THE HUMAN ADAPTATION FOR CULTURE
Michael Tomasello
1. Wstęp.
Ludzie, jak każdy inny gatunek, posiadają pewne charakterystyczne właściwości poznawcze. Są to:
stworzenie i używanie konwencjonalnych symboli (np. językowych i matematycznych)
stworzenie i używacie złożonych narzędzi
stworzenie i partycypacja w złożonych strukturach społecznych i instytucjach
Powstaje pytanie o źródła tych zachowań. Istnieje kilka faktów mogących przybliżyć nas do odpowiedzi na nie:
- wspólny przodek ludzi i naszych najbliższych krewnych wśród naczelnych żył około 6 milionów lat temu, podobnie jak w przypadku zebry i konia czy lwa i tygrysa;
- przez ponad 2/3 z tych 6 milionów lat linia ludzka to jeden lub więcej gatunków australopiteka, który był niezwykle zbliżony do małp, zarówno pod względem mózgu, jak i zachowania;
- wielu antropologów uważa, że mimo 2 milionów lat istnienia gatunku Homo, w/w zdolności poznawcze powstały w pełni dopiero w ciągu ostatnich kilku setek tysięcy lat.
A więc zwłaszcza w świetle ostatniej hipotezy, nie było wystarczającego czasu na powstanie wielu adaptacji. Czyli raczej chodzi o „małe zmiany [poznawcze], które stanowią ogromną różnicę [zmieniają tok ewolucji poznawczej]” Według autora chodzi o kulturę, która w pewien sposób konstytuuje ludzkie procesy poznawcze.
2. Poznanie naczelnych i ludzkie.
Zasadniczo ludzie i naczelne posiadają podobne zdolności poznawcze, zarówno jeśli chodzi o poznanie świata fizycznego, jak i społecznego (np. zasada stałości obiektu Piageta czy formowanie związków z innymi na podstawnie przyjaźni czy hierarchii).
Czemu więc ludzie mają język, złożone narzędzia i strukturę społeczną a naczelne nie?
Bo: Pojedynczy człowiek nie tworzy takich rzeczy (przykład dzikich dzieci), są to produkty kolektywne, rozwijane przez wiele pokoleń.
Kumulatywna ewolucja kulturowa - proces, podczas którego modyfikacja dokonana przez jednego z członków społeczności rozprzestrzenia się wśród pozostałych i funkcjonuje dopóki znowu ktoś nie dokona kolejnej modyfikacji.
Efekt zapadki - zmiany przechodzą jakby w jedną stronę, coś lepszego jest przyjmowane przez społeczeństwo (także młode osobniki), dopóki znowu nie zostanie ulepszone (nie ma cofania się do gorszych lub słabszych form).
Kumulatywna ewolucja kulturowa zachodzi dzięki efektowi zapadki, głównie dzięki dzieciom i młodzieży - są najlepsi w uczeniu społecznym, naśladowaniu (ale są również uczeni bezpośrednio ważnych dla społeczności zachowań).
A więc aby rodzaj ludzki rozwijał się, musi nie tylko być w stanie stwarzać nowe rzeczy, ale też zachowywać dobre innowacje, przekazywać następnym pokoleniom.
Kluczowe jest stwierdzenie, iż w przeciwieństwie do innych gatunków, ludzkie dzieci dorastają otoczone specyficzną kulturą i posiadają specjalne zdolności do przyswajania jej zdobyczy w zastanej formie. Warto również dodać, że symbole umożliwiają reprezentacje świata na wiele sposobów (np. obiekt można nazwać jabłkiem, owocem czy czymś do jedzenia), co stanowi typową ludzką zdolność i sprzyja adaptacji.
3. Ontogeneza uczenia społecznego ludzi.
Dziecko dorasta w specyficznej kulturowej niszy, ale jeśli chce skorzystać z jej zasobów, musi posiadać pewne zdolności poznawcze umożliwiające ich przyswojenie (przykład dzieci autystycznych pokazuje, jakie są konsekwencje braku owych zdolności)
połączona uwaga
Do 6 miesiąca życia niemowlęta wchodzą tylko w interakcje w diadzie (np. bawią się piłką lub uśmiechają do opiekunów). Ale ok. 9-12 miesiąca życia zaczynają się interakcje w triadzie: dziecko - dorosły - obiekt zewnętrzny. Potrafią więc:
- podążać za wzrokiem dorosłego, by spojrzeć na ten sam obiekt, co on;
- traktować dorosłych jako obiekty odniesienia społecznego (cokolwiek to znaczy)
- naśladować dorosłych
Wtedy też zaczynają używać gestów komunikacyjnych . Potrafią się więc dostosować do dorosłych (np. do tego, na co oni patrzą), ale też kierować ich uwagą, dostosowywać ją do swoich potrzeb.
Dzieci zaczynają angażować się w połączoną uwagę kiedy zaczynają rozumieć innych jako istoty intencjonalne, posiadające swoje cele i zamierzenia (dowód - badania longitudinalne Carpentera dzieci od 9 do 15 miesiąca: te wszystkie zdolności występują wspólnie).
nauka przez naśladowanie
Po rewolucji poznawczej w pierwszym roku życia, dziecko jest gotowe do nauki przez naśladownictwo.
Badania Meltzoff (1988) - 14-miesięczne dzieci obserwowały dorosłego, który zginał się w pasie i dotykającego głową tabliczki, aby zapalić światło; naśladowały to raczej dziwne zachowanie, chociaż zdecydowanie łatwiej byłoby włączyć światło ręką; prawdopodobnie zdawały sobie sprawę, że celem dorosłego było zapalenie światła, więc jeśli chcą osiągnąć to samo, powinny także w ten sam sposób postępować.
Carpenter i inni (1998) - 16-miesięczne dzieci naśladowały tylko intencjonalne zachowania.
Coś podobnego musi się dziać podczas nauki języka, bo w niewielu kulturach uczy się dzieci „to jest piłka” oraz w żadnej kulturze nie uczy się takich słów jak „do” albo większości czasowników.
Badania:
Tomasello i Barton (1994) - badaczka bawiła się z dziećmi w „szukanie tomy”. W pudłach były różne przedmioty, jeśli natrafiła na „tomę”, przestawała szukać, uśmiechała się i dawała dziecku obiekt. Dzieci uczyły się nazwy przedmiotu, bez względu na ilość przedmiotów odrzucanych podczas szukania, nie będących „tomą”.
Akhtar i Tomasello (1996), Tomasello i inni (1996) - też zabawa, ale w „szukanie gazera”. Badaczka przy dziecku chowała cztery zabawki w cztery różne miejsca. Kiedy dziecko zapamiętało co jest gdzie ukryte, mówiła że chce „zaleźć gazer”. Okazywało się jednak, że „gazer” był zamknięty, więc nie mogła go wyjąć, na co reagowała zmarszczeniem brwi. Potem mówiła „Zobaczmy, co innego znajdziemy”, wyjmując inne rzeczy z uśmiechem. Efekt - dziecko nauczyło się nazwy, nawet jeśli po jej usłyszeniu nie widziało przedmiotu a dorosły nie uśmiechał się na jego widok.
Tomasello i Barton (1994) - dorosły mówił, że chce „daxować” Myszkę Miki, po czym wykonywał jedną czynność przypadkowo i jedną intencjonalnie. Dzieci kojarzyły nazwę z czynnością zamierzoną.
Ten typ nauki został nazwany uczeniem kulturowym, ponieważ nie chodzi tylko o naśladowanie, dziecko uczy się raczej „przez” dorosłych, musi bowiem przyjąć ich perspektywę i na przykład zrozumieć intencje. Stąd symbol językowy jest niczym innym, jak znakiem intersubiektywnie podzielanego rozumienia sytuacji.
symbole językowe i reprezentacja poznawcza
Język w ujęciu autora to głównie narzędzie manipulowania uwagą innych. W wieku 18 miesięcy dziecko zaczyna orzekać wiele rzeczy o jednym przedmiocie, na przykład mówić, że piłka jest mokra, duża lub moja. Z drugiej strony dziecko przyswaja również jeden z wielu możliwych sposobów w jakich za pomocą symbolu przestrzeń poznawcza może być charakteryzowana przez „nas”, użytkowników symbolu. Oczywiście również naczelne czy małe dzieci potrafią traktować przedmioty na różne sposoby (np. drzewo może raz służyć do ucieczki, a raz jako miejsce na gniazdo), jednak nie jest to tym samym co posiadanie wielu różnych reprezentacji obiektu w tym samym czasie w zależności od celu naszego lub drugiego rozmówcy. Symbole językowe więc nie służą bezpośrednio do przedstawiania świata bezpośrednio, ale raczej do skłaniania innych do tworzenia pewnych obrazów rzeczywistości, internalizacji perspektywy innych (patrz: Wygotski). A dziecko uczy się ich w procesie naśladowania, bo jak już było powiedziane, w naśladowaniu nie chodzi o proste powtarzanie, ale o przyjęcie perspektywy innych, a więc tutaj dziecko stara się także przyjąć perspektywę nadawcy komunikatu lub też skłonić odbiorcę do przyjęcia własnej perspektywy. Dalsze skutki to rozwinięcie samoregulacji i refleksji własnym poznaniem (przez to, że ktoś odnosi się, a więc prezentuje własną perspektywę, do wcześniejszej wypowiedzi dziecka, a więc jego wyrażonej perspektywy).
4. Kultura pozostałych naczelnych.
Autor zgadza się ze stwierdzeniem McGrew, że naczelne angażują się w działania społeczne, które można określić jako kulturowe w tym sensie, że posiadają cechy podstawowe kultury ludzkiej. Jednak kultura ludzka posiada wiele dodatkowych unikatowych właściwości, zwłaszcza gromadzenie modyfikacji w czasie (różnica z poziomu makro). Na poziomie mikro można tą cechę wywieść ze specyficznie ludzkich możliwości uczenia się od siebie nawzajem. Trzeba jednak sprawdzić czy faktycznie jest to cecha charakterystyczna tylko dla naszego gatunku.
japońskie makaki myjące ziemniaki
W 1953 raku 18-miesięczna samica Imo zaczęła obmywać z piasku otrzymywane od badaczy słodkie ziemniaki w wodzie. Po około trzech miesiącach takie samo zachowanie zaobserwowano u jej matki i dwójki towarzyszy zabaw, a potem ich matek. Przez następne 2 lata siedem kolejnych młodych osobników zaczęło myć pataty, a w ciągu 3 lat około 40% członków stada wykonywało tą czynność. Jako że to osobniki z najbliższego otoczenia Imo pierwsze nauczyły się tego samego zachowania, można przypuszczać, że zaszła jakaś forma naśladowania.
Autor się jednak nie zgada, gdyż:
mycie jest mniej niezwykłym dla małp zachowaniem niż pierwotnie sądzono, a więc osobniki z różnych grup uczą się tego same
zachowanie zbyt wolno rozprzestrzeniało się wśród członków stada a tempo to nie wzrastało wraz z liczbą osobników już przejawiających je (a powinno zgodnie z zasadą, że im częściej się coś widzi, tym łatwiej się tego uczy)
być może Imo, jej krewni i znajomi opanowali zachowanie wcześniej ponieważ częściej byli razem także podczas spożywania posiłków, a więc wspólnie częściej podchodzili do wody, co zwiększało szanse indywidualnego odkrycia
użycie narzędzi przez szympansy
Jest wiele przykładów używania narzędzi przez określone populacje szympansów, jednak wydaje się, że różnice między grupami wynikają z dostępnych poszczególnym jednostkom możliwości i ich własnych odkryć (np. w zachodniej Afryce kopce termitów są wystarczająco miękkie, żeby szympans mógł je zniszczyć dużym kijem, a we wschodniej nie, więc wydłubują je cienkimi patykami) - kształtowanie środowiskowe
Jednak to nie wyjaśnia wszystkich zachowań kulturowych szympansów. Potrafią one obserwować zachowania innych i koncentrować się na używanych przez nie obiektach, jednak nie potrafią przejmować konkretnego zachowania samego w sobie (koncentracja raczej na obiektach zaangażowanych w działanie czy zmianach w środowisku będących rezultatem manipulacji, niż na czynnościach do owych zmian prowadzących) - uczenie przez emulację
Czasami emulacja jest skuteczniejsza niż naśladowanie - Nagell i inni (1993): szympansom i 2-letnim dzieciom narzędzie przypominające grabie oraz obiekt poza ich zasięgiem. Narzędzia można było użyć na dwa sposoby z tym samym rezultatem, przy czym jedna strategia była bardziej, a druga mniej efektywna i dla każdego gatunku badanych połowie zaprezentowano strategię bardziej a połowie mniej skuteczną. Efekt: dzieci stosowały zaobserwowaną strategię (naśladowanie) a szympansy raczej skuteczniejszą, bez względu na wcześniej prezentowaną (emulacja). Wniosek: nie można powiedzieć, że naśladowanie jest formą „wyższą”, jest po prostu bardziej społeczne.
Generalnie podstawowa różnica jest taka, że dla ludzi kluczowy jest cel demonstracji, potrafimy oddzielać cel i środek do niego wiodący, podczas gdy szympansy koncentrują się na poszczególnych zmianach stanu obiektów, wewnętrzne stany osoby pokazującej działanie, a więc też strategie behawioralne, są dla nich niedostępne.
komunikacja gestami szympansów
W warunkach naturalnych jest jeden dobrze udokumentowany przykład - „leaf-clipping”. Zaobserwowano to w kilku grupach niezależnych od siebie i używane w różnych celach (seksualne, agresja), więc to raczej emulacja.
Jeśli chodzi o szympansy w niewoli, badano proces rytualizacji ontogenetycznej - proces, podczas którego sygnał komunikacyjny jest tworzony przez dwa organizmy, kształtujące swoje zachowanie w powtarzanych przykładach interakcji społecznych (np. dziecko chwyta przypadkowo ramię matki przed sięgnięciem sutka, co potem staje się dla matki sygnałem, że dziecko chce jeść, więc daje dziecku sutek, czego ono z kolei się uczy i później wykorzystuje).
Wiele dowodów wskazuje, że szympansy uczą się gestów komunikacyjnych właśnie na drodze rytualizacji:
istnieje wiele idiosynkratycznych gestów używanych tylko przez pojedynczego osobnika (a więc nie mogły zostać opanowane przez naśladowanie)
istnieje duże zindywidualizowane w użyciu gestów, zarówno wewnątrz jak i między generacjami, co również poddaje w wątpliwość naśladowanie
gesty używane przez wiele młodych osobników są również charakterystyczne dla młodych trzymanych w niewoli, którzy nie mieli nigdy kontaktu z dorosłymi
Tomasello i inni (1997) - nauczono jednego szympansa gestu, który sprawiał, że otrzymywała pokaram. Inne szympansy nie przejęły go, mimo że widziały jakie daje on skutki
Wydaje się więc, iż większość, jeśli nie wszystkie, gestów przyswajanych przez młode szympansy ma miejsce na drodze rytualizacji ontogenetycznej. Jest to możliwe, ponieważ rytualizacja wymaga jedynie przewidywanie zachowania partnera, a nie posiadania świadomości realizowanego przez nie celu. Jest to więc także forma uczenia społecznego, jednak nie będąca próbą reprodukcji strategii behawioralnej innego osobnika, jak to jest w przypadku naśladowania.
uczenie społeczne i poznanie społeczne u naczelnych (poza ludźmi)
Zarówno emulacja jak i rytualizacja ontogenetyczna wymagają umiejętności uczenia społecznego, jednak żadne z nich nie wymaga naśladowania.
Innym procesem zaangażowanym w transmisję kulturową jest nauczanie.
Badania Boesch (1991) - zaobserwował, że matka wykonuje pewne czynności, które mają na celu wspomaganie rozwoju umiejętności posługiwania się narzędziami do rozłupywania orzechów przez młode (np. zostawia narzędzie przy orzechach, gdy idzie zebrać ich więcej, czego nie robi w obecności innego dorosłego).
Tomasello jednak nie traktuje tych danych jako dowodu. Ponadto, Boesh zaobserwował podczas wielu lat badań tylko dwa przypadki aktywnego instruowania dziecka przez matkę, jednak Tomasello wątpi w celowość takiego działania (nie da się ustalić czy matka faktycznie chciała nauczyć czegoś swoje potomstwo). A ludzie we wszystkich kulturach swoje dzieci uczą.
Oczywiście nie jest to jedynie słuszny pogląd na zdolności naczelnych, istnieją dane pokazujące, że mają one teorię umysłu, itp. Jednak autor sądzi, że są to raczej przejawy sprytnego manipulowania zachowaniem, a nie umysłem, innych. Inaczej czemu właściwie nie rozwinęły bardziej zaawansowanych form uczenia społecznego, efektu zapadki i kultury podobnej ludziom?
Boyd i Richerson (1996) „Dlaczego kultura jest powszechna, ale ewolucja kulturowa rzadka” - ludzie i zwierzęta angażują się w takie same rodzaje uczenia społecznego i naśladowanie, ale z ilościową różnicą, stwarzającą tylko ludziom możliwość kulturowej kumulacji wiedzy.
„ukulturalnione” małpy [wychowywane podobnie jak ludzkie dzieci i zaznajomione z podobnym do języka systemem komunikacji]
Dane pokazujące, że szympansy są w stanie naśladować pochodzą głównie z badań nad osobnikami, które miały dużo kontaktu z ludźmi. Możliwe więc, że uczenie przez naśladowanie może zostać umożliwione przez pewne rodzaje interakcji społecznych we wczesnej ontogenezie.
Tomasello i inni (1993) - szympansy wychowywane przez matki, szympansy „ukulturalnione” i 2-letnie dzieci porównano pod względem a) powtarzania skutków 24 nowych czynności na obiektach, b) powtarzania środków do tych skutków prowadzących. Wynik: szympansy wychowywane przez matki prawie w cale nie naśladowały, natomiast dzieci i „ukulturalnione” szympansy naśladowały i to na podobnym poziomie.
Powstaje pytanie: która z tych grup jest bardziej reprezentatywna dla szympansów w naturalnym środowisku, wychowywana tylko przez matki czy też żyjąca w bogatszym środowisku („ukulturalniona”)? Nie da się na to odpowiedzieć, ale możliwe, że środowisko jest kluczowe (dziecko ludzkie też będzie się gorzej rozwijało w ubogim środowisku). Wydaje się więc, że rozumienie intencji innych, podstawowe dla reprodukcji strategii behawioralnych innych, rozwija się jedynie w kontekście pewnych interakcji z innymi (np. kierowanie uwagą przez wskazywanie). A więc to szympansy wychowywane przez matki byłyby bardziej reprezentatywne, ponieważ w ich naturalnym środowisku nikt raczej nie daje im bezpośrednich wskazówek czy instrukcji.
Podsumowując, szympansy w swoim naturalnym środowisku rozwinęły takie umiejętności, które umożliwiają im utrzymanie specyficznych dla ich gatunku czynności społecznych, ale nie wystarczą do stworzenia podobnej ludziom kultury z efektem zapadki i kumulatywną ewolucją kulturową.
5. Podsumowanie
Geny nie mogą w całości odpowiadać za rozwój możliwości współczesnego człowieka. Autor stoi na stanowisku, że wydarzenie genetyczne zaledwie otworzyło drogę dla wielu procesów społecznych i kulturowych, które już bez udziału genetyki, stworzyły wiele, jeśli nie wszystkie, najbardziej interesujących i wyróżniających charakterystyk ludzkiego poznania.