Refleksja na dziś - 4. tydzień Adwentu, rok B
Nie czeka na podarki (2 Sm 7,1-5.8b-12.14a.16; Ps 89,2-3.4-5.27 i 29; Rz 16,25-27; Łk 1,38; Łk 1,26-38)
Dziwny ten dialog. „Spójrz, ja mieszkam w pałacu cedrowym, a Arka Boża mieszka w namiocie” - mówił król Dawid do proroka Natana. Rozumiem jego dyskomfort. Wiedział, że Bogu zawdzięcza wszystko. Chciał Mu się choć trochę odpłacić. Cóż można zarzucić jego szlachetnym zamiarom? Tym bardziej zaskakuje Boża odpowiedź: „Czy ty zbudujesz mi dom na mieszkanie? Zabrałem cię z pastwiska spośród owiec, abyś był władcą nad ludem moim nad Izraelem”. A po przypomnieniu wszystkich łask jeszcze ta dziwnie brzmiąca obietnica, o potomku Dawida, który będzie Bożym Synem i wiecznym trwaniu Jego królestwa…
Zdaję sobie sprawę, że ja też wiele otrzymałem. Życie, zdrowie, zdolności, powodzenie, spotkanych ludzi, doświadczone piękno. Też mogę czasem myśleć, że pracując dla Boga, robiąc coś dobrego, wyświadczam Mu jakąś przysługę. A On pewnie i do mnie mówi wtedy coś w stylu: nie wygłupiaj się, zabrałem Cię z pastwiska, beze Mnie byłbyś nikim; to Ja wyświadczam Ci łaskę, bo tak chcę; kiedyś, przez krew Mojego Syna, dam Ci mieszkanie w niebie.
Obietnica dana przez Boga Dawidowi zaczęła się spełniać dawno temu w małym domu w Nazarecie, a dziewięć miesięcy później w stajence z Betlejem. Ta, dana mi na chrzcie, też się spełni. Choćbym przyszedł na próg domu Boga tylko z dobrymi chęciami. Bo On w swojej łaskawości nie czeka na moje podarki…