Janusz Korczak właściwe Henryk Goldszmit urodził się 22 lipca 1878 lub 1879 roku w Warszawie. Brak dokładnej daty rocznej Korczak tłumaczył zaniedbaniem formalności metrykalnych przez ojca. Pochodził z rodziny Goldszmitów żyjących od wielu pokoleń w Polsce, która była związana z ruchem oświatowym - Haskalą. Jego pradziad był szklarzem, dziadek lekarzem, a ojciec Józef Goldszmit, znanym warszawskim adwokatem. Matka, Cecylia z Gębickich, pochodziła z rodziny niezupełnie spolszczonej. W domu rodzinnym, oprócz rodziców i starszej siostry -Anny, mieszkała ukochana babcia Henryka- Emilia Gębicka. To jej pięcioletni Henryk zwierzał się ze swoich tajemnic i marzeń o lepszym świecie.
W ósmym roku życia rozpoczął naukę w szkole początkowej Augustyna Szmurły, gdzie panował surowy porządek. Tak głęboko przejął się stosowaną tam karą chłosty, że rodzice musieli zabrać go ze szkoły. Przebywając w domu i przygotowując się do pierwszej klasy gimnazjum, marzył o lepszym świecie, w którym nie będzie okrucieństwa i niesprawiedliwości. Marzenia te znalazły odbicie w Królu Maciusiu Pierwszym.
Główną pasją piętnastoletniego Henryka Goldszmita było czytanie książek, w tym czasie także marzył o założeniu pisma „Debiut”, w którym zamieszczałby prace odrzucane przez inne redakcje. Jako siedemnastolatek rozpoczął pisanie powieści „Samobójstwo”, której nie ukończył.
Henryk Goldszmit uczęszczał do Gimnazjum Praskiego, w którym nauka odbywała się w języku rosyjskim. Henryk nie lubił szkoły, uczył się raczej średnio, natomiast interesował się literaturą, której poświęcał cały czas wolny. Ulubionym miejscem Korczaka z okresu dzieciństwa i młodości był Ogród Saski, w którym spotykał się z rówieśnikami i starszymi kolegami. Długotrwała choroba ojca i śmierć w 1896 roku zmusiły młodego Korczaka do udzielania korepetycji, aby finansowo wspomóc rodzinę. W roku 1896 opublikował w tygodniku satyrycznym „Kolce” swoją humoreskę pt. „Węzeł gordyjski”, która zapoczątkowała współpracę z tym czasopismem, a także innymi. Pierwsze teksty Henryk Goldszmit podpisywał pseudonimem Hen.
W roku 1898 zdał maturę i ku zaskoczeniu przyjaciół zapisał się na Wydział Lekarski Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego. Latem 1899 roku udał się w podróż śladami Pestalozziego, także był uczestnikiem Kongresu Syjonistycznego w Bazylei.
Studia lekarskie zajęły Korczakowi sześć lat, gdyż pierwszy rok musiał powtórzyć. Prawdziwą atmosferę naukową odnalazł na Uniwersytecie Latającym, którego został słuchaczem. Jednocześnie stał się członkiem Towarzystwa Kolonii Letnich i Warszawskiego Towarzystwa Higienicznego. W dalszym ciągu rozwijał się literacko. Pisał liczne artykuły i recenzje w tygodniku „Kolce” oraz jednocześnie współpracował z innymi czasopismami. W okresie studenckim powstała pierwsza powieść „Dzieci ulicy”. Korczak podjął pracę nauczycielską. Prowadził zajęcia na tajnej pensji Stefanii Sempołowskiej, również pracował w bezpłatnej czytelni dla biednych dzieci, natomiast sobotami w swoim mieszkaniu organizował zabawy dla najmłodszych.
W latach 1900-1915 był aktywnym członkiem Towarzystwa Kolonii Letnich. W końcowej fazie studiów medycznych rozpoczął pracę na koloniach jako wychowawca. W 1904 i 1907 roku prowadził kolonie dla dzieci żydowskich w ośrodku wakacyjnym „Michałówka” w miejscowości Daniłowo-Błędnica (gubernia łomżyńska), w pobliżu stacji Małkinia, dla dzieci żydowskich. Nazwa kolonii pochodzi od imion synów Erlicha i Endelmana, ofiarodawców 14 morgów zalesionego gruntu, na którym wspomniane towarzystwo wybudowało własną kolonię. Warto dodać, że Korczak pracował jako wychowawca podczas kolonii dla chłopaków chrześcijańskich w „Wilhelmówce” (1908).
Wszechstronna działalność połączona z kolonijnymi doświadczeniami stała się dla Koczaka „abecadłem praktyki wychowawczej”, zaowocowała w postaci dwóch książek kolonijnych: „Mośki, Joski, Srule” (1909) oraz „Józki, Jaśki i Franki” (1910).W 1921 roku dzięki staraniom Korczaka na ofiarowanym i zabudowanym terenie w Gocławku powstała kolonia letnia Domu Sierot pod nazwą „Różyczka”. W 1940 roku Korczak chcąc zapewnić bezpieczeństwo i spokój w czasie wojny zorganizował tam swoim wychowankom ostatnie kolonie letnie.
W marcu 1905 roku Janusz Korczak otrzymał dyplom lekarza i podjął pracę w Warszawie w Szpitalu dla Dzieci im. Bersonów i Baumanów przy ulicy Śliskiej 51. W placówce tej znajdowało się 25 łóżek. Zobowiązany był do całodobowej opieki nad chorym oraz udzielania porad w ambulatorium przyszpitalnym. Warto dodać, że prowadził również bibliotekę.
W latach 1905-1906 Korczak zdobywał doświadczenie jako lekarz wojskowy po powołaniu na front wojny rosyjsko- japońskiej.
Dla pogłębienia wiedzy wybrał się na rok do Berlina (1907/1908) i na pół roku do Paryża (1910). Tam brał udział w wykładach z pediatrii i pedagogiki specjalnej. Przy okazji zwiedził szpitale dziecięce i zakłady zajmujące się terapią i edukacją dzieci. W 1911 roku przebywał miesiąc w Londynie zwiedzając szkoły i przytułki. W tym czasie postanowił definitywnie poświęcić się pracy z dziećmi i zrezygnował z założenia własnej rodziny.
Korczak w ciągu siedmiu lat pracy w szpitalu (1905-1912) służył dzieciom jako lekarz, pedagog, i pisarz. Wytrwale popularyzował wiedzę pediatryczną. Aktywnie współpracował w tym czasie z pismami: „Krytyka Lekarska” (1906-1907), „Medycyna i Kronika Lekarska” (1909-1910), „Przegląd Pediatryczny” (1911). Prowadził także bogatą działalność odczytową i wykładową.
W 1912 roku Korczak rozstał się z pracą w szpitalu i obejął funkcję dyrektora Domu Sierot przy ul. Krochmalnej 92, pozostającego pod opieką Towarzystwa „Pomocy dla Sierot”. Współpracował ze Stefanią Wilczyńska i razem z nią zaopiekował się 85 wychowankami. Dom Sierot stał się dla Korczaka miejscem pedagogicznych obserwacji procesu wychowawczego, a także zrodziły się w nim nowe pomysły pedagogiczne (różne formy samorządu, praca nad wydawaniem „Tygodnika Domu Sierot”, którego współtwórcą stały się dzieci). Korczak zabiegał o dobry kontakt podopiecznych z otoczeniem, w tym celu zorganizował akcję 200 doniczek fuksji, którymi dzieci obdarowały sąsiadów z parterowych mieszkań. W lutym 1913 roku nastąpiło uroczyste otwarcie Domu Sierot.
Korczak w 1914 roku został powołany do wojska, początkowo jako ordynator polowego szpitala dywizyjnego w Głuboczku na Ukrainie, następnie został lekarzem pediatrą w przytułku dla dzieci ukraińskich. W 1918 roku po powrocie do Warszawy znów podjął pracę w Domu Sierot.
Lata 1918 -1931 stanowiły szczytowy okres twórczości Henryka Goldszmita. Stał się wówczas aktywnym członkiem organizacji, takich jak: Komisja do Spraw Organizacji Oświatowych, Centralny Komitet Pomocy dla Dzieci, Wydział Opieki nad Dzieckiem Robotniczym przy Centralnej Komisji Związków Zawodowych, Fundacja Polsko - Amerykańskiego Komitetu Pomocy Dzieciom.
Od listopada 1919 roku Korczak wraz z Falską objął kierownictwo pedagogiczne w zakładzie wychowawczym dla sierot Nasz Dom w Pruszkowie pod Warszawą. Odwiedzał dom w charakterze lekarza i pedagoga. Czynił starania o wsparcie finansowe dla placówki.
W czasie wojny polsko - bolszewickiej (1919-1920) Korczak w randze majora wojska polskiego pracował w szpitalu epidemicznym w Łodzi, następnie w Warszawie. Zaraził się tyfusem plamistym, następnie od niego zaraziła się jego matka. Jej śmierć bardzo przeżył.
W 1926 roku zainicjował wydawanie tygodnika dla dzieci i młodzieży „Mały Przegląd”- jako dodatek do dziennika „Nasz Przegląd” (później jego redagowanie powierzył Igorowi Newerlemu).
W latach dwudziestych Korczak nawiązał współpracę z instytucjami kształcenia nauczycieli i wychowawców, m.in.: z Państwowym Seminarium dla Nauczycieli Religii Mojżeszowej (1925/1926) - był wykładowcą psychologii, Studium Pracy Społeczno - Oświatowej w Wolnej Wszechnicy Polskiej (1929)- wykłady pt. „Społeczeństwo dziecięce". Szczególnie blisko był związany z Państwowym Instytutem Pedagogiki Specjalnej poprzez liczne wykłady na temat pedagogiki szkolnej.
W 1932 roku wyprowadził się z Domu dla Sierot i zamieszkał z siostrą Anną przy ul. Żurawiej. W tym czasie podjął się nowych obowiązków, m.in. jako biegły sądowy w sprawach dzieci przy Sądzie Okręgowym na ul. Lesznej. W Kasie Chorych opracowywał projekty kursów dla pielęgniarek.
W 1935 roku związał się z Polskim Radiem. Pod pseudonimem Stary Doktor wygłaszał liczne pogadanki dla dzieci, co było nowością w radiofonii polskiej; otrzymał zaproszenie do „Anteny”. W 1938 wygłosił w radiu powieść „Pedagogika żartobliwa”.
W 1934 roku i 1936 roku odbył podróże do Palestyny. Był zafascynowany świętą ziemią trzech religii, ruchem na rzecz odrodzenia narodowego Żydów oraz doświadczeniami kibucowymi.
Za wybitną twórczość literacką Korczak w 1937 roku został odznaczony Złotym Wawrzynem Polskiej Akademii Literatury.
W 1938 roku współpracował z czasopismami wydawanymi w języku hebrajskim i żydowskim, m.in.:„Olami”, „Olami Hakata”, „Hechaluc Hacair”, publikując na ich łamach powiastki, monologi i bajki dla dzieci.
Korczak w pierwszych dniach wojny wraz z wychowawcami i współpracownikami dyżurował dzień i noc w Domu Sierot. We wrześniu 1939 roku przemówił do dzieci i rodziców w Polskim Radiu, nawołując do spokoju.
Od pierwszych dni wojny Korczak nieustannie zabiegał o wsparcie dla Domu Sierot, organizując kolonie letnie (czerwiec-lipiec 1940). Dostarczał żywność dzieciom poprzez działalność jałmużniczą. W 1940 roku Dom Sierot został przesiedlony do getta, zaś Korczaka aresztowano za nienoszenie nakazanej Żydom przez władze okupacyjne opaski z gwiazdą Dawida.
Wychowawca wyczerpany fizycznie wrócił po miesiącu aresztu do Domu Sierot znajdującego się na ul. Chłodnej 33.
W październiku 1941 roku Dom Sierot został przeniesiony na ul. Sienną 16-Śliską 9. Korczak cały czas walczył o środki finansowe i dary na utrzymanie dzieci. Mimo beznadziejnej sytuacji organizował tajne nauczanie, życie kulturowo-oświatowe poprzez inscenizacje bajek i innych tekstów.
Na początku 1942 roku Korczak podjął się opieki nad zaniedbanym internatem dla sierot przy ul. Dzielnej.
Od maja do sierpnia 1942 nocami pisał „Pamiętnik”, który ukazywał tragiczny obraz okupacji hitlerowskiej.
W dniu 18 lipca 1942 roku została wystawiona ostatnia sztuka w Domu Sierot pt. „Poczta” Rabindranatha Tagore. Przygotowywała ona wychowanków do świadomej i godnej śmierci.
22 lipca 1942 roku w dniu urodzin Korczaka rozpoczęła akcja zagłady w getcie.
W dniu 6 sierpnia 1942 roku hitlerowscy okupanci wyprowadzili z Domu Sierot Korczaka, Wilczyńską, wszystkich współpracowników i dwustu wychowanków.
Ostatnim człowiekiem, który widział Korczaka na Umschlagplatzu i chciał mu pomóc był Nechum Remba (działacz podziemnej organizacji samoobrony w getcie).
Ostatnią drogę Korczaka i dzieci Nechum Remba relacjonuje: „Wszystkie dzieci ustawiono w czwórki, na czele Korczak z oczami zwróconymi ku górze trzymał dwoje dzieci za rączki, prowadził pochód. Drugi oddział prowadziła Stefania Wilczyńska, trzeci - Broniatowska (jej dzieci miały niebieskie plecaki), czwarty oddział - Szternfeld z internatu na Twardej. Były to pierwsze żydowskie szeregi, które szły na śmierć z godnością. (...) Nawet Służba Porządkowa stanęła na baczność i salutowała. Gdy Niemcy zobaczyli Korczaka, pytali: Kim jest ten człowiek”.
Wszyscy zostali wywiezieni w wagonach krytych, zatłoczonych, z okienkami zakratowanymi drutem kolczastym do obozu zagłady w Treblince, niedaleko Małkini.
Na terenie symbolicznego cmentarza w Treblince wśród siedemnastu tysięcy kamieni znajduje się jedno imienne upamiętnienie: JANUSZ KORCZAK (Henryk Goldszmit) I DZIECI. Wychowawca, lekarz stał się symbolem męczeńskiej śmierci deportowanych i zamordowanych ludzi. Janusz Korczak do końca pozostał wierny swoim dzieciom i powołaniu.
Autor książce pt „Prawidła życia” przedstawia nam kolejne rozdziały:
NAJBLIŻSI
W pierwszym rozdziale zatytułowanym najbliżsi autor opisuje relację łączące nas z najbliższymi naszemu sercu ludźmi. Rozprawia nad słowami: mama i tata, zapoznaje nas z korzeniami tych słów. Pokazuje nam jak zmienia się ich znaczenie wraz z naszym dorastaniem, że potrafimy porównywać rodziców, zauważać ich smutki i szczęście. Później mowa o rodzeństwie. Pojawia się przykład małego chłopczyka, którego brat był chory na nerwice i miano go zabrać do zakładu, ale on zaprotestował wyrażając swoje zmartwienie i troskę. Chciał żeby brat mimo dokuczliwych dla całej rodziny dolegliwości został w domu.
W tym rozdziale wskazuje także na istnienie myśli łatwych, czyli tych, gdy jesteśmy mali, szczęśliwym, wokół mamy zdrową, kochającą rodzinę, nasze życie pozbawione jest trosk. Autor wspomina także o myślach trudnych, które są ciężkie i poważne, przychodzą z czasem, z wiekiem.
Cały rozdział kończy się myślą, że najgorsze są ustępstwa wymuszone, działają na krótko. Potem jest tylko poczucie krzywdy.
DOM- MIESZKANIE
W kolejnym rozdziale pisarz pokazuje nam przywiązanie do własnego domu (gniazda) uzmysławia jak ważna jest świadomość, że mamy, do czego wrócić, ze jest miejsce gdzie jesteśmy bezpieczni. Pokazuje, że tam dziecko odkrywa świat. Odkrywa wiele tajemnic: skąd mama wie, kiedy tatuś wróci z pracy (zegar) zdobywa pierwszych przyjaciół przeglądając się w lustrze, odnosi liczne sukcesy (pierwsze kroki).
Uczy nas swoistej etykiety jak postępować z gośćmi tymi proszonymi i natrętnymi. Tłumaczy, dlaczego dorośli obawiają się dziecięcych gości,
Mówi ze powinniśmy się zdać na dorosłych „dzieci nie znają prawideł jak odwiedzać kolegów i jak ich przyjmować, żeby nie obrazić gościa i samemu nie mieć przykrości”
Wielu ludzi narzeka ale tak naprawdę mało, kto chce być na miejscu innego. Najpierw narzeka, ale tak naprawdę woli swój los.
DOROŚLI W DOMU
Oprócz rodziny bywa w domu służba, jedni mówią, że lubią pracować z dziećmi, bo weselej, drudzy nie, bo z nimi urwanie głowy. Autor nawołuje dzieci do szacunku dla pracowników, ponieważ ci ludzie nie zawsze chcą pracować w tym zawodzie, a czasem po prostu nie maja wyboru.
Wspomina, że rodzice bywają zbyt surowi, zbyt wiele zakazów wymuszają na dzieciach a dzieciom w zależności od temperamentu i wieku łatwiej, lub trudniej zastosować się do tych zakazów i nakazów.
Korczak poucza dzieci, ze „nigdy nie należy ukrywać przed rodzicami” lęków, obaw czy problemów, bo dzieci myślą, że są z problemami same a jak rodzice tylko się dowiedzą to rozwiązanie od razu widzą.
Goście bywają różni mali, dorośli, mil, kulturalni. Prawidło mówi, że: „Dla dorosłych powinno się być uprzejmym, a dla gości grzecznym, ale oni powinni być uprzejmi i nie sprawiać przykrości.” Powinni wiedzieć ze dzieci nie bierze się od razu na kolana, nie całuje mokro, nie ściska mocno dłoni, nie robić uwag. Dla bliskich przyjaciół rodziny powinno się być bardzo miłym. Dorośli nie powinni także narzucać dzieciom żeby bawiły się z kimś nowopoznanym, powinni pozwolić nawiązać znajomość, ale w odpowiednim czasie.
PODWÓRKO- OGRÓD
Podwórko inne na wsi, inne w mieście, inne w zależności od pory roku, i dnia. Na podwórku nie zbyt czysto i dzieci psocą, Ci którzy są spokojni wola trzymać się od nich z dala i zostać w domu niż z nimi szaleć. Jednych trzeba zachęcać żeby wyszli, innym wręcz rodzice zabraniają. Szkolna przerwa dla niektórych trwa za krótko żeby zużyć taka energię.
Ważna osoba na podwórku to stróż , musi pilnować porządku bo dzieci często szkucą, psują i brudzą. Głośno się bawią, podczas gdy inni domownicy potrzebują spokoju, stróż stara się to wszystko ogarnąć.
Teraz jest więcej ogrodów i parków dawniej były tylko dla zamożnych teraz dużo się zmieniło. Buduje się specjalne mniejsze ławki dla dzieci i place zabaw by miały więcej rozrywek. Autor zaleca kilka prawideł by dzieci w wirze zabawy nie zapomniały, że „nie należy deptać trawników, nie wolno łamać krzewów, nie wolno, ale to nie wolno nacinać kory.”
ULICA
Nie wszyscy ją lubią. Są włóczędzy i domatorzy, leniwi i ciekawi. Gazeciarze znają prawidła wiedzą jak uniknąć wypadku i spotkania z oszustem lub awanturnikiem.
Dzieci są różne, każde wydaje pieniądze na cos innego nie tylko na łakocie jak dorośli sądzą. Jedni na ozdoby, drudzy na kino, a inni na wymarzone buty.
Pisarz przestrzega by n ie rozmawiać z obcymi. Wystarczy im grzecznie odmówić. Bo są i tacy, którzy porywają dzieci. Trzeba być ostrożnym na drodze, przy tramwaju, na rowery uważać. Nie należy sobie robiąc zabaw na drodze.
Ludzie myślą, ze ulica tylko psuje a zwłaszcza dzieci, zamienia w chuliganów, ale to nie prawda. Ulica potrafi zahartować.
SZKOŁA
W każdym mieście powinno być muzeum szkolne. Byłyby w nim klasy, krzesła, mapy i zeszyty, ubrania uczniów i rózga żeby uczniowie wiedzieli ze tak było, może łatwiej by zaakceptowali to, z czym maja doczynienia teraz. Było by im łatwiej docenić to, co oni maja. Mimo sporadycznego lenia, który każdego kiedyś dopada wszyscy uczniowie wolą szkołę od ciągłego siedzenia w domu. Cała szkoła jest dla ucznia wszystko w szkole jest zrobione z myślą o nim meble, przybory, kolorowe klasy. Szkoła porządkuje dzień ma swój ustalony plan, trzeba się wręcz spieszyć żeby wszystko zrealizować. W szkole poznaje się przyjaciół, wrogów. Dowiaduje się tam rożnych ciekawostek to swoiste centrum informacji. Niepewność, jaki humor ma nauczyciel, kartkówka, ocena. Dzieci mają różne sposoby nauki wykonując działanie matematyczne udają ze kierują wojskiem, a recytując, każdy zapamiętany wyraz to lot samolotem coraz wyżej.
Korczak pokazywał podopiecznym Chińską pamiątkę, którą odkupił od tamtejszego belfra linijka na jednej stronie:”, kto się uczy będzie rozumny i pożyteczny”, a na drugiej:, „kto się nie chce uczyć zasługuje na karę.”
ROZRYWKI
Kolejny rozdział, który mówi ze rozrywki Są równie potrzebne jak i obowiązki, praca czy nauka, i w tej sferze autor wyznacza pewne zasady:
„ 1. Nie wolno przeszkadzać ani źdźbło mniej nie wolno przeszkadzać w zabawie niż w nauce
2.Tak samo nie wolno bez pozwolenia ruszać ani piłki, ani pudełka, ani patyka, ani kamyka jak nie wolno brać cudzego pióra, ani zeszytu, ani książki 3. Jeżeli jeden nie chce, jeżeli jednemu się nie podoba niech odejdzie, ale nie wolno mówić, „jeżeli nie chcecie mnie albo nie chcecie tak jak ja będę wam przeszkadzał”
W zabawie nie można być złośliwym i komuś świadomie i celowo przeszkadzać. Autor wskazuje na jeszcze jedno bardzo ważne prawidło:
„nie należy się wstydzić zabawy, nie ma zabaw dziecinnych”
Według Korczaka bójki i kłótnie często wynikają ze zmęczenia, żadna za stron dobrze się bawiących nie chce się przyznać do zmęczenia (słabości), więc by odpocząć wszczyna się bójkę, lub przynajmniej potyczki słowne.
BOGATY-BIEDNY
Są ludzie różni i równie różnego podejścia do pieniędzy uczą własnego dziecka. Są rozrzutni i oszczędni, różne tez są stopnie niedomiaru i braku. Bogaci dzieciom do szkoły kupują wszystko, co najlepsze: tornister, zeszyty, stalówki, ołówki, biurko, zapewniają własny pokój, a biedni piszą małymi literami żeby na dłużej starczyło zeszytu mają kiepski papier i wyblakłym atrament. Bywają bogaci a smutni, biedni, a szczęśliwi niestety w porównaniu z bogatym nietrwała jest pomyślność biedaka, kiedy choroba przychodzi
Autora kole w oczy pijaństwo mówi ze był na wielu wojnach i wiele okrutnych widział ran, krwi, bólu, ale nie ma niczego gorszego od pijaka, który bije bezbronne dziecko.
Stąd jego apel, prawidło „Miły dobry chłopcze, nie pij wódki, tej trucizny przeklętej!” Autor jest myśli, że nałogi niszczą człowiek, dlatego przestrzega również przed hazardem „są chłopcy, którzy lubią się zakładać, wiele zmartwień i oszustwa z zakładów wynika”
Rozdział puentuje stwierdzeniem, że Każdego osobno trzeba poznać i osobno ocenić. I poznać trzeba nie powierzchownie a gruntownie.„Trzeba dużo wiedzieć i dużo samemu myśleć i nawet wtedy myli się często człowiek i nie wie wszystkiego”
MYŚLI-UCZUCIA
Autor sugeruje, ze największa wartość to znać siebie. Kilkakrotnie w „prawidłach życia” pojawia się sentencja Gnothi seauton (poznaj siebie!)
Każdy obraz, wszystko jest jakby dwa razy: raz samo dla siebie a drugi raz jest w moich oczach, w mojej głowie, w moich myślach. Jak różni są ludzie tak i uczucia: gniew, strach, gorzki zawód.
ZDROWIE
Dzieci podobnie jak dorośli chcą być zdrowe tylko nie bardzo wiedza jak. Kiedy im się wytłumaczy starają się dbać o siebie? Nie wolno tez dzieci zastraszać. Nie wszystkie skutki choroby widoczne są od razu i nie zawsze choroba daje o sobie znać w 100% gardło może boleć tylko troszkę, a palce mogą puchnąć dopiero latem, choć zimą się je odmroziło. Trzeba być wyrozumiałym. Trzeba pamiętać ze, jeżeli ktoś źle się czuje, to odbija się tez na jego zachowaniu.
ZDOLNOŚCI
Jedni rozumieją od razu inni muszą w coś włożyć dużo pracy jednych coś interesuje drugich nudzi. jedni potrafią improwizować drudzy wszystko zdobywają ciężką pracą. Niektórych występ przed klasą paraliżuje inni to urodzeni showmani i są wtedy w swoim żywiole.
Nie można powiedzieć dziecku ze jego myśli są dziecinne ani się z niego wyśmiewać. Nie należy lekceważyć żadnych zdolności, ani śpiewu, ani malarstwa.
Nie należy dzieciom mówić, co mają czytać trzeba im pozwolić na przeżycie ich własnych przygód z książką na ich pomyłki oraz powodzenia, na szczęście, gdy znajdą właściwego towarzysza wolnego czasu. Autor przekazuje kolejne prawidła:
„nie zazdrościć,
Nie dąsać się na siebie,
Nie zniechęcać się i dążyć wytrwale,
Być karnym w stosunku do swoich obowiązków”
ZALETY-WADY
Jest wiele zalet, które w innych okolicznościach uchodzą za wady i na odwrót. Czasem, więc trudno określić czy coś jest wadą czy zaletą człowieka. Wady bywają jawne i ukryte, więcej lub mniej dokuczliwe. Czasem przykre dla otoczenia a czasem dla ich właściciela. Ciężko poznać prawidło postępowania i poprawy, ale żeby do niego dojść należy sobie zadać pytanie „czy jestem porządny?”
W celu przezwyciężenia wad dzieci, autor prowadzi z nimi zakłady. Wygrany otrzymuje 2 cukierki tygodniowo, zakład można przedłużyć.
Wychowawca daje nam kilka wskazówek jak walczyć ze swoimi słabościami:
1.Jeżeli trudno- nie poprawiać się od razu, lecz stopniowo
2.Wybrać na początek jedną tylko, łatwiejszą wadę, z nią naprzód zrobić porządek
3. Nie zniechęcać się, jeżeli długo nie ma poprawy albo nawet z początku pogorszenie
4. Nie wymawiać za mało, brać tyle żeby wygrać
5. Nie cieszyć się zanadto, jeżeli się odzwyczai od razu, bo to łatwo się leczą wady nabyte, a trudno- wrodzone.”
Warto powalczyć, żeby być panem swoich nóg, rąk, języka, warto się hartować warto znać siebie!
CHŁOPCY- DZIEWCZYNKI
Chłopcy i dziewczynki maja tyle samo podobieństw ile różnic. Autor uważa, że warto postawić na szczerość, autentyczność i z tym wiąże się kolejne prawidło: „ Być szczerym. Nie zwracać uwagi na złośliwe zaczepki. Co lubię, mówię ze lubię i już”
Pisarz zaznacza także ze nie warto kierować się tylko opinią innych, ale zaufać własnemu rozumowi i dać sobie czas na poznanie kogoś nie tylko po pozorach: „nie obchodzi mnie czy ktoś mały czy duży, czy inni mówią że ładny, czy brzydki, czy mądry czy głupi, nie obchodzi mnie nawet czy dobrze, czy gorzej się uczy, czy chłopiec czy dziewczynka. Dla mnie miły jest, jeżeli życzliwy, jeżeli nie dokucza, jeżeli dobry”
Korczak stwierdza również, że tylko głupcy chcą żeby wszyscy ludzie podobni byli do siebie. Kto nie lubi myśleć, tego niecierpliwi rozmaitość która zmusza do myślenia
PRZESZŁOŚĆ-PRZYSZŁOŚC
Wszystkie nasze przeżycia i wspomnienia te lepsze i gorsze składają się na prawidła naszego życia, dają nam do myślenia. Marzenia, plany, dążenia to nasza przyszłość, która jest w naszych rękach. Nie powinno się zniechęcać młodych ludzi, mówiąc co ich czeka, nie powinno się ich straszyć. Każdy jest autorem swojej własnej bajki, zresztą i tak niedowierza się innym myśląc ze z nami będzie inaczej. Powinno się być ciekawym świata, wytyczać sobie cele i je osiągać.
Książka jest małym kodeksem moralnym, w którym każde słowo jest dokładnie wyważone, przemyślane. Czytając odnosi się wrażenie, że ktoś napisał ją od tak, bez większego wysiłku. Jednak autor musiał przeprowadzić wiele rozmów z dziećmi by tak dobrze je zrozumieć. Dzięki zrozumiałemu językowi, łatwo się ją czyta. Autor zadaje sobie wiele pytań, szuka, draży. Pomału i dokładnie, żeby czegoś nie przegapić. Analizuje wszystkie za i przeciw stara się wszystko zrozumieć, a później szczegółowo wytłumaczyć.
Oprowadza nas po wszystkich miejscach , po których porusza się dziecko. Od domu, przez podwórko, ulice aż po szkołę i plany na przyszłość. Wskazuje na wartość zdrowia, uczuć, rodziny. „Prawidła życia” są owocem wieloletniej przyjaźni z „jego” dziećmi. Czytając odnosi się wrażenie, że Korczak wniknął do świata dzieci na dobre. Nie jest w tym świecie gościem, lecz stałym bywalcem. W książce autor zwraca uwagę na wiele błędów popełnianych przez dzieci, rodziców, wychowawców jak sam podkreśla to po to by te błędy można było naprawić.
Książka pt. „prawidła życia” Janusza Korczaka bardzo mi się podobała, przede wszystkim ze względu na jej prostotę. Autor postawił na treść, forma zajmowała tu drugie miejsce. Była dogłębnie przemyślana a jednocześnie przyjemna w odbiorze. Pisarz wysuwa wiele wniosków, popartych wcześniej ciekawymi obserwacjami i rozmowami. Nie chce się nikomu przypodobać, ani nikomu zaszkodzić, chce tylko jak sam zauważa spróbować, po raz kolejny zrobić coś z myślą o dzieciach, dla dzieci, i dziećmi zainspirowanego.
Agnieszka Jaros, gr. 3
www.treblinka.bho.p
Janusz Korczak „Prawidła życia”, Warszawa 1978, s.364
Janusz Korczak „Prawidła życia”, Warszawa 1978, s.369
Janusz Korczak „Prawidła życia”, Warszawa 1978, s.370
Janusz Korczak „Prawidła życia”, Warszawa 1978, s.375
Janusz Korczak „Prawidła życia”, Warszawa 1978, s.388
Janusz Korczak „Prawidła życia”, Warszawa 1978, s.391
Janusz Korczak „Prawidła życia”, Warszawa 1978, s.394
Janusz Korczak „Prawidła życia”, Warszawa 1978, s.394
Janusz Korczak „Prawidła życia”, Warszawa 1978, s.396
Janusz Korczak „Prawidła życia”, Warszawa 1978, s.411
Janusz Korczak „Prawidła życia”, Warszawa 1978, s.422
Janusz Korczak „Prawidła życia”, Warszawa 1978, s.427
Janusz Korczak „Prawidła życia”, Warszawa 1978, s.427
1