I. Jońscy filozofowie przyrody.
Jońskie wybrzeże Azji Mniejszej stało się kolebką tego, co nazywamy europejską myślą filozoficzną. Ze względu na przebiegające przez Jonię szlaki handlowe był to obszar stykania się kultury Wschodu z Zachodem. Dopóki nie ogarną jej wojny perskie jest miejscem, gdzie zaczną kiełkować pierwsze idee filozoficzne, gdzie zostaną zadane pierwsze pytania o świat, jego początek, gdzie na owe pytania zacznie się odpowiadać, a odpowiedzi uzasadniać. O rzeczywistości przestanie się tam myśleć wyłącznie w sposób mitologiczny, a podejmie się próby myślenia o niej w sposób naukowy.
Pierwszy grecki myśliciel Tales, odrywając się od myślenia religijnego, próbował określić co było początkiem wszystkiego. Tak właśnie brzmiało pierwsze w Europie pytanie filozoficzne, będące jednocześnie pierwszym zagadnieniem filozofii europejskiej, otwierające wrota naszej ciekawości, za którymi stały niezliczone pytania, które zostaną zadane po Talesie, dotyczące natury świata i rzeczy, które w sobie zawiera. Ponad 2,5 tysiąca lat zadawania tych pytań, poszukiwania odpowiedzi, wreszcie odpowiadania na nie, doprowadziły do powstania wielu koncepcji filozoficznych, systemów i kierunków filozofii europejskiej, których bogactwo i różnorodność zadziwić mogą chyba najbardziej nawet spekulatywne umysły. Zaś na pytanie, które sformułował Tales, próbował odpowiadać nie tylko on i jego bezpośredni następcy filozoficzni - Anaksymander czy Anaksymenes, ale usiłują to robić naukowcy i filozofowie do dzisiejszego dnia, a ostatecznej odpowiedzi, wydaje się, ciągle jeszcze nie wypracowano.
Jońscy filozofowie konstruując swe kosmogonie, snuli rozważania na temat początku, rozwoju i struktury świata. Intrygowały ich też kwestie meteorologiczne oraz różnorodne szczegółowe zagadnienia przyrodnicze. Miejsce człowieka w świecie, jego natura, sposób życia, związane z tym zagadnienia etyczne były dla nich problemami marginalnymi i zasadniczo nie zajmowały ich uwagi. Stąd też nie wywodzimy od nich początków etyki czy antropologii filozoficznej. Nazywamy ich filozofami przyrody, czy też za Arystotelesem „fizjologami”. Przyrodę pojmowali w sposób niezwykle szeroki - zwierzęta, rośliny, nieożywione elementy świata natury, wreszcie Ziemia, inne planety, Księżyc, Słońce, gwiazdy, to dla nich natura, która jest jednością, całością zróżnicowaną na poszczególne jej składniki.
Natura zbudowana jest dla nich z materii, której zasadniczą własnością jest ruch. Dzięki ruchowi jest jako całość ożywiona i co więcej uduchowiona. Duch zaś wypełniający ją - to swego rodzaju „siła życia”. Pierwiastek życia jest więc czymś immanentnym dla materii budującej świat, a przekonanie takie nazywamy hylozoizmem, zaś filozofów go prezentujących hylozoistami (z gr. hyle - materia, zoe - życie). Ze względu na ich zainteresowanie tak rozumianą materią, nazywamy ich też materialistami. W tym znaczeniu materializm to pogląd, że wszystko, co istnieje, zbudowane jest z materii, w której tkwią pierwiastki duchowe. Materii, w której przejawia się duch i życie.
Jońscy filozofowie przyrody rozpoczęli, w starożytnej Grecji, pracę nad zagadnieniami ogarniętymi dotąd jedynie myślą religijną. Ich próby racjonalnego wyjaśnienia rzeczywistości, choć nie zawsze zakończone zadowalającymi rezultatami, traktować można jako pierwowzór wszelkiego myślenia filozoficznego i naukowego w Europie. Poszukiwana przez nich zasada świata, prasubstancja, z której wszystko wzięło początek, będzie upatrywana, jak choćby przez heraklitejczyków, pitagorejczyków, eleatów czy atomistów, w czymś zupełnie innym.
Jończycy niewątpliwie położyli podwaliny pod rozwój takich nauk jak: matematyka, fizyka, astronomia, meteorologia, geografia czy biologia. Dla filozofii zaś szczególnie ważne były ich spostrzeżenia na temat nieodłączoności ruchu od materii, ruchu jako przyczyny przemian rzeczywistości i jego związku z procesem powstawania rzeczy, jedności całego świata organicznego i świata jako takiego, który w całym swym zróżnicowaniu wywodzi się z jednego źródła. Na uwagę zasługuje także myśl o przepojeniu materii pierwiastkiem duchowym we wszelkich jej formach i ich przekonanie, iż wszystko co istnieje z owej uduchowionej materii się składa. Do dziś filozofia europejska tłumacząc świat dotyka tych zagadnień, powracając do idei wyrosłych w Milecie, który za sprawą Talesa, Anaksymandra i Anaksymenesa był pierwszym i przez pewien czas najważniejszym ośrodkiem myśli filozoficznej w Europie.
1.Tales z Miletu ( ok. 624-546 r p.n.e.).
Tradycja filozoficzna w Europie liczy sobie już ponad 2,5 tysiąca lat. Jej początek sytuujemy na przełomie VII/VI wieku p.n.e. Wtedy to, z tego, co wiemy, pojawił się w Jonii pierwszy filozof - Tales. Wychowany w tradycji homeryckiej, inspirowany myślą Wschodu - Egiptu i Babilonii, gdzie dotarł w trakcie swych podróży handlowych, próbował dociec, w sposób możliwie racjonalny, rzeczy wydawałoby się niemożliwych do wyabstrahowania bez pomocy religii czy mitologii. Tym bardziej przy ówczesnym stanie wiedzy, kiedy to, jeśli wierzyć żyjącym wówczas, byli tacy ludzie, którzy potrafili ją całą objąć swoim umysłem. Ponoć sztuka ta udała się jedynie siedmiu ludziom - mędrcom, wśród nich właśnie Talesowi.
Z tego, co wiemy o Talesie, nie spisywał on swoich przemyśleń, a przynajmniej nie zostawił po sobie żadnego dzieła. Jego poglądy znamy z relacji innych, m. in. Arystotelesa, który komentuje zasadniczą ich część w swojej Metafizyce. Od Diogenesa Laertiosa dowiadujemy się, że o Talesie mówił m. in. znany starożytny historyk Herodot i filozofowie - Heraklit czy Demokryt. Ci, którzy w późniejszym czasie próbowali dotrzeć do źródeł europejskiej filozofii, nie znajdowali nikogo przed nim, kogo można by określić mianem filozofa. Dlatego też to Talesa zwykło uważać się za pierwszego myśliciela w Europie. Chociaż nie on pierwszy zajmował się zagadnieniem początku wszystkiego (na gruncie religii robiono to już od dawna), jako pierwszy robił to w sposób naukowy. Oznacza to, że nie tylko coś twierdził, ale twierdzenie swoje próbował uzasadnić, znajdując w swoim przekonaniu dowody świadczące o jego prawdziwości.
Biografia Talesa jest stosunkowo uboga. Jako astronom podzielił rok na 365 dni. Od Herodota dowiadujemy się, iż przewidział zaćmienie Słońca, które wystąpiło 18 maja 585 r.p.n.e. Zjawisko to odwróciło bieg historii, gdyż żołnierze dwóch ścierających się armii - lidyjskiej i medejskiej zaprzestali boju, co zaowocowało zawarciem pokoju. Tales miał wówczas około 40 lat. Umiejętność przewidywania zjawisk astronomicznych nie była wśród ówczesnych Greków powszechna, czym m. in. zasłużył sobie ten myśliciel na podziw i szacunek. Wyrazem owego uznania było umieszczone po jego śmierci epitafium: „Grób jest wprawdzie mały, lecz niebios sięga sława: Tu leży Tales ze wszystkich najmędrszy”. Czas jego życia sytuuje się gdzieś między 624 a 546 r.p.n.e. Być może, podobnie jak Platon, był znakomitym sportowcem biorącym udział w olimpiadach. Wielce to prawdopodobne, gdyż starożytni Grecy kładli nacisk nie tylko na rozwój intelektualny i duchowy, lecz także fizyczny.
Jak możemy przeczytać o tym u Platona, Tales prowadził obserwacje astronomiczne, co być może przyczyniło się do jego śmierci. Wyszedłszy bowiem w towarzystwie służącej, by badać niebo, wpadł do dołu i potłukł się. Służąca zaś skwitowała ów wypadek: „Ty, Talesie, nie mogąc dostrzec tego, co jest pod nogami, chciałbyś poznać to, co jest na niebie”. Anegdotę tę zawarł Platon w Teajtecie, podaje ją też D. Laertios w Żywocie i poglądach słynnych filozofów, w rozdziale poświęconym Talesowi. Nawiązują do niej także bajkopisarze: Ezop i La Fontaine. Według innej wersji dotyczącej przyczyn jego śmierci zmarł na skutek udaru słonecznego, którego doznał oglądając zmagania sportowe na stadionie.
Nieobca była Talesowi także wiedza matematyczna. Potrafił mierzyć wysokość piramid wykorzystując do tego długość ich cienia. Dokonał pomiaru wysokości jedynej nie zmierzonej jeszcze wówczas piramidy Cheopsa w Gizie. Przypuszczalnie jest autorem twierdzenia o proporcjonalności odcinków, któremu nadano jego imię. Znajomość astronomii i matematyki zawdzięczał Tales prawdopodobnie swoim podróżom do Egiptu i Babilonii, gdzie uczył się od tamtejszych kapłanów. Sprawdził się także jako inżynier, gdy w 546 r.p.n.e. zmienił kierunek biegu rzeki Halys (dzisiaj Kisil - Imach), by Krezus, za czasów którego żył, mógł przejść przez nią „suchą nogą”. Był też zręcznym i umiejącym się wzbogacić kupcem. Przewidując dobre zbiory oliwek, wydzierżawił w okolicy wszystkie prasy do ich tłoczenia, sporo dzięki temu zarabiając. Owe praktyczne zdolności, które niewątpliwie posiadał, przejawiły się także w Talesie jako polityku. Z tego, co wiemy, potrafił tak manewrować między Krezusem a Cyrusem, że Milet, w którym Tales żył, wyszedł cało ze sporu między nimi. To bogate miasto portowe stawało się wówczas najważniejszym ośrodkiem greckiej filozofii.
Tales - myśliciel próbował odnaleźć, obserwując otaczającą go przyrodę, pramaterię będącą początkiem wszystkiego, co istnieje. Doszedł do wniosku, że jest nią woda, na której w jego przekonaniu unosi się Ziemia i która jako para jest „podporą” gwiazd i Księżyca. Twierdził, iż „wszystko jest z wody, z wody powstało i z wody się składa”. Tę pierwszą tezę naukową w Europie uzasadniał wskazując między innymi na fakt, iż organizmy, by żyć potrzebują wody, nasiona, by wykiełkować muszą mieć wilgoć, to zaś, co jest martwe wysycha. Woda, według niego, podobnie jak bursztyn i magnes, i wszystko inne ma duszę, która jest jej przemożną „siłą życia”.
W świetle współczesnych koncepcji naukowych dotyczących początku życia na naszej planecie można powiedzieć, że Tales miał wiele racji. Prawdopodobnie bowiem życie na Ziemi powstało właśnie w wodzie, zaś szukając śladów życia na innych planetach (np. na Marsie), naukowcy poszukują właśnie dowodów obecności wody jako substancji, która go w jakimś sensie warunkuje. Tales jednak mówił nie tylko o początkach życia na Ziemi, ale początkach wszystkiego, co istnieje. Poza tym to, co wiemy o jego koncepcji, jest już jej komentarzem, dlatego trudno jest rozstrzygnąć, jak blisko prawdy był ten pierwszy europejski myśliciel. Wydaje się jednak, że to on właśnie zainspirował kolejnych myślicieli, m. in. swojego ucznia Anaksymandra, do dalszych poszukiwań.
O życiu osobistym Talesa wiemy niewiele. Najprawdopodobniej nie miał własnej rodziny. Kiedy był młody mawiał, że na małżeństwo jeszcze nie pora, zaś gdy zaczął się starzeć, twierdził, że już nie pora. Kwestie etyczne jako takie, jak się przypuszcza, zarówno Talesa, jak i następnych jońskich filozofów nie zajmowały. Niemniej przypisuje mu się następujące stwierdzenia:
„Najstarszą z rzeczy istniejących jest Bóg; jest bowiem niezrodzony.
Najpiękniejszą - świat; jest bowiem dziełem Boga.
Największą - miejsce; wszystko bowiem w sobie mieści.
Najszybszą - myśl; poprzez wszystko bowiem przebiega.
Najsilniejszą - konieczność; wszystkim bowiem rządzi.
Najmądrzejszą - czas; wszystko bowiem ujawni”.
„Nie ukryje się przed bogami ani człowiek, który źle czyni, ani taki, który zamierza źle czynić”. „Łatwo jest udzielać rad bliźniemu”. „Trudno jest poznać samego siebie”. „Szczęśliwy jest ten, kto ma zdrowe ciało, bogatą duszę i naturę podatną do kształcenia”. „Najlepiej jest żyć nie czyniąc tego, co u innych ganimy”. „Nie twarz należy upiększać, lecz być pięknym przez swoje postępowanie”.
2. Anaksymander (ok. 610 - 564 r.p.n.e.)
Anaksymander, syn Praksjadesa, podobnie jak Tales pochodził z Miletu. Niewiele młodszy, był jego uczniem i bezpośrednim następcą. Wiedzę o tym, jak i zręby jego poglądów filozoficznych zawdzięczamy Teofrastowi. Urodził się około 610 r.p.n.e., zmarł zaś mniej więcej w tym samym czasie co Tales, tj. około 564 r.p.n.e. W przeciwieństwie do swojego mistrza spisywał poglądy, lecz zachowały się jedynie tytuły jego dzieł. Jak się przypuszcza to właśnie on jest autorem pierwszego w Europie dzieła filozoficznego O naturze. Był nie tylko myślicielem, ale jako umysł niezwykle wszechstronny, zajmował się astronomią, geologią, biologią, fizyką i matematyką. Dzieło zawierało jego poglądy dotyczące powstania i rozwoju wszechświata, a także niezwykle sensowne spostrzeżenia na temat rozwoju żywych organizmów, w tym między innymi pochodzenia człowieka, jako istoty biologicznej.
Poszukując pierwotnej materii doszedł do wniosku, że musiała być ona bezkresna, nieogarniona oraz, że nie jest niczym występującym w świecie, a tym samym jest nienazwana. Na jej określenie wprowadził do filozofii termin apeiron (bezkres) oraz arche (początek, zasada). Z apeironu powstają żywioły: woda, ogień, powietrze, ziemia. Rzeczy pozostają w nieustannym ruchu, wyłaniają się i powracają do pierwotnego stanu, mają w apeironie swój początek i kres. „Bezkresne zawiera w sobie wszelką przyczynę powstawania i rozpadu wszystkiego”. Między tymi granicznymi momentami pozostają w stanie równowagi, którą zapewnia m. in. istnienie przeciwieństw, takich jak ciepło i zimno. Ich zalążek wyłonił się z apeironu, z niego powstała ognista kula otaczająca powietrze dookoła Ziemi. Kula ta pękła, a z kawałków powstały ciała niebieskie: Słońce, gwiazdy i Księżyc. One to, jak wszystko inne, pozostają w stanie równowagi, dzięki położeniu we właściwej odległości od siebie. Ziemia nie jest więc niczym podparta, nie unosi się, jak twierdził Tales, na wodzie i posiada, jak utrzymywał Anaksymander, kształt cylindra, którego szerokość liczyła sobie trzy jego wysokości. Bezkres nie jest czymś, co istniało tylko na początku, lecz przyroda ciągle wyłania się z niego, a to, co przemija z powrotem w nim znajduje swe miejsce. „ Z czego powstało to, co istnieje, w to samo się też obraca przez zniszczenie według koniecznego prawa, jedno drugiemu płaci karą i pokutą za niesprawiedliwość w porządku czasu”. Apeiron jest bezgraniczny i niewyczerpany, co zapewnia możliwość ciągłego odradzania się świata.
Według Anaksymandra życie na Ziemi zrodziło się w środowisku wodnym „w wilgoci otoczonej kolczastą korą”. Człowiek, jako gatunek, nie istniał kiedy zaczęły się wykształcać pierwsze organizmy żywe. Pojawił się znacznie później i miał swoich poprzedników w świecie przyrody. Nie wiemy co więcej miał Anaksymander do powiedzenia na temat pochodzenia życia na Ziemi i pochodzenia człowieka. Niemniej strzępy informacji dotyczące tych jego poglądów wskazują, że w ogólnym zarysie były one zbliżone do współcześnie uznawanej teorii ewolucji, w myśl której jedne gatunki ewoluując dają początek innym, zaś człowiek, jako gatunek biologiczny, należy do wspólnoty organizmów żywych i ma w świecie przyrody swoich antenatów.
Jako geograf i astronom Anaksymander dokonał wiele. Prawdopodobnie to jemu należy przypisać zaznajomienie Greków z gnomonem (zegarem słonecznym), którego zasadę działania poznał w trakcie podróży do Babilonii. W swoim dziele umieścił, będącą wzorem dla Hekateusa, pierwszą mapę zamieszkałego świata, której był autorem. Opisywał też, obserwowane w zbudowanym przez siebie pierwszym w Europie planetarium, ciała niebieskie. Uważał, że istnieje wiele światów, które rodzą się i umierają.
Anaksymander był też aktywnym politykiem i prawdopodobnie za zasługi na tym polu doczekał się pomnika ufundowanego przez współobywateli. Z tego, co wiemy założył on kolonię Apollonia nad Morzem Czarnym.
Arche to dla Anaksymandra i odtąd w ogóle w europejskiej filozofii, początek i zasada wszystkiego. Dla jego następców arche nie będzie już bezkresem. Każdy z nich dopatrywał się zasady świata już w czymś innym, jednak dla jego bezpośredniego następcy w Milecie - Anaksymenesa, będzie miała cechy apeironu przede wszystkim bezgraniczność. Do komentarza myśli Anaksymandra warto jeszcze dodać uwagę, iż koncepcja dotycząca powstania przyrody, którą wypracował, powstała na drodze czysto rozumowej, co jest pierwszym znaczącym przykładem tego typu filozofowania w Europie.
3. Anaksymenes (ok. 585 - 528 r.p.n.e.)
Anaksymenes, to trzeci z kolei joński filozof przyrody pochodzący z Miletu. Prawdopodobnie znał osobiście Anaksymandra i miał się doń jak metafizyk do fizyka. Lata życia Anaksymenesa przypadają na czas od 585 do 528 r.p.n.e. Poglądy swego poprzednika, być może nawet krewnego i przyjaciela, nie były mu obce. Na ich podstawie, częściowo je negując, a częściowo potwierdzając ich słuszność, snuł własne rozważania, dotyczące początku i rozwoju świata. Od Anaksymandra przejął przeświadczenie, iż zasadą wszechrzeczy jest jakaś substancja bezgraniczna i nieokreślona jakościowo. Nie pozostała ona jednak dla niego nieodgadniona, wykorzystując bowiem przekonanie, iż powietrze jest niezbędne do życia, w nim właśnie upatrywał arche. Jest ono dla świata czymś ożywczym, jak dusza dla ciała. Pisał: „Podobnie jak dusza nasza, która jest powietrzem, przenika nas i skupia, tak też cały świat ogarnia dech i powietrze”. Powietrze jest dla świata jakby tchnieniem życia.
Anaksymenes próbował dociec w jaki sposób przyroda tworzy się z powietrza. Jego zdaniem, odbywa się to na drodze jego zagęszczania i rozrzedzania. Z rozrzedzonego powietrza powstaje ogień - ciało najrzadsze i najbardziej gorące, zaś przez zagęszczanie wiatr, chmura, woda, ziemia, kamień, który jest najbardziej gęsty i najzimniejszy. W jego przekonaniu powietrze było substancją pozbawioną granic, z czym współczesna nauka zgodzić się nie może, wszystko ogarniającą i wszechobecną, zdolną do przemiany w jakościowo określoną materię. Tworząc swoją koncepcję powietrza Anaksymenes próbował zrozumieć i wytłumaczyć różnorodne zjawiska meteorologiczne i procesy geofizyczne. Między innymi wyjaśniał przyczyny i przebieg trzęsienia ziemi. Kiedy Ziemia zanadto wysycha pęka, a odrywające się szczyty powodują wstrząsy. Zjawisko deszczu upatrywał w zagęszczaniu się powietrza, na skutek czego tworzą się chmury, zaś gdy ulegają zgnieceniu, wyciskana jest z nich woda. Grad powstaje, gdy z deszczem miesza się wiatr. Chociaż dzisiaj wywody te nie są zadowalające z naukowego punktu widzenia, to jednak wówczas próby takie niewątpliwie pobudzały naukową dociekliwość i zapoczątkowywały proces rzetelnego wyjaśniania zjawisk dotąd niezbadanych. Wyniki jego dociekań nie zawsze były jednak chybione. Zauważając bowiem możliwość zmiany stanu skupienia ciał, ich gęstości, jak i związku tych własności z temperaturą, położył podwaliny pod dalszy rozwój fizyki.
Anaksymenes snuł także rozważania dotyczące miejsca Ziemi we wszechświecie. „Słońce, księżyc i inne ciała niebieskie - twierdzi Anaksymenes - powstały z ziemi”. Uważał, że jest ona płaska, otoczona i podtrzymywana przez zasadę wszechrzeczy - powietrze. Był też typowym geocentrykiem, a mianowicie sądził, że ciała niebieskie, które są w większości przypadków ogniste, niektóre zaś mają naturę ziemską, wraz ze Słońcem, które jest „płaskie jak liść”, obracają się wokół Ziemi tak, jak „obraca się kapelusz wokół głowy”. Przypuszczalnie Anaksymenes wszystkie te zapatrywania zawarł w dziele O przyrodzie.
II. Pitagoras z Samos (ok. 571 - 496 r.p.n.e.) i pitagorejczycy.
Pitagoras, pierwszy w italskiej linii filozofów, syn grawera Mnezarcha, urodził się na wyspie Samos, położonej u wybrzeży Jonii. Żył mniej więcej w tym samym czasie, co Anaksymenes. Urodził się ok. 571 r.p.n.e., zmarł prawdopodobnie w roku 496 p.n.e. Był przede wszystkim filozofem, mistykiem, politykiem i matematykiem. Poczynania tego niezwykle uduchowionego człowieka, reformatora religii orfickiej, swego rodzaju przewodnika i mistrza duchowego dla tych, którzy przystali do jego związku, zmierzały ku temu, by oczyścić duszę i pomóc jej w wyjściu z kręgu wcieleń. Pitagorejczycy wierzyli bowiem w tzw. metempsychozę, czyli wcielanie się duszy w coraz to inne, nie tylko ludzkie ciała.
Przekonania religijne były dla Pitagorasa motorem działania, skłaniały go do pracy na różnych polach: od polityki do matematyki czy muzyki włącznie. Wytężona praca naukowa, misteria religijne, ascetyczny tryb życia, skromność, a w przypadku pozostałych pitagorejczyków, także posłuszeństwo „mistrzowi”, miały prowadzić do osiągnięcia naczelnego celu: wyzwolenia duszy z ciała, które jest jej „więzieniem”. Znając tradycję orficką i częściowo z niej korzystając, założył Pitagoras związek religijno - etyczny, tworząc jednocześnie swoją pitagorejską koncepcję duszy. W jej ramach nie istniało rozróżnienie na dusze ludzkie i dusze innego rodzaju, np. zwierzęce. Owszem zwierzęta posiadają dusze, ale dusza ta w kolejnym wcieleniu może współegzystować z ciałem człowieka. Tak więc, istnieje jeden rodzaj dusz, które przechodzą cykl wcieleń ludzkich i pozaludzkich, aż do całkowitego oczyszczenia, wtedy to dusze prowadzą już samodzielną egzystencję. Wiara w tego rodzaju reinkarnację implikowała swoistą etykę, między innymi zakaz zabijania zwierząt i spożywania mięsa. Niektórych zwierząt Pitagoras zabraniał wręcz dotykać, np. białego koguta, który był zwierzęciem ofiarnym.
W myśl wierzeń pitagorejskich, jak pisał o tym Arystoteles „każda dusza może wejść w każde ciało”. To związanie z ciałem, które jest dla niej czymś, co ja ogranicza, jest dla duszy karą za popełnione winy. Ciało jest zniszczalne i przemijające, natomiast dusza jest doskonalsza i nie podlega śmierci. Celem życia pitagorejczyków było doskonalenie się w sensie etycznym, gorliwe pełnienie praktyk religijnych, a dla części z nich, wytężona praca na polu nauki. Wszystko to miało służyć dobru duszy, która w ten sposób oczyszczała się. Oczyszczeniu duszy służyła też muzyka, stąd też wzięło się zainteresowanie dźwiękami, które doprowadziło do powstania nowej nauki - akustyki.
Pitagorejczycy przejęci kwestiami religijnymi, niezwykle sumiennie zajmowali się działalnością naukową, dzięki czemu ich dokonania, szczególnie w dziedzinie matematyki, geometrii, akustyki i astronomii są olbrzymie. Na bazie odkryć naukowych wykształcili oni własną filozofię opierającą się na zupełnie nowej wizji świata. Nie wszyscy pitagorejczycy zajmowali się nauką, nie wszyscy też z całą pewnością byli do tego typu działalności predysponowani. Na tym tle doszło w związku do podziału na tzw. „akuzmatyków”, pielęgnujących tradycje mistyczne i „matematyków”, którzy poświęcili się głównie pracy badawczej.
Pitagoras mniej więcej w wieku czterdziestu lat, jak informuje Porfiriusz, widząc „że tyrania Polikratesa jest zbyt silna, aby człowiek wolny był w stanie mężnie znosić nadzór i despotyzm, wyjechał do Italii”. Osiadł, wcześniej wiele podróżując, w Krotonie i tam założył swój związek, zwany od jego imienia związkiem pitagorejskim. Miasto to było przez długi czas jego centrum życiowym i najważniejszym miejscem działalności religijnej, naukowej i politycznej. Filie związku pitagorejskiego istniały w całej Wielkiej Grecji: w Sybaris, Tarencie, Herakleji, Metaponcie, Tauromenium, Regium, Himerze, Katanie, Agrigentum. Przez pewien czas był związany z partią polityczną, co najprawdopodobniej było ze strony Pitagorasa dobrym posunięciem taktycznym i zapewniało związkowi ochronę. W późniejszym czasie działalność polityczna myśliciela stała się przyczyną, dla której musiał opuścić Kroton, w sytuacji, gdy wzmocniło się tam stronnictwo antypitagorejskie. Ostatnim miejscem jego pobytu był Metapont.
Pitagoras miał zapewne niezwykłą osobowość, która przyciągała do niego wielu uczniów, wśród nich znajdowały się także kobiety. Wstąpienie do związku było poprzedzone, z tego, co wiemy, długim okresem próby, kiedy to pretendenci do członkostwa w nim musieli wykazać się posłuszeństwem mistrzowi, umiejętnością zachowania milczenia i stosowania się do rygorystycznych przepisów etycznych, takich jak np.: wagi nie przechylać, nie chodzić utartą drogą, zbyt chętnie nie podawać prawicy, ostrze miecza odwracać, nie spożywać bobu, łoże mieć zawsze zaścielone, ślad garnka zacierać w popiele, ciężaru nie dokładać, a raczej go ujmować, podobizną Boga nie zdobić palca, niczego nie uważać za swoją własność, przyjaciół nie czynić nieprzyjaciółmi, lecz przeciwnie nieprzyjaciół przyjaciółmi, prawu pomagać z bezprawiem walczyć, roślin uprawnych nie niszczyć i nie uszkadzać, pamięć ćwiczyć, w gniewie nic nie mówić i nie czynić. Prawdopodobnie, oprócz oddanego grona uczniów, miał rodzinę - żonę, córkę i syna, który po jego śmierci stanął na czele związku.
Pitagoras prawdopodobnie jako pierwszy użył terminu „filozofia”, który oznacza umiłowanie mądrości ( z greckiego, philein - miłować, dążyć, pragnąć; sophos - mądrość, wiedza, prawda), czy w innym jeszcze tłumaczeniu: dążenie do prawdy, pragnienie wiedzy. W tym sensie można uznać go za „ojca filozofii”, za kogoś, kto pierwszy uważał się za filozofa i w ten sposób się określał. Termin ten został przyjęty przez innych, co świadczy nie tylko o jego trafności, lecz także o autorytecie jaki jako filozof i uczony posiadał i o sile jego oddziaływania.
Matematykę miał Pitagoras za najważniejszą naukę i na jej polu odznaczył się formułując twierdzenie o trójkącie prostokątnym, mówiące, że suma kwadratów przyprostokątnych jest równa kwadratowi przeciwprostokątnej (a2 + b2 = c2). Twierdzenie to, noszące jego imię, jest uważane za jedno z najważniejszych w matematyce. On sam także lub któryś z jego uczniów, sformułował twierdzenie mówiące o sumie kątów w trójkącie (wynosi ona zawsze 1800 ). Trudno dokładnie dociec, które dokonania z dziedziny matematyki, akustyki czy astronomii należą do samego Pitagorasa, a które do jego uczniów, gdyż on sam nie zostawił po sobie żadnych pism, zaś jego uczniowie podpisywali swoje pisma jego imieniem, realizując tym samym jedną z głównych pitagorejskich zasad etycznych, mianowicie zasadę skromności. Ta niepowtarzalna w innych szkołach filozoficznych praktyka spowodowała, iż podsumowując dorobek naukowy pitagorejczyków, mówi się o ich wspólnych dokonaniach, nie zaś o osiągnięciach czy odkryciach poszczególnych uczonych. Wiemy, że do szkoły pitagorejskiej należeli: Filolaos, Eurytas, którzy założyli związek w Tebach, ich uczeń Ksenofil - założyciel szkoły w Atenach, Archytas z Tarentu i Timaios z Lokri, których znał Platon.
Pitagorejczycy nie mogli mówić o dokonaniach naukowych szkoły na zewnątrz. Za złamanie tej zasady, Hippasos, który wyjawił, że pewnych wielkości geometrycznych nie można wyrazić liczbami całkowitymi, został srodze ukarany - utopiony w morzu. Jeden z uczniów Arystotelesa - Dicearch pisał o tym tak: „Nikt nie może stwierdzić z pewnością, czego [Pitagoras] uczył swoich towarzyszy, zachowywali bowiem niezwyczajne milczenie”.
Uważa się, iż pitagorejczycy uczynili naukę z geometrii, a o ich badaniach na jej polu pisał już w VI w. p.n.e. Euklides. Są oni m. in. twórcami takich terminów, jak: elipsa, parabola czy hiperbola. Jednocześnie intensywnie badali liczby, które uważali za zasadę świata. Wyróżnili liczby wymierne, niewymierne, parzyste, nieparzyste, liczby będące i nie będące kwadratami. Najdoskonalszą liczbą w ich mniemaniu jest dziesiątka, będąca sumą pierwszych czterech liczb całkowitych (1 + 2 + 3 + 4 = 10). Uważali, że konkretne liczby kształtują konkretne rzeczy: 1 - punkt , 2 - linię, 3 - powierzchnię, 4 - bryłę, 5 - własności fizyczne, 6 - życie, 7 - duszę, 8 - miłość, 9 - sprawiedliwość. Liczby są zasadą i sensem wszystkiego. Arystoteles wypowiadając się w Metafizyce na temat pitagorejskiej teorii liczb, pisał tak: „taka a taka własność liczb jest sprawiedliwością, inna jest duszą i rozumem, inna sprzyjającą okolicznością i podobnie jest z prawie każdą rzeczą [...] sądzili [...], że całe niebo jest harmonią i liczbą [...], że liczba jest zasadą, zarówno jako materia dla rzeczy, jak również jako własność i stany”.
Liczba jest więc w ujęciu pitagorejczyków czymś, dzięki czemu wszystko istnieje i to w dodatku dokładnie takie, jak istnieje, zawsze we właściwym dla siebie kształcie i o właściwych sobie własnościach, determinowanych ściśle właśnie przez liczbę. Nawet rzeczy, które wydawałoby się, nie mają realnego kształtu, np. muzykę można opisać za pomocą liczb.
Pitagorejczycy rozszerzyli pojęcie kosmosu, który dla nich zawiera w sobie wszystko, co istnieje (pierwotnie „kosmos” po grecku znaczył: piękny, ozdobny) . Kosmos jest harmonią, gwiazdy wydają harmoniczne dźwięki tworzące razem muzykę sfer. Badania dźwięków doprowadziły do powstania akustyki, a na jej gruncie do sformułowania najważniejszych teorii, m. in. mówiącej o tym, że źródłem dźwięku jest ruch. Pitagorejski obraz kosmosu, w którym liczba kształtuje każdą rzecz, rzeczy zaś poruszając się wydają różnego rodzaju dźwięki tworzące razem harmonijną muzykę, jest czymś niezwykle pięknym i nieprzypadkowym. Sama osnowa rzeczy, źródło, z którego biorą początek, a więc liczba jest już bowiem ściśle określona. Zasada świata jest u nich zupełnie inna niż u jońskich filozofów przyrody, gdzie woda, apeiron czy powietrze były czymś bezkształtnym i nieokreślonym. Pitagorejczycy za pomocą liczb uporządkowali świat, bez liczb nie tylko byłby on pogrążony w absolutnym nieładzie, lecz co więcej, świata bez liczb po prostu by nie było. Bez liczby, która jest zasadą rzeczy, żadna rzecz istnieć bowiem nie może.
Pitagorejski obraz świata kształtował się nie tylko wraz z postępującymi dokonaniami z dziedziny matematyki i akustyki, lecz także wraz z niezwykle doniosłymi odkryciami astronomicznymi. Chociaż będą one miały już w starożytności gorących zwolenników i pilnych obserwatorów, takich np. jak sam Platon, pójdą w większości przypadków w niemal zupełne zapomnienie, aż do czasów nowożytnych, kiedy nowi odkrywcy będą czerpać z nich inspirację lub szukać w nich potwierdzenia własnych dociekań. Trudno ocenić, które odkrycie było najważniejsze. W większości przypadków były one sprzeczne z tym, co powszechnie o tych kwestiach sądzono, a także z tym, co myśleli o nich ci, którzy byli nimi żywo zainteresowani. Tak więc pitagorejczycy, posługując się znanymi tylko sobie metodami badawczymi, doszli do przekonania, że Ziemia jest kulista. Z tego, co wiemy, nikt przed nimi tego nie postulował, a wyobrażenia na ten temat były bardzo różnorodne (patrz: Tales, Anaksymander, Anaksymenes). Jednocześnie kulę mieli pitagorejczycy za najdoskonalszy kształt. Poza kulistością Ziemi twierdzili, iż obraca się ona dookoła własnej osi, co tłumaczyło różnorodne zjawiska astronomiczne, jak np. wschód i zachód słońca. W znacznie późniejszym czasie w Europie, taką hipotezę formułowali: Mikołaj z Oresme, Mikołaj Kuzańczyk, Jan Buridan, Lorenzo Valla, Dominik Maria Nowara.
Pitagorejczycy zanegowali przekonanie, że Ziemia stanowi centrum wszechświata. Uznali, iż jest ona planetą podobną do innych w tym sensie, że tak jak one krąży wokół idealnego centralnego ośrodka. Ośrodkiem tym nie było jednak Słońce ani żadne inne znane im ciało niebieskie, których jak sądzili było 10. W ich dociekaniach pojawiła się także myśl, że Ziemia może poruszać się dookoła Słońca, jej autorem był Arystarch z Samos, który jako pierwszy w Europie doszedł do takiego przekonania. Zerwanie z tradycyjnym geocentryzmem, było czymś zgoła rewolucyjnym, jednakże dopiero Kopernik wydając dzieło O obrotach sfer niebieskich, dokona przewrotu w sposobie myślenia o miejscu Ziemi we wszechświecie. Powyższe dokonania są dowodem na to, iż uczeni pitagorejscy niezwykle rzetelnie pracowali na polu nauki, w czym do dzisiaj są wzorem godnym naśladowania.
Badając ruch planet wywnioskowali, że jego szybkość pozostaje w odwrotnym stosunku do odległości, którą zajmują, co było bardzo bliskie temu, co w czasach nowożytnych stwierdził znakomity uczony Kepler, dla którego zresztą, jak sam mówił, odkrycia Pitagorasa, które poznał za pośrednictwem Harmoniki Ptolemeusza, były inspiracją. Ponadto twierdzili, że tylko Ziemia jest otoczona powietrzem, zaś kosmos wypełnia eter, czyli próżnia. We wszechświecie istnieją przeciwieństwa, które w jakiś sposób go konstytuują, wśród nich dziesięć najważniejszych: granica - bezkres, pierwiastek męski - pierwiastek żeński, kierunek w prawo - kierunek w lewo, parzyste - nieparzyste, jedność - mnogość, spokój - ruch, linia prosta - krzywa, światło - ciemność, dobro - zło, kwadrat - figura podłużna.
Szkoła założona przez Pitagorasa istniała blisko siedem wieków, a i w czasach nowożytnych znaleźć można wśród wybitnych uczonych, jak np. wspomniany Kopernik czy Kepler, kontynuatorów ich myśli naukowej i filozoficznej.
III. Heraklit z Efezu(ok. 540-480r. p.n.e.)
O życiu tego myśliciela wiemy niewiele, nawet lata jego urodzenia i śmierci są określane orientacyjnie. Wiemy, że znał pisma Pitagorasa i Ksenofanesa, musiał być więc od nich młodszy oraz, że działał w czasie 60-tej olimpiady (tj. w latach 504-501 p.n.e.).
Jego myśl jest na tyle ważna, że opisując dzieje filozofii europejskiej nie można jej pominąć. Nie znając faktów z życia Heraklita, już w starożytności preparowano je, tworząc w końcu zręb biografii, niestety nieprawdziwej, niemniej do dzisiaj z powodzeniem funkcjonującej. Według niej, urodził się w Efezie, pochodził z rodu bogatej arystokracji, odziedziczony majątek oddał bratu. Niechętny ludziom, prowadził życie skromne i odosobnione, zamieszkiwał w górach, żywiąc się roślinami. Gdy zapadł na puchlinę wodną, udał się do lekarzy, gdy zaś ci nic nie mogli poradzić, kazał się obłożyć łajnem zwierzęcym, by ciepło wyciągnęło z niego chorobę. Kuracja jednak nie pomogła, zaś on sam zmarł. Ta ostatnia informacja być może jest najbliższa prawdy, gdyż Heraklit prawdopodobnie był związany z mazdaizmem, co nie stałoby z nim w sprzeczności. Ariston jednak podaje, iż zastosowany środek, dobrze znany medycynie ludowej, pomógł i Heraklit wyzdrowiał.
Heraklit, odosobniony w swoich poglądach społeczno-politycznych, był uważany za swego rodzaju dziwaka. W zachowanych około 130 fragmentach jego wypowiedzi nie tylko filozoficznych, lecz również na tematy społeczne, które jak można sądzić, żywo go zajmowały, momentami pojawia się ostra krytyka pod adresem współobywateli. Z tego względu prawdopodobnie nie cieszył się ich sympatią. Generalnie rzecz biorąc zarzucał im głupotę, brak rozeznania w tym, co dobre, a co złe, niewłaściwy, bo niemoralny i niezgodny z logosem - odwiecznym prawem i porządkiem kosmicznym - sposób życia.
Krytykował „nowobogackich”, którzy wobec nowej sytuacji politycznej, w której znalazł się Efez, dorabiali się szybko dużych majątków, lecz równocześnie wypaczali swoje charaktery, uznając niewłaściwą hierarchię wartości, na szczycie, której postawili złoto. Efez był wówczas miejscem, w którym ów kruszec pozyskiwano z płynącej tam rzeki i miastem posiadającym własne „domy złota” - banki, na tyle bogatym, że bito tam własną złotą monetę. Część ludności była stosunkowo dobrze sytuowana, a jej wynikający z zamożności styl życia, pozostawiał w oczach Heraklita wiele do życzenia. Między innymi miał im za złe wygnanie z miasta mądrego i prawego Hermodora, mówiąc „jeden wart dziesięciu tysięcy, jeśli jest najlepszy” oraz „słusznie by zrobili dorośli Efezejczycy, gdyby się wszyscy powiesili i pozostawili swe miasto dzieciom, oni, którzy Hermodora, najwartościowszego spośród ludzi wszystkich, wypędzili…”.
Nie popierał demokracji, uważał, że polis powinni kierować najmądrzejsi, o duszach jak się wyrażał „suchych”, czyli możliwie doskonałych, a takie mieli nieliczni. Jako człowiekowi religijnemu leżały mu na sercu kwestie etyczne, właściwy sposób życia, na temat którego się wypowiadał. Daleki doktrynalnie od nieistniejącego skądinąd jeszcze wówczas jako koncepcja filozoficzna hedonizmu, mówił o tym, czym szczęście nie jest: „Gdyby szczęście znajdowało się w przyjemnościach cielesnych, to woły zwalibyśmy szczęśliwymi, gdy tylko mają groch do jedzenia”. Uważał, że namiętności trudno jest przezwyciężyć, zarówno wady, jak i zalety charakteru determinują ludzkie postępowanie. Z wszelkim bezeceństwem, z tym, co w nas złe, należy walczyć ( w szczególności unikać pijaństwa) i żyć rozumnie oraz, co będą w przyszłości głosić stoicy, zgodnie z naturą: „Być rozumnym to najpiękniejsza cnota, a mądrość polega na mówieniu prawdy i postępowaniu zgodnym z naturą i słuchaniu jej głosu”.
Prawdopodobnie uznawał jednego Boga, który był wszystkim „dniem i nocą”, „wojną i pokojem” i we wszystkim przejawiała się jego obecność. Był przeciwnikiem rytualnego uboju zwierząt. Bardziej może niż samo rozlewanie krwi zwierząt, raziła go obłuda, jaką dostrzegał w czynieniu praktyk religijnych, m. in. misteriów dionizyjskich. Wskazywał na istniejącą w świecie hierarchię bytów, co w bardziej rozbudowanej postaci znajdujemy u Arystotelesa. Według niej najwyższą i najmądrzejszą istotą jest Bóg, niżej stoi człowiek, a jeszcze niżej zwierzęta - „Najpiękniejsza małpa jest szpetna w porównaniu z rodzajem człowieczym. Najmądrzejszy człowiek w porównaniu z bogiem jest podobny do małpy”.
Jego wypowiedzi skierowane do nielicznych mądrych były często metaforyczne (najbardziej znana jest metafora rzeki) i miały aforystyczny charakter. Można je było różnie interpretować, co czyni się i dzisiaj, ale dla przeciętnego człowieka były mało zrozumiałe. Stąd też przydomek „ciemny”, który nadano mu już za życia. Ponoć inni heraklitejczycy przedstawiali swoje myśli w podobnie trudny sposób i jak pisał Platon w rozmowie byli „jakby ich szerszeń ukłuł”. Jako „miłośnik mądrości” cenił ją sobie, zaś jej przeciwieństwo - głupotę piętnował i radził, by ją ukrywać. Uważał że mądrość polega m. in. na wierności prawdzie. Nadmierna erudycja zaś jej nie sprzyja, jak to, jego zdaniem, widać u Hezjoda, Pitagorasa czy Ksenofanesa. Poza tym, że Heraklit był niezwykle rygorystycznym moralistą i nauczycielem mądrości, miał ciekawe poglądy na temat przyrody i to właśnie głównie dzięki nim przeszedł do historii filozofii.
Kluczowa koncepcja tego myśliciela mówi o zmienności rzeczy istniejących w świecie, ciągle rodzących się i umierających. Świat istniał zawsze, nie został przez nikogo stworzony, lecz podlega nieustannym przemianom. Rzeczy przechodzą jedne w drugie, a ich własnością jest ruch, dzięki któremu możliwe jest ich powstawanie i rozpad. Obrazem zmieniającej się rzeczywistości jest rzeka, która płynie niosąc coraz to nowe - inne wody. „Do tej samej rzeki nie można wejść dwa razy”. Tak też, podobnie jak rzeka ustawicznym zmianom podlega każde ciało, każda rzecz, każda substancja.
Zasadą świata jest ogień - kolejny żywioł wskazywany przez greckich myślicieli jako jego pramateria: „Wszystko jest zamianą ognia, a ogień zamianą wszystkiego”. Na drodze jego przemian „w dół” i „w górę” wszystko się tworzy, przekształca jedno w drugie i wraca z powrotem do swego początku. Z ognia powstaje morze, z morza ziemia i wszystko „co oko obejmuje”; „woda żyje śmiercią powietrza, a ziemia śmiercią wody”. „Tego porządku świata [tego samego dla wszystkiego] nie stworzył żaden z bogów ani ludzi, zawsze bowiem był, jest i będzie wiecznie żywym ogniem zapalającym się wedle [stałej] miary i wedle miary gasnącym”.
Nic nie trwa, żadna rzecz nie ma stałych własności, nic nie jest teraz takie, jak było przed chwilą. Każda rzecz, w każdej chwili podlega przemianom. Śmierć nie jest zdarzeniem nagłym, lecz stopniowym procesem, który czasem jedynie trudno jest zauważyć. Wszystko to zaś dzieje się zgodnie z kosmicznym porządkiem, swego rodzaju prawem rządzącym wszystkim i we wszystkim się przejawiającym, w myśl którego rzeczy w swoim czasie powstają i w swoim czasie giną. Ów logos - rozum świata, jest wspólny dla wszystkiego i wyznacza wszystkiemu czas, miejsce, kształt, własności i wszystko czym rzeczy są i jakie są. Logos rządzi światem, a ludzie powinni starać się go zrozumieć, pojąć „głos natury”, w którym go słychać i zgodnie z nim postępować. Nic, co śmiertelne nie uniknie swojego przeznaczenia. Rzeczy pojawiają się, są takie jakie są i giną w swoim czasie, powracając do źródła wszechrzeczy zgodnie z kosmicznym porządkiem. Jak koło, które nie ma początku ani końca, tak świat istniał zawsze i choć poszczególne rzeczy w nim giną, na ich miejsce przychodzą następne i tak w nieskończoność.
Heraklit wysunął też myśl o jedności wszystkiego. Jak pisał „wszystkie rzeczy stanowią jedność”, wypływają z jednego źródła - ognia, a na drodze jego przemian kształtują się podlegając jednemu prawu - logosowi. Także to, co wydaje się być sobie przeciwstawne jest jednym: dzień i noc, żywe i martwe, młode i stare, dobro i zło. Między rzeczami, nawet przeciwieństwami, nie ma granic. Jedno przechodzi w drugie, stając się czymś innym, tak jak dzień zmienia się w noc, a noc w dzień, jak młodość przechodzi w starość. To, co zimne ogrzewa się, a co ciepłe ziębnie, co wilgotne wysycha, a co suche znów nabiera wilgoci. Często nie wiemy, co jest dobre, a co złe, dopiero gdy chorujemy zdajemy sobie sprawę, że zdrowie jest czymś dobrym, głód czyni dobrym nasycenie, a zmęczenie wypoczynek.
Miał też Heraklit swoje poglądy na temat natury poznania. W procesie badania świata biorą udział rozum i zmysły. Zmysły mogą być jednak zawodne, zaś pośród nich, jak pisał, „dokładniejszymi świadkami są oczy niż uszy”. W przypadku ludzi o „barbarzyńskich duszach” zarówno oczy, jak i uszy źle osądzają rzeczywistość. Badać należy nie tylko świat przyrody, stosunki społeczne, ale i siebie samego. Heraklit był jednym z pierwszych myślicieli koncentrujących uwagę na człowieku i związanych z nim kwestiach etycznych.
Tego nieustępliwego krytyka rzeczywistości społeczno - politycznej, ludzi wśród których przyszło mu żyć i ich złych obyczajów, m. in. praktyk religijnych, postępowania niezgodnego z odwiecznym logosem, cenił sobie ważny myśliciel nowożytny F. Nietsche. W starożytności zaś heraklityzm znajdzie sobie uznanie przede wszystkim u stoików, dla których naczelnym hasłem filozofii będzie głoszone przez Heraklita życie w zgodzie z naturą.
IV. Filozofia elejska i jej przedstawiciele.
Filozofia elejska powstała mniej więcej w tym samym czasie co heraklityzm, jednakże jej podstawowe założenia dotyczące bytu były odmienne. Heraklit uznawał zmienność rzeczy, natomiast głównym postulatem eleatów była stałość bytu.
Elea z racji działających w niej myślicieli jest kolejnym znaczącym ośrodkiem filozoficznym w starożytnej Grecji i właśnie od jej nazwy ukuto miano dla powstałego tam nowego kierunku filozoficznego. Miasto to położone było w zachodnich koloniach jońskich, dziś nosi nazwę Castellammare Della Bruca i położone jest w środkowej części Włoch.
Szkoła eleatów swoją działalność rozpoczęła w połowie VI w.p.n.e. i prowadziła ją przez ok. 1000 lat, do połowy V w.n.e. Założona została przez Ksenofanesa, który dał początek doktrynie. W następnym pokoleniu rozwijał ją Parmenides, będący najwybitniejszym umysłem w tej grupie filozofów, po nim zaś pojawili się myśliciele, których rola polegała głównie na obronie doktryny, wśród nich najbardziej znany Zenon z Elei. Kontynuacją szkoły elejskiej była szkoła megarejska, koncentrująca się głównie na zagadnieniach erystycznych.
Wśród najważniejszych dokonań filozofów elejskich wymienić można zapoczątkowanie dialektyki, która przyjmie się jako jedna z metod filozofowania i stosowana będzie przez wielu wybitnych myślicieli, jak np.. Platon czy Arystoteles. Wśród eleatów znajdujemy nie tylko filozofów, ale także aktywnych działaczy na arenie życia politycznego. Parmenides np. był uważany za jednego z czołowych politycznych przywódców Elei.
1. Ksenofanes z Kolofonu (ok. 580-480r. p.n.e.).
Ksenofanes był pierwszym filozofem, który osiadł i rozpoczął działalność filozoficzną w Elei, gdzie przybył wygnany przez wojnę z Persją, toczącą się w koloniach wschodnich, skąd pochodził. Urodził się w Kolofonie, gdzieś ok. roku 580 p.n.e. Nim dotrze do miejsca, które zasłynie ze względu na doktrynę filozoficzną, której stanie się prekursorem, będzie wiele podróżował, m. in. do Messyny i Katanii. Przeżył prawdopodobnie około sto lat, stąd orientacyjna data jego śmierci przypada na rok 480 p.n.e.
Był nie tylko filozofem mającym uczniów i kontynuatorów swej myśli, ale także poetą, co przydawało lekkości jego stylowi wyrażania się i co do dzisiaj odczuwa się w zachowanych po nim fragmentach. Był także gorącym patriotą bolejącym nad utratą ojczyzny, ale jednocześnie sławiącym Eleę za to, że on i jemu podobni znaleźli w niej dach nad głową i warunki sprzyjające dobremu życiu. Prawdopodobnie napisał 6 dzieł: O naturze, O założeniu Kolofonii, O emigracji do Elei w Italii, Elegie, Parodie, Szydy. Jego najsławniejszym i najbardziej utalentowanym uczniem był Parmenides, którego wszyscy bez mała zaliczają w poczet największych starożytnych myślicieli. Ksenofanes rozpoczął dzieło, które dokończył Parmenides, pierwszy bardziej w poetyckiej formie, drugi stricte filozoficznej. Pierwszy podda myśl o stałości bytu, drugi rozwinie ją w doktrynę o skończonej postaci, do której, jak będą się skarżyć jego uczniowie, trudno będzie cokolwiek dodać.
Mawiał, że „..kto chce rozpoznać mędrca, sam musi być mądry”. Krytykował Hezjoda i Homera, nie za ich warsztat poetycki, lecz za bajanie o bogach. Przekonania religijne miał bowiem całkiem odmienne niż ogół. Różniły się one w zasadniczy sposób od popularnych wówczas politeistycznych wierzeń. Przede wszystkim nie uznawał on istnienia wielu bogów - uważał, że Bóg jest jeden. Wizja ta była w tym czasie czymś nowatorskim, a jednocześnie dla Greków, którzy religię mieli za ważny element życia indywidualnego i społecznego, wręcz obrazoburczym. Z tego, co wiemy, nie spotykały go jednak żadne represje z powodu głoszenia innych, niż powszechnie obowiązujące, poglądów religijnych.
Jeden Bóg, jak się wyrażał w niezwykle poetycki sposób „bez trudu siła ducha wywija światem”. Jest wieczny, stały, jest najtrwalszym, niezniszczalnym bytem „zawsze pozostaje w tym samym miejscu, nie ruszając się nigdzie”. Niepodobny do licznych bogów greckich, którym przypisywano ludzkie cechy, Bóg Ksenofanesa był całkowicie nieantropomorficzny. Nie miał ludzkich cech charakteru ani ludzkiego wyglądu, był „cały patrzeniem, cały myśleniem, cały słuchaniem”, „jednością nieodmienną”, która nigdy się nie zrodziła i „trwa wiecznie, a ma postać kulistą”. „Bóg jest identyczny ze światem”, bo wszystko, co istnieje jest jednym. Bóg jest trwały, niezmienny i niezniszczalny, zaś rzeczy ziemskie zmieniają się i podlegają zniszczeniu.
Sądził, że ludzie tworzą sobie bogów podobnych do siebie, ale bogowie ci są fałszywi, więc nie istnieją - „Etiopowie twierdzą, że bogowie ich są czarni i płaskonosi, a Trakowie, że są niebieskoocy i rudowłosi”, „gdyby byki i konie, i lwy posiadały ręce i mogły nimi malować i dzieła tworzyć, jak ludzie, to konie malowałyby postaci bogów podobne do koni i takież ciała im dawały, a byki podobne do byków, takie dając im kształty, jakie dany gatunek właśnie posiada”.
Poglądy dotyczące bezosobowego, jednego Boga są najciekawszą częścią jego filozofii. Wiemy jednak, że wypowiadał się także na temat prawdy i możliwości jej poznania. Uważał, że więcej można poznać za pomocą rozumu niż zmysłów, które są niepewne. Możemy jedynie mniemać o prawdzie niż rzeczywiście ją znać. „Co się tyczy prawdy - mówi Ksenofanes - to nie było nikogo i nie będzie nikogo, kto by ją znał o bogach i wszystkich rzeczach, przeze mnie wspomnianych, gdyż choćby przypadkiem powiedział najdoskonalej, sam o tym nie wie, tylko mniemanie jest wszystkich udziałem”.
2. Parmenides (ok.540-470r. p.n.e.)
Urodził się w drugiej połowie VI wieku p.n.e. w Elei. Zasłużył się dla miasta m. in. tym, że opracował dla niego dobre prawa, czym zyskał sobie szacunek współobywateli. Rozkwit jego myśli przypada na przełom VI i V wieku p.n.e. Jego ojcem był bliżej nieznany Pyres. Przyjaźnił się z pitagorejczykiem Amejniasem i prawdopodobnie był zwolennikiem moralności pitagorejskiej. Znał osobiście Ksenofanesa, którego był uczniem i kontynuatorem myśli. Miał też własne, niezwykle ważne dla dalszego rozwoju filozofii europejskiej koncepcje, uwiecznione w poemacie tytułowanym najczęściej O prawdzie i o mniemaniu. Do dzisiaj niezwykle ceniony jako najwybitniejszy myśliciel spośród eleatów, pisał trudnym do interpretacji językiem. Zachowane fragmenty jego dzieła, tj. ok. 150 linijek, umieszczone są w pismach Simplikiosa. Dyskusyjnym jest uznawanie go za pierwszego w Europie idealistę, niemniej Platon - właściwy twórca nauki o ideach, poświęcił mu w całości jedno ze swoich dzieł - Parmenidesa. Przedstawia w nim i komentuje poglądy filozoficzne tego filozofa w sposób, który wskazuje na żywione przezeń do niego uznanie. …
Parmenides wypowiedział się zasadniczo w kwestii: niezmienności bytu, stosunku tego, co istnieje do tego, co się myśli, dedukcyjnej metody rozumowania, możliwości poznania prawdy, wyższości poznania rozumowego nad zmysłowym.
W myśl jego koncepcji „tylko to, co jest istnieje”, „byt jest, a niebytu nie ma”. To co jest, jest wieczne i niestworzone. Nie pojawia się i nie ginie, nie ulega jakiejkolwiek formie zniszczenia czy przemiany. Absurdem jest sądzić, jak heraklitejczycy, że coś się dopiero staje lub, że się zmienia. Parmenides nie wypowiadał się jednak na temat zjawisk czy procesów, które z pewnością potrafił zaobserwować, lecz bytu jako takiego, samej kwintesencji rzeczywistości. Sądził, jak pisał - na podstawie wielu znaków, że byt jest nieruchomy. Twierdzenie to było całkowicie sprzeczne z tym, co sądzili o nieodłączoności ruchu od materii, czyli od tego, co istnieje, wcześniejsi filozofowie. To, co istnieje, pisał „jest niestworzone i nie ulega zniszczeniu, jest całe, nieruchome i nieskończone, nigdy nie było, ani nie będzie, ponieważ teraz istnieje razem jako coś całego, jednego, ciągłego”.
Rzeczywistość jest czymś skończonym, a wszystko, co w sobie zawiera, jest jednością. Jednia bytu jest „skończona z każdej strony, podobnie jak masa kuli dobrze zaokrąglonej, jest jednakowo gruba od środka we wszystkich kierunkach”. Wszystko co istnieje, całość bytu, w owej „kuli” się już zawiera i ani mniej, ani więcej nigdy zawierać się nie będzie, bo byłoby to już zmianą, a byt jest, w myśl podstawowego założenia Parmenidesa i wszystkich eleatów, niezmienny.
Kolejne założenie Parmenidesa mówi o tym, że wszystko, to o czym zdołamy pomyśleć, istnieje. Nie da się bowiem pomyśleć niebytu, choćby z tego względu, że niebytu nie ma. Myśleć można, jakkolwiek dziwne byłyby przedmioty owej myśli, tylko o czymś, co jest. Każdy przedmiot pomyślany jest przedmiotem realnym, jest bytem. „Tym samym jest myśl i rzecz, której myśl dotyczy, boć nie znajdujesz myśli bez czegoś istniejącego, co wypowiada się w myśli”. Wypowiadając się na ten temat Parmenides dogłębnie analizował logiczne znaczenie użytych przez siebie słów, co czynić będą także z wielkim zapałem jego uczniowie, w szczególności Zenon z Elei. Jego wypowiedzi często sprawiają wrażenie zagadek logicznych, jak np. „[o bycie] nie da się powiedzieć ani pomyśleć, że nie istnieje”. Parmenidesa można uznać, obok Heraklita i innych eleatów, za jednego z prekursorów analizy logicznej języka naukowego i filozofii analitycznej.
Utożsamianie myśli z bytem jest do dziś na gruncie filozofii europejskiej żywo dyskutowane. Przedmiot myśli dla Parmenidesa nie był jednak, jak się zdaje, nigdy ideą istniejącą poza światem rzeczywistym, lecz stanowił realną rzecz - byt, któremu przypisać można wszystkie własności dla niego, według Parmenidesa, charakterystyczne.
Parmenides zapoczątkował też, do dziś stosowane na gruncie filozofii, myślenie dialektyczne. Na drodze dedukcji doszedł sam do głoszonych przez siebie poglądów, jak również uznał ją za najwłaściwszy i jedyny możliwy sposób dochodzenia do prawdy. Tylko poprzez rozumowanie można poznać rzeczywistość taką, jaką jest.
Poznanie za pomocą zmysłów nie prowadzi do odkrywania prawdy, lecz do fałszywego o niej mniemania. Zmysły tworzą świat ułudy, która jedynie wydaje się prawdą, dopóki nie rozwieje się jej za pomocą rozumu. Teza o wyższości poznania rozumowego nad zmysłowym, po Parmenidesie, do dziś, przez tych którzy zajmują się teorią poznania, jest żywo dyskutowana. Już w starożytności zyskiwała zwolenników, do których grona zaliczyć trzeba m. in. Platona.
3. Zenon z Elei (ok. 490 - 430r. p.n.e.)
Zenon z Elei był synem Teleutagorasa, żył mniej więcej w tym czasie, co Anaksagoras i Empedokles. Adoptowany przez Parmenidesa został jego uczniem. Był myślicielem koncentrującym się na wykazaniu słuszności doktryny o jedności i niezmienności bytu. W tym m. in. celu napisał traktat, w którym obalał argumenty przeciw Parmenidesowi. Prawdopodobnie jest także autorem dzieła O przyrodzie, napisanego w formie pytań i odpowiedzi. Był w Atenach i głosił tam swoje poglądy filozoficzne, o czym wspomina Platon w dialogu poświeconym Parmenidesowi. Życie wiódł jednak w Elei, gdzie być może wziął udział w nieudanym powstaniu, mającym obalić tyrańskie rządy, za co został stracony. Środowisko myślicieli związanych z Eleą znane było z tego, iż kultywowano w nim wolność słowa i opowiadano się, niejednokrotnie czynnie, za rządami wolnymi od wszelkiego despotyzmu, zaś Zenon ściśle z nim związany, w pełni jak się zdaje, z owymi ideami się utożsamiał.
Jako filozof, głównie przeprowadzał krytykę cudzych poglądów, polemizował z tym, co było sprzeczne z podstawowymi założeniami eleatów. Był mistrzem sprowadzania twierdzeń niezgodnych z żywionymi przekonaniami do absurdu, czym udoskonalił erystykę, czyli sztukę prowadzenia sporów. Sformułował wiele argumentów mających wskazywać na słuszność doktryny eleackiej, wśród broniących jedności bytu m. in. argument mówiący o szumie wysypywanych z worka ziaren (rozmowa Zenona z Protagorasem). Jednocześnie argument ów mówi o innym ważnym założeniu eleatów, mianowicie o wyższości poznania rozumowego nad zawodnym poznaniem za pomocą zmysłów. Nie słyszymy, gdy na ziemię spada jedno ziarno, lecz gdy z worka wysypujemy pół korca takich ziaren będziemy słyszeć szum. Za pomocą rozumu dochodzimy do wniosku, że podczas upadku każde ziarno wywołuje ów szum, gdyby bowiem tak nie było, to i przy wysypywaniu większej ich ilości nie byłoby żadnego odgłosu. Skoro jednak słychać wiele upadających ziaren, znaczy to, że każde z nich daje przy zetknięciu z ziemią „głos”. Stąd wniosek - byt nie jest złożony z wielości elementów, lecz jest jeden niepodzielny, jak owo, można rzec, „pełnowartościowe” pojedyncze ziarno.
Wśród argumentów Zenona zaprzeczających istnieniu ruchu, a zarazem zmienności, znalazły się:
1. Argument „toru wyścigowego”, mówiący o tym, że jeśli coś porusza się w kierunku mety, musi najpierw przebyć połowę drogi, ale wcześniej połowę trasy tej połowy, wcześniej połowę tej części i tak w nieskończoność, osiągnięcie mety nigdy więc nie jest możliwe, wobec czego i ruch nie istnieje.
2. Argument znany pod nazwą „Achilles i żółw”. Szybki Achilles nigdy nie dogoni powolnego żółwia, gdyż, gdy Achilles dobiegnie do miejsca, gdzie żółw był, ten będzie już kawałek dalej i tak bezustannie. Nie można osiągnąć celu, który w nieskończoność się przesuwa.
3. Argument „strzały”- jeśli wypuszczona strzała pozostaje w każdym czasie w jakiejś określonej przestrzeni, to znaczy, że się nie porusza.
Obok Zenona do grona uczniów Parmenidesa należał Melissos, pochodzący podobnie jak Pitagoras z wyspy Samos. Pseudo-Arystoteles opisał go w swoim dziele obok Ksenofanesa i Gorgiasza. W latach 441-440 brał on udział, jako admirał samijskiej floty, w zwycięskiej wojnie z Ateńczykami. Zachowało się 10 fragmentów jego pisma O naturze albo o bycie w komentarzu Symplicjusza do dzieł Arystotelesa.
W późniejszym czasie po Zenonie filozofia eleatów znalazła zwolenników wśród sofistów (m. in. był nim wspomniany wyżej Gorgiasz) i w tzw. szkole megarejskiej, założonej przez Euklidesa, gdzie zajmowano się głównie erystyką.
Do grona mędrców zaliczano prócz Talesa z Miletu: Solona z Aten, Periandra z Koryntu, Kleobulosa z Lindos, Chilona ze Sparty, Biasa z Prieny, Pittakosa z Mityleny.
Herodot, Dzieje I, 74.
D. Laertios, Żywoty i poglądy słynnych filozofów, Warszawa 1984, s. 30.
Cyt. za W. Tatarkiewiczem, Historia filozofii, Warszawa 2001, t. 1, s. 24.
Myśli według Diogenesa Laertiosa.
Diels, 12 A 10.
D. Collinson, Pięćdziesięciu wielkich filozofów, Zysk i S-ka, Poznań 1997, s. 14.
Cyt. za K. Leśniakiem, Materialiści greccy w epoce przedsokratejskiej, Warszawa 1972, s. 74-75.
Diels, 13 A 6.
K. Leśniak, dz. cyt., s. 74.
Diels, 14 A 8.
Wybór z D. Laertiosa, dz. cyt., s. 478-481.
Arystoteles, Metafizyka, tłum. K. Leśniak, PWN, Warszawa 1983, s. 17-18.
M. Heller, Filozofia przyrody. Zarys historyczny, Znak, Kraków 2004, s. 21.
J. Tomkowski, Historia myśli od starożytności do XX wieku, Warszawa 2002, s. 63.
Wszystkie cytaty podano za R. Palaczem, Klasycy filozofii, s. 24-29.
D. Laertios, dz. cyt. s. 526
Cyt. za W. Tatarkiewiczem, dz. cyt., s. 34.
Tamże, s. 34.
Cyt. za W. Tatarkiewiczem, dz. cyt., s. 34.
Cyt. za J. Legowiczem, Historia filozofii starożytnej Grecji i Rzymu, PWN, Warszawa 1986, s. 62.
Tamże, s. 62.
Cyt. za S. Świeżawskim, Dzieje europejskiej filozofii klasycznej, Warszawa-Wrocław 2000, s. 24.
Tamże, s. 24.
Cyt. za J. Legowiczem, dz. cyt., s. 62.
Cyt. za J. Legowiczem, dz. cyt., s. 66.
Cyt. za D. Collinson, dz. cyt., s. 27.
Cyt. za W. Tatarkiewiczem, dz. cyt. s. 36.
Cyt. za D. Collinson, dz. cyt. s. 27.