Refleksja na dziś - 3. tydzień zwykły
Niedziela
Poszedł, jak Pan powiedział (Jon 3,1-5.10; Ps 25,4-5.6-7bc.8-9; 1 Kor 7,29-31; Mk 1,15; Mk 1,14-20)
Uciekał przed Bogiem jak tylko mógł. Nie podobała mu się misja, którą miał wykonać. Iść do pogan? A jeśli, w przeciwieństwie do opornych współbraci, Izraelitów, jednak się nawrócą? Gdzie będzie jego prorocka sława? Jeśli Bóg nie ześle katastrofy, z czasem pomyślą, że był tylko pomylonym przybłędą…
Bibliści twierdzą, że Jonasz jest postacią wymyśloną na potrzeby mądrościowego opowiadania. Jednak jest postacią dziwnie mi bliską...
Nie wiem, jak chętnie poszli za Jezusem Andrzej, Piotr i synowie Zebedeusza. Może dla nich radykalna zmiana stylu życia była ekscytującym wyzwaniem. Ja, jak Jonasz, takich wyzwań trochę się boję. Ale wiem, że przed Bogiem nie ucieknę. Mówiłem Mu, że do niczego się nie nadaję. Skoro, zrządzeniem losu, pcha mnie w różne trudne dla mnie zadania, to widać tak ma być. Może się ośmieszę. Może będą mnie wytykać palcami. Trudno. Przecież się do niczego nie pchałem. I wiem, że gdy obrażony i smutny zechcę jak Jonasz umrzeć na pustyni, przyjdzie do mnie i da mi zrozumienie...
MODLITWA
3. Niedziela zwykła
Wszechmogący, wieczny Boże, kieruj naszym życiem według swego upodobania, abyśmy w imię Twojego umiłowanego Syna, mogli obfitować w dobre uczynki. Amen