24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1331

























Praca kontrolna z Socjologii Rynku







Temat: „Przedstaw założenia społecznej gospodarki rynkowej”

















Zjawisko „społecznej gospodarki rynkowej” – będące współcześnie nie tylko realizacją jednej z koncepcji społeczno – ekonomicznych, ale przede wszystkim dominującym modelem państwa i stosunków społeczno – gospodarczych w większości państw europejskich i strefy kultury anglo – saskiej, jest równocześnie jednym z bardziej kontrowersyjnych pod względem znaczeniowym pojęciem ekonomicznym. Kontrowersyjnym, gdyż z punktu widzenia klasycznych zasad rynkowych, zawiera w sobie podstawową sprzeczność między wolną grą sił rynkowych a tzw. interesem kolektywnym. Aby ów „węzeł gardyjski” przynajmniej w części rozsupłać postaram się w niniejszej pracy przeprowadzić najpierw analizę podstaw znaczeniowych „społecznej gospodarki rynkowej” , następnie scharakteryzować genezę zjawiska i aktualny stan jego rozwoju, po czym przedstawić poglądy broniące „społecznej gospodarki rynkowej” , oraz stanowiska ją negujące.

Samo pojęcie „społecznej gospodarki rynkowej” , pomimo wcześniejszych jego oznak przedstawił dopiero w 1948 roku niemiecki ekonomista A. Muller – Armack. Jako koncepcja „społeczna gospodarka rynkowa” powstała na bazie tzw. ordoliberalizmu, mająca w swym założeniu stanowić alternatywę – słynną, tzw. trzecią drogę – zarówno wobec leseferystycznego modelu państwa i stosunków społeczno - gospodarczych, jak i głoszonych przez teoretyków „państwa dobrobytu” (welfare state) lub marksustów kolektywistycznych i centralistycznych programów ustroju społeczno - ekonomicznego państwa.

Ordoliberaliści (z A. Rustorem i W. Ropke na czele) na podstawie II wojny światowej, twierdzili, że gospodarka nie jest autonomiczną sferą życia społecznego i nie może być traktowana jako wyłączny ani nawet główny nośnik ładu społecznego. Rynek nie jest zdolny pełnić funkcji uniwersalnego regulatora i stabilizatora ładu. Co więcej , skutkiem działania wolnego rynku jest wykorzenienie duchowe i moralne społeczeństwa oraz wzrost znaczenia systemów totalitarnych. Podstawą proponowanego przez ordoliberalistów ładu społecznego miały być małe grupy społeczne (typu rodzina, kręgi towarzyskie czy wspólnoty lokalne) charakteryzujące się wewnętrzną solidarnością, samowystarczalnością i odpowiedzialnością swoich członków. Stąd, opowiadali się za decentralizacją władzy państwowej (ale miała ona spełniać rolę arbitra wobec sprzecznych interesów grupowych.

Stąd też naczelną ideą koncepcji „społecznej gospodarki rynkowej” był projekt ładu, w którym nastąpiłoby pogodzenie wolnej przedsiębiorczości z zabezpieczeniami socjalnymi. Istotą tego ładu miało stać się poddanie go zewnętrznej kontroli na rzecz wypracowania harmonii współdziałania („ordo”), wymaganej dla prawidłowego działania rynku. Koncepcja „społecznej gospodarki rynkowej” zakłada, że rynek dzięki mechanizmowi swobodnie kształtujących się cen i odpowiedniej polityce monetarnej – jest zdolny sterować procesami ekonomicznymi. Ponadto, może on również doprowadzić do skorelowania korzyści jednostkowych z korzyściami przypadającymi społeczeństwu, pod warunkiem poddania aktywności przedsiębiorców kontroli odpowiedniej instytucji. Tak więc, według tej koncepcji porządek rynkowy wymaga ingerencji państwa, ale opartej na zasadzie pomocniczości (wspomagania, subsydiarności). Warunkiem takiego rozwoju mają być ustrojowe reguły i gwarancje demokratycznego porządku, zwiększanie siły nabywczej ludności, zapewnienie pełnego zatrudnienia oraz wzrost płac i dochodów we wszystkich grupach ludności. W konsekwencji (od lat 60 – tych w coraz większej grupie państw zachodu) w ramach „społecznej gospodarki rynkowej” uznawano, iż państwo powinno także troszczyć się o poprawę jakości życia obywateli poprzez odpowiedni podział dochodów (redystrybucję) budżetowych, w taki sposób, aby możliwe było zapewnienie szerokich świadczeń społecznych (renty, emerytury, dodatki rodzinne, subwencje mieszkaniowe, dopłaty płacowe itd.).

Koncepcja „społecznej gospodarki rynkowej” i pomocniczości państwa uznana została najpierw jako oficjalna doktryna polityczno - prawna przez CDU / CSU w Niemczech (jej zasady przyjęte są również w konstytucji Niemiec) a następnie większości państw chadeckich w innych państwach. W latach 70 i 80 – tych w programach demo - , socjal – liberalnych partii politycznych (choć w największej rozciągłości – obok RFN – w państwach skandynawskich, w Belgii, Holandii, Francji, czy Kanadzie. Podobną drogą zmierza również prawodawstwo polskie).

Program „społecznej gospodarki rynkowej” nie rodził się w próżni dziejowej, nie był uwarunkowany tylko doświadczeniami związanymi z przyczynami i skutkami II wojny światowej. To w ciągu ostatnich stu lat przybywał państwu szeroki zakres zadań. Zwolennicy tego procesu uzasadniają, że już wkrótce po zapoczątkowaniu industrializacji pojawiły się bowiem nie przewidziane, negatywne zjawiska uboczne, takie jak przyrost ludności, urbanizacja, proletaryzacja klasy robotniczej w powiązaniu z masowym ubóstwem, fatalnymi warunkami pracy. Pierwszą propozycją rozwiązania tych klęsk społecznych stały się ubezpieczenia socjalne. Tak ziszczała się idea państwa socjalnego. Jego zwolennicy twierdzili (i twierdzili), że państwo socjalne zrodziło się po to, by zagwarantować wolność wszystkim obywatelom, by dla wielu, zwłaszcza dla nie posiadających niczego, nie pozostała pustym słowem. Na jego straży powinny stać powszechnie uznane zasady sprawiedliwości politycznej (od praw człowieka po wymogi sprawiedliwości społecznej zagwarantowane konstytucyjnie).

Od czasów przedwojennego „wielkiego kryzysu” i wprowadzeniu keynesowskiego „Nowego Ładu” przez prezydenta Roosevelta w USA, modne stało się (do dziś) wszelkich negatywnych negatywnych stron życia działaniu żywiołowych procesów rynkowych. Opinia ta (pierwotnie jeszcze spopularyzowana przez Marksa), została upowszechniona w latach 60 – tych przez keynesowskiego ekonomistę, laureata nagrody Nobla, Paula Samuelsona. I pomimo, iż program „społecznej gospodarki rynkowej” chciał w praktyce stać pośrodku, być ową „trzecią drogą”, to jednak siłą rzeczy zbliżył się (by nie powiedzieć: zasymulował, czy zmutował) do koncepcji „welfare state”, od której przecież na początku się odcinał. Co jest tego przyczyną? Wydaje się, że z jednej strony wzrost kompetencji polityków i potężniejącej ilościowo oraz w instrumenty prawne, biurokracji, a z drugiej – różnorakie, silne dziś grupy nacisku, przekonujące przedstawicieli władz, by stosując środki polityczne dokonywały one redystrybucji majątku w społeczeństwie. Rolników interesuje subsydiowanie produkcji oraz mechanizmy wspierania cen, przedstawicieli np. przemysłu motoryzacyjnego starają się uzyskać wprowadzenie ceł na import samochodów z zagranicy, zaś związki zawodowe zainteresowane są podwyższeniem płacy minimalnej oraz zakresu gwarantowanych, dodatkowych świadczeń socjalnych. Z kolei pracodawcy zapewniają sobie głosy, umożliwiające ponowny wybór na urząd, skłaniając się ku takim właśnie szczególnym interesom konkretnych grup. Ponadto odnoszą oni korzyść w postaci zwiększonej kontroli nad rynkiem. W efekcie urzędnicy państwowi w nieunikniony sposób tworzą nowy popyt na swe własne umiejętności tworzenia przepisów prawnych, kreując rozległą i złożoną sieć zasad, przez którą przebrnąć muszą wszystkie działające na rynku firmy.

Jeszcze w latach 50 – tych alarmował mądry orędownik „społecznej gospodarki rynkowej” i zarazem współtwórca niemieckiego cudu gospodarczego, wspomniany na wstępie, profesor Wilhelm Ropke: „Czyż nie można zauważyć, że sprawy państwa opiekuńczego wymknęły się nam z rąk, tak jak to stało się z podatkiem progresywnym, rosnącym nieprzerwanie od chwili jego przyjęcia? Państwo opiekuńcze ma wbudowaną, nie dającą się wyeliminować skłonność do dalszego rozwoju. Coraz to inne obszary obejmuje się przymusową pomocą. Coraz to inne grupy społeczeństwa są wciągane w zakres owej pomocy.” Udział sektora publicznego w PKB sięgnął w 1996 roku w Europie Zachodniej średnio 49%, podczas gdy bezpośrednio po wojnie wynosił około 25%. W USA, gdzie nie ma dotąd podatku VAT, udział sektora publicznego w PKB wynosi obecnie 38%.

Niemiecki uczony proponował zresztą sposoby powstrzymania wzrostu państwa opiekuńczego. Chciał, by państwo przestrzegało zasady pomocniczości, wypracowanej przez naukę społeczną Kościoła, która nie pozwala wspólnotom „wyższego stopnia” ingerować w wewnętrzne życie wspólnot „stopnia niższego”. To znaczy, że gmina nie ma prawa pozbawiać rodziny możliwości rozstrzygania jej spraw, państwo nie ma prawa czynić tego gminie, przeciwnie – prawa stanowione przez państwo powinny sprzyjać wolnym działaniom wspólnot niższych stopni ku ogólnemu dobru.

Krytycy „społecznej gospodarki rynkowej” stawiają pytanie: czy państwo opiekuńcze poprzez zwiększenie swoich zasobów finansowych, rzeczywiście opiekuje się uboższymi warstwami ludności? Odpowiedź jest druzgocąca: wszędzie gdzie dominuje ów model ustrojowy zdecydowana większość wpływów, czy to z podatku dochodowego, czy to z podatków pośrednich, pochodziła od podatników zarabiających powyżej średniej krajowej (w tym w Polsce).

W USA, gdzie istnieją rozmaite programy pomocy państwa dla ludzi biednych, rozwinięte ponad 30 lat temu za prezydenta J. Kennedy’ego, a zwłaszcza za prezydenta L. Jahnsona w ramach projektu „ Wielkie społeczeństwo” jak obliczono, zaledwie 28% środków przeznaczonych na pomoc dla biednych trafia rzeczywiście do biednych. Resztę przechwytują aparaty biuroktatyczne, administrujące tymi programami. Przez ponad 30 lat wydano na ową „pomoc” tyle pieniędzy rządowych, że można by za to wykupić majątek 500 najbogatszych przedsiębiorstw amerykańskich i całą ziemię uprawną w USA (dane te oparte są na badaniach prof. Waltera Wiliamsa).

Jako podsumowanie i pointę tej niezwykle ciekawej i ważnej dla przyszłości także Polaków pozwolę sobie na dwa cytaty:


  1. Rząd , który jest tak potężny, że może ci wszystko dać, jest równocześnie na tyle potężny, aby wszystko ci zabrać” (Barry Goldwater)

  2. Z mnóstwem praw największy nieład w państwie” (Tacyt)
























Bibliografia:

Leksykon politologii” A. Autoszewski i R. Herbut,

Fałsz politycznych frazesów” G. Nowak i Otfried Hoffe,

Państwo minimalne czy prawa socjalne” R. Dahrendorf,

Nowoczesny konflikt społeczny” H. Hazlitt,

Ekonomia w jednej lekcji” R. Krawczyk,

Kompedium wiedzy o społeczeństwie, państwie i prawie” S. Wronkowska

i M. Zmierczak.






















PLAN PRACY KONTROLNEJ


  1. Wstęp.

  2. Analiza podstaw znaczeniowych „społecznej gospodarki rynkowej”.

  3. Geneza zjawiska „społecznej gospodarki rynkowej” i aktualny stan jego rozwoju.

  4. Poglądy broniące „społecznej gospodarki rynkowej” , oraz stanowiska ją negujące.











Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r2026
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1333
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r2081
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1101
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r2006
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1115
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1381
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1356
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1814
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1819
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1771
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r2040
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1343
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1154
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1777
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1578
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1104
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1960