5. Obserwator, inaczej Mądrala
"Wiele wiem, przyszłość widzę, bogów przeznaczenie, zwycięzców upadek..."
pieśń islandzka
Zewnętrzna Deklaracja: |
"Chcę wiedzieć" |
Wewnętrzny Warunek: |
"...ale nie chcę kochać" |
Fetor: |
Zdystansowanie |
Dewiza Piątki: "Chcę wiedzieć" zdaje się brzmieć najbardziej "sensownie" spośród wszystkich pozostałych. Wszak wiedza jest wartością ostateczną, jest racjonalnym tryumfem nad ludzką, poplątaną kondycją. Jeżeli coś naprawdę rozumiem - to czyż mogę z tym mieć problemy? Cóż jeszcze muszę robić? Oto przed nami naga prawda o całej sprawie. Ten właśnie intelektualny absolutyzm Piątek, tendencja do poszukiwania "ostatecznych prawd", i kurczowego bronienia ich jako właściwego i powszechnego stanu rzeczy, odcina Obserwatora od jego subiektywnej strony - a mianowicie od dobrego samopoczucia, jakie niosą człowiekowi relacje z innymi. Relacje z ludźmi to dla Piątek sprawa bardzo złożona, pełna "prymitywnej" i "nieokrzesanej" (w rozumieniu Piątki) energii ludzkich emocji. Nie zaznajomiona z tą energią Piątka obawia się jej, jako wysoce nieprzewidywalnej, zdolnej obrócić cały jej ciężko wypracowany autorytet w gruzy. Przeciętna Piątka zazwyczaj nie dostrzega faktu, że jest człowiekiem, a nie komputerem, i że jako człowiek, funkcjonuje znacznie wydajniej (w tym i intelektualnie) gdy dostarcza się jej okresowej rozrywki. Emocjonalna stymulacja - w formie niekontrolowanej - odrywa Piątkę od rozmyślań, stanowi więc dla niej zagrożenie. Piątka widzi spontaniczność i niefrasobliwość jako podrzędne wobec wiedzy, a co za tym idzie, wymagające kontroli i rozsądku. Jednak ta nieumiejętność poddania się własnej pasji i popłynięcia z prądem życia, wysusza je i odcina od praktycznego doświadczenia sensu czegokolwiek. Piątki zmagają się z pustką wszechrzeczy - choć zdają się wszystko wiedzieć, ich życie przesypuje się jak piasek w klepsydrze, a zegar czasu tyka zwiastując nadejście nieuchronnego. Ten melancholijny "dymek" otaczający wszechwiedzącą Piątkę, wynika przede wszystkim z nieporadności w traktowaniu ludzi jako intelektualnie równych. Status Piątki, wynikający z jej wiedzy o tym jak "naprawdę" sprawy się mają, nie wytrzyma przecież, gdy postawimy go na równi z domorosłą filozofią gospodyni domowej, logiką giełdowego bonzy, lub "kodem" artysty. Ukryty warunek Piątek "...ale nie chcę kochać." wskazuje na ich niechęć do zrównywania się z ludźmi, którymi kierują pobudki zmysłowe, emocjonalne lub irracjonalne. Zafiksowana na "nagiej prawdzie" Piątka, może owszem uznawać fakt nieracjonalności innych jako zjawisko warte uwagi, zabawne, czasem ciekawe lub frapujące, pozostaje jednak bardzo niechętna, by owe "nieracjonalne" manifestacje potraktować równie poważne, jak swoją obiektywną, opartą na "sprawdzalnych faktach" prawdę. W hierarchii wartości Piątki "sprawdzalne fakty" zawsze stoją wyżej - i to znacznie wyżej - od subiektywnej prawdy zwykłego człowieka. To zniekształcenie obrazu świata wypływa z przywiązywania najwyższej wagi do "rozumienia", natomiast konstatacja, że próbowanie zrozumienia czegoś, czego się zrozumieć nie chce, skazane jest na porażkę - wydaje się metodologicznie nie do przyjęcia. Kwestionując i wykpiwając wszystko - Piątka posiada jedyny pewnik - otóż jej narzędzie obserwacji - owo oko, które widzi świat - dopóki tylko utrzymywane za pomocą woli w odpowiedniej emocjonalnej higienie - jest bezbłędne i godne najwyższego szacunku. Obserwator, ponieważ nie angażuje się emocjonalnie i nie pragnie zysku - ulega złudzeniu, że jest dostojnym zwierciadłem, w którym odbija się jedyny rzeczywisty stan. Głęboko ukryte w umyśle Piątki przeświadczenie o jej misji poznania prawdy obiektywnej, owo: "Koń jaki jest, każdy widzi.", prowadzi jednak do nieświadomego lekceważenia cudzych prawd, a zatem do przedwczesnego, niedojrzałego uznawania się za mędrca i bezpodstawnego odczuwania, że jest się "ponad". To właśnie tu daje o sobie znać o sobie charakterystyczny Fetor Piątki - Zdystansowanie. Obserwator spogląda na wszystkich z dystansem, zdając się mówić: "Wasz jazgot szkodzi sprawie. Spójrzcie - chodzi zwyczajnie - o to i o to. Czyż nie jest to oczywiste, dla każdego, kto myśli racjonalnie?" Tymczasem życie często uczy, że żaden koń nie istnieje w próżni, ale zawsze w relacji do czegoś, lub - kogoś. To, jak go widzimy, to czy go w ogóle chcemy widzieć, jest często o niebo istotniejsze, niż to czy on tam fizycznie jest. Piątki pogrążone w rozważaniach nad ostatecznym dowodem, często zatracają świadomość, że to, czego naprawdę w życiu pragną, to nie obalanie teorii - ale poczucie, że mają prawo tańczyć jak Zorba, i że ich życie - dotąd wypełnione melancholią stoika - nie straci na tym, a jedynie zyska. Uświadamiając sobie swój wewnętrzny warunek "...nie chcę kochać." - uczą się słuchać cudzej prawdy tak, jakby była ich własną - a nie tylko nieuważną deformacją faktów. Uczą się korzystać z emocji - nie w sensie "zaprzęgnięcia ich w służbę rozumu", ale w rozumieniu całkowitego odpuszczenia sobie - raz na jakiś czas - swoich moralnych niezmienników. To oczywiście powoduje, że robią z siebie durnia, gdyż ich umiejętności interakcji są często zwyczajnie niedorozwinięte. Gafa towarzyska to właśnie to, czego starały się uniknąć, snując rozważania na temat prawdy ostatecznej. Jeśli jednak zaprzęgną wrodzone poczucie humoru w zbożnym celu śmiania się z samych siebie - raczej niż ze świata, który je otacza - wówczas mają szansę nauczyć się przeżywać, zamiast tylko obserwować. Mogą wtedy poznać, czym jest pokora i szczera akceptacja "dziwacznych" zachowań innych. To zaś zaskarbi im żywe uznanie ze strony świata, którego przemijalność i pustkę tak przedwcześnie ogłosiły.
... (ciąg dalszy dostępny w abonamencie)
1