14 agresja w języku

Agresja w języku

o 1989 r. w polszczyźnie pojawiło się około stu wyrażeń ekspresywnych oddających lekceważący, niechętny stosunek Polaków do polityki: "wojna polsko-polska", , "seans nienawiści", "rzeczpospolita kolesiów", "filozofia TKM: teraz, k , my"; i polityków: "warszawka", "styropian", "kanapa", "judecja", "UWole", "liberały-aferały". Dlaczego w języku potocznym nie ma słownictwa dotyczącego polityki, które byłoby nacechowane pozytywnie - zastanawia się dr Katarzyna Kłosińska, jezykoznawca.

Agnieszka Kublik: To, co się stało 4 czerwca 1989 r., zmieniło polszczyznę?

Dr Katarzyna Kłosińska*: - Na pewno język polityki. W miejsce jednej ("jedynej słusznej") propagandy pojawiło się wiele języków, które zresztą często posługują się chwytami znanymi przed przełomem.

Jest wiele wyrażeń, które na trwałe weszły do polszczyzny. Zacznijmy od Okrągłego Stołu ...

- Wyrażenie to ma dwojakie odniesienie - do historycznych obrad z 1989 r. (piszemy je wielką literą) i do każdych negocjacji mających egalitarny charakter (wtedy od małej litery).

Ale chyba sławniejsza jest "gruba kreska" Tadeusza Mazowieckiego.

- Po pierwsze, w oryginalnym tekście była "linia", a nie "kreska", a po drugie - sens tej metafory był zupełnie inny, niż ten, który przez lata się jej przypisywało. Chodziło o niebranie odpowiedzialności za politykę poprzedników, a nie o nierozliczanie przeszłości. Przez pewien okres "gruba kreska" (jako synonim nierozliczania przeszłości) była bardzo nośną metaforą w polskiej polityce, mówiło się o "polityce grubej kreski", pojawiły się nawet (teraz chyba już zapomniane) słowa "grubokreskowy" i "grubokreskowiec", odnoszące się do ludzi przeciwnych rozliczeniom.

Kwestia rozliczania przeszłości i likwidowania jej pozostałości stała się źródłem wielu zabiegów językowych - powstały takie słowa jak "dekomunizacja" (wzorowana zapewne na "destalinizacji" czy "denazyfikacji"), "dezubekizacja", a także (raczej efemerydalne): "desolidaryzacja" czy "debalceryzacja". Nowego znaczenia nabrała "lustracja", która przecież jeszcze do niedawna oznaczała tylko przegląd czegoś.

Większość słów, które kojarzą mi się z początkami III RP, opisuje politykę, jako coś niesympatycznego, a nawet brzydkiego i brudnego. Np. "wojna na górze", "ciemnogród", "TKM".

- To prawda. Po 1989 r. w potocznej polszczyźnie pojawiło się około stu wyrażeń ekspresywnych oddających lekceważący, niechętny stosunek Polaków do polityki. Dotyczą przede wszystkim sposobu sprawowania władzy: "wojna polsko-polska", "wojna na górze", "seans nienawiści", "rzeczpospolita kolesiów", "kolesiostwo", "karuzela stołków", "filozofia TKM: teraz, k , my".

Odnoszą się do postaw politycznych i światopoglądowych: "ideolo", "ciemnogród", "moherowa koalicja", "polowanie na czarownice", "czerwona pajęczyna", "etosiarz", "kolega po etosie", "oszołom", "oszołomstwo", "różowy komuch". W swoisty sposób nazywają ugrupowania polityczne i grupy polityków: "warszawka", "styropian", "kanapa", "opozycja koktailowa", "judecja", "udecja", "UWole", "żydokomuna", "liberały-aferały".

Sporo jest też słów odnoszących się do nieuczciwych zachowań lub działań: "aferał", "aferalny" (np. "aferalna prywatyzacja"), "czarna teczka", "mebelgate" i inne "gejty", "szpiegomania", "skok na kasę".

W ogóle polityka i działania publiczne w przeważającej większości są opisywane przez silnie nacechowane słownictwo dotyczące nieuczciwości. Nawet najważniejsze niegdyś wartości stały się obiektem lekceważenia - przez pewien czas o działaczach PRL-owskiej opozycji mówiło się "etosiarz", "etosowiec", "styropian", "styropianowiec", "elita styropianowa" itp. Niewątpliwie przyczynili się do tego sami "zainteresowani", którzy w pewnym okresie nieustannie podkreślali swoją wyższość moralną nad tymi, których określali jako "komuchów".

Podobnie stało się z wyrażeniami "wartości chrześcijańskie" czy "ugrupowanie patriotyczne" - używanymi w kontekstach tak silnie nacechowanych patosem, że aż zmuszających do odreagowania w lekceważący, ironiczny sposób.

Myślę, że patos, który w latach 90. był nieodłączną cechą wypowiedzi polityków z dawnej opozycji, sprawił, że polityka była odbierana jako sfera niedostępna zwykłemu człowiekowi. On mógł albo uczestniczyć w tym jako widz - trochę tak jak w kościele, albo się od tego odciąć. Być może dlatego w języku potocznym w zasadzie nie ma słownictwa dotyczącego polityki, które byłoby nacechowane pozytywnie, które pokazywałoby naszą akceptację tego, co robią politycy.

A określenia od nazwisk bohaterów, np. "falandyzacja", "begergate", "wałęsizmy", "wałęsowszczyzna", "olszewicy"? Też mają negatywne konotacje.

- No właśnie, to jeszcze jeden przejaw tego, że polityków wolimy zapamiętywać jako "złych". Przecież w ciągu ostatnich 23 lat było wiele wydarzeń czy zjawisk, które okazały się dla nas korzystne, a których sprawcami byli politycy, a jednak nie posługujemy się ich nazwiskami do wskazywania na te zjawiska. Wolimy "ujęzykowiać" to, co potępiamy, przez co w potocznej świadomości tworzy się obraz polityki jako sfery - powiem najogólniej - złej.

Najbardziej polszczyznę wzbogacił Lech Wałęsa ...

- Tak, jest chyba najbardziej charakterystycznym politykiem pod względem językowym. Jego "jestem za, a nawet przeciw", "czuj się odwołany" czy "nie chcem, ale muszem" weszły do kanonu skrzydlatych słów, które żyją własnym życiem. Wałęsa stworzył (lub spopularyzował) tak dużo powiedzeń, że nawet zyskały one swoją nazwę - "wałęsizmy".

To określenie jest trochę niesprawiedliwe, bo akcentuje tylko te nieporadne, zabawne, niestosowne wyrażenia czy zdania wypowiedziane przez Wałęsę (np. "warsztat jest na górze", "jestem za, a nawet przeciw", "zdrowie wasze w gardła nasze", "puścić w skarpetkach"). Ale przecież to Wałęsie zawdzięczamy upowszechnienie się powiedzeń "Jak Polak z Polakiem" czy "naładować akumulatory".

To Wałęsa swoją "rekomendacją" udzieloną Tadeuszowi Mazowieckiemu - "spał razem ze mną na styropianie" - przyczynił się do upowszechnienia się metaforycznego znaczenia "styropian", nawiązującego do wspólnego uczestniczenia w strajku w Stoczni Gdańskiej (potem, już w latach 90., "styropian" stał się podstawą prześmiewczego, ironizującego określenia "elita styropianowa", używanego przez przeciwników i Wałęsy, i Mazowieckiego).

Gdy Wałęsa napisał w swym słynnym przemówieniu do połączonych Izb Kongresu USA: "Przeskoczyłem płot i wróciłem do stoczni", to natychmiast zaczęliśmy się posługiwać metaforą "przeskoczenia płotu". Jego metafory są tak obrazowe, że szybko je podchwytujemy - równowagę między lewicą a prawicą jeszcze dziś, ponad 20 lat po słynnym zdaniu "W każdym społeczeństwie potrzebne są zawsze dwie nogi i równowaga" (które później było wyjaśniane przez jego autora jeszcze bardziej metaforycznie: "Zdrowy organizm musi mieć silne obie nogi - i lewą, i prawą") zdarza nam się nazywać "nogami Wałęsy".

Swoją drogą, metafora to broń obosieczna - w wyborach 1995 r. A. Kwaśniewski, główny rywal Wałęsy, powiedział: "Prezydentura Lecha Wałęsy polegała na popieraniu raz jednej, raz drugiej nogi. Ja nie będę popierał nóg, ani nic, co jest między nimi. Będę popierał głowę".

Nie szanujemy polityki, bo się okazała bardzo rozczarowująca? 

- Na to pytanie zapewne powinien odpowiedzieć socjolog albo psycholog społeczny. Ja mogę się odnieść jedynie do tego, co "widać" w języku. Otóż nie dopracowaliśmy się potocznych (a język potoczny opisuje przecież świat z perspektywy zwykłego człowieka) wyrażeń, które w pozytywny sposób odnosiłyby się do przekształcenia konfliktu w dialog.

Mówiło się o "targowicy", "spisku czerwonych z różowymi", "Magdalence" - do języka potocznego przedostały się tylko takie słowa, które ukazują ten fragment rzeczywistości z perspektywy tych, którzy obrady Okrągłego Stołu uważali za zdradę. Być może (to trochę wróżenie z fusów) gdyby wówczas - w 1989 roku - ci, którzy nie oceniają tych wydarzeń w negatywny sposób, posługiwali się jakimiś ekspresywnymi i obrazowymi wyrażeniami, które oddawałyby ich punkt widzenia ("wiktoria okrągłostołowa"?, "rewolucja lutowa"?, "rewolucja czerwcowa"?), to i one weszłyby do języka potocznego, przez co obraz tamtych wydarzeń byłby bardziej zróżnicowany. A tymczasem zdefiniowanie nowej sytuacji - tej na samym początku przemian - jako "zdrady" skazało komunikację polityczną na model konfrontacyjny.

Drugim ważnym czynnikiem była niedojrzałość (zrozumiała w momencie przemian) naszego systemu politycznego - na scenie politycznej działało wiele podmiotów, z których najlepiej słyszalne były te, które najgłośniej krzyczały i najsilniej dyskredytowały przeciwników. Agresja stała się wartością. To sprawiło, że zaczęliśmy postrzegać życie polityczne jako arenę walki, "totalnej wojny wszystkich ze wszystkimi". Nie stworzyliśmy ani jednego potocznego określenia, które przedstawiałoby polityków jako współpracujących ze sobą, a pluralizm jako wartość. Nie opisujemy naszej rzeczywistości politycznej zwrotem "pięknie się różnić" - wolimy mówić o "polskim piekle"

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,76842,14031860,Jezyk_po__apos_89___agresja_stala_sie_wartoscia.html#ixzz349GIWo9b

Wulgaryzm to wyraz, wyrażenie lub zwrot odczuwany współcześnie przez użytkowników języka narodowego jako ordynarny, prostacki, obraźliwy. Używa się go m.in. w celu wyrażenia skrajnie negatywnego stosunku do określonych osób, przedmiotów lub zjawisk.

   

Brutalność językowa bywa czasem jakby bezmyślna, czasem świadoma, prowokująca i wręcz agresywna- niestety charakteryzyje ona język coraz większej ilości dzieci a zwłaszcza nastolatków.

Pokaźną grupę wśród najczęściej używanych przez dzieci i młodzież wulgaryzmów stanowią;

- przekleństwa- jako znaki o silnie nacechowanymi ekspresywnie sygnałami, świadczące o stanie emocjonalnym nadawcy- ich użycie bywa najczęściej niekontrolowane,

- wyzwiska- wyrażenia również silnie ekspresywne, nacechowane negatywnie i mające na celu obrażanie kogoś ( wzajemne obrażanie się, wyzywanie najbliższych, szczególnie matki),

- czynności fizjologiczne i miejsca z tym związane,

- nazwy części ciała (szczególnie narządy płciowe)

- sfera erotyki

    Nikt nie rodzi się z „gotowym” językiem. Ktoś zapoznaje dzieci i młodzież i w pewien sposób daje zezwolenie na korzystanie z łatwego, nie zawsze odpowiedzialnego używania wyrazów rażących i chamskich.

       


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
AGRESJA 14
wyklad 14
Vol 14 Podst wiedza na temat przeg okr 1
Metoda magnetyczna MT 14
wyklad 14 15 2010
TT Sem III 14 03
prezentacja slajdy trening zastepowania agresji(1)
Geneza agresji
Świecie 14 05 2005
agresja moja
2 14 p
i 14 0 Pojecie administracji publicznej
Wyklad 14 2010

więcej podobnych podstron