2.Enneagram-Światy kolorowe jak jabłka, psychologia, Magia, Enneagram, Krzysztof Wirpsza


Enneagram - Światy kolorowe jak jabłka - Cz.2

0x01 graphic

W poprzednim odcinku zajęliśmy się omówieniem pięciu wstępnych stadiów Drabiny Rzeczywistości. Te pięć stadiów odpowiada pięciu pierwszym punktom Enneagramu. Są to - Jedynka (którą nazwaliśmy Rzeczywistością Dosłowną), Dwójka (zwana przez nas Dostarczycielem Rzeczywistości lub Elektromagnetyzmem), Trójka (znana nam jako Czyńca - albo Umysł Praktyczny), Czwórka (Indywidualista lub Egzystencjalista w nas) i wreszcie - Piątka - Wolnomyśliciel - nasze codzienne Ja. Mówiliśmy też o tym, że te etapy zamykają w sobie pewną całość. Jest to całość Człowieka Naturalnego, człowieka istniejącego w świecie pięciu zmysłów, który widzi to co je(st) (i je to co widzi:)). Człowiek Naturalny nie dopuszcza do siebie zagadnień metafizycznych, a jeśli nawet o nich myśli, to nie traktuje ich poważnie. Dopiero Człowiek Metafizyczny - zaczyna widzieć w nich realnie istniejącą rzeczywistość.
W niniejszej części cyklu zajmiemy się Człowiekiem Metafizycznym.


Enneagram Punkt Szósty - Czarnoksiężnik

Ciało, które kształtuje rzeczywistość za pomocą ukrytych Negatywnych Przekonań, inaczej „blokad” (niższy kauzal, ciało przyczynowe niższe)
„wszeptywanie” rzeczywistości jaka jest „racjonalna” strona rzeczy, jakie są „racjonalne ograniczenia”.

Ukryte przekonania kształtują umysł i widzenie, tworząc tak zwane obiektywne prawa logiki, którym umysł (jak sądzi) podlega. Piątka nie zważała na możliwość istnienia takich przekonań, po prostu wierzyła w logikę i rozum. Inaczej rzecz się ma w Szóstce. Szóstka zaczyna podejrzewać, że logika i rozum są tam jedynie dlatego, iż ona w nie wierzy! To znaczy - w zależności od tego w co wierzy, tak i będzie filtrować rzeczywistość i tak ją rozumieć. I jak tu żyć i planować cokolwiek w świecie, którego zachowań nie sposób przewidzieć?

A więc - jest mnie dwóch. Jeden widzi „normalną” rzeczywistość, drugi mataczy i kopie pod tym pierwszym dołki. Jak stąd wynika, ta „normalna” rzeczywistość nie jest wcale wszystkim co jest. Jest pozorem, przykrywką dla straszliwych podskórnych sił, knujących naszą zgubę. Co czynić, dokąd się zwrócić? Nie ma (niby) dokąd. Kondycją ludzką, według Szóstki - niepewność i przerażenie.

Gdybyśmy tylko przyjrzeli się tym nieświadomym siłom, gdybyśmy nie pękali przed ciemnością, tylko na spokojnie w nią wstąpili - być może moglibyśmy podjąć decyzję. Tylko nasza własna decyzja dzieli nas od zmiany na lepsze, decyzja, której póki co nie jesteśmy w stanie podjąć, ponieważ nie wierzymy, że w ogóle mamy jakiś wpływ! Co za ironiczne zdanie -„moglibyśmy ale nie wierzymy! Stan ten nazywamy blokadą. Człowiek idzie przez życie zblokowany jak zalękniony królik, złorzecząc i psiocząc, ale też wzdragając się przed możliwością uzdrowienia. Miernota staje się istotą jego bytu.

Sabotujące nas blokady (czasami zwane Prawami Murphy'ego) są ważnym elementem drogi. Nie są jednak jej końcem - a początkiem. Są tu po to abyśmy je uzdrowili i szli dalej, a nie po to, abyśmy tłumaczyli, że w drzwiach jest mysz i że przejść się nie da. Szóstka nie chce pójść dalej, tkwiąc w progu, który miał ją zaprowadzić ku wyższym światom. Blokuje w ten sposób rozwiązania twórcze i nowe, sprawiając, że Noc wydaje się trwać wiecznie.

Efektem działania tej metafizycznej klątwy, jest właśnie obiektywna relacja świadomość-przedmiot. Czyli mały i nijaki świat, w którym co rano do pracy.

Nie ma wyjścia? A co gdyby tę klątwę odwrócić?

Enneagram Punkt Siódmy - Biały Mag

Ciało budujące Nowy System, manifestujący pożądaną rzeczywistość (wyższy kauzal, ciało przyczynowe wyższe)
Manifestacja, afirmacja, przyciąganie, „kreowanie”, NLP, „inżynieria rzeczywistości”.
„Lucyfer”

Cała idea światów metafizycznych zdaje się sprowadzać do „wszystko jest twoją decyzją”. W świecie naturalnym tak nie było - większość tego co istotne nie zależała od nas, zdarzała się na zewnątrz nas, w świecie. Natomiast skoro wszystko zależy od nas, to… można równie dobrze postanowić sobie coś miłego, czyż nie? Można dać temu czemuś dużo uwagi i w ten sposób zmienić rzeczywistość na bardziej pożądaną. Tak właśnie czyni Siódemka.

Siódemka, liczba szczęścia, pokazuje na możliwość tworzenia Nowych Pozytywnych Systemów Przekonań, niezależnie od istniejących w nas Systemów Negatywnych (blokad). Systemy Nowe widziane są jako pozytywne i twórcze, i tylko to interesuje Białego Maga. Patrzy on w świetlaną przyszłość i widzi w niej nowe lepsze światy. Wszystko co mroczne i stare - pomija.

Siódemka oznacza ideę Ludzkiego Potencjału, szczęścia, many lub magii. Ludzki Potencjał, to nasze prawdziwe magiczne możliwości, które tkwią w nas niewykorzystane, ponieważ w nie nie wierzymy. Istnieją one na podświadomym poziomie, który został pominięty przez racjonalny umysł Piątki w nas. Ów podświadomy poziom podłącza nas, w dowolnym momencie, do dowolnej Rzeczy jakiej pragniemy. Wystarczy odpowiednio silnie w to wierzyć - o takim człowieku mówi się wtedy „ma szczęście”.

Jednak od poziomu tego normalnie odcięci jesteśmy za pomocą Starych Systemów (blokad), siejących „racjonalną” niewiarę i defetyzm. „Eeee - i tak się nie uda,” - mówi gul w brzuchu. I jak tu coś przedsięwziąć? Owszem, powiada Siódemka, możemy świadomie kreować, musimy jednak temu wątpiącemu najpierw zamknąć twarz. Jeśli go odsuniemy i nie będziemy słuchać, powstanie przestrzeń na zbudowanie Nowego Systemu Przekonań, manifestującego nam nową piękną rzeczywistość…

Jest tu mały mankament. To, co odsunięte na bok - nie zniknęło - i pewnie zechce powrócić. A zatem, wybudowane w ten sposób Nowe Systemy Przekonań nie będą trwałe. Stare Systemy (blokady) wciąż tam tkwią, i prędzej czy później do głosu dojdą. Sukces jaki osiągnęliśmy budując latające miasta przyszłości jest tu z definicji tymczasowy. Klątwa Szóstki, nawet jeśli czasowo odsunięto ją na bok, jest jak tykająca bomba - cały czas pozostaje w mocy.

Można powiedzieć, że stoimy na granicy Starego Świata. Przed nami decyzja. Czy chcemy naprawdę zająć się blokadami, czy, jak do tej pory, tylko je od siebie odsuwać. Powstrzymywanie negatywnych myśli, a ich uzdrowienie to różnica! To pierwsze jest manipulacją na powierzchni. To drugie wiąże się z zajrzeniem w Głębię.

Głębia pełna jest spraw tajnych, często trudnych, tym niemniej ważnych - dla nas i dla świata. Sprawy te symbolicznie reprezentowane są przez Gwiazdę (Tarotową), która jest Jutrzenką prowadzącą nas ku naszemu Prawdziwemu Ja. Jednak uwaga! Wzięta zbyt powierzchownie Jutrzenka przemieni się Lucyfera, władcę chorobliwych przyjemności. Lucyfer jest negatywnym aspektem Siódemki, tym który blokuje nasz rozwój i nie chce tak naprawdę zajrzeć w Głębię. Woli pławić się w pozytywnym myśleniu, odsuwając negatywności na bok; zaglądanie w Głębię i uzdrawianie czegokolwiek po prostu go nie interesuje.

Natomiast Jutrzenka, widziana we właściwy sposób, poprowadzi nas do transformacji Starych Wzorców Przekonań mocą naszej własnej, często trudnej, decyzji.


Trimurti/Trikaya


Tutaj kończy się siedem czakr, siedem niższych ciał świata. Następuje Trikaya, czyli Trzy Ciała Wyższe (termin z buddyzmu) albo trimurti (trójca hinduistyczna - Shiva, Vishnu, Brahma). Siedem niższych ciał miało tę właściwość, że nie dopuszczało do siebie Starych, Nieświadomych Systemów Przekonań. Siedem dotychczasowych punktów pozwalało, aby przekonania te, ukryte w Głębi, powodowały z zaplecza wydarzeniami jakie rozgrywają się na Powierzchni. Aby wykroczyć poza ten schemat potrzebna jest wyraźna decyzja - dość podrygiwania jak kukiełka na sznurkach! Tak dalej być nie może, chcemy wreszcie stać się wolni i dokonywać niezależnych wyborów. Pierwszym zwiastunem takiej decyzji będzie postać, którą nazwiemy Arbitrem - inaczej Tym Który podejmuje decyzję.

Enneagram Punkt Ósmy - Arbiter

Ciało usuwające fragmenty Starego Systemu i zastępujące go Nowym. (buddhi - mechanizm decyzyjny, wyższa wola)
Patriarchat/psychoterapia/religia
Nirmanakaya
Shiva

Hasło rozpoznawcze: postanów inaczej! (ang. decide otherwise!)

Decyzję trzeba podjąć, decyzja jest jedynym sposobem osiągnięcia rzeczywistej zmiany na lepsze. Podejście Arbitra reprezentowane jest przez kapłanów religii (nie dodam „patriarchalnych”, bo to masło maślane). Kapłan - tudzież dowolnej maści charyzmatyczny lider - jest w stanie podporządkować sobie ludzi dzięki właśnie wrażeniu jakie wywrą na nich jego życiowe wybory. Jeżeli ktoś podejmował w życiu decyzje i przeżył ten trudny akt - będzie żywym przykładem odwagi i inni podążą za nim. Jeśli ktoś ich nie podejmował - będzie podążał za takimi, co je podjęli.

Funkcję guru-kapłana odzwierciedla w naszej kulturze psychoterapeuta. Mamy tutaj tę samą ideę - kogoś kto własnym przykładem, zmianą jakiej dokonał (lub twierdzi, że dokonał) w swoim życiu - może zainspirować innych do przedsięwzięcia analogicznych zmian.

Funkcja to trudna. Z jednej strony - jedynie za pomocą woli możemy przekazać istnienie spraw wyższych. Wola jest jedynym językiem, w którym Duch będzie dla człowieka czymś zrozumiałym, w którym nie pozostanie czczą abstrakcją. Ktoś żelazną konsekwencją coś u siebie zmienił ?- świetnie! To powoduje, że tej osobie ufamy, że określamy ją jako „wielką Duchem”. Nieudacznikowi trudno zaufać i trudno wynieść go na piedestał. Dlatego mówi się o nirmanakayi jako o ciele, poprzez które Budda przejawia się w świecie. Jest to ciało nauczyciela, kogoś, kto naucza nas przez swoje własne decyzje, i kto do podejmowania takich decyzji zachęca. Czasem dzieje się to w pocie i łzach, i niewiele ma wspólnego z „duchem”. Ale tym niemniej w końcu (miejmy taką nadzieję) do Ducha nas doprowadzi.

Hinduski odpowiednik tego poziomu, Shiva - wyraża jego istotę - niszczenie i tworzenie. Stary system trzeba zniszczyć - tak jak Konkwistadorzy zniszczyli podbite ludy. Nowy trzeba zbudować, tak jak na gruzach dawnych kultur urosła współczesność. Wymaga to decyzji, zdecydowanego ruchu. Proces jest bolesny, czasami bezlitosny. W psychoterapii - sięgamy ku nieświadomym wzorcom w nas, po czym postanawiamy zmienić je na nowe. Uwaga! - nie wyprzeć i zapomnieć o nich, jak w Siódemce, ale powtórnie przeżyć, wypruć niejako z brzucha i dopiero wtedy pożegnać. A następnie, rzecz jasna, przekonstruować w to co pożądane.

Może to mieć i dobre i złe strony. Z jednej strony Shiva jest potrzebny - by wzbudzić w nas moc, determinację do zmiany. Zmiana może dotyczyć dowolnego aspektu życia, dowolnej dziedziny która przynosi cierpienie. Ogarnij się i zrób z tym porządek! Wejrzyj w nieświadomy opór i postanów inaczej! W tym celu przydaje się terapia, która choć bolesna, zwyczajnie mobilizuje.

Z drugiej strony ma to też swoje pułapki. Aby się ogarnąć, coś musimy przyjąć a priori, i wtedy taka podstawa może się przemienić w dogmat. Powstaje też trochę paradoks - z jednej strony obnażamy kłamstwo w nas, z drugiej opieramy się na dogmacie (np. terapeutycznym), który także, ostatecznie, jest kłamstwem.

Pytanie - skąd wziąć siłę do decyzji? - pozostaje otwarte. Jeśli weźmiemy ją z jakiegoś systemu przekonań - wciąż tkwimy w systemie. System, nawet ten stworzony w jak najlepszej wierze, jest z definicji czymś sztucznym, odsuwającym nas od autentyczności, a nie ku niej zbliżającym. Praca terapeutyczna w klasycznym ujęciu, podobnie jak religia - jest podejściem działającym tylko do pewnego punktu. Co znajduje się poza tym punktem? Niewątpliwie to, co było i jest przed kulturą. Lub przed tym, co mianem kultury określił wszechobecny patriarchat.


Enneagram Punkt Dziewiąty - 
Poza-Systemowiec (lub Człowiek Indygeniczny)

Ciało nie utożsamiające się z żadnym systemem - ale wypełniające przestrzeń pomiędzy systemami i podtrzymujące systemy na zasadzie „wypełniacza” lub „zaprawy murarskiej” (atma - dusza świata)
Matriarchat/dziwność/hybryda/osmoza/świat dziecka
Wspólnota pierwotna
Sambhogakaya
Vishnu

Hasło rozpoznawcze: pozwól temu być! (ang. let it be!)

Kolejny krok to zignorowanie systemu w ogóle, zaniechanie walki z nim. System nie znika, my jednak kompletnie rozluźnieni, wyślizgujemy się poza jego ramy. Odkrywamy, że istnieje przestrzeń pomiędzy systemami, coś w rodzaju neutralnej plazmy, w której możemy po prostu być, nie ślubując żadnemu systemowi przynależności. Zaczynamy się odtąd poruszać się w tej „plazmie”, żyć w niej, pływać sobie wśród rozmaitych systemów. Nie angażujemy się przy tym w żaden system w pełni, ale podtrzymujemy i wspieramy te aspekty różnych systemów, które w danym momencie są dla nas wygodne i przyjemne. Dlatego buddyzm nazywa to miejsce ciałem niezmierzonej przyjemności (sambhogakaya).

Istniejąc w Sambhogakayi mamy dostęp do rozmaitych systemów przekonań ale nie jesteśmy ich niewolnikami. Korzystamy z nich, a czasem bawimy się nimi, łącząc je ze sobą w rozmaity, wygodny dla nas sposób. Tak funkcjonują, nawiasem mówiąc, ludy pierwotne. Świat człowieka pierwotnego jest spójną pulsującą przestrzenią, hybrydyzującą byty „realne” z „wymyślonymi” w płynną całość. Przypomina to wyobraźnię dziecka, w której nic nie jest czymś do końca i na zawsze. Każdy system jest używany przez chwilę w danej roli, a następnie przekształcany w coś nowego.

Opiekunem tej indygenicznej przestrzeni - jest druga postać hinduskiej trójcy - Wisznu. Jego imię znaczy tyle co „podtrzymujący”, co jest także jednym z podstawowych określeń enneagramowej Dziewiątki (ang. Preservationist). Wisznu - znany też jako Łagodziciel, lub Łagodny Wiatr - patronuje tej grupie społeczeństwa która funkcjonuje poza systemem, i która się temu systemowi, w łagodny sposób, opiera. Mówimy o „podtrzymywaniu”, ale jest to podtrzymywanie przewrotne, pewnego rodzaju dynamiczna równowaga sił. System jest trzymany na dystans za pomocą pewnej miękkości, która - jak w niektórych sztukach walki - powoduje, że nieprzyjaciel „nie ma za co złapać” lub, że „łapie powietrze”.

Filozofia Wisznu odzwierciedlona w rozmaitych miejscach na całym świecie, zawsze posiada wspólny układ cech:
1. zaakceptowanie sytuacji takiej jaką jest
2. wyślizgnięcie się poza przyjęty układ,
3. z tej neutralnej przestrzeni opanowanie sytuacji na nowo,
w możliwie pokojowy sposób.

Garść przykładów takich systemów to np. aikido, popularny taoizm (znany z książki „Tao Kubusia Puchatka”), czy chińska Księga Przemian I-ching. Bardziej współcześnie, wymienić możemy tu z pewnością ruch „biernego oporu” Mahatmy Gandhiego (9w1) czy też ruch społeczny „Occupy …”.

Naturalną cechą i zaletą Dziewiątki - jest tolerancja. W indygenicznym Matriarchacie nie ma osądu złe/dobre, tego który tak zaciemniał sytuację w Patriarchacie. Wszyscy i wszystko współistnieją na równi jako dzieci wielkiej utopii, bez wojen i przemocy, za to w magicznej harmonii z naturą. A jednak, ta miłość i ta tolerancja nie są wcale takie bezinteresowne! Są łagodną formą kontroli, dzięki której kłopotliwe aspekty zostają odsunięte, po to by utopia mogła istnieć w pewnych wygodnych dla nas ramach. Utopia jest tak naprawdę wygodnym kompromisem, podtrzymującym samego siebie w doskonałej, wszech-tolerancyjnej homeostazie. Zakres ruchów pozostaje ciągle ten sam. Nuda. Pierwotna waleczność Ósemki zostaje uśpiona i potrzeba decyzji od podstaw jakoś tak niepostrzeżenie - zanika.

Koło zamachowe Enneagramu za chwilę wróci do punktu wyjścia. Nieuświadomione systemy - choć na chwilę poluzowały swój uścisk - jak były nieświadome, tak i nieświadome pozostają.

Każdy powiedział to co wiedział
Trzy razy wysłuchał dobrze mnie
Wszyscy zgadzają się ze sobą
A będzie nadal tak jak jest

- Kuba Sienkiewicz „Co ja robię tu”

Czy istnieje nadzieja na zaniechanie również i tej, bardzo wyrafinowanej formy oporu?


Nadzieją tą jest oczywiście Punkt Zero, miejsce którego klasyczny Enneagram nie uwzględnia. Wskazuje on na całkowite znikniecie systemu (systemów) - przynajmniej na danym obszarze rzeczywistości. Jest to więc już nie tylko nie utożsamianie się z systemami i pływanie sobie wśród nich (jak Dziewiątka) - ale kompletna wolność od systemu jako takiego. Brzmi jak utopia - chociaż stan ten jest właśnie cukierkiem i ziemią obiecaną duchowej ścieżki. A to znaczy - są tacy, którzy tam dotarli. Lub wierzą, że mogą dotrzeć.

Enneagram Punkt Zerowy - Gnostyk

Stan zniknięcia systemu, istnienia bez systemu, tj autentycznie (sunjata - pustka, brak jakichkolwiek przekonań o czymkolwiek); bycie Tym Co Jest, bez formy i nazwy
Dharmakaya
Brahma


Hasło rozpoznawcze: pozwól temu odejść! (ang. let it go)

Oczywiście, jeśli ostatecznie uświadomimy sobie że stworzyliśmy systemy, nie musimy ich ani niszczyć i zastępować nowymi (jak w Ósemce), nie musimy też przepływać pomiędzy nimi i ich podtrzymywać ich oraz kontrolować (jak w Dziewiątce). Po prostu uznajemy je za nierzeczywiste - zgodnie z prawdą, są przecież naszym wytworem. Wówczas podejmujemy decyzje a-systemowo, z punktu czegoś co poza słowami i formą. Jesteśmy Tym Co Jest - Prawdziwym Sobą - cokolwiek to miałoby znaczyć.

Całą sztuką na tym punkcie jest takie właśnie odpuszczenie systemu. Gdy nam się to uda, choćby w maleńkim stopniu, jesteśmy wolni od systemu i możemy stać się - na danym obszarze - rzeczywiście autentyczni. Mówimy wtedy, czujemy i myślimy z miejsca nienazywalnej Tożsamości w nas, a nie z punktu wyuczonych przez kulturę i rodzinę wzorców.

Taką totalną transcendentną pustkę, wolną od wszelkich systemów myślowych, Wschód nazywa na milion sposobów. Jednym z nich, stosowanym w Buddyzmie, jest dharmakaya - ciało nieskończonej mądrości. Jego odpowiednikiem w hinduistycznej trimurti jest Brahma, bezformene i najwyższe bóstwo, z którego wyłoniło się wszystko.

Czwarta kaya?

Pozostaje narzucająca się konkluzja, że wszelkie dążenie - nawet dążenie do zniknięcia systemu - samo w sobie również jest systemem - a zatem również nie istnieje
Chrystus lub „umysł Chrystusa”?
Duch Święty i Madonna?
Ho'ponopono?
Czwarta Kaya - Svabhavikakaya?
Święty Graal?

Hasło rozpoznawcze: dziękuję :) !

Czy punkt Zero jest rozwiązaniem? Jakie zalecenia wynikają dla nas z tak uorganizowanej Mapy Wszechświata? Moglibyśmy oczekiwać, że na końcu drabiny znajduje się cukierek, jakiegoś rodzaju mądra idea, ku której wszystko zmierza. Czy tą ideą jest doskonałość punktu Zero? Trudno powiedzieć. Niewątpliwie możliwość „oświecenia”, czy też „zniknięcia negatywnych wzorców przekonań” - jest czymś co napędza całą ścieżkę duchową, od podstaw aż po szczyt. Rozwijamy się i pracujemy nad sobą po to przecież, aby ostatecznie „zniknąć” w sobie przeszkody, które nie pozwalają nam w pełni cieszyć się życiem. W tym sensie punkt Zero jest tą właśnie mądrą końcową ideą. Z drugiej strony, nasuwa się pytanie - czy potrzebujemy do tego dążyć? Czy życie samo w sobie nie stanowi wartości, i czy istnienie z przekonaniami nie jest (przynajmniej) tyle samo warte co bez nich?

Paradygmat „oświecenia” (punkt Zero) pozostaje z natury swej męski, patriarchalny. Sugeruje dążenie, ścieżkę, władzę i fallusa. Być może, jako przeciwwaga dla tego twardego zapatrywania, jak zwykle istnieje też stosowny paradygmat kobiecy? Puśćmy wodze wyobraźni. Model taki byłby oparty na totalnej akceptacji tego co jest, raczej niż na dążeniu do przepracowania tego. Skupiałby się na uszanowaniu naturalnej różnorodności życia, raczej niż na dążeniu do Jedynego Celu. Kierowałby się ku wdzięczności za wszystko co mamy, raczej niż ku praktyce osiągania czegoś więcej. Nie byłaby to jednak Dziewiątka, ponieważ w Dziewiątce istnieje jeszcze opór (ignorowanie), a my mówimy o czymś co kompletnie jakikolwiek opór znosi. Mówimy o punkcie kompletnej akceptacji rzeczywistości, kompletnej afirmacji życia ad hoc, bez wprowadzania udoskonaleń.

Jeżeli taki żeński punkt istnieje, wraz z męskim tworzy on ostateczną dwoistość - Dziesięć (Zero) i Jedenaście. Poziom Jedenasty oznaczałby dowolny pogląd, zaakceptowany w pełni i bez zastrzeżeń, bez dążenia do dominacji i „duchowego rozwoju”. Czy taka opcja istnieje - i czy obowiązuje zawsze, czy tylko czasami , to kolejne wielkie pytania. Ta ostateczna polaryzacja, na, używając umownych terminów, Buddę i Chrystusa, jest dla mnie bodaj największą zagadką. Przytaczam ją tu jako problem, a jednak nie udzielę odpowiedzi czy, ani jaka jest, ponieważ zwyczajnie nie wiem.

Krzysztof Wirpsza

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
1.Herosi umysłu, psychologia, Magia, Enneagram, Krzysztof Wirpsza
6.Adwokat Diabła, psychologia, Magia, Enneagram, Krzysztof Wirpsza
3.Wykonawca, psychologia, Magia, Enneagram, Krzysztof Wirpsza
2.Dawca, psychologia, Magia, Enneagram, Krzysztof Wirpsza
Totalny Fikoł, psychologia, Magia, Enneagram, Krzysztof Wirpsza
8.Szef, psychologia, Magia, Enneagram, Krzysztof Wirpsza
2.Herosi umysłu, psychologia, Magia, Enneagram, Krzysztof Wirpsza
Krok, psychologia, Magia, Enneagram, Krzysztof Wirpsza
1.Perfekcjonista inaczej zuch, psychologia, Magia, Enneagram, Krzysztof Wirpsza
9.Mediator, psychologia, Magia, Enneagram, Krzysztof Wirpsza
4.Tragiczny Romantyk, psychologia, Magia, Enneagram, Krzysztof Wirpsza
5.Obserwator, psychologia, Magia, Enneagram, Krzysztof Wirpsza
7.Epikurejczyk, psychologia, Magia, Enneagram, Krzysztof Wirpsza
1.Herosi umysłu, psychologia, Magia, Enneagram, Krzysztof Wirpsza
Enneagram - Ośrodki inteligencji, psychologia, Magia, Enneagram
Enneagram - Portret psychologiczny, psychologia, Magia, Enneagram
Enneagram-Totalny Fikoł, psychologia, Magia, Enneagram
Enneagram - 8. Błysk i grzmot, psychologia, Magia, Enneagram
Enneagram, psychologia, Magia, Enneagram

więcej podobnych podstron