jakby nie było zasady nominalizmu to po czasie od powstania zobowiązania byłyby niekończące się spory co do tego, ile w chwili zapłaty należy oddać wierzycielowi. Zasada ta pozwala dłużnikowi określić moment, kiedy przestaje być dłużnikiem. Przeciwieństwem zasady nominalizmu jest waloryzacja – jest ona jednocześnie wyjątkiem od zasady nominalizmu ! Ustawodawca określa warunki kiedy może być waloryzacja (przeliczenie wartości pieniądza; trzeba ustalić, jaką wartość pieniądz miał w momencie powstania zobowiązania i ustalić ile potrzeba znaków pieniężnych przy wykonaniu zobowiązania aby oddać tą ilość znaków pieniężnych).
Są 2 rodzaje waloryzacji:
sądowa – może być zastosowana wyłącznie w drodze orzeczenia sądowego. Orzeczenie sądu w sprawach waloryzacyjnych ma charakter konstytutywny, oznacza to, że sąd tworzy rzeczywistość, kreuje ją, zmienia stosunek prawny. Przesłanki waloryzacji sądowej:
musi nastąpić istotna zmiana siły nabywczej pieniądza – art. 3581 § 3 – jest mowa o istotnej zmianie siły nabywczej pieniądza; zmiana może być wzrostem jak i spadkiem wartości pieniądza. Zmiana musi być istotna, czyli oczywista, rażąca, a nie taką która mieści się w ramach normalnych procesów ekonomicznych w kraju.
ta istotna zmiana musi nastąpić po powstaniu zobowiązania a przed jego wykonaniem – jeśli w chwili powstania zobowiązania pieniądz miał inna wartość, to trudno powiedzieć, że strony to wiedziały, ryzyko uwzględniły itd. Jeśli spadek wartości pieniądza nastąpił po wykonaniu zobowiązania, to nikogo to już nie obchodzi. Stąd, istotną okolicznością jest to aby zmiana nastąpiła po powstaniu a przed wykonaniem zobowiązania.
za dokonaniem waloryzacji muszą przemawiać zasady współżycia społecznego – sąd powinien rozważyć interesy każdej ze stron. Konsekwencje tego warunku prawnego są takie, że nie ma takiej automatycznej waloryzacji sądowej, tj. nie jest tak, że jak dojdzie do istotnej zmiany siły nabywczej pieniądza to sąd z pewnością zwaloryzuje świadczenie. Sąd musi rozważyć szereg okoliczności oceniając czy przemawiają za tym zasady współżycia społecznego. Przykładem mogą tu być polisy mieszkaniowe czy na życie sprzed lat 90`. Sąd z reguły w takich przypadkach wskaże wielość czynników niezależnych od którejkolwiek ze stron, i w pewnych typach spraw orzecznictwo pokazuje pewną wiodącą praktykę. Co ze sprawami nietypowymi? – wtedy, pozostawione jest to dyskrecjonalnej władzy sędziego.
wystąpienie następującej okoliczności powoduje, że waloryzacja jest wykluczona – tj. jest wykluczona gdy z żądaniem waloryzacji występuje przedsiębiorca, jeżeli świadczenie to pozostaje w związku z prowadzoną działalnością gospodarczą. Żądanie waloryzacji nie jest możliwe w tzw. profesjonalnym obrocie, ale jak należy rozumieć ten związek świadczenia z prowadzoną działalnością, szeroko czy wąsko? Przyjmuje się w orzecznictwie wąsko przesłankę związku z prowadzoną działalnością; świadczenie powinno być funkcjonalnie związane z prowadzeniem działalności.
Sąd wydając orzeczenie waloryzacyjne może albo podwyższyć świadczenie, albo obniżyć świadczenie, albo zmienić sposób świadczenia. Waloryzacja omawiana dotyczy stosunków cywilnoprawnych; nie dotyczy publicznoprawnych jakimi są np. emerytury z ZUS. Przepisy wprowadzające nowelizację KC w zakresie waloryzacji wprowadziły zakaz stosowania waloryzacji sądowej wobec świadczeń już spełnionych tj. kiedy wierzyciel przyjął świadczenie nie czyniąc zastrzeżenia, że nie traktuje zapłaconej kwoty jako wykonanie zobowiązania w całości (zapoznać się z tymi przepisami wprowadzającymi zmiany do KC w 1990r.). Z przepisów wprowadzających wynika, że nie jest możliwa waloryzacja kwot zdeponowanych na książeczkach bankowych (w tym mieszkaniowych), jak również jest wykluczona możliwość waloryzacji pożyczek i kredytów udzielanych przez banki. Nie podlegają z mocy tych przepisów wprowadzających waloryzację kwoty pożyczek udzielonych przez zakłady pracy.
waloryzacja umowna - § 2 art. 358 – same strony przewidują zawierając umowę możliwość waloryzacji, czyli same wykluczają zasadę nominalizmu, bo tak się strony umawiają. Wtedy strony muszą wskazać miernik wartości, wg którego wartość będzie ustalana (np. w cen ropy, złota, itp. – rodzaj wyboru klauzuli jest z reguły związana z rodzajem świadczenia i przedmiotem zobowiązania). Często wskazuje się klauzulę waluty obcej.
5.10.2014
art. 358 KC – zasada walutowości
Do 2008r. przepis ten miał inne brzmienie. Dawniej stano na stanowisku że zobowiązania pieniężne na terenie RP mogą być wyrażone wyłącznie w walucie polskiej. Ta zasada zwana zasadą walutowości oznaczała, że zobowiązania mogły być tylko w zł. Posłużenie się walutą obcą było co do zasady niedopuszczalne. Nie chodzi o sytuację kiedy posługiwano się wówczas walutą obcą jeśli chodzi o waloryzację. Chodziło wyłącznie o posłużenie się walutą przy powstaniu zobowiązania strony określały wartość świadczenia – wtedy tylko w zł. Dopuszczalne było np. cena 1000 zł czyli równowartość jakiejś ilości np. Euro. Posłużenie się walutą obcą wprost było niedopuszczalne, a czynność tak dokonana była uznawana przez art. 58 za nieważną. Wyjątków od zasady walutowości było tak dużo, że jej istnienie straciło sens.
Zasada walutowości miała swoje zalety i wady. Zaletą było m.in. to że państwo ma możliwość kształtowania kursu swojej waluty, co wpływało na stabilność zobowiązań.
Powody uchylenia w 2008r. zasady walutowości:
wstąpienie przez Polskę do UE i aspiracje dołączenia do strefy euro,
od lat w życiu gospodarczym posługiwano się klauzulą waloryzacyjną odwołującej się do waluty obcej. Tu też były głosy sprzeciwu. Uważano, że dopuszczenie klauzuli waloryzacyjnej jest sprzeczne z art. 358 bo zaprzecza sens zasady walutowości – były to głosy mniejszościowe. Tymczasem odwołanie do waluty obcej było powszechne, stało się faktem.
To spowodowało, że zasada walutowości z art. 358 była zapisem ustawowym martwym, nic nie znaczącym, rozsadzonym przez praktykę.
Obecnie z zasadą walutowości jest tak:
Art. 358. § 1. Jeżeli przedmiotem zobowiązania jest suma pieniężna wyrażona w walucie obcej, dłużnik może spełnić świadczenie w walucie polskiej, chyba że ustawa, orzeczenie sądowe będące źródłem zobowiązania lub czynność prawna zastrzega spełnienie świadczenia w walucie obcej.
§ 2. Wartość waluty obcej określa się według kursu średniego ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski z dnia wymagalności roszczenia, chyba że ustawa, orzeczenie sądowe lub czynność prawna stanowi inaczej. W razie zwłoki dłużnika wierzyciel może żądać spełnienia świadczenia w walucie polskiej według kursu średniego ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski z dnia, w którym zapłata jest dokonana.
W przypadku zobowiązań pieniężnych strony mają wybór tj. mogą wyrazić zobowiązanie w walucie polskiej (zł) ale też mogą posłużyć się walutą obcą. Jeśli zobowiązanie jest wyrażone w walucie polskiej, to wtedy dłużnik powinien odpowiednio spełnić świadczenie pieniężne właśnie w tej walucie czyli zł. Ale może być wyrażone obecnie zobowiązanie pieniężne w walucie obcej. Powstaje pytanie – w jakiej walucie zobowiązanie to ma być wykonane – czyli jaką postać ma przybrać świadczenie dłużnika. Dłużnik ma wybór, co do zasady. Może spełnić świadczenie w walucie obcej ale też może spełnić świadczenie w walucie polskiej. Wyboru tego jest pozbawiony wtedy, gdy obowiązek spełnienia świadczenia w walucie obcej wynika wyraźnie z ustawy, z orzeczenia sądowego bądź czynności prawnej (tylko wtedy!). Czym innym jest ustalenie wysokości świadczenia przy powstaniu zobowiązania, ustalenia waluty i ustalenia tego, w jakiej walucie świadczenie ma być spełnione. Jeśli dłużnik przy zobowiązaniu powstającym i ustalaną wartością przedmiotu w walucie obcej dokonuje wyboru waluty polskiej jako właściwej do spełnienia świadczenia, to powstaje pytanie wg jakiego kursu? Jest to moment wymagalności roszczenia – bierze się pod uwagę średni kurs ogłoszony przez NBP w tym dniu – czyli moment wymagalności.
W razie zwłoki dłużnika wierzyciel może żądać spełnienia świadczenia w walucie polskiej według kursu średniego ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski z dnia, w którym zapłata jest dokonana. Czyli wierzyciel ma wybór. Wierzyciel może żądać zapłaty wg kursu na dzień wymagalności roszczenia. Zwłoka dłużnika wprowadza wyjątek od zasady, ale z tego wyjątku wierzyciel może ale nie musi. Art. 358! – znać dobrze na egzamin i przemyśleć co jest zasadą, co jest wyjątkiem. § 2 zdanie drugi mówi o zwłoce dłużnika, nie o opóźnieniu. To nie może się mylić z odsetkami które powstają przy opóźnieniu dłużnika. Zwłoka to jest kwalifikowane opóźnienie – czyli za które dłużnik ponosi odpowiedzialność. Czym innym jest tzw. opóźnienie zwykłe (czyli niezawinione).
Odsetki
Mogą być naliczane nie tylko przy świadczeniach pieniężnych ale również co do rzeczy oznaczonych co do gatunku. W praktyce zazwyczaj będą to zobowiązania ze świadczeniami pieniężnymi. Jeżeli np. mam dostarczyć 10 jabłek i zobowiąże się zapłacić odsetki w jabłkach, to jest to możliwe. Odsetki kojarzą się zwykle z pieniędzmi. Odsetki pełnią różną funkcję:
zapłata za korzystanie z cudzego kapitału
funkcja dyscyplinująca – groźba zapłaty odsetek ma dyscyplinować dłużnika aby w terminie spełnił świadczenie.
funkcja waloryzacyjna – obecnie mniej, ale dawniej miało to znaczenie kiedy nie było górnego limitu odsetek umownych.
Odsetki nie są jednorodne w swoim charakterze. Wyróżnia się:
odsetki za korzystanie z cudzego kapitału – należą się wierzycielowi bo pozostawia on określonemu dłużnikowi kapitał do dyspozycji. Nie chodzi o to, czy dłużnik spełni świadczenie czy nie. W takim przypadku, odsetki stanowią formę świadczenia głównego.
odsetki za opóźnienia – ustawowe za opóźnienie w spełnieniu zobowiązania.
Trzeba to odróżniać, bo pewne regulacje odnoszą się tylko do odsetek za opóźnienie a nie odnoszą się do odsetek kapitałowych.
Kiedy należą się odsetki?
Obowiązek zapłaty odsetek musi mieć swoje źródło. Obowiązku zapłaty odsetek nie domniemujemy. Może ten obowiązek wynikać z ustawy, z orzeczenia sądowego, decyzji właściwego organu, albo z treści czynności prawnej, najczęściej z umowy (art. 359 § 1). Odsetki ustawowe – największe znaczenie odgrywa art. 481 KC.
Art. 481. § 1. Jeżeli dłużnik opóźnia się ze spełnieniem świadczenia pieniężnego, wierzyciel może żądać odsetek za czas opóźnienia, chociażby nie poniósł żadnej szkody i chociażby opóźnienie było następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi.
§ 2. Jeżeli stopa odsetek za opóźnienie nie była z góry oznaczona, należą się odsetki ustawowe. Jednakże gdy wierzytelność jest oprocentowana według stopy wyższej niż stopa ustawowa, wierzyciel może żądać odsetek za opóźnienie według tej wyższej stopy.
§ 3. W razie zwłoki dłużnika wierzyciel może nadto żądać naprawienia szkody na zasadach ogólnych.
Odsetki ustawowe za opóźnienie zgodnie z ww. przepisem należą się niezależnie od tego, czy strony je ustaliły czy nie? Ich wysokość może być ustalona umownie, ale źródłem tych odsetek jest ustawa.
Odsetki za opóźnienie należą się wtedy, kiedy dłużnik nie spełnia świadczenia w terminie.
Aby odpowiedzieć na pytanie, czy wierzyciel ma prawo żądać odsetek czy nie, trzeba ustalić, czy nadszedł termin spełnienia świadczenia, który może wynikać z ….. Najczęściej same strony ustalają termin spełnienia świadczenia. Czasami termin wynika z właściwości zobowiązania. Czasem termin spełnienia świadczenia wynika z ustawy – art. 455:
Art. 455. Jeżeli termin spełnienia świadczenia nie jest oznaczony ani nie wynika z właściwości zobowiązania, świadczenie powinno być spełnione niezwłocznie po wezwaniu dłużnika do wykonania.
Dłużnik będzie zobowiązany spełnić świadczenie na żądanie wierzyciela, jeśli nie określono terminu. Wierzyciel jakby przeobraża zobowiązanie bezterminowe w terminowe, jeżeli wzywa dłużnika. Jeżeli wierzyciel go wezwie, to dłużnik ma spełnić świadczenie niezwłocznie (nie znaczy natychmiast). Niezwłocznie, to bez nieuzasadnionej zwłoki. Termin ten zależy od rodzaju świadczenia.
Odsetki należą się za opóźnienie a nie za zwłokę ! – art. 481 mówi nie o zwłoce tylko o opóźnieniu.
Art. 481. § 1. Jeżeli dłużnik opóźnia się ze spełnieniem świadczenia pieniężnego, wierzyciel może żądać odsetek za czas opóźnienia, chociażby nie poniósł żadnej szkody i chociażby opóźnienie było następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi.
§ 2. Jeżeli stopa odsetek za opóźnienie nie była z góry oznaczona, należą się odsetki ustawowe. Jednakże gdy wierzytelność jest oprocentowana według stopy wyższej niż stopa ustawowa, wierzyciel może żądać odsetek za opóźnienie według tej wyższej stopy.
§ 3. W razie zwłoki dłużnika wierzyciel może nadto żądać naprawienia szkody na zasadach ogólnych.
Roszczenie o zapłatę odsetek jest niezależne od okoliczności, od których dłużnik jest w zwłoce.
Odsetki za opóźnienie należą się niezależnie od tego, czy wierzyciel poniósł szkodę, czy nie. Wystąpienie szkody nie jest warunkiem koniecznym dla żądania …. To znaczy, ……….
Wysokość odsetek
Zarówno odsetki kapitałowe jak i za opóźnienie mogą być ustalone w drodze czynności prawnych. Jeżeli strony nie ustaliły wysokości odsetek, wtedy źródłem odsetek może być ustawa ewentualnie może wynikać ich wysokość z orzeczenia sądowego itd.
Co do odsetek umownych obecnie art. 359 § 21 i następne, wprowadza górną granicę odsetek umownych.
Art. 359. § 1. Odsetki od sumy pieniężnej należą się tylko wtedy, gdy to wynika z czynności prawnej albo z ustawy, z orzeczenia sądu lub z decyzji innego właściwego organu.
§ 2. Jeżeli wysokość odsetek nie jest w inny sposób określona, należą się odsetki ustawowe.
§ 21. Maksymalna wysokość odsetek wynikających z czynności prawnej nie może w stosunku rocznym przekraczać czterokrotności wysokości stopy kredytu lombardowego Narodowego Banku Polskiego (odsetki maksymalne).
§ 22. Jeżeli wysokość odsetek wynikających z czynności prawnej przekracza wysokość odsetek maksymalnych, należą się odsetki maksymalne.
§ 23. Postanowienia umowne nie mogą wyłączać ani ograniczać przepisów o odsetkach maksymalnych, także w razie dokonania wyboru prawa obcego. W takim przypadku stosuje się przepisy ustawy.
§ 3. Rada Ministrów określa, w drodze rozporządzenia, wysokość odsetek ustawowych, kierując się koniecznością zapewnienia dyscypliny płatniczej i sprawnego przeprowadzania rozliczeń pieniężnych, biorąc pod uwagę wysokość rynkowych stóp procentowych oraz stóp procentowych Narodowego Banku Polskiego.
Do lipca 2005r. było tak, że nie było górnej granicy odsetek umownych. To nie jest do końca prawdą, bo były przepisy wprowadzające KC, które wprowadzały przestępstwo lichwy (zastrzegania nadmiernych odsetek) – te przepisy były jednak martwe, bo w praktyce dochodziło do zastrzegania odsetek rażąco wygórowanych (nie uzasadnionych okolicznościami, nie znajdującymi potwierdzenia w wysokości inflacji, ryzykiem gospodarczym, itp.). Przepisy o odsetkach maksymalnych sprzed 2005r. zachowują swoją aktualność – kiedy np. umowa zawarta przed 2005r. z zastrzeżonymi odsetkami umownymi w wysokości 4-krotności kredytu lombardowego, i to zachowuje swoja skuteczność – nie można do tego stosować art. 359.
Art. 359 wprowadza ograniczenie odsetek umownych tylko do czynności prawnych tj. nie dotyczy to odsetek za opóźnienie płynących z ustawy, jeśli nawet strony ustaliły umownie wysokość odsetek ustawowych.
Dominuje pogląd, że górna granica odsetek umownych, czyli maksymalne odsetki, odnosi się wyłącznie do odsetek wynikających z treści czynności prawnych, czyli dla których źródłem obowiązku ich zapłaty jest czynność prawna a nie ustawa. Jeśli jest ustawa – tak jak to ma miejsce w przypadku odsetek za opóźnienie, to przepisy o odsetkach maksymalnych nie mają zastosowania. To jest jeden z wielu poglądów, ale jest dominujący. W przypadku odsetek ustawowych strony mogą dowolnie ustalać wysokość odsetek za opóźnienie; jeśli nie ustalą, to wtedy należą się odsetki ustawowe.
Trzeba odróżniać więc – jakie jest źródło obowiązku odsetek – jeśli czynność prawna (de facto zazwyczaj umowa), wtedy swoboda stron jest ograniczona (4-krotność kredytu lombardowego). Jeśli źródłem obowiązku odsetek jest ustawa – jak przy odsetkach za opóźnienie art. 481 – to strony ustalą wysokość, nie obowiązek zapłaty bo ten płynie z ustawy, i wtedy art. 359 nie obowiązuje. Jeśli nie ustalą, to wtedy odsetki ustawowe.
Przed lipcem 2005r. nie było tego przepisu. Był okres w latach 90` i na początku 2000`, że w umowach pojawiały się bardzo różne odsetki – np. 1% w stosunku dziennym wcale nie należał do wyjątku. W orzeczeniach zaczęto powoływać się na nadużycie prawa podmiotowego, na wyzysk, na sprzeczność z zasadami współżycia społecznego. Sądy krytycznie przyjmowały rażącą wysokość odsetek i zwykle nie zasądzały ich, ale to było pozostawione dyskrecjonalnej władzy sędziego.
Do dziś z tym można się spotkać w odniesieniu do umów sprzed lipca 2005r.
Obecnie, to tak jak powiedziano, w zależności od źródła odsetek.
Charakter prawny odsetek
Odsetki są świadczeniem ubocznym, tj. akcesoryjnym. Roszczenie o zapłatę odsetek jest związane z roszczeniem o zapłatę długu głównego. Ta zależności odsetek od świadczenia głównego przejawia się w wielu punktach:
roszczenie o odsetki może powstać tylko wtedy kiedy istnieje roszczenie główne – chodzi o tzw. akcesoryjność odsetek
jeśli został spełniony dług główny, to również nie powstaną dalsze odsetki; jeżeli odsetki powstały przed spełnieniem długu, to odsetki są ważne i wiążą,
Przejawy akcesoryjności:
Roszczenie o odsetki raz powstałe zachowuje swoją samodzielność, może być przedmiotem odrębnego powództwa niezależnie od losu wierzytelności głównej. Jeśli wierzytelność główna zabezpieczona jest zastawem bądź hipoteką, to przyjmuje się, ze to obejmuje również, zabezpiecza, roszczenie o odsetki. W przypadku przelewu wierzytelności głównej, wraz z wierzytelnością przechodzą na nabywcę również roszczenia o powstałe odsetki. Dalej, wg art. 451 zdanie drugie, wierzyciel może zaliczyć spełniane świadczenie również na poczet roszczenia o odsetki – jeśli dłużnik spełnia świadczenie to wierzyciel może to najpierw zaliczyć na poczet odsetek. Art. 466 – pokwitowanie – z pokwitowania zapłaty sumy głównej wynika domniemanie zapłaty należności ubocznej. Jeżeli kwota spełnianego świadczenia ma nie objąć odsetek, to w pokwitowaniu należy to wyraźnie zaznaczyć.
Przedawnienie odsetek
Są tu 2 stanowiska:
roszczenie o odsetki przedawnia się najpóźniej wraz z upływem terminu przedawnienia wierzytelności głównej. Innymi słowy, jeśli przedawni się wierzytelność główna, to odsetki też się przedawnią.
roszczenie o odsetki jest zależne wprawdzie od wierzytelności głównej, ale jest to świadczenie okresowe. Stąd terminy przedawnienia dla świadczenia głównego i dla odsetek mogą być różne. To stanowisko dominuje, choć sąd najwyższy przyjął stanowisko pierwsze – ale to orzeczenie jest powszechnie krytykowane.
Doczytać: wymagalność odsetek, zapłatę, anatocyzm.
ZOBOWIĄZANIA SOLIDARNE
art. 366 – na pamięć !
Art. 366. § 1. Kilku dłużników może być zobowiązanych w ten sposób, że wierzyciel może żądać całości lub części świadczenia od wszystkich dłużników łącznie, od kilku z nich lub od każdego z osobna, a zaspokojenie wierzyciela przez któregokolwiek z dłużników zwalnia pozostałych (solidarność dłużników).
§ 2. Aż do zupełnego zaspokojenia wierzyciela wszyscy dłużnicy solidarni pozostają zobowiązani.
Trzeba odróżnić pojęcie strony stosunku zobowiązaniowego od podmiotu. Po każdej stronie może być więcej niż jeden podmiot (może być wielu dłużników, wielu wierzycieli). Co dzieje się z zobowiązaniem? To zależy od:
czy świadczenie jest podzielne czy niepodzielne
czy dokonano zastrzeżenia solidarności.
Świadczenie jest podzielne – jeżeli może być spełnione częściowo, bez istotnej zmiany przedmiotu lub wartości.
Art. 379. § 1. Jeżeli jest kilku dłużników albo kilku wierzycieli, a świadczenie jest podzielne, zarówno dług, jak i wierzytelność dzielą się na tyle niezależnych od siebie części, ilu jest dłużników albo wierzycieli. Części te są równe, jeżeli z okoliczności nie wynika nic innego.
§ 2. Świadczenie jest podzielne, jeżeli może być spełnione częściowo bez istotnej zmiany przedmiotu lub wartości.
Jeśli świadczenie jest niepodzielne, to wtedy znajdują zastosowanie reguły określone w art. 380 i n. Te przepisy określają pozycję podmiotów w takim zobowiązaniu.
Jeśli świadczenie jest podzielne, to zasadą jest to, że zarówno dług jak i wierzytelność dzielą się na tyle części ilu jest wierzycieli, bądź ilu jest dłużników.
W przypadku podzielności zobowiązania, świadczeń jest wyjątek - tym są właśnie solidarne (nie można ich wiązać ze świadczeniem niepodzielnym). Punktem wyjścia przy omawianiu musi być powiedziane, że jest to wyjątek od zasady………….
Zobowiązań solidarnych się nie domniemuje, tj. kształt zobowiązania solidarnego, musi wynikać wyraźnie albo z przepisów ustawy, albo z orzeczenia sądowego albo z treści czynności prawnych.
Źródła zobowiązań solidarnych:
ustawowe:
normy przy których uzasadnieniem jest wspólna lub zbliżona sytuacja prawna dłużników, np. zaciągnięcie wspólnie kredytu na remont wspólnej nieruchomości. Art. 289 § 2, 370, 380 § 2, 610, 717, 843 – jako przykłady.
normy w których ustawodawca przewidział solidarną odpowiedzialność kilku osób za tę samą szkodę. Np. art. 417 § 2, 441, 738 § 2, 840 § 2
przepisy wprowadzające solidarność typu gwarancyjnego dla wzmocnienia pozycji wierzyciela – art. 40 § 2, 554, 823 § 1, 1055.
umowne - strony mogą zawsze zastrzec solidarność odwołując się do zasady swobody zawierania umów. Zasada ta ma oparcie w art. 3531. Tu zawsze ma być zgoda stron, nie ma znaczenia w którym momencie i w jaki sposób wyrażona.
2 rodzaje zobowiązań solidarnych:
bierne – art. 366 – jest zobowiązaniem w którym występuje wielość podmiotów po stronie dłużnika, czyli jest więcej niż jeden dłużnik. Oznacza, że wierzyciel może żądać spełnienia całości bądź części świadczenia od któregokolwiek z dłużników z osobna; od kilku z nich, albo od wszystkich łącznie, z tym że spełnienie świadczenia przez któregokolwiek z dłużników zwalnia w tym zakresie pozostałych dłużników. W tym zobowiązaniu chodzi o wzmocnienie pozycji wierzyciela, który ma kilku dłużników. Świadczenie jest jedno, wierzyciel nie dostanie od kilku dłużników wielokrotności świadczenia. Ta konstrukcja występuje np. w umowie spółki cywilnej; odpowiedzialności kilku osób z deliktu (czynu niedozwolonego). Umowa spółki cywilnej występuje najczęściej w praktyce. W prawie spadkowym również ta instytucja występuje jak jest kilku dłużników.
czynne – art. 367 – w przypadku nich, występuje wielość po stronie wierzycieli, jest jeden dłużnik. Kilku wierzycieli może być uprawnione w ten sposób, że dłużnik może spełnić całe świadczenie do rąk jednego z nich, i przez zaspokojenie któregokolwiek z wierzycieli dłużnik zwalnia się względem pozostałych wierzycieli. To do dłużnika należy co do zasady wybór, do rąk którego z wierzycieli spełnia świadczenie. To prawo wyboru trwa tak długo, jak długo jeden z wierzycieli nie wytoczy powództwa przeciwko dłużnikowi. Jeżeli taka sytuacja zaistnieje, wówczas dłużnik jest zobowiązany spełnić świadczenie do rąk tego z wierzycieli, który wytoczył powództwo. Te nie będą szerzej omawiane.
ZOBOWIĄZANIA SOLIDARNE BIERNE
Pozycja każdego z dłużników w zobowiązaniu biernym może być jednolita, ale może być ukształtowana odmiennie. Każdy dłużników może być zobowiązany do spełnienia innego świadczenia a mimo to zobowiązanie może mieć charakter zobowiązania biernego. Może być tak, że każdy z dłużników może być zobowiązany z innej podstawy prawnej albo warunki spełnienia świadczenia mogą być różnie ukształtowane.
Jaka jest pozycja dłużników w konstrukcji zobowiązań solidarnych? Art. 371 wyraża zasadę, zgodnie z którą, działania i zaniechania jednego z dłużników solidarnych nie mogą szkodzić współdłużnikom. To oznacza, że jeśli jeden z dłużników opóźnia się w spełnieniu świadczenia, to ma to znaczenie tylko dla tego dłużnika. Jeśli dochodzi do niemożliwości spełnienia świadczenia na skutek zachowania jednego z dłużników, to odpowiedzialność odszkodowawcza obciąży dłużnika odpowiedzialnego za niemożliwość. To jest zasada nie szkodzenia współdłużnikom.
29.11.2014
PACTUM IN FAVOREM TERTI – OPRACOWAĆ WE WŁASNYM ZAKRESIE
(obowiązek spełnienia świadczenia na rzecz osoby trzeciej; przykładem jest umowa ubezpieczenia gdzie wskazuje się jako osobę uposażoną osobę trzecią)
BEZPODSTAWNE WZBOGACENIE
Zobowiązanie miewa różny kształt i różne źródła. Jednym ze źródeł jest bezpodstawne wzbogacenie. Przykładem ustawowego stosunku zobowiązaniowego są bowiem właśnie przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu. To zobowiązanie nazywane potocznie zobowiązaniem z bezpodstawnego wzbogacenia jest ustawa a konkretnie art. 405 KC. Więź obligacyjna powstaje między stronami: zubożonym i wzbogaconym, a źródłem zobowiązania jest wspomniany art. 405.
Art. 405. Kto bez podstawy prawnej uzyskał korzyść majątkową kosztem innej osoby, obowiązany jest do wydania korzyści w naturze, a gdyby to nie było możliwe, do zwrotu jej wartości.
Łatwo zauważyć, że do powstania zobowiązania z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia dojdzie wówczas, gdy są spełnione przesłanki wskazane w tym przepisie:
musi nastąpić wzbogacenie jednej osoby, podmiotu, strony
musi nastąpić zubożenie drugiego podmiotu
musi być związek między zubożeniem a wzbogaceniem
występuje brak podstawy prawnej która usprawiedliwiałaby przesunięcie majątkowe
Wzbogacenie
Ma mieć postać majątkową. Może przybrać różną postać. W rachubę wchodzi zarówno lucrum emergens (rzeczywista korzyść) jak i damnum cessans (zaoszczędzone wydatki). Z roszczeniem z bezpodstawnego wzbogacenia jest w praktyce dość często do czynienia. Np. w sytuacjach budowa na cudzym gruncie pozostając w przeświadczeniu, żę jest właścicielem gruntu. Okazuje się, że właściciel gruntu jest również właścicielem naniesień trwale związanych z gruntem. Właściciel gruntu nie finansował naniesień a uzyskuje coś więcej. Przypadki bezpodstawnego wzbogacenia są różne w naturze, występuje też np. tzw. świadczenie nienależnie pobrane, o czym będzie mowa dalej.
Nie należy kojarzyć bezpodstawnego wzbogacenia tylko z sytuacją w której wzbogacony ma coś więcej. To coś może być także czymś, co „zaoszczędził” nie ponosząc wydatku.
Zubożenie i pozostałe przesłanki
Musi też przybrać postać majątkową. Majątek zubożonego musi się zmniejszyć lub chociaż nie zwiększyć mimo, że powinien się zwiększyć. Wzbogacenie i zubożenie nie musza być ani tożsame, ani sobie równe. Istotne jest to, aby pomiędzy nimi zachodziła zależność (przesłanka nr 3). Nie ma to nic wspólnego ze związkiem przyczynowym! Ten związek o którym mowa w art. 405 oznacza to, że musi istnieć transfer korzyści majątkowej, czyli ta korzyść która znalazła się w majątku wzbogaconego musi pochodzić z majątku zubożonego. Nie musi przybrać tej samej postaci, może być przekształcona, może mieć inna wartość. Ważne jest to, że wywodzi się ona z majątku zubożonego. Związek rozumiany jest zatem jako pewna geneza. Jest bez znaczenia dlaczego dochodzi do tego przesunięcia majątkowego, jest to obojętne. Inaczej jest przy roszczeniu odszkodowawczym – tam jest istotne aby spełniły się przesłanki odpowiedzialności. W konsekwencji, do przesunięcia majątkowego może dojść w wyniku zarówno samego zubożonego (np. X buduje z własnych materiałów nieruchomość na cudzym gruncie – sam powoduje że staje się zubożony; albo X spełnia świadczenie na cudzy rachunek – czyli przypadek nienależnego świadczenia jest jedną z form bezpodstawnego wzbogacenia które ma swoje źródło w zachowaniu samego zubożonego). Do wspomnianego przesunięcia majątkowego może dojść w wyniku zachowania samego wzbogaconego. Przykładowo, pobudowanie na własnym gruncie przez X domu z cudzych cegieł i innych cudzych materiałów. Możliwe jest też, że do przesunięcia majątkowego dochodzi w następstwie zachowania osoby trzeciej (np. osoba obca buduje z materiałów osoby trzeciej nieruchomość na cudzym gruncie). Przesunięcie majątkowe, może też być następstwem działania siły przyrody (nie mylić z siłą wyższą) – przykładowo, przymulisko, zarybienie stawu w sposób naturalny. Roszczenie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia powstaje wówczas, gdy jest bezpodstawne. Oznacza to, że przesunięcie majątkowe nie ma podstawy prawnej.
Co tworzy podstawę prawną dla przesunięcia? Przesunięcie majątkowe może być usprawiedliwione treścią czynności prawnej. Przykładem jak jest ważna umowa, np. jak płacę dług na czyjąś rzecz 200zł, to wtedy ktoś jest wzbogacony ale nie bez podstawy (umowa tworzy podstawę).
Takiego usprawiedliwienia może dostarczać również ustawa jak również orzeczenie sądowe i decyzja administracyjna. Najczęściej usprawiedliwienia jest jednak treść czynności prawnej.
Jeśli przesłanki są spełnione, to bezpodstawnie zubożony ma prawo żądać wydania utraconych korzyści. Oznacza to, że wzbogaconego obciąża obowiązek zwrotu korzyści. Ten obowiązek obciąża go w granicach wzbogacenia (wielkość wzbogacenia nie musi pokrywać się z wielkością zubożenia). Zasadą jest zwrot w naturze. Decyduje wartość mniejsza, czyli wzbogacony nie może być zobowiązany do wydania korzyści ponadto co wynosi jego wzbogacenie. Nawet jeżeli zubożenie przyjmuje postać większą, to trudno. Może tak być, że wzbogacenie jest wyższe niż zubożenie, wtedy też decyduje wartość mniejsza.
Zasadą jest obowiązek zwrotu korzyści w naturze, nie zawsze jest to możliwe bo czasami z natury rzeczy nie będzie możliwe wydanie czegoś w naturze. Czasami też dochodzi do utraty korzyści albo zbycia jej lub uszkodzenia. W zamian za to wzbogacony otrzymał w takich przypadkach być może inną korzyść, np. uzyskał odszkodowanie. Wówczas, wkracza zasada surogacji realnej. Zasada ta jest wyrażona w art. 406 KC.
Art. 406. Obowiązek wydania korzyści obejmuje nie tylko korzyść bezpośrednio uzyskaną, lecz także wszystko, co w razie zbycia, utraty lub uszkodzenia zostało uzyskane w zamian tej korzyści albo jako naprawienie szkody.
Czasami w miejsce tej utraconej korzyści wkracza obowiązek zapłaty jej wartości, subsydiarnie. Będzie tak wówczas, gdy wzbogacony wprawdzie zużył rzecz lub utracił ją w taki sposób że nie jest już wzbogacony ale jednak czyniąc to powinien był liczyć się z obowiązkiem zwrotu. Stanowi o tym art. 409.
Art. 409. Obowiązek wydania korzyści lub zwrotu jej wartości wygasa, jeżeli ten, kto korzyść uzyskał, zużył ją lub utracił w taki sposób, że nie jest już wzbogacony, chyba że wyzbywając się korzyści lub zużywając ją powinien był liczyć się z obowiązkiem zwrotu.
Obowiązek zwrotu korzyści trwa tak długo jak wzbogacony tą korzyść posiada. Jak ją utraci, to obowiązek zwrotu przepada. Jest to zasadą. W tym przepisie ujawnia się słabość roszczenia z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia. Inaczej jest jednak, gdy wzbogacony liczył się lub powinien się liczyć z obowiązkiem zwrotu – dowód tej okoliczności, że wzbogacony powinien się liczyć z obowiązkiem zwrotu obciąża zubożonego. Udowodnienie tej okoliczności jest w praktyce trudne. Roszczenie z bezpodstawnego wzbogacenia jest w praktyce ostatnią deską ratunku, gdy inne podstawy odpowiedzialności nie występują – zazwyczaj ludzie szukają ratunku w odszkodowaniach.
Na egzamin – znać to rozwiązanie w postaci nadanie przez ustawodawcę, jak wyżej.
Jak w przypadku każdego zobowiązania, tak i tu, roszczenie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia może być kierowane w stosunku do bezpośrednio wzbogaconego. Jeśli ten bezpośrednio wzbogacony rozporządził korzyścią, bo np. sprzedał rzecz, to roszczenie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia nie może być co do zasady podniesione wobec osoby trzeciej, bo ona nie jest bezpodstawnie wzbogacona. Usprawiedliwieniem dla korzyści służącej osobie trzeciej w takim przypadku jest bowiem z reguły umowa.
Roszczenie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia kierowane do osoby trzeciej stanowi wyjątek od ogólnej zasady, że roszczenie może być kierowane tylko bezpośrednio względem bezpodstawnie wzbogaconego. Roszczenie ma rozszerzoną skuteczność, gdy osoba bezpodstawnie wzbogacona rozporządziła uzyskaną korzyścią na rzecz osoby trzeciej pod tytułem darmym, tzn. bezpłatnie. Wtedy jak stanowi ustawa w art. 407, obowiązek wydania korzyści przechodzi na osobę trzecią.
Art. 407. Jeżeli ten, kto bez podstawy prawnej uzyskał korzyść majątkową kosztem innej osoby, rozporządził korzyścią na rzecz osoby trzeciej bezpłatnie, obowiązek wydania korzyści przechodzi na tę osobę trzecią.
Ta osoba trzecia ma pozycję taką jak osoba bezpośrednio wzbogacona. Oznacza to, że znajduje zastosowanie zasada surogacji realnej (art. 406), zasada rozliczenia nakładów (art. 408), zasada dot. momentu wygaśnięcia obowiązku zwrotu korzyści (art. 409).
Rozporządzenie pod tytułem darmym korzyścią, nie wyklucza obowiązku wydania wartości korzyści o którym mowa w art. 409. Czyli, jeśli dochodzi do rozporządzenia korzyścią bezpodstawnie uzyskaną bezpłatnie, to tym samym bezpodstawnie wzbogacony nie zawsze zwolni się z obowiązku zapłaty wartości korzyści. On zwolni się z obowiązku wydania korzyści. Zgodnie z art. 409 jeśli wzbogacony wyzbył się korzyści pod tytułem darmym w ten sposób, że musiał się liczyć z obowiązkiem zwrotu korzyści, wtedy będzie musiał zwrócić równowartość tej korzyści.
Rozliczenie z tytułu nakładów
W międzyczasie kiedy korzyść znajduje się w majątku wzbogaconego, mógł on uczynić pewne nakłady na tą korzyść. Powstaje pytanie, czy zwracając korzyść ma on prawo żądać wartość nakładów? Na to pytanie odpowiada art. 408.
Art. 408. § 1. Zobowiązany do wydania korzyści może żądać zwrotu nakładów koniecznych o tyle, o ile nie znalazły pokrycia w użytku, który z nich osiągnął. Zwrotu innych nakładów może żądać o tyle, o ile zwiększają wartość korzyści w chwili jej wydania; może jednak zabrać te nakłady, przywracając stan poprzedni.
§ 2. Kto czyniąc nakłady wiedział, że korzyść mu się nie należy, ten może żądać zwrotu nakładów tylko o tyle, o ile zwiększają wartość korzyści w chwili jej wydania.
§ 3. Jeżeli żądający wydania korzyści jest zobowiązany do zwrotu nakładów, sąd może zamiast wydania korzyści w naturze nakazać zwrot jej wartości w pieniądzu z odliczeniem wartości nakładów, które żądający byłby obowiązany zwrócić.
(jw. na pamięć!)
NIENALEŻNE ŚWIADCZENIE
Każde nienależne świadczenie jest przypadkiem bezpodstawnego wzbogacenia. Jest to pewna forma, postać szczególna bezpodstawnego wzbogacenia. Historycznie rzecz ujmując, nienależne świadczenie było instytucją znaną wcześniej niż bezpodstawne wzbogacenie. Przypadki nienależnego świadczenia znane były już w prawie rzymskim. Roszczenia z tego tytułu nazywane były mianem conditio (lm. conditiones). Dopiero w XIXw. doszło do uogólnienia i do wyodrębnienia roszczenia z tytułu nienależnego świadczenia.
Nienależne świadczenie polega na tym, że dokonano świadczenia na rzecz osoby wobec której nie należało go spełniać. Źródłem nienależnego świadczenia jest zawsze zachowanie zubożonego. Brak podstawy prawnej nienależnego świadczenia wyraża się w braku causa świadczenia lub w jej wadliwości (nie ma kauzy, albo ona istnieje ale jest wprawdzie wadliwa). W zależności od okoliczności, wyróżnia się następujące typy nienależnego świadczenia albo typy conditiones:
najczęściej występujący – conditio in debiti – charakteryzuje się tym, że dochodzi do spełnienia świadczenia z nieistniejącego zobowiązania.
conditio causa finita – zobowiązanie, czyli podstawa świadczenia istniała, ale następnie odpadła. Np. zawarto umowę, na podstawie której miał ktoś świadczyć. Świadczył, ale umowa została rozwiązana. Umowa była ważna i istniała. Świadczenie po takiej umowie – jest właśnie opisane.
conditio causa data causa non secuta – świadczenie zostało spełnione w ściśle określonym celu do którego realizacji nie doszło. Np. czynność została zawarta pod warunkiem, że nastąpi realizacja jakiegoś celu gospodarczego. Osiągnięcie tego celu jest niezależne od nas. Umowa jest ważna, skuteczność jest zawieszona ale nie całej umowy tylko pewnego jej skutku.
conditio sine causa – jeżeli czynność prawna zobowiązująca do spełnienia świadczenia nie była ważna, co nie znaczy że jej nie było, była ale nie ważna, nie stała się ważna po spełnieniu świadczenia. Np. zawarto umowę która nie czyni zadość wymaganiom co do formy, albo były jakieś postanowienia sprzeczne z prawem itp. Wtedy czynność prawna istnieje ale dotknięta jest nieważnością. Strony mogły usunąć przyczynę nieważności ale nie uczyniły tego. Jeśli doszło do spełnienia świadczenia na takiej podstawie, to będzie ono nienależne.
Ten, kto otrzymał świadczenie nienależne odpowiada tak jak bezpodstawnie wzbogacony. Nie zawsze jednak można żądać zwrotu świadczenia nienależnego. Czasami ustawodawca wprowadza reguły odmienne niż te które wynikają z art. 405 i n.
Mianowicie, nie można żądać zwrotu świadczenia nienależnego w następujących przypadkach:
jeśli spełniający świadczenie wiedział że nie był do świadczenia zobowiązany. Płacił, pomimo tego, że causa jest nieważna, albo że nie miał causa. Zasada ta doznaje wyjątków (jest to wyjątek od wyjątków). Wyjątek od wyjątku jest taki, że jednak musi zwrócić, gdy:
spełniający świadczenie uczynił to cyzli spełnił świadczenie z zastrzeżeniem zwrotu
spełnił świadczenie w celu uniknięcia przymusu
spełnił świadczenie w wyniku nieważnej czynności prawnej
W tych 3 przypadkach (a-c), pomimo tego że spełniający świadczenie wiedział że nie był do świadczenia zobowiązany, będzie miał prawo żądać zwrotu nienależnie pobranego świadczenia.
jeżeli spełnienie świadczenia czyni zadość zasadom współżycia społecznego. Czyli chodzi o sytuację, że nie było podstawy do spełnienia świadczenia ale zasady współżycia społecznego to jakby usprawiedliwiają.
jeżeli świadczenie zostało spełnione w celu zadośćuczynienie przedawnionemu roszczeniu. To też jest szczególny przypadek, nie klasyczny, nienależnego świadczenia.
jeżeli świadczenie zostało spełnione, zanim wierzytelność stała się wymagalna. To nie jest typowy przypadek nienależnego świadczenia. Istnieje podstawa prawna w tym sensie też nie może być mowy o bezpodstawnym wzbogaceniu.
Wszystkie te zasady są zawarte w art. 411:
Art. 411. Nie można żądać zwrotu świadczenia:
1) jeżeli spełniający świadczenie wiedział, że nie był do świadczenia zobowiązany, chyba że spełnienie świadczenia nastąpiło z zastrzeżeniem zwrotu albo w celu uniknięcia przymusu lub w wykonaniu nieważnej czynności prawnej;
2) jeżeli spełnienie świadczenia czyni zadość zasadom współżycia społecznego;
3) jeżeli świadczenie zostało spełnione w celu zadośćuczynienia przedawnionemu roszczeniu;
4) jeżeli świadczenie zostało spełnione, zanim wierzytelność stała się wymagalna.
Świadczenie niegodziwe – doczytać we własnym zakresie
Art. 412. Sąd może orzec przepadek świadczenia na rzecz Skarbu Państwa, jeżeli świadczenie to zostało świadomie spełnione w zamian za dokonanie czynu zabronionego przez ustawę lub w celu niegodziwym. Jeżeli przedmiot świadczenia został zużyty lub utracony, przepadkowi może ulec jego wartość.
Pytania: kiedy świadczenie jest niegodziwe, czy w celu niegodziwym, czy w zamian za świadczenie niegodziwe, czy jest potrzebny element winy?
uzupełnić ostatnią część nagrania z tego dnia
Wysokość zadośćuczynienia z natury swej pozostawione jest dyskrecjonalnej władzy sędziego (bo jak ustalić kwotę dla zrekompensowania cierpienia ujemnych doznań?). Podstawę zadośćuczynienia tworzą art. 445, który nie stanowi samodzielnej podstawy odpowiedzialności i wymaga jeszcze wskazania odpowiedniego przepisu, ale to on mówi o zadośćuczynieniu za doznaną krzywdę, jak również art. 448. Przepisy te będą omówione przy odpowiedzialności deliktowej. W tym miejscu jedynie zaznaczamy podstawowe cechy szkody niemajątkowej, tej krzywdy, w czym odróżnia się ona od szkody o charakterze majątkowym.
Szkoda niemajątkowa jest zawsze szkodą na osobie.
Zadośćuczynienie jest związane z odpowiedzialnością deliktową. Niedopuszczalne jest żądanie zadośćuczynienia za niewykonanie lub nienależyte wykonanie umowy, chyba że, to niewykonanie lub nienależyte wykonanie umowy przedstawia się jednocześnie jako czyn niedozwolony. To jest jednym ze sporów w doktrynie prawa cywilnego (np. zadośćuczynienie za zepsuty urlop – gdzie tu delikt? Dominuje stanowisko że naprawienie krzywdy wiąże się wyłącznie z odpowiedzialnością deliktową, która jest następstwem czynu niedozwolonego, a nie z wykonaniem czy niewykonaniem umowy).
Prawo polskie przyjmuje w zależności od źródła szkody, choć część reguł jest wspólnych, reżim:
odpowiedzialności deliktowej
odpowiedzialności kontraktowej
Podział na szkodę na mieniu i na szkodę na osobie
Kryterium tego podziału to obiekt, w który godzi czyn szkodzący. Jeżeli czyn szkodzący godzi w mienie, to będziemy mówić o szkodzie na mieniu. Szkoda na mieniu może mieć wyłącznie charakter szkody majątkowej, ale nigdy nie szkody niemajątkowej. Szkoda na osobie ma miejsce wtedy, gdy czyn szkodzący godzi w osobę człowieka. Ta szkoda może przybrać postać zarówno szkody majątkowej jak i szkody niemajątkowej. Szkoda na osobie jest szkodą szczególną dlatego ustawodawca wprowadza odrębne reguły jej naprawienia. Stanowi o tym art. 444. Szkoda na osobie wyraża się w uszkodzeniu ciała lub wywołaniu rozstroju zdrowia (czyn szkodzący godzi w osobę człowieka). Jeden, ten sam czyn szkodzący, może być często źródłem szkody zarówno na mieniu jak i na osobie.
Art. 444. § 1. W razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego powodu koszty. Na żądanie poszkodowanego zobowiązany do naprawienia szkody powinien wyłożyć z góry sumę potrzebną na koszty leczenia, a jeżeli poszkodowany stał się inwalidą, także sumę potrzebną na koszty przygotowania do innego zawodu.
§ 2. Jeżeli poszkodowany utracił całkowicie lub częściowo zdolność do pracy zarobkowej albo jeżeli zwiększyły się jego potrzeby lub zmniejszyły widoki powodzenia na przyszłość, może on żądać od zobowiązanego do naprawienia szkody odpowiedniej renty.
§ 3. Jeżeli w chwili wydania wyroku szkody nie da się dokładnie ustalić, poszkodowanemu może być przyznana renta tymczasowa.
O roszczeniach służących naprawieniu szkody na osobie będzie mowa przy odpowiedzialności deliktowej.
Podział na damnum emergens i lucrum cessans
Szkoda majątkowa, bo ten podział odnosi się tylko do szkody majątkowej, może przybrać postać efektywnie poniesionej straty (damnum emergens) albo utraconych korzyści (lucrum cessans). Efektywnie poniesiona strata może przybrać postać zmniejszenia aktywów albo zwiększenia pasywów. W przypadku lucrum cessans zaś, jeśli porównujemy majątek poszkodowanego, tj. porównujemy stan sprzed szkody i po wyrządzeniu szkody, to w tym majątku nic się nie zmieniło, ale szkoda polega na tym, że do majątku nie weszły korzyści które weszłyby gdyby zdarzenie szkodzące nie wystąpiło. Szkoda ta ma trochę charakter hipotetyczny. Nie znaczy to, że ktoś ma stratę, to znaczy, że ktoś nie osiągnął jakichś korzyści.
06.12.2014
SZKODA I NAPRAWIENIE SZKODY – cd.
Podstawą do szerokiego ujęcia szkody jest art. 361 § 1 i 2 (obejmuje damnum emergens i lucrum cessans).
Sposoby ustalenia szkody
Sposób ustalenia szkody w zakresie damnum emergens
Zniszczony czy uszkodzony przedmiot, może mieć kilka wartości. Ustalenie wartości tego przedmiotu szkody efektywnej może dotyczyć wartości:
precium comunae – wartość rynkowa
precium singulare – wartość szczególnej użyteczności dla poszkodowanego
precium affectionis – wartość uczuciowa
Przykładowo: uszkodzony w pralni płaszcz, noszony od 20 lat, który był prezentem od nieżyjącej żony – wartość rynkowa niewielka np. 10zł (stary płaszcz), dla wartość szczególnej użyteczności dla właściciela jest duża, bo mógłby w nim chodzić do końca życia, a tak musi wydać sporą kwotę na nowy płaszcz np. 600zł; wartość uczuciowa – olbrzymia, bezcenne.
W polskim prawie uwzględnia się wartość rynkową oraz wartość szczególnej użyteczności dla poszkodowanego, nie uwzględnia się o wartości uczuciowej (zwłaszcza, że mówimy o szkodzie majątkowej!!!).
Odwołanie się tylko do wartości rynkowej mogłoby spowodować, że szkoda nie zostałaby naprawiona gdyby nie odwołanie do wartości szczególnej użyteczności dla poszkodowanego. W wielu przypadkach może to by wystarczyło, ale nie zawsze.
Sposób ustalenia szkody w zakresie lucrum cessans
Jak się oblicza utracone korzyści? (lucrum cessans) Wymaga to pewnego zabiegu myślowego, ustalenie szkody ma charakter hipotetyczny. Mianowicie, konieczne jest porównanie 2 stanów majątkowych dla ustalenia tej szkody:
stanu majątkowego który istnieje po zdarzeniu wyrządzającym szkodę
z hipotetycznym stanem majątkowym który by istniał, gdyby szkody nie wyrządzono.
Ustalenie szkody w postaci lucrum cessans nigdy nie wymaga pewności, opiera się na wysokim stopniu prawdopodobieństwa. Poszkodowany musi wykazać że te korzyści uzyskałby gdyby szkody nie wyrządzono, ale dowód w tym zakresie nie wymaga 100% pewności. W skomplikowanych sprawach o odszkodowanie, np. z tytułu nieuczciwej konkurencji, trudno jest wykazać taki związek, wysokie prawdopodobieństwo, że z powodu określonego zdarzenia, zachowania, działania, zaniechania i szkody, utracono korzyści. Często w takich złożonych sprawach sąd powołuje biegłych. Niemniej, bazuje się na stopniu prawdopodobieństwa. Jest więc problem w ustaleniu szkody w zakresie lucrum cessans.
Kolejna przesłanka odpowiedzialności odszkodowawczej (obok szkody, zdarzenia wyrządzającego szkodę) – tj. adekwatny związek przyczynowy
Zdarzenia wyrządzające szkodę np. nienależyte wykonanie umowy, odpowiedzialność deliktowa – są różne, z nimi ustawa może wiązać różną odpowiedzialność. Pojęcie deliktu trzeba rozumieć szeroko. Często w różnych ustawach jest uregulowana kwestia danych zdarzeń wyrządzających szkodę. Na gruncie KC mamy na myśli głównie art. 415.
Zdarzenie które może być źródłem szkody, jest zazwyczaj określone w ustawie.
Sam fakt wyrządzenia szkody nie czyni jeszcze człowieka odpowiedzialnym.
Jeśli szkoda nie jest następstwem zdarzenia opisanego w ustawie z którym ustawa wiąże odpowiedzialność, to nie ma jeszcze odszkodowania.
Adekwatny (normalny) związek przyczynowy między zdarzeniem wyrządzającym szkodę a szkodą – art. 361 § 1 jest podstawą prawną adekwatnego związku przyczynowego:
Art. 361. § 1. Zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła.
§ 2. W powyższych granicach, w braku odmiennego przepisu ustawy lub postanowienia umowy, naprawienie szkody obejmuje straty, które poszkodowany poniósł, oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby mu szkody nie wyrządzono.
Ta przesłanka związku przyczynowego spełnia podwójną funkcję:
warunkuje ona odpowiedzialność – bo odpowiedzialność odszkodowawcza powstanie jedynie wtedy, gdy szkoda jest normalnym następstwem zdarzenia ją wyrządzającego. Tylko za taką szkodę ponosi się odpowiedzialność. W tym sensie jest to warunek odpowiedzialności odszkodowawczej. Jeśli więc jest szkoda, która nie jest następstwem zdarzenia, za które ponosi odpowiedzialność określona osoba, to roszczenie odszkodowawcze nie powstaje wobec tej osoby. Może być też tak, że szkoda jest następstwem zdarzenia opisanego w ustawie, ale nie jest następstwem normalnym, typowym – jest nietypowym, anormalnym. Wtedy również osoba odpowiedzialna za dane zdarzenie nie będzie ponosiła odpowiedzialności za daną szkodę.
nakreśla granice tej odpowiedzialności – bo patrząc na to zagadnienie z punktu widzenia osoby odpowiedzialnej, to podmiot odpowiedzialny ponosi odpowiedzialność wyłącznie za normalne następstwa. Jeśli określone zdarzenie za które dany podmiot ponosi odpowiedzialność, wywołuje różne skutki, to wtedy osoba odpowiedzialna ponosi odpowiedzialność tylko za skutki normalne. Za nietypowe skutki odpowiedzialności nie ponosi. Przykład: X uderzył Y, który się przewrócił i zmarł. Za co X ponosi odpowiedzialność? Pytanie, czy śmierć jest normalnym następstwem uderzenia? W danych okolicznościach normalnym są siniaki, obrażenia, ale niekoniecznie śmierć. Odpowiedzialność odszkodowawcza będzie za uszkodzenie ciała, ale nie śmierć.
Etapy badania związku przyczynowego:
etap testu conditio sine qua non – test ten polega na ustaleniu zależności, przyczynowości między zdarzeniem wyrządzającym szkodę, a szkodą. Trzeba ustalić, że jest zależność. Np. w wypadku samochodowym pytamy się, czy gdyby nie to zdarzenie szkodzące, to dana szkoda by była. Może się okazać, że np. jakiś uszczerbek już był wcześniej. W celu przeprowadzenia tego testu dokonuje się następującej operacji myślowej:
eliminuje się badaną przyczynę sprawczą i pyta, czy pod jej nieobecność szkoda by wystąpiła
jeśli pod jej nieobecność szkoda by nie wystąpiła, to znaczy, że istnieje zależność, pomiędzy daną przyczyną a szkodą.
Test ten spełnia istotną rolę zwłaszcza wtedy, gdy jest wiele przyczyn i bada się przyczynowość poszczególnych. Np. jest wypadek śmiertelny, do którego dochodzi tak, że prowadzący samochód na oblodzonej drodze, z koleinami, spotyka na drodze nagle wyjeżdżającego rowerzystę, którego chcąc uniknąć, kierowca skręca nagle, wpada w poślizg, i uderza autem w inną osobę na chodniku. Każda badana przyczyna musi być rozpatrywana z punktu widzenia związku przyczynowego.
W większości spraw związek przyczynowy jest oczywisty i nie podlega badaniu.
etap badania normalności tj. stwierdzenia, że szkoda jest normalnym, typowym następstwem. Co to znaczy normalne następstwo? Decyduje zdanie tzw. obiektywnego obserwatora, nie kogoś, kto jest w sprawę zaangażowany. Ta formuła niewiele mówi, ale chodzi o to, że oceniając normalny związek przyczynowy należy odwołać się do doświadczenia życiowego, zasad wiedzy i zasad techniki. Decydują przy tym dane znane w chwili wyrządzenia szkody, jest to tzw. prognoza ex ante, czyli nie przyjmuje się ex post. Stan wiedzy po wyrządzeniu szkody nie jest przyjmowany.
Adekwatny związek przyczynowy nie musi być związkiem bezpośrednim, to znaczy, że mogą między zdarzeniem wyrządzającym szkodę a szkodą, włączać się inne zdarzenia szkodzące. Powstaje czasem swoisty „łańcuch” różnych zdarzeń i szkód przez nie powodowanych – pytanie, czy za szkodę końcową też się ponosi odpowiedzialność. Otóż, też, gdy między zdarzeniami zachodzi zależność przyczynowa, wtedy się powie, że szkoda końcowa jest normalnym następstwem pierwszego zdarzenia.
Naprawienie szkody
Czym innym jest ustalenie zakresu szkody, czym innym jest ustalenie odszkodowania. To są odrębne zabiegi , które trzeba dokonać w procesie. Prawo polskie przyjmuje zasadę pełnego odszkodowania. Czyli szkoda ma być naprawiona w całości, nie więcej, nie mniej. Szkoda nie może być dla poszkodowanego źródłem wzbogacenia, ale tez na poszkodowanego nie może być przerzucany ciężar naprawienia szkody.
Są 2 drogi zmierzające do naprawienia szkody:
restytucja naturalna – to znaczy przywrócenie do stanu poprzedniego. Polega na przywróceniu stanu sprzed wyrządzenia szkody. Wybór środków należy zasadniczo do poszkodowanego, który zamiast restytucji naturalnej może żądać rekompensaty pieniężnej.
rekompensata pieniężna – czyli zapłata odpowiedniej sumy pieniężnej.
Czasami o formie odszkodowania decyduje dłużnik, czyli zobowiązany do naprawienia szkody. Mianowicie, zgodnie z art. 363 zdanie drugie:
Art. 363. § 1. Naprawienie szkody powinno nastąpić, według wyboru poszkodowanego, bądź przez przywrócenie stanu poprzedniego, bądź przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej. Jednakże gdyby przywrócenie stanu poprzedniego było niemożliwe albo gdyby pociągało za sobą dla zobowiązanego nadmierne trudności lub koszty, roszczenie poszkodowanego ogranicza się do świadczenia w pieniądzu.
§ 2. Jeżeli naprawienie szkody ma nastąpić w pieniądzu, wysokość odszkodowania powinna być ustalona według cen z daty ustalenia odszkodowania, chyba że szczególne okoliczności wymagają przyjęcia za podstawę cen istniejących w innej chwili.
Sens § 2 sprowadza się do stwierdzenia, że decydują ceny z daty wyrokowania, ustalania odszkodowania, mimo, że rozmiar (zakres) szkody bierze się z momentu wyrządzenia szkody.
Kiedy mówi się o okolicznościach mających wpływ na odszkodowanie, to kolejną kwestią jest przyczynienie się poszkodowanego do powstania szkody. Jest to okoliczność która ma wpływ na wysokość odszkodowania, może mieć wpływ. Zdarza się bowiem, że sam poszkodowany swoim zachowaniem przyczynia się do powstania szkody. Niektórzy uważają, że poszkodowany zawsze przyczynia się do szkody, ale wiadomo, że to nie jest właściwe podejście. Nie w każdym wypadku zachowanie poszkodowanego prowadzi do zmniejszenia odszkodowania, bo przyczynienie się poszkodowanego prawnie doniosłe może prowadzić do zmniejszenia odszkodowania.
Kiedy może prowadzić do zmniejszenia odszkodowania? Art. 362
Art. 362. Jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron.
Przepis nie wyjaśnia dokładnie przesłanek przyczynienia prawnie doniosłego, nie wskazuje jakie przyczynienie prowadzi do zmniejszenia odszkodowania. Na tym tle jest kilka teorii.
13.12.2014
Przyczynienie poszkodowanego może pojawić się w różnych sytuacjach, najczęściej przy wypadkach samochodowych (np. nie zapięcie pasów i to jako przyczyna śmierci) – warto wiedzieć, że przyczynienie się poszkodowanego do powstania szkody pojawia się dość często w procesach odszkodowawczych. Powstaje pytanie, kiedy to powinno i może wypłynąć na zmniejszenie odszkodowania. Nie każde przyczynienie prowadzi do zmniejszenia odszkodowania. Prawie zawsze istnienie poszkodowanego jest przyczyną szkody, ale to jest paradoks – jedynie natomiast wtedy, gdy zachowanie poszkodowanego nosi określone cechy, może to prowadzić do zmniejszenia odszkodowania. Jak sygnalizowano wcześniej, nie ma jednej odpowiedzi kiedy mamy do czynienia z przyczynieniem się poszkodowanego.
Przyczynienie poszkodowanego prawnie doniosłe – przepisy niezbyt wiele wyjaśniają (art. 362).
Od lat toczy się dyskusja w doktrynie nt. przyczynienia się poszkodowanego i do tej pory zgłoszono następujące propozycje:
najstarszą propozycją jest teoria Longchamps de Berier („Zobowiązania”) – o przyczynieniu prawnie doniosłym, które powinno skutkować zmniejszeniem odszkodowania, można mówić wtedy, kiedy istnieje causa concurens – tj. zachowanie poszkodowanego pozostaje w związku przyczynowym z wyrządzoną szkodą. Teoria ta w takiej postaci nie występuje współcześnie.
Później rozwijając ww. teorię powiedziano, że pomiędzy zachowaniem poszkodowanego a szkodą zachodzi adekwatny związek przyczynowy. Ta teoria została poddana powszechnej krytyce bo nadmiernie rozszerzała zakres sytuacji prowadzących do zmniejszenia odszkodowania z powodu przyczynienia się poszkodowanego do powstania szkody. W tym ujęciu bowiem poszkodowany prawie zawsze przyczynia się do powstania szkody (nie zawsze, ale bardzo często).
Reakcją na 2) teorię była teoria Ochanowicza – twierdził on, zgadzając się z 1), że istnienie adekwatnego związku przyczynowego między zachowaniem poszkodowanego a powstałą szkodą w istocie jest warunkiem koniecznym ale nie wystarczającym. Zdaniem Ochanowicza niezbędne jest dodatkowo aby można było poszkodowanego postawić zarzut winy. Widział zatem konieczność wystąpienia tzw. culpa concurens. W tym ujęciu do zmniejszenia odszkodowania prowadzi tylko takie przyczynienie się poszkodowanego, które jest przez niego zawinione. Wina miałaby polegać przy tym na tym, że poszkodowany nie wykazuje należytej troski o własną osobę (sam o siebie nie dba, nie przykłada staranności jakiej wymaga się od człowieka w danej sytuacji).Problem w tym, że teoria Ochanowicza się nie przyjęła. W różnych częściach kraju różne sądy mają różne praktyki – a to jest specyficzne zwłaszcza dla prawa cywilnego – stąd przydaje się znajomość różnych teorii, które także pokazują, jak kształtowała się dana instytucja. Często więc teoria najpowszechniejsza (prof.Szpunara) wymaga dla jej zrozumienia, znajomości innych, wcześniejszych teorii, na bazie których w istocie wyrosła. Teorię Ochanowicza odrzucano, gdyż w wielu przypadkach nie można poszkodowanemu postawić winy ze względów formalnych np. dzieci do 13 roku życia (przyjmuje się że dziecko nie działa w tym okresie z należytym rozeznaniem), osoby niepoczytalne (także nie działają z należytym rozeznaniem). Drugi kierunek krytyki to był taki, że od sprawcy wymaga się winy ale też nie zawsze, czasami odpowiada na zasadach ryzyka. Bardzo często powstawał problem w przypadkach szkody wyrządzonej dzieciom a i też dzieci często w praktyce przyczyniają się do wyrządzenia szkody samym sobie (np. wdrapywanie się na płoty, drzewa, słupy wysokiego napięcia, wybieganie na ulice). Często np. kierowca – jako ponoszący odpowiedzialność na zasadzie ryzyka – nie ma wpływu na to, że nagle wybiegło mu dziecko na drodze. Podsumowując, teoria ta prowadziła w wielu sytuacjach do poczucia niesprawiedliwości, gdzie w potocznym odczuciu można byłoby oczekiwać, że odszkodowanie zostanie zmniejszone, to nie mogło być zmniejszone bo poszkodowanemu nie można było postawić zarzutu winy. Wprawdzie są tacy prawnicy (np.prof.Petrykowska) którzy uważają, że teoria ta jest najbardziej trafna, bo skoro sprawca co do zasady odpowiada na zasadzie winy to nie ma powodów aby poszkodowanego traktować gorzej. Skoro wobec sprawcy mówimy że wina jest konieczna, to dlaczego poszkodowany ma być obarczany obowiązkiem poniesienia ciężaru szkody na innych niż sprawca zasadach.
Teoria Czachórskiego – odnosił się do koncepcji Ochanowicza widząc jej słabości, i twierdził że o przyczynieniu prawnie doniosłym można mówić, gdy poszkodowanemu można postawić zarzut obiektywnie niewłaściwego postępowania. Odciął się od winy. Wg niego, w świetle zasad doświadczenia życiowego, zasad wiedzy, należy wykazać określoną troskę o siebie, a poszkodowany jak jej nie wykazał, to niezależnie od jego subiektywnego nastawienia, czy był poczytalny czy nie, to będzie mowa o przyczynieniu poszkodowanego prawnie doniosłym. Każe zapytać, jak zachowałby się rozsądnie myślący człowiek w danej sytuacji. Nakazuje uwzględnić cechy osobowe w tym sensie że wiek, okoliczności, ale nie psychiczne nastawienie poszkodowanego. Wg tej teorii wszystko zależy od sytuacji. W konsekwencji teoria ta pozwoliła na zmniejszenie odszkodowania z powodu przyczynienia w sytuacjach takich, w których nie było to możliwe w oparci o teorię Ochanowicza.
Teoria prof.Szpunara (najbardziej powszechna) – przyczynienie powinno zależeć od tego na jakiej podstawie odpowiada sprawca. Jeżeli odpowiada na zasadzie winy, to o przyczynieniu może być mowa tylko wtedy, gdy poszkodowanemu można postawić zarzut winy, gdy jest culpa concurens (w tym idzie w ślady prof.Petrykowskiej). A jak sprawca odpowiada na zasadzie ryzyka, to wg Szpunara o przyczynieniu może być mowa tylko wtedy gdy można mu postawić zarzut tylko obiektywnie nieprawidłowego postępowania czyli w tym zakresie teoria Ochanowicza.
Z tą 5) teorią nie zgadzał się prof. Pajor – uważał, że z pierwszą częścią się zgadzał. Jeśli wina jest przesłanką odpowiedzialności to o przyczynieniu może być mowa tylko wtedy gdy poszkodowanemu postawimy też zarzut winy. Ale kwestionował drugą część. Mówił, że z tym twierdzeniem że jeśli sprawca odpowiada na zasadzie ryzyka to możemy zmniejszyć zakres odszkodowania gdy postawimy zarzut obiektywnie nieprawidłowego postępowania, to kwestionował, bo wg niego, należałoby wprowadzić bardziej rygorystyczne przesłanki przyczynienia poszkodowanego. Czyli jedynie przy nieumyślności czy rażącym niedbalstwie. Wszyscy uważali, że przy zasadzie ryzyka trzeba złagodzić przesłanki formułowane dla odpowiedzialności (by zdjąć ciężar naprawienia szkody przez osobę odpowiedzialną). Pajor twierdził, (w księdze pamiątkowej dla prof.Szpunara pt. „Odpowiedzialność cywilna”), że odpowiedzialność na zasadzie ryzyka jest w szczególnych sytuacjach, gdy jest jakiś element niebezpieczeństwa (jak w przypadku np. samochodu – sam ruch pojazdu niesie ze sobą zwiększone ryzyko szkody a zatem posiadacz pojazdu musi się liczyć ze zwiększonym ryzykiem ponoszenia odpowiedzialności i pokrywania szkody, także wtedy, gdy nie jesteśmy winni, bo stwarzamy ryzyko). Pajor przy odpowiedzialności na zasadzie ryzyka uważa, że tym co może prowadzić do zmniejszenia odpowiedzialności to tylko wina umyślna lub rażące niedbalstwo.
Do zapamiętania dodatkowo jest – że o przyczynieniu jest mowa wtedy, kiedy jest to czyn poszkodowanego, nie może to być jego niekontrolowany odruch. Z tymi odruchami – stwierdzenie padło to na kazusie wypadków na kolei (ludzie sądząc w „lustrzanym odbiciu”, że pociąg jedzie odskakiwali i wpadali pod koła innego pociągu). Jeżeli taka reakcja jest efektem odruchu, nie można mówić o zachowaniu poszkodowanego. Analizując problem przyczynienia poszkodowanego powstało zagadnienie, czy poszkodowany ma obowiązek poddania się zabiegom leczniczym, które albo zniwelują albo w ogóle usuną szkodę. Chodzi o zachowanie poszkodowanego po wyrządzeniu szkody. Czasami, dochodzi do szkody na osobie i teraz jak poszkodowany np. utyka i podda się operacji, to szkoda zostanie całkowicie usunięta. A jak poszkodowany nie chce poddać się takiej operacji i żąda renty z powodu utykania, to co z tym? Nie ma jednoznacznego rozwiązania. Jest stanowisko, ze jeżeli taki zabieg jest niewielki i nie wiąże się z większymi konsekwencjami i ryzykiem, to uznaje się, że poszkodowany jest zobowiązany do poddania się mu – w przeciwnym razie traci prawo do renty.
Przyczynienie się poszkodowanego ma służyć zmniejszeniu odszkodowania. Sąd zawsze w % oceni jak poszkodowany przyczynił się do powstania szkody (dyskrecjonalność sędziego – trochę na intuicję i wyczucie w istocie). Jeśli wina jest badana, nie musi, to zakres zależy od winy i od okoliczności wszelkich (art. 368).
Orzecznictwo wypracowało w praktyce stopień przyczynienia się poszkodowanego, niemniej to zwykle sam sąd ocenia o jaki % obniża się odszkodowanie. Rzadko kiedy jest przyczynienie się w wysokości 50%. Z reguły 10-20%. Tam, gdzie byłoby 70-80% to w istocie zbliżamy się do wyłączenia odpowiedzialności z powodu wyłącznej winy poszkodowanego.
O odpowiedzialności rodziców za dzieci do 13 lat i opiekunów wobec osób niepoczytalnych, będzie mowa w dalszych częściach wykładów.
INNE OKOLICZNOŚCI MAJĄCE WPŁYW NA WYSOKOŚĆ ODSZKODOWANIA
Są nimi 2 instytucje:
ius moderandi – miarkowane odszkodowanie. Istotą miarkowania odszkodowania jest to, że przyznaje się sądowi możliwość zasądzenia odszkodowania poniżej wysokości szkody. Nie jest dopuszczalna sytuacja odwrotna w której miałoby być zasądzone jako ius moderandi odszkodowanie powyżej wysokości szkody (nie chodzi przy tym o szkody osobiste). Stanowi o tym art. 440.
Art. 440. W stosunkach między osobami fizycznymi zakres obowiązku naprawienia szkody może być stosownie do okoliczności ograniczony, jeżeli ze względu na stan majątkowy poszkodowanego lub osoby odpowiedzialnej za szkodę wymagają takiego ograniczenia zasady współżycia społecznego.
Znaczenie praktyczne tego przepisu jest znikome. Trzeba jednak wiedzieć i znać ten przepis.
Ograniczenia zastosowania miarkowania odszkodowania są dwojakiego rodzaju:
przedmiotowe – miarkowanie odszkodowania wchodzi w rachubę tylko wtedy gdy mamy odpowiedzialność ex delicto (odpowiedzialność deliktowa). Nie wchodzi w rachubę, gdy jest odpowiedzialność kontraktowa (w wyniku niewykonania lub nienależytego wykonania umowy).
podmiotowe – zgodnie z art. 440 możliwe jest zmniejszenie odszkodowania tylko wtedy gdy poszkodowanym i podmiotem odpowiedzialnym za szkodę są osoby fizyczne. Zatem, nie wchodzi w rachubę miarkowanie odszkodowania gdy mają miejsce relacje między osobą fizyczną a osobą prawną.
Przesłanki miarkowania są następujące
stan majątkowy – dysproporcja w stanie majątkowym poszkodowanego z jednej strony i osoby odpowiedzialnej za szkodę z drugiej
odpowiadają za miarkowaniem zasady współżycia społecznego - np. gdy sprawca jest skrajnie biedy a poszkodowany jest bardzo bogaty i ma z czego naprawić szkodę, a odpowiedzialność jest niezależna od winy, wtedy należy się zastanowić nad miarkowaniem odszkodowania.
compensatio lucri cum damno – potrącenie zysku ze stratą – czasami to samo zdarzenie może być źródłem szkody jak i zysku. Przykładowo, postawienie konia wyścigowego który wygrał wyścig, nagrodę i padł. Szkoda jest pomniejszona o zysk który się osiągnęło na skutek tego samego zdarzenia. W praktyce występuje to w przypadkach wypadków samochodowych – gdy dochodzi do złomowania samochodów, to jest tu np. wartość osiągnięta ze złomowania samochodu (korzyść). Musi być to samo źródło zysku i straty.
Czasami ograniczenie odszkodowania może wynikać również z przepisów ustawy. Sam ustawodawca ogranicza zakres odszkodowania, np. art. 438, 788 § 1, 801, 855, 391 – zapoznać się z nimi przykładowo (np. ograniczenie do zakresu ujemnego interesu umowy).
Z pojęciem ujemnego interesu umowy trzeba się samemu zapoznać z podręcznika – oznacza to szkodę którą strona poniosła przez to, że zaangażowała się w proces zawarcia umowy, do której zawarcia nie doszło albo którą to umowę zawarto a okazała się później nieważna.
Szkoda w granicach ujemnego interesu umowy ogranicza się zwykle do damnum emergens.
Jest też szkoda w granicach pozytywnego interesu umownego – doczytać.
CZYNY NIEDOZWOLONE (tytuł VI KC – art. 415 i n.)
Czyn niedozwolony – jest terminem techniczno-prawnym. Nie może być rozumiany dosłownie, bowiem przypadki opisane w tytule VI nie zawsze są czynem i nie zawsze w tym sensie, że „zakazane”. Nie można tego rozumieć dosłownie. Pojęcie czynu ma znaczenie szerokie – zarówno zachowanie człowieka jak i inne zdarzenia które od woli człowieka są niezależne, np. zachowanie zwierząt, siły natury, ruch pojazdu, ruch przedsiębiorstwa, czyli również szkoda wyrządzona przez rzeczy.
Istotną cechą czynów niedozwolonych jest to że fakt wyrządzenia szkody, stanowi źródło odpowiedzialności. Oznacza to, że między stronami (osobą poszkodowaną a podmiotem odpowiedzialnym z tytułu szkody) nie istniał wcześniej nigdy żaden stosunek prawny, a nawet jeśli istniał to nie on decyduje o odpowiedzialności. Punktem centralnym w przypadku czynów niedozwolonych jest wyrządzenie szkody. Pojęcie czynu niedozwolonego rozumiane jest szeroko, jak wyżej wskazano. Nie znaczy te, że czyn niedozwolony to czyn zabroniony przepisami prawa karnego. Chodzi o czyn niedozwolony w rozumiany w prawie cywilnym, tj. czyn bezprawny albo z którym ustawa wiąże odpowiedzialność. Bezprawne zresztą może być wyłącznie zachowanie człowieka, a czynami niedozwolonymi objęte są też inne zdarzenia. Trudno mówić, że zwierzę ponosi jakąś odpowiedzialność, w tym odpowiedzialność karną. Stąd zamiennie używa się zamiast „czynu niedozwolonego” terminu „delikt”, „odpowiedzialność deliktowa”.
Podstawy odpowiedzialności – system odpowiedzialności za czyny niedozwolone jest systemem mieszanym, tj. nie jest ukształtowany jednolicie. Są więc różne podstawy odpowiedzialności, które wchodzą w rachubę. Wyróżnia się:
odpowiedzialność na zasadzie winy – wtedy jedną z przesłanek odpowiedzialności jest wina określonej osoby
odpowiedzialność na zasadzie ryzyka – tzn. jest to odpowiedzialność niezależna od winy, czyli ta odpowiedzialność wchodzi w rachubę wtedy, gdy zostaną spełnione przesłanki wskazane w ustawie i przesłanką tą nigdy nie jest wina podmiotu który ponosi odpowiedzialność. Wchodzi w rachubę wyłącznie w przypadkach wskazanych w ustawie. Ma to miejsce w: art. 430, art. 433, art. 444, art. 435, art. 4491.
odpowiedzialność na zasadzie słuszności, albo inaczej mówiąc – na zasadach współżycia społecznego. Odpowiedzialność ta ma charakter posiłkowy. Wchodzi w rachubę wtedy, gdy odpowiedzialność na innej podstawie jest wykluczona z jakiś powodów. To nigdy nie jest odpowiedzialność wchodząca w rachubę w pierwszej kolejności. Wchodzi w rachubę w: art. 4172, art. 428, art. 431 § 2.
Formy odpowiedzialności – wyróżnia się z punktu widzenia formy odpowiedzialności:
odpowiedzialność za czyn własny
odpowiedzialność za czyn cudzy
odpowiedzialność za zwierzęta i siły przyrody
odpowiedzialność Skarbu Państwa i jednostek samorządu terytorialnego za szkody wyrządzone przy wykonywaniu władzy publicznej.
ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA WŁASNY CZYN
Podstawowym przepisem w tej sferze jest art. 415 KC. Zgodnie z jego brzmieniem, odpowiedzialność ponosi ten, kto z winy swojej wyrządził drugiemu szkodę – zobowiązany jest do jej naprawienia. Przepis ten jest typowym przykładem klauzuli generalnej. Nie precyzuje się, na czym czyn ma polegać, jakie formy zachowanie ma przybrać, nie precyzuje się o jaką szkodę chodzi. Można powiedzieć, że ten przepis to generalna klauzula odpowiedzialności. Nie jest ona uszczegółowiona w przeciwieństwie np. do art. 3 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.
Art. 415. Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia.
Postać czynu niedozwolonego może przybrać bardzo różną formę. Trudno przewidzieć jaką. Niezależnie od postaci czynu niedozwolonego muszą być jednak spełnione zawsze następujące przesłanki:
musi być jakiś czyn własny – art. 415 nigdy nie jest podstawą odpowiedzialności za czyn cudzy. Zachowanie człowieka, może przybrać postać działania albo zaniechania. Jednakże, zaniechanie może być podstawą odpowiedzialności tylko wtedy, jeśli istniał obowiązek działania. Sam fakt zaniechania nie może być podstawą odpowiedzialności.
szkoda
adekwatny związek przyczynowy pomiędzy 1) i 2) przesłanką
wina podmiotu odpowiedzialnego za szkodę.
Centralną przesłanką z ww. jest wina.
Pojęcie winy w wyrządzeniu szkody – w nauce wyróżnia się różne koncepcje winy:
teoria obiektywna – pochodzi od francuskiego uczonego Planiola – wg niego, wina to czyn niedozwolony. Utożsamiał winę z naruszeniem istniejącego obowiązku. W konsekwencji, teoria ta nie rozróżnia pomiędzy bezprawnością a elementem subiektywnym winy.
teoria subiektywna – zwana też teorią psychologiczną – wywodzi się z prawa niemieckiego. W tym ujęciu, wina jest pewną zaszłością psychiczną. Odróżnia się:
bezprawność
psychiczne nastawienie sprawcy do wyrządzonego czynu
Teoria ta nastręcza pewnych wątpliwości w przypadku niedbalstwa bowiem przy nim następuje ocena na płaszczyźnie abstrakcyjnej. Ocenie podlega zachowanie człowieka, nie zaś jego nastawienie psychiczne. W prawie polskim przyjmuje się koncepcję normatywną.
teoria mieszana (zwaną również teoria normatywną) – łączy w sobie elementy 1) i 2) teorii. W ujęciu normatywnym koncepcja winy łączy w sobie 2 elementy:
obiektywny – który wyraża się w niezgodności zachowania z obowiązującym porządkiem prawnym
subiektywny – który wyraża się w lekkomyślności lub niedbalstwie.
Aby mógł być postawiony w tym ujęciu normatywnym zarzut winy, muszą być spełnione następujące przesłanki:
zachowanie pozwanego musi być zachowaniem bezprawnym – bezprawność oznacza sprzeczność z porządkiem prawnym. Porządek prawny jest rozumiany przy tym szeroko, nie tylko naruszenie wyraźnych nakazów czy zakazów ustawowych prowadzi do bezprawności. O bezprawności może decydować również naruszenie obowiązujących zwyczajów albo naruszenie powszechnie akceptowalnych reguł postępowania. O bezprawności może świadczyć naruszenie cudzych praw podmiotowych. Nie ma w prawie cywilnym zasady jaką rządzi się prawo karne, tj. nullum crimen sine lege. Problem bezprawności powstaje gdy mamy do czynienia z czynami nietypowymi, nie wiemy, czy coś jest bezprawne czy nie. Bezprawność jest zawsze pojęciem kierunkowym – co oznacza, że nie ma zachowań ogólnie bezprawnych, o bezprawności decyduje cel normy która reguluje dane postępowanie. Może być tak, że dane zachowanie jest bezprawne na tle jednej normy np. prawa karnego, ale nie jest coś bezprawne na tle innej normy, np. prawa cywilnego (kazus łowienia ryb za pomocą prądu).
sprawca musi być poczytalny w chwili wyrządzenia szkody
musi mieć miejsce element subiektywny, tzn. umyślność lub zarzut nieumyślności.
10.01.2015r.
Wina nie jest pojęciem jednolitym, można wyróżnić różne jej postaci:
wina umyślna (dolus directus) – przy tej winie ma znaczenie świadomość postępowania sprawcy; sprawca wyobraża sobie skutek bezprawny, dąży do niego (jest zamiar bezpośredni) albo sprawca przynajmniej liczy się z jego wystąpieniem (zamiar ewentualny). Może by
w zamiarze ewentualnym
w zamiarze bezpośrednim
wina nieumyślna (dolus eventualis) – podstawowe znaczenie ma wyobrażenie bezpodstawnego skutku i podjęcie decyzji przez sprawcę o realizacji tego skutku. Nieumyślność zaś ogólnie określana jest mianem ogólnie niedołożenia należytej staranności – nieumyślnie zachowuje się ten, kto nie dokłada należytej staranności. Wyróżnia się 2 postaci winy nieumyślnej:
lekkomyślność – ma miejsce gdy na skutek niedołożenia należytej staranności sprawca bezpodstawnie uważa, że skutku uniknie, tzn. wyobraża sobie ten skutek ale bezpodstawnie sądzi, że go uniknie.
rażące niedbalstwo – jest ciężą postacią winy nieumyślnej która zbliża się do winy umyślnej w tym sensie, że sprawca nie wyobraża sobie nawet skutku bezprawnego chociaż powinien był i może ten skutek sobie wyobrazić.
Trzeba zaznaczyć, że ten podział w prawie cywilnym ma mniejsze znaczenie aniżeli w prawie karnym. W prawie karnym w znamionach niektórych czynów jest wymagana wina umyślna, przy niektórych wystarcza tylko wina nieumyślna. Na gruncie KK rozróżnienie ma znaczenie. W prawie cywilnym zdarza się jednak, że podział ten odgrywa znaczenie np. przy odpowiedzialności za pośrednie wyrządzenie szkody przez takie osoby jak pomocnik, podżegacz i osoba która skorzystała z umyślnej wyrządzonej komuś szkody (tylko przy zarzucie winy umyślnej). Dodatkowo, znaczenie będzie też w prawie cywilnym przy naprawieniu szkody niemajątkowej – krzywdy – jeśli dochodzi do naruszenia dóbr osobistych to poszkodowanemu przysługuje roszczenie o odszkodowanie i tu stopień winy ma znaczenie m.in. w kontekście wysokości odszkodowania. Innym przykładem gdzie stopień winy może mieć znaczenie – np. w postępowaniu regresowym, gdy kilka osób odpowiada jak dłużnicy solidarni (solidarnie albo in solidum) to gdy jeden z nich pokryje całą szkodę i wnosi o zwrot od pozostałych to stopień winy będzie ogrywał znaczenie. Typowym przykładem jest sytuacja kiedy dochodzi do kradzieży w sklepie i odpowiedzialność ponosi np. złodziej ale także np. kasjerka, ochroniarz i inne być może osoby, które nie dołożyły należytej staranności w zabezpieczeniu mienia czy pieniędzy z kasy. Gdy mamy w takim przypadku odpowiedzialność solidarną i poszkodowany zaspokoił się z majątku złodzieja, to nie ma roszczenia wobec pozostałych, bo wina złodzieja jest umyślna a innych niedbalstwo albo nieumyślność.
Wina jako taka jest przesłanką odpowiedzialności za czyn własny (art. 415 o tym przesądza). Trzeba wiedzieć, co rozumie się pod pojęciem winy (teorie ww.) jak również wiedzieć to co dotyczy stopnia winy.
Stopień winy więc - nie ma takiego znaczenia jak w prawie karnym ale jak wskazano wyżej są sytuacje np. art. 402, roszczenie o zadośćuczynienie w kontekście wysokości zadośćuczynienia, czy choćby proces regresowy za wyrządzenie szkody.
Problemem jest częściej nakreślenie dolnej granicy tj. dokąd sprawca jest niewinny a od którego momentu już wina jest.
W teorii dokonany na wstępie podział rodzajów winy jest oczywisty. Gorzej w praktyce – jak to ocenić? Przy ocenie winy nieumyślnej, czyli tego czy podmiotowi można postawić określony zarzut winy, znaczenie ma wzór postępowania. Zatem , badanie winy oznacza porównanie zachowania osoby której odpowiedzialności poszukujemy z określonym wzorem zachowania. Ta ocena postępowania osoby, której winę badamy (za czyn własny z art. 415) to jest zabieg myślowy, abstrakcyjny. Jak się jej dokonuje? Umieszcza się ów wzorzec postępowania w tych samych warunkach zewnętrznych w których znalazł się sprawca – zapytamy, czy według tego wzorca zachowania sprawca zachował się tak, jak należało (np. jak zachowałby się lekarz – staranny - obiektywnie w danej sytuacji, w której zachował się lekarz, którego winę badamy) – w dawnym prawie rzymskim ów wzorzec prawego „ojca rodziny”. Ocena taka jest dokonywana abstrakcyjnie co znaczy, że co do zasady nie bierzemy dla oceny cech właściwych sprawcy – nie pytamy się, co sprawca sobie wyobrażał, istotne jest co winien i mógł przedsięwziąć obiektywnie w danej sytuacji wg przyjętego wzorca. Orzecznictwo w poszczególnych stanach faktycznych uwzględnia jednak cechy osobiste sprawcy (np. lekarz a lekarz – początkujący a doświadczony, jaki wzorzec? w tym przypadku niedoświadczenie dostateczne będzie uwzględnione wg sądu, ale to jest dorobek orzeczniczy).
Podsumowując, ocena czy miało miejsce należytej staranności czy nie musi następować przez odwołanie się do wzorca postępowania. Może być czasem spersonifikowany (uwzględniać cechy osobiste sprawcy), jak również może to być wzorzec który nie ma odniesienia osobowego. Przykładem wzorca niespersonifikowanego jest art. 385 § 1 – tam się mówi wprawdzie o dłużniku, czyli stosunkach zobowiązaniowych, ten przepis nie odnosi się bezpośrednio do deliktu (w którym nie ma żadnej więzi obligacyjnej między sprawcą a poszkodowanym), niemniej można powiedzieć, że w sferze odpowiedzialności deliktowej przepis ten ma swoje uzasadnienie – dłużnik jest zobowiązany do staranności przyjętej ogólnie w stosunkach zobowiązaniowych danego rodzaju. Chodzi o to, czy sprawca/dłużnik postępując w określony sposób dołożył należytej staranności czy nie, zgodnie z tym, jak we wzorcu postępowania wg stosunku danego rodzaju postąpić się powinno.
Aby można było postawić zarzut winy niezależnie od tego w jakiej postaci, to sprawca musi być poczytalny. Osoba która jest niepoczytalna, czyli nie ma świadomości swojego postępowania, nie może być uznana za winną i w konsekwencji nie ponosi odpowiedzialności. Poczytalność oznacza świadomość własnego postępowania, możliwość kierowania własnym postępowaniem. Prawo polskie wprowadza formalne kryterium poczytalności i jest nim wiek osoby fizycznej. W art. 426 KC ustawa stanowi, że małoletni który nie ukończył lat 13, nie ponosi odpowiedzialności za wyrządzoną szkodę. To jest formalne kryterium poczytalności. Do ukończenia 13 roku życia rozwój dziecka jest taki, że z pewnością nie jest ono do końca w pełni świadome swego postępowania. W innych krajach ta granica jest na niższym wieku (np. 7, 10 lat). Jeśli więc szkodę popełniło dziecko, które nie ukończyło 13 lat, nie ponosi ono odpowiedzialności, co nie znaczy, że inne osoby np. rodzice, osoby zobowiązane do nadzoru nad dzieckiem, nie będą ponosić odpowiedzialności, to zupełnie inna kwestia. Przewiduje się wyjątki odpowiedzialności dziecka na zasadzie słuszności, ale to są odrębne przypadki.
Poza wiekiem jako kryterium formalnym, ustawodawca wprowadza kryterium materialne poczytalności – art. 425 KC. Przepis ten odnosi się właściwie do świadomości przy składaniu oświadczeń woli.
Art. 425. § 1. Osoba, która z jakichkolwiek powodów znajduje się w stanie wyłączającym świadome albo swobodne powzięcie decyzji i wyrażenie woli, nie jest odpowiedzialna za szkodę w tym stanie wyrządzoną.
§ 2. Jednakże kto uległ zakłóceniu czynności psychicznych wskutek użycia napojów odurzających albo innych podobnych środków, ten obowiązany jest do naprawienia szkody, chyba że stan zakłócenia został wywołany bez jego winy.
Co to znaczy, że sprawca ma być świadomy swojego postępowania? W nauce wypracowano kilka kryteriów pozwalających odpowiedzieć na pytanie, czy sprawca jest poczytalny czy nie, w sensie materialnym:
kryterium lekarskie – polega na stwierdzeniu pewnych stanów chorobowych u osoby sprawcy, które występują np. schizofrenia, upośledzenie umysłowe od urodzenia. Ale tu nie chodzi tylko o zakłócenia czynności psychicznych, mogą być też fizyczne ułomności które uniemożliwiają albo w znacznym stopniu ograniczają możliwość kierowania swoim postępowaniem. Kryterium to jest istotną wskazówką przy badaniu niepoczytalności, ale nie może przesądzające. Z punktu widzenia odpowiedzialności cywilnej istotne jest nie tyle to czy dana osoba, sprawca, był chory, miał pewną dolegliwość, tylko czy w chwili wyrządzenia szkody był świadomy skutków swojego postępowania, czy on mógł kierować w tym momencie swoim postępowaniem. Wobec tego może być tak, że osoba która wg kryterium lekarskiego mogłaby być poczytana za niepoczytalną, to jednak poczytalna jest bo w danej chwili zdawała sobie sprawę ze swojego postępowania. I może być odwrotnie, że np. osoba w pełni zdrowa, w danej chwili nie była poczytalna – np. pod wpływem silnych emocji. Jest to więc takie kryterium o mieszanym charakterze. Prawnicy nie zajmują się bardzo teorią tej niepoczytalności, ale to jest sprawa którą w praktyce zleca się biegłemu kwestię poczytalności sprawcy jeśli są wątpliwości w tym względzie. Powód w sprawie nie musi udowadniać, że pozwany był poczytalny – jest domniemanie faktyczne, że sprawca był poczytalny, zakłada się, że wszyscy są zdrowi i normalni xD :D
o innych kryteriach nie było mowy
Nie jest jednoznaczne, czy przepisy o niepoczytalności mają zastosowanie także w sprawach dot. odpowiedzialności w zobowiązaniach.
Na egzaminie było np. pytanie o odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez dzieci. Kryterium 13 lat formalnie jest przesądzające, ale nie jest jednoznaczne, że dziecko 14 letnie było poczytalne – nie musiało być nie ze względów chorobowych ale zwyczajnie ze względu na jego niedojrzały do tego wieku rozwój. W sytuacji przeciwnej, dziecko w wieku np. 12 lat a rozwinięte tak jak człowiek 18-letni, bez względu na swój indywidualny rozwój odpowiedzialności nie ponosi ze względu właśnie na formalne kryterium 13 lat. Na niepoczytalność w każdej indywidualnie sytuacji trzeba ewentualnie podnosić zarzut.
Poczytalność jest elementem winy. By postawić zarzut winy to trzeba m.in. sprawdzić, czy sprawca był poczytalny.
O ile materialne badanie poczytalności prawników interesuje mniej, o tyle kryterium formalne wieku 13 lat jest bardzo istotne.
Dalsze przypadki odpowiedzialności za czyn własny – tzw. sprawstwo pośrednie (pośrednie wyrządzenie szkody)
Za wyrządzoną szkodę odpowiada nie tylko sprawca bezpośredni ale również sprawcy pośredni (osoby, które pośrednio wyrządzają szkodę albo przyczyniają się do jej wyrządzenia lub utrwalenia). Odpowiedzialnością takich osób zajmuje się art. 422 KC. Wymienia on 3 kategorie osób:
podżegaczy
pomocników
osoby które świadomie skorzystały z wyrządzenia innemu szkody.
Art. 422. Za szkodę odpowiedzialny jest nie tylko ten, kto ją bezpośrednio wyrządził, lecz także ten, kto inną osobę do wyrządzenia szkody nakłonił albo był jej pomocny, jak również ten, kto świadomie skorzystał z wyrządzonej drugiemu szkody.
Podżegacz i pomocnik
Nie uczestniczą oni w wyrządzeniu czynu, a w każdym razie nie uczestniczą w sposób bezpośredni. O przyjęciu ich odpowiedzialności decydują szczególne okoliczności:
w przypadku podżegacza – jest nią oddziaływanie na decyzję sprawcy. Podżegacz oddziałuje na wolę sprawcy czynu, nakłania go do popełnienia czynu niedozwolonego. Może nakłaniać go w różny sposób np. namową, groźbą, wprowadzeniem w błąd. Forma nakłaniania w prawie cywilnym nie ma znaczenia. Istotne jest to, że nakłanianie uwieńczone jest skutkiem tzn. w końcu dochodzi do wyrządzenia czynu niedozwolonego. Charakterystyczne dla zachowania podżegacza jest więc jego celowe działanie. Podżegacz działa zatem zawsze umyślnie – zawsze wina umyślna. Nie jest podżeganiem ogólne dostarczenie pomysłu (autor kryminału dostarcza pomysłu w książce co do napadu na bank). Odpowiedzialność podżegacza jest solidarna razem ze sprawcą. Jak podżegacz jest niepoczytalny – to nie ponosi odpowiedzialności bo nie można mu przypisać winy. Rzadko się mówi o odpowiedzialności podżegacza w praktyce, ze względów dowodowych.
w przypadku pomocnika – pomocnictwo polega na współdziałaniu przy wyrządzeniu szkody. Różnica w stosunku do podżegania polega na tym, że w przypadku pomocnictwa inicjatywa popełnienia czynu nie pochodzi od pomocnika. Pomocnik pomaga w realizacji czynu w różny sposób. Może być pomocnictwo:
materialne – w ścisłym tego słowa znaczeniu, np. dostarczanie urządzeń lub narzędzi do popełnienia czynu.
intelektualne – udziela rad, wskazówek ale sam nie bierze udziały w czynie wyrządzenia szkody.
Jest spór w doktrynie, czy możliwe jest pomocnictwo nieumyślne. Z pewnością umyślne pomocnictwo można sobie wyobrazić. W prawie karnym jest pomocnictwo nieumyślne, ale w prawie cywilnym nie jest to jednoznacznie przesądzone. To, że pojęciowo można wyróżnić pomocnictwo nieumyślne, to jest jasne. Pytanie jednak, czy na gruncie prawa cywilnego można pomocnika nieumyślnego obciążyć odpowiedzialnością (np. ktoś pomógł otworzyć cudzy samochód- czy odpowiada za szkodę? pomocnik co do zasady ponosi odpowiedzialność solidarną za całą szkodę łącznie ze sprawcą; zwykle sprawcy nie ma, a pomocnik zostaje. Czy można go obciążyć odpowiedzialnością za postępowanie które jest zawinione? Czy wykazał się niedołożeniem jakiejś niestaranności? Czy np. winien był czegoś dopełnić upewniając się, że samochód, który pomaga otworzyć, np. w środku nocy, aby na pewno należy do tego, kto o pomoc się zwrócił?). Dominuje stanowisko wg którego pomocnictwo rodzące odpowiedzialność w prawie cywilnym wymaga postawienia zarzutu winy umyślnej – nie ma pomocnictwa w winie nieumyślnej. Ale pogląd ten nie jest do końca akceptowany – zwłaszcza przez osoby specjalizujące się w prawie autorskim (np. odpowiedzialność osób prowadzących serwery komputerowe za cudze treści przechowywane na tych serwerach).
Osoba, która świadomie skorzystała z wyrządzonej drugiemu szkody
Najczęściej chodzi o pasera. Również mogą być tu np. spadkobiercy, którzy świadomie odrzucili spadek. Przesłanki odpowiedzialności:
skorzystanie – musi mieć miejsce skorzystanie, tzn. ta osoba musi odnieść jakąś korzyść, to nie musi być zysk, ale korzyść o charakterze choćby nietrwałym
musi zachodzić zależność, nie związek przyczynowy, między korzyścią odniesioną przez tą osobę a szkodą wyrządzoną komuś innemu
świadomość tego że się korzysta z wyrządzenia komuś (drugiemu) szkody. Zachowanie tej osoby musi mieć znamiona winy umyślnej, ale ta wina nie odnosi się do wyrządzenia szkody ale świadomości że się korzysta z wyrządzonej drugiemu szkody. Osoba musi obejmować w ogóle swoją świadomością fakt wyrządzenia szkody. Jest spór w doktrynie co do pytania o zakres odpowiedzialności tej osoby. Można wskazać na 3 poglądy:
I stanowisko - osoba która skorzystała ze świadomie wyrządzonej drugiemu szkody odpowiada za całą szkodę, niezależnie od tego w jakim zakresie sama skorzystała, nawet jeśli w minimalnym to odpowiada za całą szkodę
II stanowisko – odpowiedzialność osoby jest ograniczona do rozmiaru korzyści które sama osiągnęła
III stanowisko – najbardziej powszechne – zakłada, że osoba odpowiada w takich granicach w jakich przyczyniła się do utrwalenia rozmiarów szkody.
ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA CZYN CUDZY
Tu jest charakterystyczne to że inna osoba wyrządza czyn niedozwolony a druga osoba ponosi odpowiedzialność za ten czyn. To jest odpowiedzialność za cudzy czyn. Występują w tytule VI KC 3 przypadki:
art. 427 – odpowiedzialność osób zobowiązanych za osoby którym z powodu wieku, stanu psychicznego, odpowiedzialności przypisać nie można
art. 429 – odpowiedzialność powierzającego wykonanie czynności drugiej osobie
art. 430 – odpowiedzialność zwierzchnika za szkodę wyrządzoną przez podwładnego.
Odpowiedzialność za szkody wyrządzone przez osoby, którym z powodu wieku, stanu fizycznego, cielesnego, psychicznego, winy przypisać nie można
schemat odpowiedzi na pytania w tym zakresie - tu ważne jest kto ponosi odpowiedzialność, za kogo się ponosi odpowiedzialność, jaka jest podstawa odpowiedzialności oraz okoliczności które pozwalają na uwolnienie się od odpowiedzialności.
Art. 427. Kto z mocy ustawy lub umowy jest zobowiązany do nadzoru nad osobą, której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego winy poczytać nie można, ten obowiązany jest do naprawienia szkody wyrządzonej przez tę osobę, chyba że uczynił zadość obowiązkowi nadzoru albo że szkoda byłaby powstała także przy starannym wykonywaniu nadzoru. Przepis ten stosuje się również do osób wykonywających bez obowiązku ustawowego ani umownego stałą pieczę nad osobą, której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego winy poczytać nie można.
Kto? - Odpowiedzialność ponoszą osoby zobowiązane do nadzoru. Wszystko jedno jakie jest źródło tego obowiązku. Obowiązek do nadzoru może płynąć zarówno z ustawy (np. rodziców, w związku z wykonywaniem władzy rodzicielskiej) albo np. z umowy (np. opiekunki dziecka, opiekuna osoby starszej, szkoły prywatnej za ucznia).
Obowiązek nadzoru oznacza obowiązek pieczy. Nie ma ścisłego określenia, jaki to ma być ogólnie nadzór. Np. w przypadku dziecka – czy to oznacza obowiązek kontroli w sensie fizycznym, trzymać dziecko non stop za rękę? Czy to ma być obowiązek nadzoru w sensie szeroko rozumianej pieczy, kontroli? Wszystko zależy od konkretnej sytuacji.
Odpowiedzialne mogą być osoby zobowiązane do nadzoru.
Za kogo? – Osoby ponoszą odpowiedzialność za osoby którym z powodu wieku (osoby do 13 roku życia), stanu psychicznego lub cielesnego nie można postawić zarzutu winy.
Zasada odpowiedzialności – jest to odpowiedzialność za własną winę ale za cudzy czyn. Jest to odpowiedzialność za winę w nadzorze. Jest to odpowiedzialność za to, że nadzór był nieprawidłowy; niedołożenie należytej staranności przy sprawowaniu nadzoru.
Okoliczności pozwalające na uwolnienie się od odpowiedzialności – nazywane są okolicznościami ekskulpacyjnymi. Są one 2:
wykazanie, że nadzór był prawidłowy, czyli wykazanie że dołożono należytej staranności w sprawowaniu nadzoru
wykazanie braku adekwatnego związku przyczynowego pomiędzy nienależytym nadzorem a wyrządzoną szkodą. Inaczej mówiąc, pozwany uwolni się od odpowiedzialności jeśli wykaże, że szkoda powstałaby również wtedy, gdyby nadzór był sprawowany starannie. Pozwany potwierdza, że nadzór był sprawowany nienależycie, ale dowodzi, że nie miało to znaczenia.
Wszystko to w praktyce zależy znów od konkretnego przypadku. Problemowe sytuacje najczęściej dotyczą nadzoru nad dziećmi. Czy przez nienależyty nadzór należy też rozumieć np. błędy w wychowaniu dziecka? (np. nie nauczenie dziecka by nie bawiło się zapałkami przy stogu siana xD). W praktyce domniemuje się winę w nadzorze. Ten, kto chce się uwolnić od odpowiedzialności, to musi wykazać jedną z tych 2 okoliczności ekskulpacyjnych – od razu tu jest problem ciężaru dowodowego. To powoduje, że zwykle sądy zasądzają odszkodowanie przyznając niedostatki w nadzorze bo są trudności dowodowe. Znaczenie i rozumienie obowiązku w nadzorze, zwłaszcza nad dziećmi, zmienia się z biegiem czasu, zwyczajów, rozwoju społecznego (vide – bawiące się samodzielnie 5-letnie dzieci na blokowiskach). Pytanie, na ile rodzice odpowiadają, że proces wychowawczy przebiegał źle (np. dlaczego dziecko miało zapałki, dlaczego to tolerowano, itd.).
Nadzór jest więc rozumiany szeroko, to nie jest nadzór w tej jednej konkretnej sytuacji w której dochodzi do szkody, ale ocenia się obowiązki rodziców ogólnie w danym społeczeństwie, czy zostały obowiązki te dopełnione.
Odpowiedzialność za cudzy czyn z art. 429
Art. 429. Kto powierza wykonanie czynności drugiemu, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną przez sprawcę przy wykonywaniu powierzonej mu czynności, chyba że nie ponosi winy w wyborze albo że wykonanie czynności powierzył osobie, przedsiębiorstwu lub zakładowi, które w zakresie swej działalności zawodowej trudnią się wykonywaniem takich czynności.
Chodzi o odpowiedzialność osoby powierzającej wykonanie czynności komuś innemu. Warunkiem zastosowania odpowiedzialności z tego przepisu jest poza innymi przesłankami to, że pomiędzy powierzającym a tym sprawcą szkody nie zachodzi żaden stosunek zależności. Będzie więc chodziło najczęściej o sytuacje dochodzące ad hoc, w wyniku zaistniałej sytuacji życiowej. Gdy w takich okolicznościach dochodzi do wyrządzenia szkody, wtedy powierzający ponosi odpowiedzialność za szkodę której dopuścił się sprawca. Jest to odpowiedzialność na zasadzie winy w wyborze – culpa in eligendo. Powierzający ponosi odpowiedzialność za cudzy czyn ale za własną winę. Ta konstrukcja jest już znana z wcześniejszych wykładów – odpowiedzialność np. z art. 427 (tam wina w nadzorze; przy art. 429 wina w wyborze). Wina w wyborze polega na tym, że nie dołożyło się należytej staranności w wyborze – powinno się powierzyć czynność osobie która daje nadzieje, że wykona daną czynność w sposób właściwy, odpowiedni. Wybór powierzającego powinien być staranny. Ustawa wprowadza domniemanie winy w wyborze! Oznacza to, że powód w procesie nie ma obowiązku wykazywania winy pozwanego. To pozwany jeśli chce uwolnić się od odpowiedzialności musi udowodnić jedną z okoliczności ekskulpacyjnych.
Jakie są przesłanki odpowiedzialności na podstawie art. 429:
musi dojść do wyrządzenia szkody
szkodę wyrządziła osoba której powierzono wykonanie czynności; jest obojętne czy czynność miała charakter jednorazowy, ciągły, czy była to czynność faktyczna, czy czynność prawna. Charakter czynności jest obojętny, tak jak i obojętny jest tytuł powierzenia czynności. Nie ma znaczenia czy do powierzenia wykonania czynności doszło na podstawie czynności prawnej czy ad hoc bez żadnego tytułu, na skutek jakiś okoliczności (np. pomocy koleżeńskiej).
w art. 429 sprawca jest samodzielny w tym co robi, ten co mu powierza nie ma żadnego władztwa nad nim,
szkoda została wyrządzona przy wykonywaniu powierzonej czynności. Ta przesłanka pojawi się także w art. 430. Od strony negatywnej – wyłączona jest odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną jedynie przy okazji powierzonych czynności. Rozróżnia się zatem pomiędzy szkodą wyrządzoną przy wykonywaniu czynności a szkodą wyrządzoną przy okazji wykonywanych czynności. Ze szkodą wyrządzoną przy wykonywaniu czynności mamy do czynienia wówczas, gdy zachodzi związek funkcjonalny, (nie przyczynowy!), pomiędzy rodzajem powierzonych czynności a wyrządzoną szkodą. Jeżeli np. ktoś na czyjąś prośbę maluje pokój i przy tym zniszczy parkiet wskutek nieuwagi, to jest to szkoda wyrządzona przy wykonywaniu czynności. Ale jeżeli ten malarz przy okazji malowania okradł mieszkanie, to jest to szkoda wyrządzona przy okazji wykonywanych czynności. Czasami kradzież może się mieścić w pojęciu szkody wyrządzonej przy wykonywanej czynności (np. gdy czynność polegała na ochronie mienia).
W praktyce art. 429 ma zastosowanie rzadko.
Okoliczności ekskulpujące (ekskulpacyjne) – pozwalające powierzającemu na uwolnienie się od odpowiedzialności:
wykazanie że powierzający nie ponosi winy w wyborze; wykazanie, że wybór był staranny, dołożono należytej staranności. Ta przesłanka nie budzi większych wątpliwości choć wszystko zależy od okoliczności konkretnego przypadku.
wykazanie, że powierzenie czynności nastąpiło na rzecz przedsiębiorstwa lub zakładu które w zakresie swojej działalności zawodowej trudnią się wykonywaniem takich czynności; powierzenie czynności zostało więc dokonane wobec profesjonalisty. Tu są trudności w ustaleniu, co to znaczy powierzenie „profesjonaliście”. Nie wystarcza wykazanie, że osoba której powierzono wykonanie czynności prowadzi danego rodzaju działalność gospodarczą (zwłaszcza, że np. można prowadzić formalnie działalność gospodarczą w bardzo szerokim zakresie, a praktycznie w jego większości nigdy z czymkolwiek się nie spotkać). Jeżeli powierzający wiedział, że w istocie ten, któremu powierzono czynności, nie jest profesjonalistą, nie może się w taki prosty sposób powołać na fakt powierzenia profesjonaliście. W orzecznictwie było to różnie interpretowane – w latach 90` sam fakt powierzenia czynności przedsiębiorstwu prowadzącemu działalność określonego rodzaju uwalniało od odpowiedzialności. Szybko z tego poglądu się jednak wycofano. Dokonując wykładni celowościowej trzeba dojść do przekonania, że ta przesłanka musi być rozumiana nie w sposób formalny. Powierzenie profesjonaliście ma to być faktycznie powierzenie „profesjonaliście” merytorycznie.
Może się zdarzyć, że powierzający wykaże, że wybór był staranny, albo że powierzył profesjonaliście. To nie powinno uśpić czujności w ocenie stanu faktycznego, bo może być tak, że będą zachodziły przesłanki z art. 415 czyli za czyn własny powierzającego. Tu miałaby miejsce szczególna kombinacja zdarzeń – w konkretnym przypadku warto to rozważać, bo może powierzający był np. pomocnikiem, współsprawcą, podżegaczem.
W odróżnieniu od okoliczności ekskulpacyjnych są jeszcze okoliczności egzogeneracyjne (egzoneracyjne?).
Przy art. 429 należy pamiętać, że to, że powierzający ponosi odpowiedzialność za winę w wyborze nie oznacza, że sprawca będzie zwolniony z odpowiedzialności. Wtedy będzie odpowiadał solidarnie z powierzającym – poszkodowany uzyskuje ewentualny dodatkowy majątek, z którego może się zaspokoić. Zwykle sprawca ponosi odpowiedzialność (jako zasada w art. 415). Przy art. 429 jest szczególna odpowiedzialność – za cudzy czyn.
Odpowiedzialność za cudzy czyn – odpowiedzialność zwierzchnika z art. 430.
Czasami mówi się tu o odpowiedzialności przełożonego za podwładnego. W art. 430 jest też odpowiedzialność za cudzy czyn, ale różnica tkwi w zależności między powierzającym – w tym przypadku przełożonym, zwierzchniku – a tym, komu powierzono - w tym przypadku podwładnym.
Art. 430. Kto na własny rachunek powierza wykonanie czynności osobie, która przy wykonywaniu tej czynności podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną z winy tej osoby przy wykonywaniu powierzonej jej czynności.
Pojęcie zwierzchnika (przełożonego) jest interpretowane na gruncie art. 430 w sposób szeroki. Decyduje kryterium materialne, nie formalne i pod tym pojęciem rozumie się tego, w czyim interesie, na czyj rachunek, się działa. Jest to ten podmiot na którego rachunek działa sprawca wyrządzający szkodę. A zatem, to nie jest bezpośredni zwierzchnik, to nie jest bezpośredni przełożony, czyli osoba która bezpośrednio wydaje polecenia, wskazówki podwładnemu.
Giesenowa często pyta, kto jest jej przełożonym – nie kierownik katedry, dziekan, tylko UŁ i Rektor, na gruncie art. 430. Przepis ten często ma w praktyce zastosowanie, zwłaszcza w przypadkach szkód medycznych, o ile nie wchodzi w rachubę art. 429 (gdy lekarzowi powierzono a nie ma stosunku zwierzchności i zależności).
Przy art. 430 musi być stosunek zależności między przełożonym a podwładnym, ale nie ma znaczenia tytuł tej zależności – np. umowa o pracę, umowa cywilnoprawna, inne umowy nienazwane. Istotne jest, że dochodzi do powierzenia czynności. To powierzenie nie musi być skonkretyzowane w tym sensie, że powierzono czynność konkretną. To powierzenie może mieć charakter ogólny, określeniem zakresu zadań, obowiązków. Wymagany treścią art. 430 stosunek zależności ma miejsce wtedy, gdy podwładny ma obowiązek stosowania się do wskazówek, poleceń, czyli on musi być dyspozycyjny. Nie oznacza to, że podwładny nie ma możliwości samodzielnie podejmować decyzji i że on jest w tym sensie uzależniony, że nie ma swobody.
Odpowiedzialność na gruncie art. 430 obejmuje również szkody wyrządzone przez specjalistów którzy mają w praktyce dość duży zakres swobody postępowania (np. lekarz zatrudniany w szpitalu). Ten stosunek zależności nie może być rozumiany w wąski sposób, jako wręcz zależność fizyczna. Zależność oznacza właśnie bardziej ową dyspozycyjność w zakresie powierzonych do wykonywania obowiązków.
Podobnie jak przy art. 429, w art. 430 wymagane jest aby szkoda była wyrządzona przy wykonywaniu powierzonych czynności przez podwładnego.
Podsumowując, przesłanki do art. 430:
szkoda została wyrządzona przez podwładnego
szkoda została wyrządzona przy wykonywaniu czynności
wina podwładnego czyli nie zwierzchnika
adekwatny związek przyczynowy między 1) a 3) przesłanką.
Tu mamy odpowiedzialność za cudzy czyn i cudzą winę !
Art. 430 nie przewiduje żadnych okoliczności ekskulpacyjnych, dlatego jest to odpowiedzialność bardzo surowa, jest to przypadek odpowiedzialności na zasadzie ryzyka – ponoszący odpowiedzialność odpowiada nie za własny czyn jak i nie za własną winę. On może się uwolnić wyłącznie wtedy od odpowiedzialności gdy wykaże, że nie są przesłanki z art. 430 spełnione (np. wykaże, że nie ma winy podwładnego).
Odpowiedzialność za zwierzęta i rzeczy
To są pytania które jak się pojawiają na egzaminie, to akt dobrej woli jako deska ratunkowa – wg Giesenowej
Art. 431. § 1. Kto zwierzę chowa albo się nim posługuje, obowiązany jest do naprawienia wyrządzonej przez nie szkody niezależnie od tego, czy było pod jego nadzorem, czy też zabłąkało się lub uciekło, chyba że ani on, ani osoba, za którą ponosi odpowiedzialność, nie ponoszą winy.
§ 2. Chociażby osoba, która zwierzę chowa lub się nim posługuje, nie była odpowiedzialna według przepisów paragrafu poprzedzającego, poszkodowany może od niej żądać całkowitego lub częściowego naprawienia szkody, jeżeli z okoliczności, a zwłaszcza z porównania stanu majątkowego poszkodowanego i tej osoby, wynika, że wymagają tego zasady współżycia społecznego.
Odpowiedzialność za zwierzęta jest uregulowana w kilku aktach prawnych, to nie tylko KC. Wchodzą w rachubę przepisy także np. prawa łowieckiego z 13.10.1991r. z licznymi zmianami – w tej ustawie jest odpowiedzialność państwa za szkody wyrządzone w uprawach przez łosie, dziki, jelenie – za zwierzęta w stanie wolnym i za zwierzęta dzikie. Odpowiedzialność za zawierzę jest zróżnicowana od tego, czy jest to zwierzę w stanie wolnym (tu prawo łowieckie) jak i za zwierzęta chowane.
W KC mamy np. art. 417 jak i art. 431 – actio pauperia z prawa rzymskiego. Można powiedzieć, że to roszczenie w niezmienionej postaci pozostało do dziś.
Zgodnie z art. 431 odpowiedzialność ponosi ten, kto zwierzę chowa albo się nim posługuje. Tytuł do zwierzęcia nie ma znaczenia, czyli nie musi to być właściciel zwierzęcia!!, może być użytkownik, dzierżawca itd. Zwierzę chowa albo się nim posługuje ten, kto przez dłuższy czas sprawuje nad zwierzęciem pieczę, dostarczając mu schronienia i utrzymania. Na podstawie art. 431 ponosi się odpowiedzialność za zwierzęta chowane. Pojęcie zwierząt chowanych jest pojęciem szerszym od pojęcia zwierząt hodowlanych. Pojęcie zwierząt chowanych obejmuje zwierzęta hodowlane.
Pojęcie zwierząt chowanych obejmuje swoim zakresem zwierzęta hodowlane czyli domowe, ale dodatkowo mieszczą się tu zwierzęta dzikie (np. pyton czy tygrys chowany w domu). Natura zwierzęcia może kwalifikować go do zwierząt dzikich ale może być to zwierzę chowane. W konsekwencji, zwierzęciem chowanym jest każde zwierzę które pozostaje pod kontrolą człowieka niezależnie od natury zwierzęcia.
Art. 431 nie obejmuje odpowiedzialności za zwierzęta wolne, czyli nie chowane przez człowieka.
Podstawową przesłanką odpowiedzialności jest to, aby szkoda była wyrządzona przez zwierzę z własnego popędu. Zatem, Odpowiedzialność z art. 431 jest wykluczona w tych wszystkich wypadkach, w których zwierzę jest instrumentem w rękach człowieka. Jak ktoś kogoś szczuje psem, to nie art. 431 tylko art. 415. Zwierzę ma działać samo z siebie, nie kierowane przez człowieka.
Podstawą odpowiedzialności jest wina w nadzorze, ale to jest szczególny przypadek odpowiedzialności za winę w nadzorze – ustawa wprowadza domniemanie winy w nadzorze i ogranicza przesłanki ekskulpacyjne (są one ściśle określone przez ustawodawcę). Normalnie rzecz biorąc, jeżeli mówimy o domniemaniu winy w nadzorze, to wydaje się, że wykazanie takiej okoliczności że nadzór był prawidłowy pozwala na uwolnienie się od odpowiedzialności np. art. 427. Przy art. 431 tak nie jest; możliwości obalenia domniemania są bardzo ograniczone, w tym sensie odpowiedzialność zbliża się do odpowiedzialności na zasadzie ryzyka ale tylko zbliża – bo odpowiedzialność za zwierzę nie jest odpowiedzialnością na zasadzie ryzyka!!!
Podstawą odpowiedzialności jest wina której jest domniemanie istnienia. Dla obalenia domniemania winy nie wystarcza wykazanie, że nadzór był nad zwierzęciem sprawowany, (czyli że nadzór w ogóle był) i nie wystarczy wykazanie, że zwierzę zabłąkało się lub uciekło. Można uwolnić się od odpowiedzialności wykazując:
brak winy w nadzorze po stronie osoby która zwierzę chowa lub się nim posługuje
trzeba wykazać, że również inne osoby za które podmiot który zwierzę chowa lub się nim posługuje, także nie ponoszą winy w nadzorze – czyli brak winy innych określonych osób. Nie wystarcza dla uwolnienia się od odpowiedzialności, że osoba która zwierzę chowa lub się nim posługuje wykaże, że nie ponosi winy w nadzorze. Dodatkowo musi wykazać, że również inne osoby tej winy nie ponoszą.
Przy art. 431 jest to zawsze odpowiedzialność na zasadzie winy!!! (tak prof.Petrykowska). Ale jest to tak szczególny przypadek odpowiedzialności, że jest ona bardzo podobna – zbliżając się tym podobieństwem – do odpowiedzialności na zasadzie ryzyka (tak prof. Pajor).
W art. 431 interesujący jest § 2 – przepis ten wprowadza możliwość odpowiedzialności na zasadach słuszności. Nawet wtedy więc, gdy pozwany uwolni się od odpowiedzialności, to jednak mimo tego poszkodowany może pod pewnymi warunkami żądać naprawienia szkody:
musi dojść do wyrządzenia szkody przez zwierzę + wszystkie tego warunki z § 1 art. 431 (zwierzę chowane, z własnego popędu zwierzęcia)
ani ten kto zwierzę chowa ani ten za który ten pierwszy nie ponosi odpowiedzialności wg § 1,
za przyjęciem odpowiedzialności przemawiają zasady współżycia społecznego tzn. okoliczności wyrządzenia szkody jak również okoliczności po wyrządzeniu szkody, w szczególności porównanie stanu majątkowego poszkodowanego i sprawcy nakazują obarczenie odpowiedzialnością sprawcy pomimo tego że nie ponosi on odpowiedzialności na zasadzie określonej w § 1.
Art. 432. § 1. Posiadacz gruntu może zająć cudze zwierzę, które wyrządza szkodę na gruncie, jeżeli zajęcie jest potrzebne do zabezpieczenia roszczenia o naprawienie szkody.
§ 2. Na zajętym zwierzęciu posiadacz gruntu uzyskuje ustawowe prawo zastawu dla zabezpieczenia należnego mu naprawienia szkody oraz kosztów żywienia i utrzymania zwierzęcia.
§ 3. (uchylony).
Odpowiedzialność za wylanie, spadnięcie, wyrzucenie przedmiotu z pomieszczenia
Art. 433. Za szkodę wyrządzoną wyrzuceniem, wylaniem lub spadnięciem jakiegokolwiek przedmiotu z pomieszczenia jest odpowiedzialny ten, kto pomieszczenie zajmuje, chyba że szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą zajmujący pomieszczenie nie ponosi odpowiedzialności i której działaniu nie mógł zapobiec.
Przepis ten ma duże zastosowanie w praktyce, głównie w przypadku pęknięcia rur w środku, tzw. zalania. Odpowiedzialność która jest wprowadzona w tym przepisie jest surowa, jest odpowiedzialnością na zasadzie ryzyka. Stąd często jest ochota, by się na to powołać gdy np. sąsiad nas zaleje. Przy art. 415 trzeba wykazać winę, przy art. 433 odpowiada na zasadzie ryzyka. Nie trzeba się więc „bawić” w dowód winy jako poszkodowani, odpowiedzialność jest związana z ryzykiem wylania, spadnięcia, wyrzucenia jakiegokolwiek przedmiotu z pomieszczenia.
Charakterystyczne dla tej odpowiedzialności jest to, że określone osoby, wskazane w przepisach, ponoszą odpowiedzialność za pewien typ ryzyka. Są pewne zdarzenia, które mogą być zachowaniem człowieka, ale nie muszą. Odpowiedzialność na zasadzie ryzyka w przepisach jest skonstruowana inaczej – opiera się na innym uzasadnieniu. Przy odpowiedzialności na zasadzie ryzyka nie ma w ogóle mowy o bezprawności!. Odpowiedzialność na zasadzie ryzyka wiąże się z ryzykiem. Ocenie przy bezprawności podlega czyn człowieka. A przy odpowiedzialności na zasadzie ryzyka może my nie mieć w ogóle do czynienia z czynem człowieka.
Ponadto, nie można stawiać znaku równości między odpowiedzialnością tzw. absolutną (tam, gdzie ustawodawca nie dopuszcza żadnych okoliczności ekskulpacyjnych np. tak jest przy prawie lotniczym, prawie atomowym) a odpowiedzialnością na zasadzie ryzyka (przy której zawsze są jakieś okoliczności wyłączające odpowiedzialność takie najczęściej jak np. siła wyższa, wyłączna wina poszkodowanego, wyłączna wina osób trzecich). W przypadkach regulowanych KC w tym znaczeniu jak wskazano nie mamy do czynienia w ogóle z odpowiedzialnością absolutną.
Przy wspomnianych wyżej „zalaniach” jest jednak problem z art. 433 – bo czym innym jest „wylanie” cieczy poza obręb budynku, a „zalanie” jest w ramach budynku. Tak wynika m.in. z SN. Stanowisko w sprawie wykładni słowa „wylanie” zmieniało się wielokrotnie w różnych latach na gruncie także orzecznictwa. Trzeba pamiętać, że wykładnia pojęcia „wylanie” jest różna.
Chodzi w art. 433 o szkodę wyrządzoną wyrzuceniem, wylaniem lub spadnięciem jakiegokolwiek przedmiotu z pomieszczenia. Chodzi o to jednak, by ten przedmiot nie był związany na stałe z częścią budynku, bo wtedy wszedłby w rachubę art. 434.
Podmiotem odpowiedzialnym jest ten, kto pomieszczenie zajmuje. Okolicznością decydującą o ustaleniu kręgu osób odpowiedzialnych jest w tym przypadku stan faktyczny, a nie stan prawny – tytuł osób do pomieszczenia. Odpowiada ten, kto faktycznie zajmował określone pomieszczenie z którego nastąpiło to wylanie, wyrzucenie lub spadnięcie. Problem powstaje wówczas, gdy kilka osób zajmuje to samo pomieszczenie. Jeśli krąg tych osób jest zamknięty, wtedy wszyscy oni ponoszą odpowiedzialność solidarnie na zasadach art. 444 (np. 3 studentów wynajmuje mieszkanie, kuchnia do wspólnego użytku, 3 pokoje, a TV wyleciał przez okno kuchenne – wszyscy ponoszą odpowiedzialność solidarnie; jakby TV wyleciał przez okno jednego z pokoi, to wtedy ustalamy, kto to pomieszczenie zajmował). Większe problemy są z takimi pomieszczeniami, do których dostęp jest otwarty, np. klatka schodowa. Powstają wątpliwości, czy do nich można stosować art. 433. W dawniejszym orzecznictwie przyjmowano odpowiedzialność tego, co władał całym budynkiem w takich przypadkach. Z takiej wykładni się wycofano i przyjmuje się obecnie, że w przypadku tych pomieszczeń otwartych to art. 433 nie stosuje się. Może być tylko odpowiedzialność na zasadach ogólnych – odpowiada sprawca na podstawie art. 415, o ile da się sprawcę ustalić.
Odpowiedzialność z art. 433 jest odpowiedzialnością na zasadzie ryzyka.
Okoliczności pozwalające na uwolnienie się od odpowiedzialności z art. 433:
siła wyższa – to takie działanie, zdarzenie, zjawisko o charakterze zewnętrznym (w stosunku do człowieka – choroba człowieka nie jest siłą wyższą), którego nie można było przewidzieć ani któremu nie można było zapobiec. Nie będzie to zawsze siła przyrody (choć najczęściej jest), mogą to być także np. zamieszki wojenne, akty terrorystyczne, ale także nagłe akty władzy – wydawane zaskakująco przepisy itp. Ważne jest to, że to ma być zdarzenie zewnętrzne w stosunku do podmiotu, który normalnie poniósłby odpowiedzialność. Mają to być zdarzenia nietypowe, nie dające się przewidzieć. Ma to być zdarzenie zewnętrzne, nie mogące się przewidzieć i nie mogące być zapobieżone, niespotykane w danych regionach. Mróz w grudniu w Polsce, nie jest siłą wyższą – jest to typowe zjawisko xD Ale już np. powódź z 1997r. była siłą wyższą.
wyłączna wina poszkodowanego – będzie omówiona przy art. 435KC. Poszkodowany przyczynia się do wyrządzenia szkody samemu sobie i jego zawinione zachowanie stanowi wyłączną przyczynę wyrządzenia szkody (wyłączną, to znaczy jedyną przyczynę wyrządzenia szkody). Tej okoliczności nie rozumie się w ten sposób że jedynie poszkodowany jest wyłącznie winien i nie można przypisać innym osobom winy. Wyłączna wina poszkodowanego w orzecznictwie oznacza zachowanie zawinione poszkodowanego jest wyłączną przyczyną – rozumie się to w kategoriach adekwatnego związku przyczynowego (inne okoliczności poza zachowaniem poszkodowanego nie włączyły się do wyrządzenia szkody – jest to bardzo wąskie rozumienie, przy czym szkoda może mieć źródło, przyczyny również w zachowaniach innych osób ale tylko poszkodowany ponosi winę – akcent wyłączności sprowadza się do wyłączności winy poszkodowanego a innym nie można postawić zarzutu winy chociaż przyczynili się do powstania szkody). Są też poglądy, że wina poszkodowanego jest wyłącznym jedynym źródłem wyrządzenia szkody, nie ma innych. Przy art. 435 wyłączna wina poszkodowanego nabiera znaczenia. W zależności od rozumienia „wyłączna wina poszkodowanego” ta okoliczność egzoneracyjna będzie ujęta wąsko lub szeroko. Chodzi o to, czego dotyczy słowo „wyłączna” – czy nacisk na słowo „wina” czy „wina poszkodowanego”. Tu nie rozpatrujemy tego w kategoriach przyczynienia się do powstania szkody (np. inne osoby mogły się przyczynić również nieumyślnie lub zawinienie – wtedy przy ich zawinieniu nie ma wyłącznej winy poszkodowanego). Całe orzecznictwo przy wyłącznej winie poszkodowanego skupia się w większości przy art. 435.
działania osoby trzeciej, za którą zajmujący pomieszczenie nie ponosi odpowiedzialności i której działaniu nie mógł zapobiec – ta przesłanka jest często w użyciu. Zajmujący pomieszczenie często powołuje się na obecność gości, który może np. wyrzucili kilka butelek po imprezie. Nie mówić na egzaminie, że właściciel mieszkania czy pomieszczenia !!!! To nie pomoże (że to goście), bo ta okoliczność sprowadza się do trudności w wykazaniu, że nie można było temu zapobiec (kiedy się zaprasza gości, to się ponosi za nich odpowiedzialność). Osoba zajmująca pomieszczenie nie może przy tej przesłance ponosić odpowiedzialności za osobę trzecią na jakiejkolwiek innej podstawie odpowiedzialności.
Przy odpowiedzialności na zasadzie ryzyka, co widać tu szczególnie, wyraźnym staje się konflikt z zasadą, że generalnie odpowiadać się powinno wówczas, gdy jest wina. Od tej zasady wyłomem jest właśnie odpowiedzialność na zasadzie ryzyka. Szkoda, jako pewne ryzyko, też jest elementem dnia codziennego, nie jest czymś nadzwyczajnym. Stąd przyjęto, że za szkodę może ktoś ponosić odpowiedzialność, że ponosi winę. Takie rozumowanie winy obowiązywało do XIXw. (analogicznie jak w prawie kanonicznym, że ten kto zawinił ma ponieść „karę”). Od XIXw. na skutek rewolucji przemysłowej sytuacja się zmieniła. Pojawiły się teorie próbujące prowadzić odpowiedzialność w inny sposób. Przyjmowano, że ktoś kto prowadzi jakąś działalność, musi się liczyć z tym, że będzie odpowiadał wtedy gdy dojdzie do wyrządzenia szkody nawet wtedy, kiedy nie ponosisz za to winy. Różnie uzasadniano odpowiedzialność na zasadzie ryzyka (np. wprowadzenie zwiększonego stopnia ryzyka, niebezpieczeństwa, wskutek prowadzonej działalności). Finalnie zasada ryzyka jest wypadkową wielu różnych teorii i myśli.
art. 434 next
21.02.2015r.
Art. 433 wchodzi w rachubę w razie wyrzucenia, wylania lub spadnięcia przedmiotu z pomieszczenia. Zwrot ten w praktyce jest źródłem problemów. Powstała wątpliwość, czy surowa odpowiedzialność z art. 433 wchodzi w rachubę także wtedy gdy ma miejsce przelanie wody z jednego pomieszczenia do drugiego. Czy przelanie to to samo co wylanie? Przy zalaniu dochodzi nie tyle do wylania co przelania wody z jednego pomieszczenia do drugiego. Tutaj nie ma jakiegoś stałego orzecznictwa. SN zmienia zdanie w tym zakresie dość często. Tradycyjnie przez wiele lat (zgadza się z tym Giesenowa) przyjmowano, że wylanie powinno się rozumieć szeroko – także gdy jest przelanie wody. Zwolennicy tego ujęcia argumentują, że przecież jeśli dochodzi do zalania np. na skutek pęknięcia rur, to z danego pomieszczenia wylewa się w istocie woda przedostając się do drugiego pomieszczenia. Ważne w każdym razie by wiedzieć o tym, że może być różne rozumienie „wylania”. Od znaczenia jakie temu słowu się nada zależy zakres zastosowania omawianego przepisu. Odpowiedzialność ponosi ten, kto zajmuje pomieszczenia – nie musi to być właściciel! (na to zwraca uwagę Giesenowa). Ten kto zajmuje pomieszczenie to wg ustawodawcy celowy zamiar, chodzi o zdystansowanie się od tytułu prawnego. Jak kilka osób zajmuje pomieszczenie to sytuacja może być bardzo różna. Np. 2 studentów wynajmuje mieszkanie, wspólna kuchnia, korytarz, 2 osobne pokoje. Jeśli dojdzie do wyrzucenia, wylania itd. z kuchni, to rzecz jasna że oboje ponoszą odpowiedzialność solidarnie, bo obydwoje zajmują pomieszczenie z którego doszło do wyrzucenia, wylania itd. Jak między sobą chcą dochodzić tego kto był ewentualnym sprawcą czy był w pomieszczeniu, to będzie kwestia roszczeń regresowych między nimi (regres będzie oparty nie o zasady ryzyka, tylko winę). Dla odpowiedzialności z art. 433 nie ma to znaczenia wobec poszkodowanego – istotne jest tylko zajmowanie pomieszczenia, niekoniecznie w chwili wyrządzenia szkody. Może być tak, że jeśli dojdzie do wylania, wyrzucenia itd. z pomieszczenia, które jest zajmowane wyłącznie przez jedną osobę (dostęp do tego pomieszczenia był ograniczony dla jednej osoby, nie niemożliwy dla innych), wtedy odpowiedzialność ponosi wyłącznie ta osoba która pomieszczenie zajmuje. W praktyce problem dotyczy pomieszczeń zajmowanych wspólnie do których mają dostęp wszyscy nieograniczenie, np. klatki schodowe. Były tu różne stanowiska w orzecznictwie. Przyjmowano początkowo, że w takiej sytuacji odpowiedzialność ponosi administrator budynku (np. spółdzielnia, gmina, inna osoba zarządzająca). Tak przyjmowano, ale w ostatnich kilkunastu latach SN wycofał się z tego stanowiska i przyjmuje się obecnie, że w takiej sytuacji (wylania, spadnięcia, wyrzucenia z pomieszczenia do którego dostęp mają wszyscy) to art. 433 nie ma w ogóle zastosowania – trzeba szukać konkretnego sprawcy. Twierdzi się że jeśli pomieszczenia nie są do wyłącznej dyspozycji nikogo, to nie można z art. 433 obciążać „posiadacza” (kogoś, kto ma jakieś władztwo faktyczne, przy czym zajmowanie pomieszczenia jest pojęciem węższym od posiadania!). W każdym razie wszystko zależy od konkretnej sytuacji faktycznej. Dokonuje się wykładni nie tylko literalnej, ale także systemowej i celowościowej. Ze względu na cel, zakres tego przepisu i odpowiedzialności na zasadzie ryzyka należy rozumieć wąsko – sąd bierze pod uwagę na ile osoba zajmująca pomieszczenie mogła zapobiec wyrządzeniu szkody. Celem przy art. 433 niewątpliwie jest zapewnienie ochrony poszkodowanemu mimo surowości osoby ponoszącej odpowiedzialność na zasadzie ryzyka. Ważne by zapamiętać, że osobą odpowiedzialną jest „ten, kto pomieszczenie zajmuje” – i tu właśnie problemu pomieszczeń wspólnych.
Hipotezą tego przepisu (art. 433) nie jest objęte oberwanie się, odpadnięcie fragmentu budowli. Jeśli wystąpi taka sytuacja, wówczas należy ewentualnie zastanowić się nad odpowiedzialnością z art. 434.
Kolejny przypadek odpowiedzialności na zasadzie ryzyka – art. 434 – odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną zawaleniem się budowli albo oderwaniem się jej części
Art. 434. Za szkodę wyrządzoną przez zawalenie się budowli lub oderwanie się jej części odpowiedzialny jest samoistny posiadacz budowli, chyba że zawalenie się budowli lub oderwanie się jej części nie wynikło ani z braku utrzymania budowli w należytym stanie, ani z wady w budowie.
Pojęcie budowli w tym przepisie jest ujmowane w nauce szeroko. Rozumie się pod tym pojęciem każde dzieło rąk ludzkich, związane z gruntem, wzniesione nad powierzchnią albo pod powierzchnią ziemską. Pojęcie budowli jest pojęciem szerszym od pojęcia budynku, obejmujące swoim zakresem budynki, mosty, wiadukty, schrony, słupy, płoty, itd.
W rachubę wchodzą 2 grupy przypadków – zawalenie lub oderwanie się części czyli przedmiotu który stanowi część budowli. Część która odpada ma być częścią budowli (to odróżnia art. 434 od 433). Przy reklamach zawieszanych na budowlach należało by wg Giesenowej przyjmować raczej art. 433, chyba, że była to część jakaś konstrukcyjna z założenia. Spadające sople – to też art. 433 (za sople odpowiada podmiot zarządzający).
Za szkodę z art. 434 odpowiada samoistny posiadacz budowli, a zatem istotne jest to, kto faktycznie włada daną budowlą (nie posiadacz zależny, nie właściciel tylko samoistny posiadacz). Odpowiedzialność jest odpowiedzialnością na zasadzie ryzyka, z tym, że ustawodawca przewiduje możliwość uwolnienia się od odpowiedzialności. Mianowicie, posiadacz samoistny budowli uwolni się od odpowiedzialności jeśli wykaże, ze zawalenie się budowli lub oderwanie się jej części nie wynikało ani z braku utrzymania budowli w należytym stanie ani z wady w budowie. Powołanie się na tą okoliczność wymaga wykazania się tych przesłanek łącznie. Przyczyna musi być inna niż brak utrzymania budowli w należytym stanie i że nie jest wadą w budowie. Nie ma znaczenia, czy posiadacz sam budował czy nie, to jest obojętne.
Kolejny przypadek odpowiedzialności na zasadzie ryzyka – odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną ruchem przedsiębiorstwa wprawianego w ruch za pomocą sił przyrody – art. 435
Art. 435. § 1. Prowadzący na własny rachunek przedsiębiorstwo lub zakład wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody (pary, gazu, elektryczności, paliw płynnych itp.) ponosi odpowiedzialność za szkodę na osobie lub mieniu, wyrządzoną komukolwiek przez ruch przedsiębiorstwa lub zakładu, chyba że szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą nie ponosi odpowiedzialności.
§ 2. Przepis powyższy stosuje się odpowiednio do przedsiębiorstw lub zakładów wytwarzających środki wybuchowe albo posługujących się takimi środkami.
Tu jest istotne kto ponosi odpowiedzialność i za jaką szkodę. Odpowiada prowadzący na własny rachunek przedsiębiorstwo lub zakład wprowadzany w ruch za pomocą sił przyrody. Wyjaśnienia wymagają pojęcia: kim jest podmiot prowadzący przedsiębiorstwo na własny rachunek i jak rozumiemy przedsiębiorstwo wprowadzane w ruch za pomocą sił przyrody.
Nie ma znaczenia tytuł do prowadzenia przedsiębiorstwa (nie jest istotne czy to właściciel, czy nie). Istotne jest kto czerpie zyski z prowadzenia przedsiębiorstwa i w czyim imieniu jest ono prowadzone. Forma prawna czy formalna prowadzenia przedsiębiorstwa nas nie interesuje (nie ma znaczenia czy to spółka, spółdzielnia, przedsiębiorstwo państwowe, i w ogóle – czy działa ono legalnie).
Samo pojęcie przedsiębiorstwa – część ogólna art. 551.
Art. 551. Przedsiębiorstwo jest zorganizowanym zespołem składników niematerialnych i materialnych przeznaczonym do prowadzenia działalności gospodarczej.
Obejmuje ono w szczególności:
1) oznaczenie indywidualizujące przedsiębiorstwo lub jego wyodrębnione części (nazwa przedsiębiorstwa);
2) własność nieruchomości lub ruchomości, w tym urządzeń, materiałów, towarów i wyrobów, oraz inne prawa rzeczowe do nieruchomości lub ruchomości;
3) prawa wynikające z umów najmu i dzierżawy nieruchomości lub ruchomości oraz prawa do korzystania z nieruchomości lub ruchomości wynikające z innych stosunków prawnych;
4) wierzytelności, prawa z papierów wartościowych i środki pieniężne;
5) koncesje, licencje i zezwolenia;
6) patenty i inne prawa własności przemysłowej;
7) majątkowe prawa autorskie i majątkowe prawa pokrewne;
8) tajemnice przedsiębiorstwa;
9) księgi i dokumenty związane z prowadzeniem działalności gospodarczej.
Nie ma jednolitego pojęcia przedsiębiorstwa dla wszystkich gałęzi prawa. Przedsiębiorstwo o którym mowa w art. 435 to nie każde, tylko wprowadzane w ruch za pomocą sił innych niż siła mięśni ludzkich i mięśni zwierząt. To przedsiębiorstwo musi wykorzystywać dla swojej działalności siły natury inne niż człowiek i zwierzę – np. wodę, prąd, atom, powietrze, Słońce (elektrownie, młyny, farmy wiatrowe, kolej, przedsiębiorstwo komunikacji miejskiej inne – wykorzystujące energię dostarczaną przez inne przedsiębiorstwo). Pojęcie przedsiębiorstwa wprowadzanego w ruch za pomocą sił przyrody jest szerokie, więc wchodzą również przedsiębiorstwa działające dzięki energii z sił przyrody, ale nie o takie chodzi. Wskazuje się, że w zakres art. 435 wchodzą tylko takie przedsiębiorstwa, których egzystencja zależy w całości, dominuje w nich wykorzystanie sił przyrody że rzutuje na charakter całej prowadzonej działalności. Dość trudno to wyjaśnić. Np. czy duży supermarket jest wprowadzany w ruch za pomocą sił przyrody? W orzecznictwie nie kwestionuje się elektrowni, wodociągów, lotnictwa itd. (stwarzają one zwiększone ryzyko ze względu na zwiększony zakres wykorzystanych sił przyrody). Rozstrzygnięcie czy mamy do czynienia z danym przedsiębiorstwem w art. 435 ustalane jest w konkretnych przypadkach. Do dziś przykładowo wątpliwie jest, czy gospodarstwo rolne jest wprowadzane ruch za pomocą sił przyrody (zależy to od rodzaju jego działalności, stopnia zmechanizowania itd.). Nie ma tu ostrej granicy. Ważne jest coś innego przy art. 435 – jego zastosowanie wymaga aby szkoda była wyrządzona ruchem przedsiębiorstwa. Pytanie, co to oznacza? Ruch przedsiębiorstwa jest ujmowany szeroko, nie chodzi o ruch w znaczeniu fizycznym, ale ruch w znaczeniu organizacyjnym – szkoda ma być wyrządzona funkcjonowaniem przedsiębiorstwa, niekoniecznie ruchem w sensie fizycznym. Nie musi dochodzić do przemieszczania się maszyn, urządzeń wskutek czego dochodzi do szkody, ale wystarcza w ogóle związek przyczynowy powstania szkody z funkcjonowaniem przedsiębiorstwa w ogóle. Szkoda musi stanowić normalne następstwo ruchu przedsiębiorstwa, nie tylko ma stanowić konsekwencję ruchu przedsiębiorstwa.
Okoliczności wyłączające odpowiedzialność w tym przepisie:
gdy szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej,
jest wyłączna wina poszkodowanego,
jest wyłączna wina osoby trzeciej za którą prowadzący nie ponosi odpowiedzialności (jest to osoba spoza przedsiębiorstwa, nie jest instytucjonalnie związana z przedsiębiorstwem).
Odpowiedzialność na podstawie tego przepisu może być zasądzona także wtedy gdy szkoda jest wyrządzona osobom związanym z tym przedsiębiorstwem – wszystko jedno kto jest poszkodowanym (czy poszkodowanym jest osoba z zewnątrz, czy jest poszkodowanym sam pracownik tego przedsiębiorstwa).
Reguły odpowiedzialności z art. 435, ma zastosowanie także w innej sytuacji – w tzw. przypadku komunikacyjnym (chodzi głównie o wypadki samochodowe, ale nie tylko). Reguluje to art. 436.
Art. 436. § 1. Odpowiedzialność przewidzianą w artykule poprzedzającym ponosi również samoistny posiadacz mechanicznego środka komunikacji poruszanego za pomocą sił przyrody. Jednakże gdy posiadacz samoistny oddał środek komunikacji w posiadanie zależne, odpowiedzialność ponosi posiadacz zależny.
§ 2. W razie zderzenia się mechanicznych środków komunikacji poruszanych za pomocą sił przyrody wymienione osoby mogą wzajemnie żądać naprawienia poniesionych szkód tylko na zasadach ogólnych. Również tylko na zasadach ogólnych osoby te są odpowiedzialne za szkody wyrządzone tym, których przewożą z grzeczności.
Pod pojęciem mechanicznego środka komunikacji kryje się:
środek komunikacji – ma służyć do przemieszczania się
ma być to środek wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody – czyli podobnie jak w art. 435 musi to być taki środek, który jest napędzany siłami innymi niż siła mięśni ludzkich lub zwierząt. Będzie tu np. samochód, motocykl, motorówka itd. Rower nie.
07.03.2015r.
Wg art. 436 stosuje się zbliżone zasady jakie są przewidziane w art. 435.
Ruch mechanicznego środka komunikacji wiąże się z podwyższonym ryzykiem wyrządzenia szkody. Zjawisko wypadków komunikacyjnych jest dzisiaj powszechnie znane. Wobec tego wychodzi się z założenia, że to zwiększone ryzyko wyrządzenia szkody uzasadnia surowszą odpowiedzialność. Z tego powodu ustawodawca polski wprowadza w tym zakresie odpowiedzialność na zasadzie ryzyka.
Odpowiedzialność na zasadzie ryzyka jak wiadomo jest odpowiedzialnością niezależną od winy, charakteryzuje się wymienionymi wcześniej cechami.
Odpowiedzialność za wypadki komunikacyjne jest uregulowana w prawie polskim w art. 436. Podstawową przesłanką odpowiedzialności przewidzianej w tym przepisie jest to, że szkoda zostaje wyrządzona ruchem pojazdu mechanicznego wprowadzanego w ruch za pomocą sił przyrody. Już na pierwszy rzut oka widoczne jest podobieństwo regulacji z art. 436 z postanowieniami zawartymi w art. 435. Zarówno w art. 435 jak i art. 436 mówi się o urządzeniach wprowadzanych w ruch za pomocą sił przyrody. W przypadku art. 435 w ruch za pomocą sił przyrody ma być wprowadzane całe przedsiębiorstwo, zaś w przypadku art. 436 siły przyrody są wykorzystywane do wprowadzenia w ruch pojazdu mechanicznego (środka komunikacji). Wyłania się z tej zbieżności pytanie, o wzajemny stosunek tych dwóch przepisów. Warto zauważyć, że zakresy obydwu przepisów mogą się krzyżować. Co wtedy bowiem, gdy przedsiębiorstwo wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody posługuje się pojazdami mechanicznymi i właśnie na skutek ruchu tych pojazdów dochodzi do wyrządzenia szkody. Przykładem może być przedsiębiorstwo komunikacyjne. Wtedy powstaje pytanie, czy stosujemy art. 435 czy art. 436 (który z tych przepisów będzie podstawą odpowiedzialności?). W doktrynie jest spór co do tego. Widoczne są dwa stanowiska:
wg pierwszego – które należy do mniejszościowego – art. 435 i art. 436 mają rozdzielne pola zastosowania, pozostają w stosunku wyłączenia. Jeśli zatem dochodzi do wyrządzenia szkody przez pojazd komunikacyjny którym posługuje się przedsiębiorstwo wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody, wówczas zastosowanie zawsze znajdzie art. 435 i tylko ten przepis. W takiej sytuacji zastosowanie art. 436 jest wyłączone.
wg drugiego – który jest dominujący – art. 435 będzie podstawą odpowiedzialności przedsiębiorstwa którego głównym przedmiotem działalności jest posługiwanie się takimi pojazdami mechanicznymi wprawianymi w ruch za pomocą sił przyrody. Przykładem jest jak wyżej przedsiębiorstwo komunikacyjne. Wtedy art. 436 jest wyłączony. Jeśli zaś posługiwanie się pojazdami mechanicznymi nie decyduje o charakterze przedsiębiorstwa, stanowi jedynie element uboczny, posiłkowy, tzn. jeśli głównym przedmiotem działalności przedsiębiorstwa nie jest komunikacja, wtedy w razie jeśli dojdzie do wypadku komunikacyjnego przy użyciu tego pojazdu mechanicznego, podstawę odpowiedzialności stwarza art. 436. Jeśli np. jest przedsiębiorstwo budowlane czy elektrownia, w których dojdzie do wypadku samochodowego i do wyrządzenia szkody, to ustala się co było głównym przedmiotem działalności przedsiębiorstwa – trudno uznać, że w takich przypadkach będzie to komunikacja, zatem zastosowanie znajdzie art. 436.
Pomimo że art. 436 odsyła do art. 435 i reguły odpowiedzialności na zasadzie ryzyka są zbliżone, to jednak w art. 436 wprowadzony jest szereg odmienności do art. 435 (inaczej wskazany jest podmiot odpowiedzialny, zakres odpowiedzialności, wyłączenie odpowiedzialności, odmienne reguły odpowiedzialności w przypadku przewozu z grzeczności, oddania w posiadanie zależne itd.). Trzeba wiedzieć na egzaminie o problemie wzajemnej relacji tych przepisów.
Bliżej o samym art. 436 – podstawową przesłanką odpowiedzialności jest tu to, że szkoda jest wyrządzona ruchem mechanicznego środka komunikacji, który jest wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody. Wobec tego konieczne jest wyjaśnienie:
pojęcia mechanicznego środka komunikacji – aby można było mówić o mechanicznym środku komunikacji muszą być spełnione 3 przesłanki:
pojazd ten musi być napędzany własnym urządzeniem mechanicznym, czyli nie za pomocą sił mięśni ludzkich lub nie za pomocą sił mięśni zwierząt.
pojazd ten musi się poruszać za pomocą sił przyrody (gaz, energia elektryczna, paliwa itd.)
pojazd ten musi służyć celom komunikacji.
Wszystkie te cechy muszą być spełnione łącznie. Z praktyki, cechy te spełniają samochody, motocykle, autobusy, statki powietrzne i morskie, statki żeglugi śródlądowej, ciągniki, ale nie rowery (przynajmniej napędzane tylko siłami człowieka).
pojęcia ruchu ww. środka komunikacji – częste pytanie na egzaminie – na gruncie art. 436 w ruchu może być pojazd, który dla fizyka stoi. To pojęcie ruchu w tym przepisie nie ma nic wspólnego z fizycznym ruchem. To pojęcie ruchu w art. 436 jest szersze, obejmuje również takie pewne sytuacje, w których pojazd stoi (nie porusza się w sensie fizycznym) ale w sensie prawnym pojazd będzie w ruchu. Przyjmuje się na gruncie art. 436, że pojazd jest w ruchu od momentu wejścia do pojazdu do osiągnięcia celu przeznaczenia (celu podróży) – czyli, od chwili uruchomienia motoru do momentu kiedy jazda wskutek osiągnięcia miejsca przeznaczenia lub planowanej przerwy, została zakończona. Wobec tego przerwy nieplanowane, krótkotrwałe, nie wyłączają pojazdu z ruchu. Pojęcie to zostało tak szeroko dlatego, ponieważ sporo wypadków dochodziło gdy pojazd nie był w ruchu w sensie fizycznym ale dochodziło mimo to do zwiększonego ryzyka wyrządzenia szkody (np. przy źle zaparkowanym pojeździe, jego rozładunku, załadunku itd.). Gdyby więc posługiwać się wąskim pojęciem ruchu (wymagają że pojazd ma być w ruchu w sensie fizycznym), to nie objęte zostałyby różnego rodzaju sytuacje. Zwiększone niebezpieczeństwo szkody powstaje nawet wtedy, kiedy pojazd fizycznie stoi. To pojęcie ruchu ma znaczenia także w przypadku zderzenia dwóch pojazdów – przy takich sytuacjach następuje wyłączenie odpowiedzialności na zasadach ryzyka, posiadacze pojazdów odpowiadają na zasadach winy. Gdybyśmy przyjęli wąskie pojęcie ruchu w sensie fizycznym i mamy sytuację, że jeden pojazd stoi a drugi na niego najedzie, to ten który najechał odpowiada za szkodę wyrządzoną na zasadzie ryzyka temu, który stał – wówczas odpowiedzialność tego który jechał byłaby zbyt szeroka nawet wtedy, kiedy odpowiadać powinien ten, który stał (bo np. pojazd był źle zaparkowany) – wtedy, by nie mówić o najechaniu a o zderzeniu wprowadzono pojęcie ruchu środka komunikacji w szerokim znaczeniu.
Innym przykładem może być sytuacja, w której na przechodnia przewrócił się zaparkowany niewłaściwie motocykl – wówczas zasada odpowiedzialności na zasadzie ryzyka obejmuje również tak wyrządzone szkody
Ważne jest dalej, że musi zachodzić adekwatny związek przyczynowy między ruchem pojazdu a wyrządzoną szkodą. Czyli szkoda, o której naprawienie chodzi, musi być normalnym następstwem ruchu pojazdu. Przy tej okazji pojawia się problem omawiany przy związku przyczynowym – że wykluczone jest stosowanie art. 436 tylko wtedy, kiedy pojazd jest jedynie narzędziem w ręku sprawcy po to, aby wyrządzić komuś szkodę. Wówczas szkoda jest normalnym następstwem wykorzystania tego pojazdu a nie ruchem pojazdu (np. świadome doprowadzenie do zderzenia dwóch pojazdów). To, że taki sprawca odpowiada za swój czyn to jest oczywiste. Co natomiast z tym, czy odpowiada posiadacz takiego pojazdu czy zakład ubezpieczeń w którym posiadacz ubezpieczył się od odpowiedzialności cywilnej? Oczywiście że zakład ubezpieczeń odpowiada, pod warunkiem że spełnione są przesłanki z art. 436. Jeżeli w takim przypadku dojdzie do np. śmierci innej osoby, to nie jest ona wyrządzona ruchem pojazdu, tylko świadomej zbrodni przy użyciu pojazdu mechanicznego jako narzędzia zbrodni. Stąd powiedzenie, że szkoda musi być normalnym ruchem pojazdu, tylko pozornie wydaje się nie mieć istotniejszego znaczenia, ale w praktyce może być zupełnie odwrotnie. Gdy jest świadome wykorzystanie pojazdu do wyrządzenia szkody, art. 436 nie ma zastosowanie.
Kto ponosi odpowiedzialność z art. 436? Przepis ten stanowi, że odpowiedzialność za taką szkodę ponosi samoistny posiadacz mechanicznego środka komunikacji (posiadacz samoistny – art. 336 – włada faktycznie rzeczą jak właściciel, mimo, że nim nie jest, i włada dla siebie) /trzeba umieć odróżniać posiadacza samoistnego, od posiadacza zależnego, dzierżawcę i dzierżyciela – art. 338, 340/. Dzierżyciel nie jest posiadaczem zależnym. Różnica między dzierżycielem a dzierżawcą – w art. 336 wyróżnia się dwa rodzaje posiadania. Zarówno posiadacz samoistny jak i zależny włada rzeczą dla siebie, we własnym imieniu. Różnica jest tylko co do zakresu władztwa – posiadacz zależny włada tak jak właściciel, nie musi nim być, zachowuje się w stosunku do rzeczy jak właściciel. Jeśli jest ktoś posiadaczem zależny, to włada jak użytkownik, dzierżawca, zastawca, najemca – to nie znaczy, że takie prawo ktoś ma. Zakres władztwa posiadacza zależnego jest ograniczony – jest uzależniony w zakresie władztwa od kogoś innego, nie ma znaczenia czy się ma tytuł. Zarówno posiadacz samoistny jak i zależny mają animus, mają zamiar władania dla siebie. Trzeba pamiętać o tym różnym zakresie (samoistny ma zakres szerszy, zależny ma węższy).
Dzierżawca a dzierżyciel – tu nie chodzi o zakres władztwa, tylko o animus, czyli w czyim interesie włada, Jeżeli dla siebie, do jest dzierżawcą. Jeżeli nie dla siebie, to jest dzierżycielem. Gdy kogoś proszę o zatankowanie mojego auta dla mnie, to ja nadal jestem posiadaczem, a ktoś spełniający prośbę jest tylko dzierżycielem.
Wg art. 436 tytuł nas nie interesuje, tylko władztwo – na stan faktyczny a nie na prawo do środka komunikacji. Nie mówić, że właściciel !!! Przewiduje się, że posiadacz samoistny może oddać rzecz w posiadanie zależne (np. gdy komuś oddam samochód do używania na miesiąc, korzysta z pojazdu ten ktoś we własnym imieniu). Wtedy wg art. 436 odpowiedzialność ponosi posiadacz zależny. Gdy dojdzie do wypadku, to należy się spytać, czy osoba władająca autem była posiadaczem samoistnym, czy posiadaczem zależnym, czy dzierżycielem. Ma to istotne znaczenie np. gdy dochodzi do kradzieży samochodu, albo do przestępstwa – zaboru środka komunikacji w celu krótkotrwałego użycia. Wówczas odpowiedzialność zakładów ubezpieczeń jest znacznie ograniczona albo wręcz wykluczona. Jeśli przyjmie się, że nie doszło do utraty posiadania, to odpowiadałby posiadacz i jest odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń. Jeśli zaś doszło do utraty posiadania, to sprawa wyglądałaby inaczej – posiadacz nie miał władztwa. Okazywało się, że to zależało od kwalifikacji czy to była kradzież czy krótkotrwałe użycie. Dawniej zagrożenie karne było inne w przypadku kradzieży, stąd to co można było udowodnić to z pewnością zabór w celu krótkotrwałego użycia. Kradzież było trudniej udowodnić, bo istotny był zamiar sprawcy. Ponieważ było to inne zagrożenie karne, z czego się wycofano zrównując kradzież z krótkotrwałym użyciem, to zmieniły się również warunki odpowiedzialności przy ubezpieczeniu OC. Odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń nie jest odpowiedzialnością nieograniczoną. To może mieć jednak znaczenie.
Co więcej, znaczenie mogło mieć przy tzw. jeździe „na czarno” – kiedy kierowca służbowy zmienia trasę i prywatnie coś chce załatwić. Ustala się, czy doszło do utraty posiadania (jazda na czarno była na tyle długotrwała że do utraty posiadania doszło), czy nie? Zwykle będzie to tylko jakaś przemijająca przeszkoda.
Podsumowując, podmiotem odpowiedzialnym jest posiadacz samoistny środka komunikacji. Pojęcie posiadania samoistnego określa art. 336 (!). Trzeba w tym względzie przy wykładni posiadania samoistnego pamiętać o pojęciu dzierżyciela (nie dzierżawcy), i trzeba wiedzieć, że jeżeli mamy do czynienia z dzierżycielem to nie mamy do czynienia z utratą posiadania samoistnego ani posiadania zależnego
Art. 340 ma zastosowanie – szczególnie przy jeździe na czarno. Wtedy posiadacz samoistny pojazdu nie utraci posiadania i będzie ponosił odpowiedzialność za szkody wyrządzone przez kogoś kto zawładnął pojazdem chwilowo.
Art. 336 określa kim jest posiadacz zależny. Pamiętać kim jest posiadacz zależny! Posiadaczem zależnym jest ten, kto włada rzeczą TAK JAK zastawnik, najemca, użytkownik, ale nie tylko oni (to są tylko punkty odniesienia, wzorzec, pozwalające odróżnić posiadanie zależne od posiadania samoistnego).
Przy art. 436 interesuje nas władztwo faktyczne a nie tytuł!
Odpowiedzialność – jest na zasadzie ryzyka, wg tych reguł wspomnianych w art. 435. Czyli ta odpowiedzialność jest wykluczona wtedy gdy dojdzie do wyrządzenia szkody wskutek siły wyższej, wyłącznej winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą samoistny posiadacz pojazdu nie ponosi odpowiedzialności (taką osobą może być np. podmiot odpowiedzialny za stan dróg jeżeli ich stan był wyłączną przyczyną wyrządzenia szkody; lub np. zarządzający lasem za nie odgrodzenie go od drogi wskutek czego doszło do wkroczenia na nią dzikiego zwierzęcia). To są podstawowe zasady odpowiedzialności. Zasada ta podlega modyfikacji w 2 sytuacjach:
w przypadku zderzenia się pojazdów mechanicznych – wówczas posiadacze samoistni tych pojazdów mogą żądać naprawienia szkody wyrządzonej sobie wzajemnie wyłącznie na zasadach ogólnych (czyli wtedy następuje wykluczenie ryzyka jako zasady odpowiedzialności) – ponoszą wówczas odpowiedzialność na zasadzie winy art. 415. To wyłączenie odpowiedzialności na zasadach ryzyka następuje wyłącznie wobec posiadaczy pojazdów mechanicznych; to wyłączenie nie dotyczy szkód wyrządzonych osobom trzecim. W stosunku do osób trzecich zasada ryzyka jest podstawą odpowiedzialności. Co wtedy, gdy współposzkodowanym był pasażer – małżonek - jednego z posiadaczy samochodów które się zderzyły? Taki współmałżonek może ustalać odpowiedzialność tylko na zasadach ogólnych (nawet wobec współmałżonka który prowadził samochód), jeżeli samochód objęty był współposiadaniem – takiego współmałżonka i jego małżonka kierującego pojazdem. Gdyby taki pasażer nie był współposiadaczem ma roszczenie do obydwu posiadaczy na zasadach ryzyka. Podmiotem odpowiedzialnym nie jest zawsze kierowca – zawsze jest nim posiadacz samoistny lub zależny, choćby nie kierował pojazdem. Ta modyfikacja odpowiedzialności (przejście z ryzyka do zasad ogólnych) występuje wyłącznie w razie zderzenia pojazdu i tylko co do roszczeń kierowanych przez podmioty odpowiedzialne wg § 1 (posiadacza samoistnego lub zależnego).
Co to znaczy to zderzenie pojazdu? Mówimy o tym wówczas, gdy obydwa pojazdy są w ruchu w tym szerokim ujęciu. Pod pojęciem zderzenia rozumiemy każde zetknięcie się pojazdów bez względu na przyczynę. W sensie fizycznym może to być najechanie pojazdu na inny, stojący. Jeśli ten który fizycznie stał, stał również w sensie prawnym, to wówczas najechanie przez inny pojazd będzie wiązało się z odpowiedzialnością na zasadzie ryzyka.
w przypadku szkody wyrządzonej osobie przewożonej z grzeczności – gdy dochodzi do wyrządzenia szkody osobom przewożonym z grzeczności to posiadacz samoistny lub zależny ponoszą odpowiedzialność wobec takiej osoby na zasadach ogólnych (wina z art. 415). Co wtedy, gdy dochodzi do zderzenia dwój pojazdów i wyrządzona jest szkoda osobie przewożonej z grzeczności? Na zasadzie ryzyka względem tego który jej nie przewoził, natomiast na zasadach ogólnych względem tego, który ją przewoził.
Co oznacza przewóz z grzeczności? Element nieodpłatności nie jest przesądzający (może być np. przewóz nieodpłatny przez pracodawcę i to nie jest z grzeczności; jeśli przewóz jest odpłatny to nigdy nie jest z grzeczności). Pojęcie przewozu z grzeczności jest rozumiane w dosłownym tego słowa znaczeniu, odwołujemy się do znaczenia potocznego – z grzeczności to znaczy z chęci uczynienia komuś przysługi. Czyli nie tylko nieodpłatnie, ale także to, że przewożący nie ma żadnego interesu z dokonania przewozu, tym bardziej przewóz wynika z żadnego obowiązku. Pojęcie przewozu z grzeczności jest więc rozumiane bardzo wąsko. Powtarzalność przewozów również nie ma przesądzającego znaczenia. Jak przewozi się np. mechanika do naprawy czegoś w domu, to również to nie jest przewóz z grzeczności, bo ma się w tym jakiś interes.
Samemu do zrobienia – jak wygląda kwestia ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej (OC) – kto się ubezpiecza, jakie są zasady ogólnie, co to znaczy że roszczenie może być podniesione bezpośrednio przeciwko zakładowi ubezpieczeń; jak wygląda sprawa regresu zakładu ubezpieczeń do posiadacza samoistnego lub zależnego, względnie również do sprawcy.
Art. 417 i n. – odpowiedzialność państwa za szkody wyrządzone organami państwa – na zajęciach które mają być odrobione (ponoć Giesenowa nie lubi tego tematu i rzadko z tego pyta).
21.03.2015
SZKODA NA OSOBIE
Jest to szkoda, która powstaje w wyniku naruszenia dóbr osobistych takich jak życie bądź zdrowie. Jest to zatem pewna specyficzna kategoria szkód polegająca albo na utracie życia, na uszkodzeniu ciała albo rozstroju zdrowia. Pod pojęciem uszkodzenia ciała, rozumie się naruszenie integralności fizycznej człowieka. Rozstrój zdrowia nie prowadzi do naruszenia integralności cielesnej tylko do zakłócenia funkcjonowania całego organizmu.
Szkoda na osobie ma szczególny charakter. Szkoda na osobie dotyka osoby człowieka, czyn zabroniony, szkodzący godzi w osobę człowieka.
Szkoda niemajątkowa na osobie
Szkoda na osobie może przybrać postać:
szkody majątkowej
szkody niemajątkowej – określana jest mianem krzywdy. Naprawieniu szkody niemajątkowej służy zadośćuczynienie. Szkoda niemajątkowa jest definiowana jako ból, cierpienie fizyczne, psychiczne, negatywne doznania na które narażony jest poszkodowany. Ponieważ z natury swojej pieniądz nie może zrekompensować tych ujemnych doznań, stanowi pewien substytut jakby „na otarcie łez”, stąd mówi się częściej o zadośćuczynieniu a nie o odszkodowaniu. Odszkodowanie z natury bowiem, ma zniwelować skutki, przywrócić stan poprzedni. Podejście do naprawienia szkody niemajątkowej jest różne w różnych systemach prawnych.
Np. w systemie germańskim (łącznie z prawem niemieckim) – wg którego szkoda niemajątkowa, krzywda, cierpienie, ból, nie mogą być naprawione. Żądanie naprawienia szkody niemajątkowej prowadzić może wyłącznie do bezpodstawnego wzbogacenia się poszkodowanego, bo szkoda niemajątkowa jest trudna do oszacowania (trudności w określeniu w pieniądzu bólu, cierpienia fizycznego, psychicznego, zarażenia wirusem HIV itd.). Trudno też jest ujednolicić później orzecznictwo dla konkretnego rodzaju przypadków. Z tych względów w prawie niemieckim uważa się, że odszkodowanie za szkodę niemajątkową przysługuje w nielicznych przypadkach tylko wtedy gdy ustawodawca tak wyraźnie stanowi (chodzi z reguły o najpoważniejsze szkody na osobie; nie każda szkoda na osobie choćby była związana z cierpieniem fizycznym czy psychicznym). Problemy z ujednoliceniem wysokości zadośćuczynienie rozwiązano wydawanymi „dyrektywami” wskazującymi kwoty przyznawanych zadośćuczynień.
Np. w systemie prawa romańskiego (na czele z prawem francuskim) – przyznaje się zadośćuczynienie dość hojną ręką. W przypadku szkody na osobie zasądza się jedną kwotę łącznie z tytułu szkody majątkowej i szkody niemajątkowej, bez sprecyzowania ile i z którego z tych tytułów. Takie podejście jest wynikiem zrozumienia, że nie zawsze można szkodę niemajątkową czy majątkową dokładnie od siebie oddzielić. Stąd, w przypadku szkody na osobie powinno się przyznać jedno zadośćuczynienie. We Francji sądy chętnie zasądzają zadośćuczynienie (zwykle płacą je zakłady ubezpieczeń).
Np. w systemie common law – sądy mają dużą swobodę, zasądzają zadośćuczynienie bez ograniczeń. Kwoty zasądzane z tzw. szkody moralnej są bardzo wysokie.
W Polsce – początkowo w kodeksie zobowiązań a później w KC przyjmowano rozwiązania właściwe dla prawa germańskiego. Zadośćuczynienie jakby pod kontrolą. Zadośćuczynienie w kodeksie zobowiązań przysługiwało tylko w przypadkach przewidzianych w ustawie. W pierwszej wersji KC – przed nowelizacją z 1996r. – przyznawano zadośćuczynienie wg art. 445 (ciężkie uszkodzenie ciała, pozbawienie wolności, uwiedzenie kobiety). To były tylko pewne przypadki szkód na osobie. Natomiast art. 448 wówczas przewidywał możliwość żądania zadośćuczynienia wyłącznie na rzecz PCK (Polski Czerwony Krzyż). Trzeba tu wrócić to zagadnień z I semestru – szkoda na osobie jest zawsze rezultatem naruszenia dóbr osobistych, co może przybierać różne postaci np. naruszenie zdrowia, życia, cokolwiek, co jest w rezultacie naruszeniem dóbr osobistych. Przy krzywdzie powstaje pytanie – czy każda szkoda na osobie podlega naprawieniu, czy nie? Na egzaminach pyta Giesenowa – czy jeśli ja cierpię z tego powodu że ktoś mi zespół torbę, lub ulubionego kota zabił, to czy to jest szkoda na osobie? NIE! bo nie jest to szkoda na osobie. Warunkiem szkody na osobie jest to że zostaje naruszone dobro osobiste (art. 23) ale sam fakt naruszenia dobra osobistego nie wystarcza, musi być jeszcze szkoda niemajątkowa – trzeba wykazać cierpienie fizyczne lub psychiczne. Nie można prosto przyjmować, że jak jest cierpienie fizyczne czy psychiczne, to zawsze jest szkoda na osobie. Należy to rozpatrywać w kolejności odwrotnej – pierw musi być szkoda na osobie, dalej odnaleźć cierpienie psychiczne lub fizyczne by zastanawiać się nad zadośćuczynieniem.
Obecnie, katalog wyznaczony art. 445, art. 448 – jest znacznie szerszy.
Art. 444. § 1. W razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego powodu koszty. Na żądanie poszkodowanego zobowiązany do naprawienia szkody powinien wyłożyć z góry sumę potrzebną na koszty leczenia, a jeżeli poszkodowany stał się inwalidą, także sumę potrzebną na koszty przygotowania do innego zawodu.
§ 2. Jeżeli poszkodowany utracił całkowicie lub częściowo zdolność do pracy zarobkowej albo jeżeli zwiększyły się jego potrzeby lub zmniejszyły widoki powodzenia na przyszłość, może on żądać od zobowiązanego do naprawienia szkody odpowiedniej renty.
§ 3. Jeżeli w chwili wydania wyroku szkody nie da się dokładnie ustalić, poszkodowanemu może być przyznana renta tymczasowa.
Art. 445. § 1. W wypadkach przewidzianych w artykule poprzedzającym sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.
§ 2. Przepis powyższy stosuje się również w wypadku pozbawienia wolności oraz w wypadku skłonienia za pomocą podstępu, gwałtu lub nadużycia stosunku zależności do poddania się czynowi nierządnemu.
§ 3. Roszczenie o zadośćuczynienie przechodzi na spadkobierców tylko wtedy, gdy zostało uznane na piśmie albo gdy powództwo zostało wytoczone za życia poszkodowanego.
Art. 448. W razie naruszenia dobra osobistego sąd może przyznać temu, czyje dobro osobiste zostało naruszone, odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę lub na jego żądanie zasądzić odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez niego cel społeczny, niezależnie od innych środków potrzebnych do usunięcia skutków naruszenia. Przepis art. 445 § 3 stosuje się.
Nie ma już tak, że tylko w enumeratywnie wyliczonych przypadkach można żądać zadośćuczynienia. Obecnie poszkodowany może żądać dla siebie zadośćuczynienia za doznaną krzywdę wtedy, gdy krzywda ta jest rezultatem naruszenia dóbr osobistych. Ustawodawca nie ogranicza jak dawniej możliwości żądania zadośćuczynienia jedynie w pewnych przypadkach naruszenia dóbr osobistych, w zależności od kategorii tych dóbr. Są obecnie dwie podstawy prawne stanowiące oparcie dla roszczeń z tytułu zadośćuczynienia:
art. 445
art. 448
Art. 445 przyznaje możliwość żądania zadośćuczynienia jedynie w pewnych przypadkach wymienionych enumeratywnie wskazanych (katalog zamknięty) i obejmuje:
uszkodzenie ciała
rozstrój zdrowia
pozbawienie wolności
kwalifikowane uwiedzenie – tzn. skłonienie za pomocą podstępu, gwałtu lub nadużycia stosunku zależności, do poddania się czynowi nieżądnemu.
W tych przypadkach możliwe jest żądanie zadośćuczynienia. Art. 445 nie stanowi jednak samodzielnej podstawy odpowiedzialności za szkodę niemajątkową, tzn. w przypadku wyrządzenia tej szkody konieczne jest wskazanie podstawy odpowiedzialności sprawcy i jest obojętne czy ta podstawa będzie wymagała winy sprawcy czy jest to odpowiedzialność na zasadzie ryzyka. Jeśli szkoda na osobie przybierze jeden z 4 przypadków, wtedy możliwe będzie zasądzenie zadośćuczynienia.
Przykładowo: jeśli dochodzi do szkody wyrządzonej wypadkiem samochodowym tak, że w rachubę wchodzi odpowiedzialność na zasadzie ryzyka, wtedy również roszczenie o zadośćuczynienie będzie niezależne od winy (nie trzeba będzie badań winy podmiotu odpowiedzialnego).
Jeśli jednak podstawą odpowiedzialności jest przepis, który wśród przesłanek swoich wymienia winę, wtedy, również zadośćuczynienie w tych 4 wymienionych przypadkach, będzie wymagało winy. Jeżeli więc np. podstawą odpowiedzialności sprawcy jest art. 415, który jak wiemy wymaga winy sprawcy, wtedy również zadośćuczynienie będzie mogło być zasądzone na podstawie art. 445 wtedy, gdy sprawcy przypisze się winę. W tym sensie art. 445 nie stanowi samodzielnej podstawy odpowiedzialności.
Po co nam więc art. 445? Chodzi o to, że szkoda niemajątkowa podlega naprawieniu tylko wtedy, gdy przepis tak stanowi. Stąd uzupełniając inne podstawy odpowiedzialności ustawodawca dopuszcza naprawienie oprócz szkody majątkowej również szkody niemajątkowej. W tym sensie chodzi o uzupełnienie. Naprawienie szkody majątkowej jest zasadą. Wyjątkiem jest zaś naprawienie szkody niemajątkowej.
Konieczne jest poszukiwanie podstawy odpowiedzialności – art. 445 stanowi uzupełnienie – powstaje pytanie, czy ta zasadnicza podstawa odpowiedzialności, jej charakter, ma znaczenie czy nie? Na tym tle zarysowały się różne stanowiska:
dominujące – łącznie z orzecznictwem – zadośćuczynienie z art. 445 wchodzi w rachubę tylko wtedy gdy sprawca odpowiada za delikt (odpowiedzialność deliktowa sprawcy). Trzeba znaleźć podstawę odpowiedzialności w czynach niedozwolonych (tytuł VI.). Jeśli podstawą odpowiedzialności jest odpowiedzialność kontraktowa – to wówczas zadośćuczynienie nie przysługuje. Podstawa odpowiedzialności więc za szkodę na osobie musi leżeć wg tego stanowiska w delikcie a nie w naruszeniu kontraktu. To uwidacznia się w sprawach np. „zepsutego urlopu” (kiepski hotel, złe warunki itd.). Dochodzi wówczas do naruszenia umowy dot. wypoczynku, odpowiedzialność biura podróży jest z kontraktu (art. 471 i n.), ale to naruszenie umowy prowadzi do naruszenia dobra osobistego (prawo do urlopu, wypoczynku). Przyjmuje się, że jest naruszone dobro osobiste, ale jest ono naruszone nie przez delikt tylko przez niewłaściwe wykonanie umowy. Kwestia ta jest dyskusyjna. Nie zawsze naruszenie umowy prowadzące do naruszenia dóbr osobistych, jest deliktem. Przy biurach podróży trudno wykazać delikt, ale naruszenie umowy tak, wskutek czego doszło do naruszenia dóbr osobistych. Znacznie łatwiej jest wykazać w procesie naruszenie umowy, a z deliktem jest kłopot – bo jak daleko sięgają pewne obowiązki organizatora (np. imprezy masowej).
głosy przeciwne – możliwość żądania zadośćuczynienia z art. 445 i 448 wchodzi w rachubę także wtedy, gdy podstawą odpowiedzialności jest odpowiedzialność kontraktowa.
Art. 448 – wprowadza również odpowiedzialność za szkodę niemajątkową. Jest to druga podstawa odpowiedzialności obok art. 445, z tym, że żaden z tych przepisów nie jest samodzielną podstawą odpowiedzialności.
Przed 1996r. na podstawie art. 448 można było żądać zadośćuczynienia jeśli krzywda była naruszeniem dóbr osobistych, katalog był otwarty, ale można było żądać wyłącznie na rzecz PCK. Podniosły się głosy, że to jest niesprawiedliwe, bo jeśli dochodzi do naruszenia np. dobrego imienia, to pokrzywdzony w istocie nic nie uzyskiwał. (Jak powiada prof. Petrykowska – przepis po to, by zakneblować usta dziennikarzom publikującym artykuły naruszające dobra osobiste polityków). Uznano, że za krytykę niesłuszną trzeba też ponosić pewne konsekwencje. Jednocześnie, art. 448 nic nie mówi o winie. Pojawił się konflikt – potrzeby ochrony dóbr osobistych i innych wartości takich jak np. potrzeby informowania społeczeństwa, prawa do krytyki itd. Problemową była ocena, co w razie, kiedy dziennikarz naruszył czyjeś dobra osobiste nieprawdziwą informacją (bezprawną z powodu nieprawdziwości) mimo, że czynił wszelkie należyte starania w dotarciu do prawdy i publikował informację w przekonaniu o jej prawdziwości.
Pomimo tego, że w art. 448 nie ma przesłanki winy, to uznano w orzecznictwie i doktrynie, że jednak aby żądać zadośćuczynienia to wina musi być! Gdyby nie ten wymóg winy, to art. 448 byłby bardzo niebezpieczny, zbyt szeroki, stwarzałby możliwości żądania zadośćuczynienia w sytuacjach wątpliwych gdy osoba, która ponosi odpowiedzialność, nie powinna jednak być obciążona zadośćuczynienie.
Przesłanki art. 448:
fakt naruszenia dobra osobistego – jakiegokolwiek – (np. naruszenie dobrego imienia, miru domowego, prawa do nazwiska, wizerunku
krzywda – czyli ta szkoda niemajątkowa musi nastąpić
zawinienie – musi mieć miejsce wina sprawcy chociaż w treści art. 448 nie mówi się o winie. Przyjmuje się, że stanowi ona podstawę odpowiedzialności w art. 448. Podnosi się bowiem, że w przeciwnym razie zakres odpowiedzialności z tego przepisu byłby zbyt szeroko ujęty (groziłoby to głównie wtedy w wolność słowa oraz prawo do rzetelnej krytyki, prawo społeczeństwa do informacji).
Na podstawie art. 448 można żądać zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę na rzecz samego poszkodowanego lub na jego żądanie zasądzić odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez niego cel społeczny, niezależnie od innych środków potrzebnych do usunięcia skutków naruszenia. Pytanie czy może żądać i dla siebie i na cel społeczny? Może tylko na siebie, tylko na cel społeczny. W sprawie wykładni art. 448 doktryna zajmuje 3 stanowiska:
poszkodowany ma prawo wyboru, ale musi się zdecydować: albo żąda dla siebie samego, albo na wskazany cel społeczny. „lub” jest rozumiane jako „albo”. Ten pogląd ma najmniej zwolenników.
poszkodowany ma prawo zarówno żądać zadośćuczynienia dla siebie samego i na wskazany cel społeczny. To są dwa osobne roszczenia. Ten pogląd przez długi czas dominował w orzecznictwie dotychczas, ku niezadowoleniu doktryny. Argument przeciwko temu stanowisku jest jasny, bo wykracza się poza zakres szkody; zadośćuczynienie zaczyna nabierać charakteru kary, a nie taki jest cel i sens art. 448.
poszkodowany ma prawo żądać dla siebie samego i jednocześnie na wskazany cel społeczny, ale wszystko w ramach jednej krzywdy – przysługuje mu jedno roszczenie ale jest dwóch beneficjentów jednego roszczenia (sam poszkodowany i instytucja społeczna w ramach jednej kwoty zadośćuczynienia).
Sprawa stosunku art. 445 i art. 448. Jak to się dzieje, że w art. 445 są wskazane określone przypadki naruszenia dóbr osobistych a później w art. 448 chodzi o każde naruszenie dóbr osobistych (wydaje się być szerszy zakresem od art. 445). Przy art. 445 czasami nie trzeba winy (bo jeśli podmiot odpowiedzialny odpowiada na zasadzie ryzyka, to wina nie jest konieczna). Przy art. 448 zawsze przesłanką jest wina. Stąd czasem sięgnięcie po art. 445 jest korzystniejsze, gdy podstawą odpowiedzialności jest zasada ryzyka lub zasada słuszności, nie zasada winy (por. art. 6 – powoda obciąża wykazanie winy podmiotu odpowiedzialnego przy art. 448). Jeśli podmiot odpowiedzialny odpowiada na zasadzie winy, przy art. 445, to jest to obojętne czy powód oprze się na art. 445 czy art. 448. Różnica w tych regulacjach uwidacznia się wtedy, gdy podstawą odpowiedzialności jest ryzyko. Art. 445 wchodzi jednak w zastosowanie w 4 przypadkach w nim wymienionych.
Roszczenie o zadośćuczynienie z art. 448 ma charakter osobisty, co oznacza, że wygasa co do zasady w momencie śmierci poszkodowanego, nie wchodzi w skład masy spadkowej, chyba że:
zostało uznane na piśmie za życia poszkodowanego, czyli osoba odpowiedzialna z tytułu zadośćuczynienia na piśmie przyznała że odpowiada, godzi się na odpowiedzialność
albo, jeśli powództwo zostało wytoczone za życia poszkodowanego. (art. 445 § 3).
Jeśli poszkodowany umiera w wyniku np. uszkodzenia ciała, to często spadkobiercy nie mają często możliwości uzyskania kwoty z tytułu zadośćuczynienia poszkodowanemu – częstokroć takie zadośćuczynienie należne poszkodowanemu mogłoby być jedyną „kwotą” dla dziedziczących.
Jakie czynniki wpływają na wysokość zadośćuczynienia?
intensywność i długość cierpienia krzywdy
okoliczności podmiotowe istotne ze strony poszkodowanego (jego wiek, płeć, zawód, wykonywane zajęcia zarobkowe, inne) jak i ze strony sprawcy (wina, zakres winy, czy to była umyślna czy nie – ma to znaczenie mimo, że postać winy w prawie cywilnym nie ma co do zasady znaczenia, ale rzutuje jednak w praktyce na wysokość zadośćuczynienia – jeśli sprawca np. wyrządził szkodę umyślnie; zachowanie sprawcy po wyrządzeniu szkody, i inne).
ogólny poziom zamożności społeczeństwa. Im biedniejsze społeczeństwo, tym kwoty zadośćuczynienia są wyższe. Wartość cierpienia jak się okazuje jest różna. Dawniej podkreślano, że sumy zasądzane tytułem zadośćuczynienia nie powinny odbiegać od przeciętnej w danym społeczeństwie. Postulat ten nie zawsze jest respektowany.
okoliczności wyrządzenia szkody w ogóle.
Zwykle adwokaci „na wyczucie” szacują wysokość zadośćuczynienia. To jest istotne ze względu na koszty – jak poda zbyt dużo i przegra w części, to straci część kosztów bo nie wygrał procesu w całości. Nie chodzi więc o branie „kwot z Księżyca”.
Szkoda majątkowa na osobie
Odrębnym regułom podlega szkoda majątkowa na osobie. Chodzi o szkodę, która jest rezultatem bądź uszkodzenia ciała bądź rozstroju zdrowia. Jeśli dochodzi do wyrządzenia tego rodzaju szkody, poszkodowanemu przysługuje szereg roszczeń. Ich podstawą jest art. 444.
Art. 444. § 1. W razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego powodu koszty. Na żądanie poszkodowanego zobowiązany do naprawienia szkody powinien wyłożyć z góry sumę potrzebną na koszty leczenia, a jeżeli poszkodowany stał się inwalidą, także sumę potrzebną na koszty przygotowania do innego zawodu.
§ 2. Jeżeli poszkodowany utracił całkowicie lub częściowo zdolność do pracy zarobkowej albo jeżeli zwiększyły się jego potrzeby lub zmniejszyły widoki powodzenia na przyszłość, może on żądać od zobowiązanego do naprawienia szkody odpowiedniej renty.
§ 3. Jeżeli w chwili wydania wyroku szkody nie da się dokładnie ustalić, poszkodowanemu może być przyznana renta tymczasowa.
W § 1 ustawodawca stwierdza, że poszkodowany ma prawo żądać zwrotu wszelkich kosztów (pierwsze roszczenie) które są następstwem uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia. Ustawa nie wymienia jakie to są koszty, chodzi o wszelkie. Zazwyczaj będą to koszty leczenia, rehabilitacji, specjalnej diety, koszty zatrudnienia osób trzecich do pomocy, koszty dojazdów do lekarza, sprzętu rehabilitacyjnego, specjalnych urządzeń do masażu (są to wszystko szkody majątkowe będące następstwem szkody na osobie). Zgodnie ze zdaniem drugim § 1, poszkodowany może żądać (sam sąd tego nie robi, to jest na żądanie poszkodowanego) aby zobowiązany do naprawienia szkody wyłożył z góry potrzebną sumę na pokrycie tych niezbędnych kosztów, a jeżeli poszkodowany stał się inwalidą – także koszty potrzebne do przygotowania do innego zawodu. Ponadto, może żądać o zapłatę renty z powodu utraty całkowicie lub częściowo zdolności do pracy zarobkowej (drugie roszczenie). Trzecim roszczeniem, jest renta z powodu zwiększenia się potrzeb. Czwartym roszczeniem jest renta z powodu zmniejszenia się widoków powodzenia na przyszłość.
Te wszystkie roszczenia mogą być podniesione łącznie.