Wiosna przyszła do Katynia.
Po zajęciu przez Rosjan wschodniej Polski jesienią 1939 r., zebrano wojskowych i innych przywódców tego kraju. Oprócz 10000 oficerów, 6000 lekarzy, adwokatów, cywilnych przywódców i wielu studentów - wywieziono urzędników policji i nawet kilka kobiet. Armia Czerwona skierowała ich do trzech obozów. Tysiące przybyto do największego obozu, który nazywał się Pawliszewski Bór. Tysiące innych wywieziono do Ostaszkowa i Starobielska - w tej samej okolicy. Warunki byty trudne, ale istniała nadzieja na odzyskanie wolności. Wiosną 1940 r. rozeszła się wiadomość, że będą mogli wrócić wkrótce do swojej Ojczyzny. Radośnie i uroczyście było w obozie. Kiedy nadszedł dla pierwszych dzień odjazdu odbyły się uroczystości, salutowano i nawet padały w pożegnalnych scenach słowa: "Do widzenia w Warszawie" lub "Odwiedź moich rodziców".
Pierwszych opuszczających wkrótce opuściła radość. Byli bardzo silnie strzeżeni, co było osobliwe na drodze do wolności. Pociąg zatrzymał się w Gniezdowie, blisko lasów Katynia. Więźniów po trzech umieszczano w autach, które podjechały pod drewnianą budę, gdzie poddano ich rewizji. Szukano wartościowych rzeczy, zegarków, pierścionków i ozdób. Ta ostatnia zdobycz była przeznaczona do komunistycznego skarbca.
Następnie musieli oddalić się od tej budy około 40 metrów. Rozkazano im założyć do tyłu ręce, po czym skrępowano ich drutem lub powrozem. Ci, którzy protestowali rzuceni zostali na ziemię, a usta zapchano im trocinami. Niektórzy zostali przebici na wylot bagnetem lub zdruzgotano ich głowy kolbą. Wielu umarło bez dalszego oporu, podczas gdy inni - opierający się - zostali zabici większą ilością kul.
Najczęściej musieli maszerować na brzeg przepaści. Można sobie wyobrazić zaskoczenie, które widniało w ich oczach, kiedy patrzyli na ten wąwóz przygotowany przez ludzi. Przy jego ścianach zatrudnieni byli Żydzi, rzucający ciała jedno na drugie, dwanaście ciał na przemian, jedno na drugim. To upodabniało ciała do zapakowanych sardynek. W środku wąwozu panował nieład. Tu padały ciała w duże kałuże krwi, która pryskała na pracujących ciężko Żydów. Musieli oni wejść na nowe ciała, żeby je rozdzielić i zanieść na stosy układane wąwozie. Powodem układania ciał jedno na drugim było zrobienie miejsca dla 5000 zamordowanych. Praca musiała być wykonana tak szybko, jak to tylko było możliwe. Skrytobójcy-rzeźnicy potrzebowali na jej zakończenie dwadzieścia cztery dni. Potem kopali inne doły.
Mijały dni, smród stawał się nie do wytrzymania i z tego powodu kaci musieli nosić maski. Kilku Polaków stawiało opór, zanim żydowscy oficerowie - jak Joszua Sorokin - byli w stanie oddać jeden jedyny strzał w tylną część ich głów. Na niektórych ciałach, odkopanych później przez jednostki niemieckie w 1943 r., można było zobaczyć płaszcze, które byty zarzucane na głowę i razem związane. Ten jeden jedyny strzał przechodził wówczas przez płaszcz w czaszkę. Swą głęboką nienawiść do chrześcijaństwa uwidocznili żydowscy kaci oddzielając księży od pozostałych. Niemieckie jednostki, które odkryły później te groby, wezwały Czerwony Krzyż i reprezentantów państw neutralnych, aby przekazać świadectwo tej potwornej zbrodni. Zobaczyli oni, że księży - zanim otrzymali strzał w tył głowy - torturowano, bito i mieli oni przetrącone kości.
Po tej krwawej rzezi mordercy z NKWD posadzili na masowym grobie krzewy i drzewa.
Dnia 13 kwietnia 1943 r. radio berlińskie obwieściło fakty, których potwierdzenie wstrząsnęło Polską a w zamierzeniu Niemców miało rozsadzić koalicję antyhitlerowską. W Katyniu koło Smoleńska, na terenach zajętych przez Wehrmacht odnaleziono groby tysięcy oficerów polskich, wziętych do niewoli sowieckiej we wrześniu 1939 r. Oficerowie ci, od dawna poszukiwani przez emisariuszy rządu polskiego na terenie formalnie sojuszniczego Związku Sowieckiego, mieli być tu rozstrzelani przez NKWD już wiosna 1940 r. Wkrótce okazało się, że znaleziono zwłoki oficerów, więzionych wcześniej w obozie jenieckim w Kozielsku. Rosjanie natychmiast przypisali popełnienie mordu Niemcom, odrzucając jednocześnie sugestie zbadania sprawy przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż. Cele propagandowe zostały przez hitlerowców osiągnięte jedynie częściowo, gdyż istotnie doszło do zerwania stosunków dyplomatycznych pomiędzy ZSRR a polskim rządem w Londynie. Lecz ten ostatni fakt najlepiej wyzyskał Stalin. Otrzymał pretekst do legitymizacji rządów komunistycznych w przyszłej Polsce. Tajemnica Katynia była w okresie powojennym jednym z najpilniej strzeżonych sekretów Kremla. Tzw. "teczka nr.1", zawierająca uchwałę politbiura w sprawie rozstrzelania Polaków, pozostawała w dyspozycji kolejnych Sekretarzy Generalnych KPZR . Dnia 13 kwietnia 1990 r., dokładnie w 57 rocznicę komunikatu niemieckiego, radio moskiewskie przekazało oświadczenie władz Rosji, przyznające fakt popełnienia zbrodni przez stalinowskie służby specjalne. W następnych latach udało się zrekonstruować losy oficerów W.P. więzionych w obozach jenieckich w Ostaszkowie i Starobielsku. Byli oni wiosną 1940 r. wywożeni w kilkusetosobowych grupach do więzień wewnętrznych NKWD w Kalininie (Twerze) i Charkowie. Jeńców wprowadzano pojedyńczo do wygłuszonych akustycznie piwnic, gdzie mordowano ich znienacka strzałem w tył głowy. Zwłoki ofiar wywożono do oddalonych miejsc pochówku w Miednoje i Piatichatkach. Ustalenia te nie wpłynęły szczególnie na utrwaloną w ciągu dziesięcioleci wersję wydarzeń w Katyniu, według której skazańców rozstrzeliwano nad krawędzią dołów w lesie. Poniższy tekst systematyzuje argumenty na rzecz tezy, że technika mordu katyńskiego nie różniła się w sposób istotny od metody, zastosowanej przez oprawców w Twerze i Charkowie. Tekst zawiera również próbę określenia położenia typowanego miejsca zbrodni we współczesnym ukształtowaniu terenu.
Katyń - zaprzeczenie człowieczeństwa
Katyń - zaprzeczenie człowieczeństwa
Wojska sowieckie wkroczyły na terytorium Polski nad ranem, dnia 17 września 1939 roku. Stało się to w chwili, gdy kampania polsko-niemiecka była jeszcze w pełnym toku, a 25 polskich dywizji trwało w walce z niemieckim najazdem. Nad Bzurą, na zachód od Wisły, między Wisłą a Bugiem i na zachód od Lwowa toczyły się gwałtowne bitwy potężnych zgrupowań sił obu stron, a Warszawa, Lwów, Hel i Modlin broniły się skutecznie przed nieprzyjacielem. Był to czas, gdy rozmiar niemieckiego natarcia począł maleć, a opór polski twardnieć, kiedy niemieckie linie komunikacyjne przestały sprawnie działać, zaopatrzenie poczęło zawodzić i wreszcie kiedy działania wojenne przenosiły się na wschodnie obszary Polski, gdzie stan dróg w znacznym stopniu utrudniał ruchy zmotoryzowanym jednostkom niemieckim. Poza tym fakt ten nastąpił w przededniu terminu, w którym według wojskowego sojuszu polsko-francuskiego, miała się rozpocząć ofensywa francuska na zachodzie. W ten sposób wojskowa interwencja sowi!
ecka nabrała istotnego znaczenia dla międzynarodowego rozwoju wypadków w pierwszej fazie wojny, oraz skróciła poważnie długotrwałość polskiego oporu.
Prócz tego uderzenie sowieckie , które biegło wzdłuż granicy rumuńskiej a następnie węgierskiej uniemożliwiało Naczelnemu Dowództwu Polskich Sił Zbrojnych stworzenie zamierzonego przyczółka na linii Dniestru. Zamiar ten miał na celu wyprowadzenie z obszaru Polski możliwie największej ilości żołnierzy celem użycia ich poza granicami kraju w dalszej przewidywanej akcji wojennej przeciw Niemcom. Manewr sowiecki, odcinający oddziałom polskim dostęp do granic przyjaznych państw ościennych był atakiem szczególnej usłużności sowieckiej Niemcom i militarnym wyrazem współpracy obu państw przeciw likwidacji narodów demokratycznych.
Wojska sowieckie wkroczyły na terytorium Polski, rozpowszechniając fałszywe pogłoski, że idą rzekomo na pomóc Polsce bić Niemców. W wielu miejscowościach Polski, w których łączność z ośrodkami państwa została zerwana na skutek niemieckich działań wojennych, doszło do dezorientacji wśród polskich oddziałów wojskowych, pochłoniętych walką z Niemcami. W innych miejscach wojska polskie stawiały napastnikom sowieckim zacięty choć rozpaczliwy opór.
W szczególności wypełniły to zadanie oddziały Korpusu Ochrony Pogranicza. Niezależnie od zbrojnego oporu placówek pogranicznych K.O.P. na całej długości granicy polsko-sowieckiej, najechanej dnia 17 września nad ranem przez znaczne siły sowieckie, próbę obrony tyłów podjął na Wołyniu i Polesiu zastępca dowódcy K.O.P generał Orlik-Rueckeman. Dowodzone przez niego oddziały, zgrupowane w rejonie Kowla stoczyły w czasie 17 XI - 01 X z armią sowiecką przeszło 40 bitew.
Bez względu na stanowisko jakie zajęły poszczególne oddziały wojska polskiego, wszystkich pozostawionych przy życiu żołnierzy spotkał ze strony sowieckiej propagandy ten sam los: śmierć, albo niewola. W tym czasie sowieci dopuścili się szeregu mordów zarówno na polskich żołnierzach jak i ludności cywilnej.
Wywiezieni z Polski na obszary ZSRR ludność polska pewnych kategorii, a w szczególności żołnierze umieszczeni zostali w trzech głównych obozach:
a) KOZIELSK - niegdyś siedziba polskich rodów Ogińskich i Puzynów - leży przy linii kolejowej Smoleńsk - Gorbaczewo - Tuła. Obóz znajdował się w zabudowaniach dawnego klasztoru.
Od końca listopada 1939 roku, Kozielsk stał się obozem koncentracyjnym mieszczącym blisko 5 tysięcy osób. Przed ogólną likwidacją obozu w Kozielsku, rozpoczętą w pierwszych dniach kwietnia 1940 roku, znajdowało się w nim:
Generałów - 4
Admirał - 1
Pułkowników i podpułkowników - około 100
Majorów - około 300
Kapitanów - około 1000
Poruczników i podporuczników - około 2500
Podchorążych - powyżej 500
Razem około 4500 osób
b) STAROBIELSK - miasteczko na Ukrainie, nad rzeką Ajdar. Obóz jeńców polskich mieścił się na terenach dawnego klasztoru Obszar kilku hektarów, otoczony murem. Jako główny ośrodek posiadał dużą cerkiew na wprost głównej bramy, mniejszą po lewej od wejścia oraz kilkanaście murowanych i drewnianych budynków.
W chwili, gdy rozpoczęto likwidację obozu, za jego murami znajdowało się według posiadanych przez polskie władze informacji:
Generałów - 8
Pułkowników i podpułkowników - około150
Majorów - około 230
Kapitanów - około1000
Poruczników i podporuczników - około 2450
Polskich osób cywilnych - 52
Razem około 3910 osób.
c) OSTASZKÓW - miasteczko powiatowe na północny - zachód od Kalinina, położone nad jeziorem Seliger przy linii kolejowej Wielkie Łuki - Bołogoje.
Od listopada 1939 roku do pierwszych dni kwietnia 1940 roku, jako do daty rozpoczęcia likwidacji obozu, przebywało w nim około 6500 osób.
Ogółem w trzech obozach wyżej opisanych , przebywało w niewoli sowieckiej wiosną 1940 roku blisko 15000 polskich jeńców ,w znacznej większości oficerów. Z liczby tej jak okazało się w roku 1941 po wybuchu wojny sowiecko - niemieckiej, oraz po odnowieniu stosunków ze Związkiem Radzieckim, przeżyło zaledwie 400 osób. Byli to wyłącznie oficerowie, którzy ze Starobielska, Kozielska i Ostaszkowa- poprzez obóz Pawliszczew Bor przewiezieni zostali do obozu Griazowiec. Spośród generałów znajdujących się na wiosnę 1940 roku w trzech wymienionych obozach, ocalał jedynie generał Jerzy Wołkowicki.
Reszta czyli około 14500 polskich jeńców, z pośród których przeszło 8000 oficerów przepadło bez śladu.
W pierwszych dniach kwietnia1940 roku rozpoczęto równoczesną likwidację wszystkich trzech obozów, czyli Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa.
Likwidacje te przeprowadzono wszędzie w identyczny sposób. Podawano jeńcom te same przyczyny likwidacji. O tej samej porze dnia i w ten sam sposób formułowano transporty, ilościowo podobne i wszędzie dobrane według niezrozumiałego klucza, który na daremnie więźniowie starali się odgadnąć.
Likwidacja obozów, oparta oczywiście na jednolitym planie, była bezpośrednio kierowana z Moskwy, która rozstrzygała o składzie osobowym każdego z transportów, dyktowanym komendom obozów w ostatniej chwili.
Transporty z Kozielska, po których następnie ślad zaginął, były kierowane na stację o kilkanaście kilometrów ku zachodowi od Smoleńska i tam wyładowywane.
Wszyscy jeńcy polscy ponieśli śmierć w Katyniu po tym jak znaleźli się w niewoli sowieckiej we wrześniu 1939 roku.
Katyń - miejscowość w Rosji 20 kilometrów na zachód od Smoleńska nad Dnieprem. Marzec - kwiecień 1940 roku, w pobliskim lesie NKWD zamordowało około 4,4 tysiąca polskich oficerów - jeńców z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie.
W świadomości Polaków Katyń to nazwa kojarząca się z ludobójczą polityką władz sowieckich wobec Narodu Polskiego.
Pojęciem zbrodni katyńskiej określamy masową eksterminację około 15 tysięcy polskich jeńców wojennych. Wniosek o rozstrzelanie jeńców złożył ludowy komisarz spraw wewnętrznych - Ławrientij Beria. Decyzja zapadła dnia 5 marca 1940 roku. Prócz Stalina pod rozkazem podpisani byli najwyżsi przedstawiciele państwa sowieckiego i partii: Mołotow, Woroszyłow, Koganowicz, Kalinin, Mikojan.
W dniu 13 kwietnia 1943 roku o godzinie dziewiątej piętnaście rano czasu nowojorskiego radio w Berlinie nadaje następującą wiadomość: „Ze smoleńska donoszą wiadomość, że miejscowa ludność wskazała władzom niemieckim miejsce tajnych masowych egzekucji, wykonywanych przez bolszewików, podczas których wymordowano 10000 polskich oficerów. Władze niemieckie udały się do miejscowości Kosogory, będącej sowieckim uzdrowiskiem, położonym o 16 kilometrów na zachód od Smoleńska, gdzie dokonano strasznego odkrycia. Znaleziono dół mający 28 metrów długości i 16 metrów szerokości, w którym znaleziono 3000 ciał ułożonych w 12 warstwach. Wszystkie ciała były w pełnych mundurach wojskowych.
Na posiedzeniu Rady Ministrów, w dniu 17 kwietnia 1943 roku postanowiono zwrócić się z jedną, bezpośrednią prośbą do sowieckiego rządu, prosząc o udzielenie wyjaśnień dotyczących losu zaginionych żołnierzy polskich. W tym celu wystosowano notę, wręczoną ambasadorowi ZSRR 20 kwietnia 1943 roku (nie nadeszła na nią żadna odpowiedź).
Dnia 16 kwietnia niemiecki Czerwony Krzyż wysłał następującą depeszę do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Genewie:
„W związku z opublikowaniem wiadomości o odnalezieniu tysięcy zwłok polskich oficerów w katyńskim lesie pod Smoleńskiem. Stop. Wobec międzynarodowego znaczenia sprawy uważamy udział Międzynarodowego komitetu za bardzo pożądany szczególnie ze względu na doniesienie przez Polski i Niemiecki Czerwony Krzyż i inne wypadki zaginięcia w Związku Radzieckim. Stop. Według wiadomości Niemieckiego Czerwonego Krzyża i natychmiastowo wysłanej delegacji komitetu, celem współudziału w wynikach na miejscu udzielono by z niemieckiej strony wszelkich ułatwień.”
Podpis: Grawitz
Międzynarodowy Czerwony Krzyż w Szwajcarii wyraził aprobatę podjęcia się sprawy badań w Katyniu. Uzależnił swój udział od zgody wszystkich stron zainteresowanych. W tym wypadku były trzy takie strony: Rząd Polski, Rząd Niemiecki, Rząd Sowiecki. Zarówno strona polska jak i niemiecka wyraziły zgodę na przekazanie sprawy Komitetowi Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Oczekiwana była tylko odpowiedź Rządu Rosyjskiego. Zamiast oczekiwanej zgody na udział w śledztwie Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, Sowieci zerwali stosunki dyplomatyczne z Polską, gdyż ich rząd uważał zachowanie Rządu Polskiego w stosunku do ZSRR za zupełnie nienormalne i gwałcące wszelkie przepisy oraz zwyczaje, które panują w stosunkach pomiędzy sprzymierzonymi państwami.
Stanowisko Rządu Rosyjskiego nie uległo zmianie do końca. Zaś wobec braku zgody strony Rosyjskiej na przekazanie sprawy Międzynarodowemu Czerwonemu Krzyżowi w Genewie udział tej instytucji w śledztwie w sprawie mordu katyńskiego został uniemożliwiony.
Prace przy wydobywaniu i identyfikacji zwłok zakończyły się 7 czerwca 1943 roku. Z wydobytych 4143 zwłok, 2815 zostało bez zastrzeżeń zidentyfikowanych. Identyfikacja nastąpiła na podstawie odnalezionych w kieszeniach dowodów osobistych, metryk urodzenia, oraz innych, względnie osobistych korespondencji. Ubiór zwłok nie pozostawiał wątpliwości - byli to żołnierze polscy. Spośród nieutożsamionych zwłok znaczna ich część została rozpoznana przez Polski Czerwony Krzyż.
Podział według stopni wypada następująco:
generałów - 2
pułkowników - 12
podpułkowników - 50
majorów - 165
kapitanów - 440
poruczników - 542
podporuczników - 930
płatniczych (?) - 2
chorążych - 8
podoficerów - 2
rozpoznani jako oficerowie - 101
rozpoznani jako mundurowi - 1440
lekarze - 146
weterynarze - 10
duchowni - 1
cywilni - 221
tylko nazwiska ustalone - 21
całkiem nierozpoznani - 50
W 1944 sfabrykowano dowody mające służyć oskarżeniu Niemców o tę zbrodnię. Mimo wysiłków sowieckich nie włączono tych pomówień do aktu oskarżenia w procesie Norymberskim. Mówienie prawdy o tych wydarzeniach kończyło się szykanami komunistycznej administracji, a czasami prześladowaniem przez SB. Władze PRL podtrzymywały sowiecką wersję wydarzeń aż do 1990, gdy władze rosyjskie zdecydowały się przyznać, że mordu w lesie katyńskim, jak również eksterminacji pozostałych grup oficerów dokonało wiosną 1940 roku NKWD. W 1992 Polska otrzymała kopię decyzji Ł. Berii o rozstrzelaniu 25 700 osób cywilnych i wojskowych pochodzenia polskiego.
Masowy mord katyński musi być uznany za klasyczny przykład potwornej zbrodni ludobójstwa. Jeńcy polscy bowiem zostali wymordowani z rozmysłem i planowo, jedynie dlatego, że byli Polakami, czyli zabito ich z zamiarem zniszczenia wartościowej części narodu polskiego.