19. Mit jako struktura dwustopniowa według Barthes'a.
1957 r. - Mitologie Rolanda Barthesa opisywały świat kultury francuskiej poprzez specyficzne procesy przemian o charakterze semiotycznym, które doprowadziły do powstania nowego języka mitycznego. Barthes, podobnie jak Łotman, wyrażał przekonanie o istnieniu ukrytych językowych (systemowych) mechanizmów wytwarzania kultury, ale interesowały go przede wszystkim marginesy owej kultury. Pisał więc o filmie, teatrze, artykułach prasowych, ale również o proszkach do prania, jedzeniu, samochodach, zabawkach, aferach kryminalnych, striptizie i gramatyce afrykańskiej.
W artykule teoretycznym Mit dzisiaj odsłaniał ogólne semiotyczne mechanizmy powstawania nowych mitologii, a nawet utożsamiał mitologię z semiologią.
Główne tezy sformułowane przez Barthesa:
mitem może stać się wszystko, kiedy zostanie wypowiedziane lub opowiedziane w określonych okolicznościach;
mit ma charakter historyczny - jest mową wybraną przez historię;
mitu nie określa przedmiot jego przekazu, ale sposób, w jaki ów przedmiot zostaje wypowiedziany;
mowa mityczna posługuje się wieloma tworzywami (językiem naturalnym, obrazem, fotografią itp.), dlatego właśnie mitem powinna zajmować się „nauka ogólniejsza od lingwistyki - semiologia”.
Za Ferdynandem de Saussure przyjmował dwuelementową koncepcję znaku, skupiając się na związku między znaczącym (signifiant) a znaczonym (signifie), zauważył jednocześnie, że w każdym systemie semiologicznym, innym niż język naturalny (gdzie znaczące po prostu wyraża znaczone) mamy
do czynienia z trzema różnymi terminami. Istotny był w tym wypadku szczególny wzajemny stosunek signifiant i signifie - czyli znak będący skojarzeniową całością tych dwóch terminów.
Również w micie można znaleźć ten trójwymiarowy schemat (znaczące, znaczone i znak), niemiej jednak mit należało uznać system szczególnego rodzaju, był to bowiem wtórny system semiologiczny, który tworzył się na podstawie już istniejących wcześniej łańcuchów znakowych.
Mit jako język drugiego stopnia
Barthes proponował poszerzenie i przeformułowanie terminologii semiotycznej dla potrzeby analizy mitu jako języka drugiego stopnia. Proces sygnifikacji miał w jego ujęciu dwa poziomy:
w pierwszym porządku (w języku) relacja skojarzeniowa między elementem znaczącym a znaczonym wytwarzała znak;
w drugim porządku (mitologicznym) - związek formy (czyli znaku z pierwszego porządku) i pojęcia wytwarzał znaczenie.
Mit jest słowem, tzn. że jest pewnego rodzaju językiem, ale jest to język pasożytniczy, który żyje dzięki zawłaszczeniu znaków języka wobec języka pierwotnego. To wytwarzanie wtórnych znaczeń było dla Barthesa procesem niebezpiecznym, bo ukrytym i stwarzającym pozory naturalności, odbiorca nie jest w stanie odkryć tych mechanizmów wytwarzania tych znaczeń i przyjmuje
je za całkowicie oczywiste. Nowe mity były właściwie mi(s)tyfikacjami i manipulacjami nastawionymi na łatwowierność odbiorcy (dotyczyło to zarówno propagandy politycznej, jak i reklamy, mediów
czy funkcjonowania mody).
21. „Metafizyka nieobecności” jako wyjściowa propozycja dekonstrukcji.
Krytyczny namysł nad metafizyką obecności stał się jednym z punktów wyjścia dla filozoficznej koncepcji Jacquesa Derridy. Wg Banasiaka dekonstrukcja była właśnie „projektem przemyślenia zachodniej filozofii” utożsamianej przez Derridę z metafizyką obecności.
Sposób, w jaki Derrida „rozprawił się” z zachodnią filozofią:
Derrida dokonuje „rozbiórki” za pomocą kategorii pisma (écriture) rozumianego jako tkanka śladów, w świetle którego okazuje się, że początek nie jest źródłową obecnością (tożsamością, rzeczą samą), lecz że obecność nigdy nie jest w pełni obecna, rozspajana jest bowiem przez różnię (différance) (poprzedza ją nieobecność), gdyż każde znaczone zawsze już jest znaczącym i odsyła do nieskończonego pasma innych znaczonych, co sprawia że sens nie jest aprioryczną strukturą obecności, lecz ruchem rozplenienia (dissémination), efektem gry różnicy i powtórzenia. To Samo jest więc Inne. Dekonstrukcja nie jest zatem zewnętrzną metodą, lecz odsłonięciem wewnętrznego zachodniej myśli (językowi) procesu samo- się-dekonstruowania.
Metafizyka Zachodu oparta była na opozycjach, np. rzecz- znak, dobro- zło, duch- materia, dusza- ciało. Opozycje te były uporządkowane hierarchicznie; pierwszy człon jest prymarny i lepszy, drugi wtórny i negatywny. U podstaw metafizyki Zachodu leży fonocentryzm i logocentryzm, a także prymat rozumu, który bez języka może dociekać prawdy. Celem dekonstrukcji jest podważenie tej metafizyki obecności, opartej na opozycjach (podważenie tych opozycji), czego konsekwencją jest zaproponowanie metafizyki nieobecności centrum, prawdy itp.
- Dla Derridy historia metafizyki (podobnie jak historia Zachodu) jest historią metafor i metonimii związanych z pojęciem centrum. Wszystkie nazwy odnoszące się do centrum zawsze dotyczyły jakiejś stałej obecności - eidos, arché, energia, ousia (istota, egzystencja, substancja, podmiot), aletheia, transcendentalność, świadomość, sumienie, Bóg, człowiek itp.
- Derrida zauważa konieczność wymyślenia prawa, które jak gdyby rządzi pragnieniem wykształcenia centrum przy tworzeniu struktury oraz procesem znaczenia ustalającym jego przemieszczenia i podstawienia dla tego prawa centralnej obecności, ale obecności, która nigdy nie była sobą, która zawsze była przenoszona poza siebie w swoim surogacie. Surogat ten niczego nie zastępuje.
Nie ma centrum. Nie można wyobrazić sobie centrum w formie obecnego bytu. (…) Wobec nieobecności centrum czy źródła wszystko stało się dyskursem (…), tzn. kiedy wszystko stało się systemem, w którym centralne signifié, oryginalne czy transcendentalne signifié nigdy nie jest całkowicie obecne poza systemem różnic (pojęcie różnic).
- Źródła metafizyki nieobecności- Derrida (polemizuje) odwołuje się w swej koncepcji do:
Nietzscheańskiej krytyki metafizyki, krytyki pojęć bytu i prawdy, które zostały zastąpione pojęciami gry, interpretacji i znaku,
Freudowskiej krytyki świadomości, podmiotu, własnej tożsamości i samokontroli,
Heideggerowskiej destrukcji metafizyki, ontoteologii, określania bytu jako obecności.
Te trzy „nurty” są tak jakby zamknięte w jednym kręgu, który określa związek między historią metafizyki a destrukcją historii metafizyki.
Derrida uważa, że nie ma sensu obywać się bez pojęć metafizycznych, by atakować metafizykę. Według niego nie ma języka, który nie dotyczyłby tej historii (bo nie ma innego języka!). Nietzsche, Freud i Heidegger działali właśnie w obrębie pojęć przejętych z metafizyki- niszczyciele niszczyli siebie wzajemnie. Żadnemu z myślicieli nie udało się podważyć metafizyki, każdy z nich powracał do tego myślenia i języka (o Derridzie mówiono później to samo).
- nieobecność centrum, podmiotu, źródła, autora, itp.
- Dla myśliciela brak ujęcia czegoś w całość odnosi się do koncepcji wolnej gry- w polu wolnej gry możliwe są nieskończone podstawienia znaków, dlatego że pole to jest skończone (i dlatego „ma braki”!), brakuje mu centrum (nieobecność centrum).
Mechanizm wolnej gry to mechanizm uzupełniania. Nie można określić centrum, znaku, który je uzupełnia, który zachodzi pod jego nieobecność, albowiem znak ten dołącza się, jest dodatkiem, uzupełnieniem. Dodatek ten jest ruchomy.
Napięcie między wolną grą a obecnością. Wolna gra oznacza niszczenie obecności. Obecność danego elementu stanowi zawsze znaczące i zastępcze odniesienie wpisane w system różnic, mechanizm jakiegoś łańcucha. Wolna gra to gra między nieobecnością a obecnością.
- Według J. Cullera zdekonstruować opozycje takie jak obecność/nieobecność, mowa/pismo, filozofia/ literatura, dosłowne/ metaforyczne, centralne/ marginalne to nie znaczy je zniszczyć (dekonstrukcja to nie destrukcja!) i dojść do jakiegoś nowego monizmu, wedle którego powinny być jedynie nieobecność, pismo, literatura, metaforyczne, marginalne. Zdekonstruować opozycję to znaczy rozwiązać i przemieścić ją dla odmiennego jej usytuowania.
- Według J. Hillis Millera słowo „metafizyczny” dotyczy całego systemu hipotez, począwszy od Platona i Arystotelesa, które naszej kulturze nadały jedność. System ten operuje takimi pojęciami jak np.: początek, ciągłość, koniec, przyczynowość, proces dialektyczny, jedność organiczna, fundament- czyli związanymi z logosem w jednym z jego znaczeń. Metoda metafizyczna w badaniach literackich zakłada referencyjność literatury- jej odniesienie do jakiegoś elementu rzeczywistości pozajęzykowej, np. przedmiotów materialnych, społeczeństwa, faktów ekonomicznych (praca, wartość, wymiana dóbr); to także świadomość, cogito, nieświadomość, duch absolutny, Bóg. Natomiast antymetafizyczna/ dekonstruktywistyczna metoda badań literackich próbuje wykazać, że w dowolnym dziele literackim, za każdym razem w odmienny sposób egzystują przesłanki metafizyczne -i ta ich egzystencja, symultanicznie podważana zostaje przez tekst. To podważenie jest skutkiem gry figur języka wewnątrz tekstu, co uniemożliwia jego lekturę jako „jedności organicznej” zbudowanym na jednym z wariantów logosu. Gra figur języka za każdym razem pozostawia pewną nieprzyswajalną nadwyżkę czy też niewyczerpaną resztkę sensu, rodzaj przyrostu wartości, co powoduje odsuwanie się sensu poza jakiekolwiek ustalające się granice.
Teksty literackie i filozoficzne, które powstawały w każdej epoce kultury Zachodu, zawierają i jedno i drugie: metafizykę i jej problematyzację.
METAFIZYKA NIEOBECNOŚCI jest:
zerwaniem z metafizyką obecności, opartą na fundamencie przekonania o tym, że „byt jest obecny”;
konsekwencją podważenia hierarchicznych (uznawanych przez metafizykę obecności) opozycji takich jak: bycie-nicość, wnętrze-zewnętrze, istota-zjawisko, dobro-zło, duch-materia, natura-kultura; mowa-pismo; świadomość-nieświadomość;
metafizykę nieobecności można rozwinąć jako metafizykę nieobecności sensu/prawdy/znaczenia/centrum/autora/tekstu.
Wpisując pojęcie metafizyki nieobecności w szerszy kontekst filozofii Jacquesa Derridy, możemy je wiązać z:
krytyką fono- i logocentryzmu (zakładających obecność sensu);
postulowanym przez Derridę specyficznym sposobem czytania tekstów: pomijaniem tego, co teksty jawnie głoszą; skupianiem się na tym co niejasne, wewnętrznie sprzeczne, niekonsekwentne (→ por. „Rola obluzowanej cegły”);
wprowadzonym przez Derridę pojęciem bricoleura („majsterkowicza” dekonstruującego struktury tekstu);
przekonaniem że tekst sam się dekonstruuje;
ujmowaniem języka jako systemu różnic i kategorią śladu (zastępującą pojęcie znaku), która manifestuje się właśnie w grze różnic;
koncepcją wolnej gry (której polem jest język) ujmowanej jako niszczenie sensu, źródła, punktu odniesienia poprzez mechanizm nieustannej suplementacji (dodawania czegoś do tekstu) i grę ciągłych podstawień (tu warto kontekstowo przywołać też pojęcia: różni, dyseminacji i iteracji) ;
koncepcją, wg której tekst literacki nie wytwarza żadnego podmiotu ale stanowi grę różnic i śladów i to one rządzą tworzeniem znaczeniem;
przekonaniem, że każde odczytanie jest niedoczytaniem: jest błędne i poprawne jednocześnie;
ujmowaniem aktu lektury jako wskazywania na retoryczne mechanizmy tekstu unieważniające (dekonstruujące) jego znaczenie
(czyli - cytując za Burzyńską - akt lektury jako akt czytania, który pozwala przemawiać temu, co inne)
W latach 60 nastąpił kryzys systemowych teorii literatury, czyli kryzys strukturalizmu,
Szczególnie w '68 (wiosna studencka - „struktury nie wychodzą na ulice”), wg. studentów strukturalizm był zbyt hermetyczny, formalizacja badań - nie skupiano się na indywidualnych cechach utworów, ahistoryzm, apodmiotowość, interpretacja z zeszła na drugi plan, w sferze ideologii skłonności totalistyczne,
Odnosił się do dekonstrukcji,
'66 początek dekonstrukcji, konferencja na uniwersytecie w Baltimore, wystąpienia np. J. Derridy, R. Barthesa, R. Girarda,
Derrida:
zakwestionował strukturę i znak,
odniesieniem była dla niego też hermeneutyka, koncepcja aktów mowy itp.,
oskarża marksizm i psychoanalizę za to, że sens jest rozproszony i wieloraki, nie można go jednoznacznie oceniać,
mówi innym językiem niż dotychczasowe metodologie,
zakwestionował podstawy metafizyki europejskiej, należy zmienić racjonalność, w której żyjemy (oświeceniową),
metafizyka zachodu - metafizyka obecności, opozycje: rzeczywistość-przedstawienie, dobro-zło, dusza-ciało, natura-kultura itd., dotyczą ustalania bytu jako obecności, te opozycje są hierarchiczne. Pierwszy człon jest prymarny i wartościowany dodatnio, drugi jest negatywny . Zachód uprzywilejował mowę (obecność prawdy, sensu) przed pismem (fałszuje mowę). U podstaw metafizyki zachodu tkwi preferowanie języka mówionego i szukanie ostatecznego sensu, prymat rozumu, który bez użycia języka może dociekać prawdy: monocentryzm, logocentryzm - DERRIDA PODWAŻA METAFIZYKĘ ZACHODU/OBECNOŚCI, wynikiem tego jest:
metafizyka nieobecności : sensu, prawdy, znaczenia itp. tradycyjnego rozumienia tekstu, podważa literaturoznawstwo źródła tej metafory: Nietzshe, Freuda, Heidegger zerwanie z metaforyką obecności. Nietzshe poddał w wątpliwość pojęcia dobra i prawdy. Freud: świadomość, samoopanowanie. Heidegger: podkreślenie bytu jako obecności,
proponuje czytanie tekstów filozoficznych: dekonstrukcja zawsze odwołuje się do tekstu i zakłada, że ten tekst jest podwójny:
Klasyczna interpretacja: wymiar obecności sensu,
rozumu, prawdy,
Miejsce działań dekonstrukcjonistów: znaki i ślady
naprowadzające na inną interpretację,
formuje swoje tezy w krytycznej analizie dawnych tekstów filozoficznych, nie ma to nic wspólnego z nihilizmu, chce uniknąć zaszufladkowania dekonstrukcji, która nie powinna być ostateczną definicją, a praktyką, która jest metodologią bez metody, jest tym, co się zdarza.
zawsze metody badań są inne, ale nie oznacza destrukcji - „znalezienie obluzowanego kamienia”,
strukturalizm: pojęcie struktury i centrum - obluzowany kamień dla dekonstrukcjonistów,
dekonstrukcja - kierunek filozoficzny (Derrida),
dekonstrukcjonizm - kierunek w badaniach literackich inspirowany filozofią Derridy, badacze amerykańscy, metody operacyjno-analityczne rozbioru tekstu,