Nauczyciel: Dzień dobry, zaczynamy lekcję, proszę wyciągnąć notebooki.
Uczeń 1: Panie profesorze bo ja dzisiaj zapomniałem.
Nauczyciel: Jak to nie przyniosłeś komputera do szkoły! Skąd ja ci teraz wezmę kartkę i długopis?
Uczeń 1: To ja panie profesorze sobie później zgram notatkę od kolegi.
Nauczyciel: No dobrze, ale żeby mi to było ostatni raz. Piszemy:" Gry dzielą się na zręcznościowe, logiczne i strategiczne. Oddzielną grupę, ale jakoby wywodzącą się ze zbioru gier stanowią symulatory..."
Uczeń 2: Panie profesorze, bo on mi wcisnął "DELETE"!!!
Nauczyciel: Po pierwsze nie "DELETE", tylko "DILEJT", a po drugie ty co się wygłupiasz? Pracę domową odrobiłeś?
Uczeń 1: Odrobiłem.
Nauczyciel: Tak? To proszę podać mi kod do piątej planszy tej gry, która była zadana do domu.
Uczeń 1: No... ...nie znam.
Nauczyciel: To znaczy, że nie odrobiłeś pracy domowej. W grę nie grałeś.
Uczeń 1: Ależ oczywiście, że grałem tylko pod koniec mi nie wyszło i nie skończyłem.
Nauczyciel: To powiedz mi w którym miejscu jest tajemne przejście z planszy 4 do 6?
Uczeń 1: Nie wiem.
Nauczyciel: Nie wiesz. Nie grałeś. Tak? W ogóle w domu komputera nie ruszyłeś!
Za karę siądziesz teraz i przejdziesz grę do końca. Ja muszę wyjść na chwilę i lepiej żebyś to zrobił zanim wrócę.
(nauczyciel wychodzi z sali, uczniowie zaczynają cichą rozmowę)
Uczeń 2: Ty wiesz co. Czytałem wczoraj "Pana Tadeusza" Adama Mickiewicza.
Uczeń 1: Tak, no i co?
Uczeń 2: Mówię ci chłopie jaki czad!
Uczeń 1: A ja wczoraj napisałem rozprawkę.
Uczeń 2: Yaaa, a na jaki temat?
Uczeń 1: (wyciąga z kieszeni wypracowanie) "Jaki dziś jesteś Mickiewiczu?"
Uczeń 2: Ale ekstra. I jakich argumentów użyłeś?
Uczeń 1: Różnych. Takich za i przeciw. Wiesz co przyjdź dzisiaj do mnie to sobie je wszystkie omówimy.
Uczeń 2: Dobra, wpadnę wieczorem do ciebie. Przyjdę z "Grażyną".
Uczeń 1: Fajnie, poczytamy sobie.
Uczeń 2: No, ale będzie super.
(nagle do sali wchodzi nauczyciel)
Nauczyciel: Co mieliście robić? Co to jest? Oddaj mi to. (zabiera wypracowanie, czyta) Mickiewicz? Mickiewicz, co to poezja? Ja wam dam poezję. To już przechodzi ludzkie pojęcie co się wyprawia w tej szkole! (do ucznia 1) Jutro ty, zgłosisz się do mnie z nagranym na dyskietce save'em z ostatniej planszy gry. (do ucznia 2) A ciebie jak zobaczę wieczorem w miejskiej bibliotece to ci podłączę internet i będziesz musiał do mnie co pięć minut e-mail'a przysyłać. Ja wam wybiję z głowy te wasze wieczorki poetyckie, to łażenie do bibliotek, teatrów i innych domów rozpusty. A co ci tu wystaje z kieszeni. (wyciąga bilet z kieszeni ucznia) Co to jest? Bilety do opery! Ja wam dam operę. Wynocha do domu i siedzieć przed komputerami. (uczniowie wychodzą, nauczyciel zwraca się do publiczności) A wy co? Kabaretów wam się zachciewa, tak? Do domu, już do swoich komputerów. Ale się człowiek czasów doczekał. Co za młodzież!
Scenka II
Siostra
Janku, wychodzisz? Nie odrobiłeś lekcji?
Brat
Robota nie zając, nie ucieknie.
Siostra
Weź się do pracy, bo nie dostaniesz budyniu.
Brat
Milsza chuda wolność, niż tłusta niewola.
Siostra
Znowu nie dostaniesz ani jednej czwórki na okres.
Brat
Nie dla psa kiełbasa.
Siostra
A wychowawca mówi, że wyglądasz na innego chłopca, że stać cię na więcej.
Brat
Nie wszystko złoto, co się świeci.
Siostra
Tak, skarbie, Więc jak sobie pościelesz tak się wyśpisz.
(zamyka książkę)
Brat
Nie rządź się jak szara gęś! Dlaczego zamkłaś mi książkę?
Siostra
Ach ty nieuku, mówi się zamknęłaś.
Brat
Wielkie mi rzeczy, koń ma cztery nogi i też się potknie.
Siostra
Poczekaj, tatuś niedługo wyleczy cię z lenistwa.
Brat
Dwakroć milsza chłosta, niż niedobra siostra.
Siostra
Doskonale, tatuś wraca.
(chłopiec siada i otwiera książkę)
Brat
Nic nie mów. Mowa jest srebrem, lecz milczenie złotem.
Siostra
Niedoczekanie twoje, powiem.
Brat Pogódźmy się. Zgoda buduje, niezgoda rujnuje. Nie powiesz?
Siostra
Jeśli wszystko zrobisz.
(chłopiec pisze coś, potem patrzy na zegarek)
Brat
Ale, ale godzina już minęła, a taty nie widzę. Kłamstwo ma krótkie nogi.
Siostra
Niesłusznie zarzucasz mi kłamstwo. Tatuś wrócił naprawdę.
Brat
Niemożliwe, przecież go nie ma.
Siostra
No bo wrócił nie nasz tatuś, tylko Halinki.
(chłopiec łapie książkę, próbuje rzucić w siostrę, ta ucieka, znikają ze sceny; pozostali uczniowie nadal siedzą w ławkach)
Uczeń VI
Z naszą panią polonistką
mógłbym zrobić wszyyyyyyyyyystko.
Dla niej np. poznaję reguły i zasady,
bo nie szukam z panią zwady.
Kiedy spojrzy w moje oczy głęboko,
umysł otwiera mi się szeroko,
może nawet zbyt szeroko.
Robię przeciąg, gdy ziewam i wszystko z niego wywiewam.
Kiedy czytam lekturę po nocach,
widzę naszą Panią o przepięknych oczach.
Widok jest slodki, więc oczy zamykam,
po czym od razu zasypiam.
Oczywiście następnie w konsekwencji dostaję burę
za nieprzeczytaną lekturę.
Pała za lekturę, dwie za ortografię,
bo pisać poprawnie też nie potrafię.
Do tego nieciekawe opowiadanie,
no i kroi się tęgie lanie.
Próbuje negocjować, załagodzić sprawę,
bo w tym mam niezłą wprawę.
Skuteczna jest nie każda metoda,
bo pani nie zawsze jest nas żal i szkoda.
Toteż kiedy rodzice szkołę odwiedzą,
co będzie w domu ja wiem i oni wiedzą.
Przy okazji dowiedzą się o z historii trójczynie
i już tkwię po uszy w niewątpliwej winie.
Po skutecznej przemowie do rozsądku poprawę obiecuję.
Przez jakiś czas słowa dotrzymuję.
I tak to się jakoś kręci,
bo przecież mam szczere chęci.
(Tatuś wraca z pracy, stawia teczkę, bierze gazetę, siada w fotelu i zabiera się do czytania.)
-Nareszcie w domu. Nie ma to jak własne ciepłe kapcie, wygodny fotel i ulubiona gazeta. Zobaczymy co ciekawego dziś napisali.
(Do pokoju wchodzi synek z dzienniczkiem ucznia)
-Tatusiu !
-Tak, Jureczku.
-Nie przeszkadzam ?
-Nie ! O co chodzi syneczku.
-Wiesz, chciałem Ci coś pokazać.
(ojciec wychyla głowę zza gazety)
-Co dzienniczek ! Już coś przeskrobałeś ?
-Ależ tatusiu…
-Tyle razy ci mówiłem, ucz się, odrabiaj lekcję ! A tu co mamy ?
-Pozwól mi wytłumaczyć…
-Tu nie ma co tłumaczyć. Wszytko jest napisane:
język polski-pała, matematyka-pała,3=. Ja ci zaraz przemówię do rozsądku.
-Tatusiu dlaczego…
-Dlaczego ?
Ty mi zaraz wytłumaczysz dlaczego nigdy mnie nie słuchasz. Zawsze ci powtarzam bierz przykład ze swego ojca. Ja w twoim wieku uczyłem się i teraz mam pracę.
-Rzeczywiście praca, akwizytor.
-Zarabiam pieniądze…
-Gdyby nie mama to cienko byśmy przędli.
-A ty co, głupoty ci w głowie, komputer i piłka, piłka i komputer.
-Czy mogę coś powiedzieć ?
-Będziesz śpiewał jak słowik, niech ci tylko dobiorę się do skóry.
-Tato pozwól mi wyjaśnić.
-Tak tak, masz co wyjaśniać.
Historia 3,3-,pała.
Co ty sobie człowieku myślisz ? Nie chcesz iść w ślady ojca, będziesz tego żałować.
I jeszcze uwaga. Już po Tobie !
„Michał szarpał Kasię za warkoczyki, podstawiał nogę i włożył jej do kieszeni dżdżownicę.”
Michał ? Jaki Michał
-Tak, tak tatusiu, Michał Nowicki, nie Jurek Nowicki
-Coś podobnego !
-Od początku chciałem Ci powiedzieć że znalazłem na strychu Twój dzienniczek.
-Popatrz, tyle lat, tyle lat minęło, a on tak dobrze się trzyma.
-Całkiem nieźle, może nawet lepiej niż Ty.
-Tyle razy go szukałem, a on leżał spokojnie na strychu.
-Swoją drogą tatku, prymusem to Ty nie byłeś
(Ojciec denerwuje się i grozi palcem synowi)
-Mówisz, że ja mam głupoty w głowie a sam wkładałeś koleżance do kieszeni dżdżownicę. Ale heca ! Jak powiem chłopakom, pękną ze śmiechu.
-Ani mi się waż!
-Pomyśleć, że ja dostałem szlaban na komputer na cały tydzień za to, że …( ucieka z widowni)
-Dosyć tego. Zachciało mi się pamiątek to teraz mam za swoje.
Prowadząca II
Czas na podziękowania skierowane do naszych księży Proboszczów.
Czterej chłopcy ( w białych koszulach, postawione kołnierzyki, ciemne okulary ) śpiewają na melodię piosenki zespołu ABBA
Do szkoły wpadam, w kącie siadam,
a ze strachu chyba prawie
cały drżę.
Wszyscy dziś mają dobry humor
patrzą na mnie i w ukryciu śmieją się.
A serce me kołacze się.
W ustach mi zaschło i pić się chce.
Co robić mam? Zostałem sam.
Dziś to na pewno spyta mnie!
Rany, rany, rany
będę pytany.
To na mnie przyszedł czas.
Rany, rany, rany
Będę pytany
w tym roku pierwszy raz.
To co, że ja wiedzę w głowie mam,
kiedy dziś na polu boju zostanę całkiem sam.
Zostanę całkiem sam.
Godzina ósma na zegarze
dzwonek dzwoni pani karze do klasy wejść.
Koledzy wchodzą - ja zostaję, bo przez chwilę mam wahanie.
Waham się.
A ręce me zimne jak lód.
Na całym ciele czuję dziwny chłód.
Co robić mam? Zostałem sam.
Dziś to na pewno spyta mnie.
Rany, rany, rany
Będzie pytany
Na niego przyszedł czas.
Rany, rany, rany
Będzie pytany
w tym roku pierwszy raz.
To co, że on wiedzę w głowie ma,
kiedy dziś na polu boju zostanie całkiem sam.