Wstęp do dramatów Jerzego Szaniawskiego
TEATR SZANIAWSKIEGO: Sztuki Jerzego Szaniawskiego od początku stwarzały teatr swoisty, osobliwy, oryginalny. Autor posługiwał się konwencjonalną forma komedii, lecz była to komedia o szczególnej tonacji, o przedziwnym nastroju i rozgrywająca się w niezwykłej i właściwej tylko sobie przestrzeni. Pisarz wywodził swój teatr z potocznej, zwyczajnej obserwacji świata i ludzi. Widział w człowieku dążenie ku wyższej formie, czyli do doskonałości. Podejrzewał, że są to często dążenia utajone, zakryte - po prostu nie zrealizowane możliwości. Wszystkie zdarzenia teatru Szaniawskiego zdają się rozwijać na pograniczu między prozą dnia powszedniego, a poezją marzenia, bez której życie społeczne i jednostkowe obyć się nie może. Jest to więc teatr, na niektórych swoich poziomach i płaszczyznach realistyczny, ale jednocześnie przechodzący w plan i wymiar kreacji, teatr wyobraźni. Tę podwójność widzenia i wyrazu ma też psychologia kreacji postaciowych tego teatru. Szaniawski w sposób subtelny przedstawiał wewnętrzne problemy i powikłania bohaterów, i w nich sytuował cały konflikt i węzeł dramatyczny. Tworzył także figury świadomie jednowymiarowe, których proste i jednoznaczne gesty marionetek pełnią funkcję alegorycznych i symbolicznych znaków.
Jest to teatr przemilczeń i niedopowiedzeń, którego sensy i znaczenia sugerowane są poprzez domysł i nastrój. Nastrój nieokreślonego marzenia, przeczucia i oczekiwania na coś więcej, niż daje życie w swym potocznym biegu szarych dni i nocy. Nastrój ten pogłębia i jak gdyby utrwala delikatna ironia, subtelny humor. Komizm słowny i sytuacyjny uwydatnia niezmienność, powtarzalność zachowań, sztuczność istnienia groteskowych, śmiesznych „mieszkańców” utworów Szaniawskiego.
Dramaty Szaniawskiego można by sprowadzić do czterech odmian:
groteska liryczna: utwory oparte na efekcie kontrastu między rzeczywistością a marzeniem, między sztucznością świata więzionego w schematach, a nieograniczoną wolnością, kreacją poetyckiej wyobraźni. Są to najwcześniejsze sztuki pisarza, np. Murzyn, Ptak.
modernistyczny dramat psychologiczny: sztuki, w których sedno konfliktu przeniesione jest do wnętrza realistycznie potraktowanych bohaterów i ogniskujące się w sytuacji wyboru między dwiema równie istotnymi wartościami, np. Adwokat i róże.
dramat idei: usiłuje przekazać pewną tezę, dla której cała aparatura dramatyczna i teatralna stale się jedynie swoistym rusztowaniem, unoszącym ową złożona myśl i znaczenie, np. Żeglarz, Most.
baśnie sceniczne: usunięcie akcji poza wydarzenia sceniczne i przewaga treści dyskursywno-sentecjonalnych . Są to raczej baśniowe opowieści z morałem.
INTERPRETACJE: ŻEGLARZ - jest to sztuka, którą można potraktować jako studium socjologiczne o tym, jak powstają i utrwalają się w świadomości zbiorowej pewne mity społeczne. Jest miasto w jakimś kraju, nad jakimś morzem (konkretyzacja miejsca jest nieważna, bo problem podjęty w tej komedii ma znaczenie uniwersalne). To miasto ma swoją legendę, która jego materialnej świetności dodaje pewnego blasku wartości niezwykłych. Tą legendą jest historia urodzonego w tym mieście bohaterskiego kapitana marynarki, który nie chcąc oddać okrętu w ręce nieprzyjaciół podpalił statek i zginął. Zdarzyło się to przed 50 laty i miasto gotuje się do uświetnienia tej rocznicy. Rektor uniwersytetu, historyk, napisał z tej okazji olbrzymie dzieło o kapitanie Nucie, zamówiono też pomnik u rzeźbiarza. Fakty dotyczące życia wybitnej postaci są niepewne, lecz rektor umiejętnie rekonstruuje życie kapitana na podstawie mglistego życiorysu. W przygotowanej monografii kapitan Nut wypadł tak, jak powinien: piękny, młody, ginący bohatersko na posterunku. Przy tym romantyk, darzący wielkim uczuciem kobietę niezwykłą, do której pisał najpiękniejsze listy. Rektor uniwersytetu ma zdolnego ucznia, który jest podejrzliwy wobec nie dających się sprawdzić hipotez. Również i on zainteresował się Nutem. Wyniki poszukiwań okazały się rewolucyjne: nie było bitwy i zatonięcia statku, żadnego aktu bohaterstwa. Nut był przeciętnym marynarzem, lubiącym wysokoprocentowe napoje alkoholowe. Traktował kobiety źle. Okazuje się, że kapitan Nut wcale nie zginął; żyje, zmienił tylko nazwisko na Szmidt. Jest on rodzonym dziadkiem owego sceptycznego młodzieńca, który doprowadził do kompromitacji mitu.
Co należy począć w takim położeniu, gdy zderzyło się ze sobą prawda i kłamstwo? Kłamstwo piękne, wzniosłe, lecz kłamstwo. Organizatorzy imprezy, którzy nic o istnieniu Nuta nie wiedzą, machiny przygotowań wstrzymać nie zdołają. Mieszkańcy miasta mówią o tym święcie, zmobilizowano młodzież, orkiestrę, chór i straż pożarną. Przewodniczący komitetu wykonawczego opracował szczegółowy scenariusz uroczystości, w którym wszystko zaplanował. Kapitan Nut jest nietykalny - tak myślą wszyscy. Z ujawnieniem prawdy waha się obrazoburca-demaskator, choć i on skapituluje wobec wzniosłej nieprawdy. W trakcie odsłonięcia pomnika rektor przemawia podniośle i patetycznie. Sam pomnik wzbudza okrzyk zachwytu. Nakrycia głowy zdjęli nawet ci, którzy znają prawdę: Paweł Szmidt i jego demaskator.
Nad prawdą życia zatryumfowała prawda wzniosłej legendy, którą stworzyła i przyozdobiła wszystkimi urokami wielkości tęsknota tłumu, bo tłumy chcą mieć wzory bohaterskie, które wskazują kierunki pochodu ku wspaniałej przyszłości. Niejeden człowiek zatrzyma się na placu i obudzi się w nim tęsknota za czymś pięknym, co istnieje ponad zwyczajną codziennością.
STRUKTURA ARTYSTYCZNA DRAMATÓW: czas i przestrzeń należą do podstawowych elementów struktury dramatu. W kontakcie z dramaturgia Szaniawskiego uderza wielopłaszczyznowość przestrzenna dzieł, wielość i różnorodność funkcjonujących w nim czasów. O Żeglarzu i Moście można by powiedzieć, że ich akcja rozgrywa się „współcześnie” i „w pewnym miejscu”. Realistyczne wyznaczniki czasu i umiejscowienia wydarzeń nie pozwalają na jakąkolwiek bliższą identyfikację momentu czasowego i lokalizacji geograficznej: jakieś miasto, jakiś most na rzece w sąsiedztwie bliżej nie określonego miasteczka czy osady. Nadaje to dramaturgii Szaniawskiego charakter uniwersalny. Przedstawione biegi wydarzeń nabierają znaczenia faktów typowych, reprezentatywnych i symbolicznych, w których objawia się powszechność i powtarzalność sytuacji egzystencjalnych i moralnych, w jakie mogą być uwikłani ludzie. Przy tym uniwersalistycznym ujęciu czasowym i przestrzennym rzeczywistości, jej elementarne składniki zachowują pozór przedmiotów i wyglądów niby realnych. Świat dramatów Szaniawskiego zdaje się raz po raz wykraczać poza swoją trójwymiarową rzeczywistość i przerzucać mosty w inny, baśniowy świat. Na przykład w Moście, w uśpieniu starego, bezczynnego zajazdu, w jego opuszczeniu i ciszy wyczuwa się nastrój romantyczny, niezwykły. Młody architekt ma niekiedy wrażenie „jakby jakieś postaci chodziły nieraz za nim”.
Jeżeli chodzi o strukturę postaci w dramatach Szaniawskiego to pisarz wydobywa rysy znamienne i konieczne ze względu za funkcję, jaką danej postaci w wykreowanej rzeczywistości wyznaczono. I tak najbliższy konwencji realistycznej jest Most, utwór o nachyleniu wyraźnie psychologicznym. Istotą założenia i konfliktu dramatycznego jest pewien problem moralny, który rozgrywa się we wnętrzu postaci. „Miejscem akcji” staje się więc w naturalnej konsekwencji świadomość ludzka, ukazana w całej jej złożoności i wewnętrznym skłóceniu. W dramacie Most jest to dramat życiowy starego przewoźnika, drążące jego świadomość poczucie krzywdy i klęski osobistej, które doprowadzi go w końcu do przestępstwa, okupionego aktem ryzykownej ofiary i poświęcenia. Temu zdarzeniu towarzyszą konflikty moralne innych osób dramatu, „współsprawców” sytuacji naznaczonej w zakończeniu fabuły dramatycznym piętnem nierozwiązalnego tragizmu winy i kary. Środkami wyrazu, jakimi posługuje się Szaniawski w ukazywaniu postaci są: dialog jako podstawowa forma podawcza, gestyka, sposób scenicznego istnienia, sugerowany często w didaskaliach, ujawnianie się postaci w odbiciu świadomości partnerów. Dialog najpełniej demaskuje charakter, myśli, dążenia, uczucia. Ujawnia najbardziej skryte podświadome czucia i odruchy psychiczne. Szaniawski uwrażliwiony jest na najmniejszy gest, ruch i reakcję postaci w określonych momentach. Postać w sensie scenicznym jest nie tylko osobą, lecz jednocześnie określoną figurą. Dramaturgia Szaniawskiego zasadniczo jest statyczna, w sensie potocznym nic się nie dzieje, nie ma gwałtownych opozycji, przeciwstawień. Jest to teatr w swym wewnętrznym istnieniu jakby ściszony, w którym ruch sprowadzony bywa do niemal z reguły do dyskretnego i powściągliwego dialogu. Niemal każdy dramat Szaniawskiego to swoisty proces myślowy, wewnętrzne dojrzewanie osób dramatu do nowej, odkrywanej z wolna prawdy. Statyczna materia fabularna nie jest wykroczeniem przeciw normom gatunkowym twórczości dramatycznej, lecz jest koniecznym przygotowaniem dalszego biegu wydarzeń i sytuacji końcowej.
Teatr Szaniawskiego nie mieści się w klasycznych kategoriach trzech jedności - miejsca, czasu, akcji. Autor swobodnie operuje czasem i przestrzenią. W Moście wnętrze starego zajazdu ujawnia podwójną naturę swego istnienia, rzeczywistość smutnej teraźniejszości i tułającej się wśród przyćmionych śladów cech świetnej przeszłości. W dramatach dostrzec można rozszczepienie się akcji na jednocześnie występujące obok siebie wątki poboczne: w Moście obok głównego dramatu winy i kary, rodzi się w jego cieniu konflikt moralny Heleny i Tomasza. Problemy kompozycyjne rozwiązywał Szaniawski na ogół bezbłędnie. W poszczególnych dramatach wszystkie elementy są bardzo ważne. Każdy fakt, postać, zdarzenie trwają tylko tyle w polu widzenia, ile im się należy ze względu na ich rolę w utworze. Każde słowo i gest rzucają jakiś istotny szczegół, czy to charakterystyki postaci, czy jakiejś ważnej myśli o ludziach, o świecie, o skomplikowanych sytuacjach moralnych. W każdej sztuce pisarza za zmiennymi sytuacjami kryją się zazwyczaj fakty wewnętrzne, tzn. jakieś idee, marzenia, tęsknoty ludzkie, stanowiące w istocie owo głębsze dno utworu. Stwarzanie atmosfery zagadkowości jest jednym z ulubionych zabiegów dynamizacyjnych pisarza. Z niedopowiedzeń wywiązują się z rozwojem zdarzeń momenty o szczególnym napięciu, sytuacje zaskoczenia. W Moście, w decydującym momencie spada na dwoje rozgorączkowanych młodych fatalna wiadomość o zerwaniu przeprawy. Napięcie dynamiczne stopniowane jest umiejętnie, gdyż po tej wiadomości następuje posunięcie następne, wzmagające atmosferę grozy, gdy poprzez projekcje odczuć osób dramatu widz śledzi zmagania starca z żywiołem.
Najsłabiej w twórczości Szaniawskiego ujawnia się funkcja dynamizacyjna dialogu, gdyż mamy tu do czynienia z dramaturgią statyczną, w której nad akcją dominuje refleksja, zamyślenie nad życiem, jakaś idea, teza. W Moście konflikt dramatyczny ma swe źródło nie tylko w odległym czasie zdarzeń minionych, ale i w ujawnianych poprzez wypowiedzi różnych osób dramatu ich dążenia, oczekiwania, niepokoje. Wyraźnie ujawnia się w sztukach Szaniawskiego charakteryzacyjna funkcja dialogu, zwłaszcza w sztukach psychologicznych, w których konflikt moralny, wywołany w doświadczeniu i przeżyciu wewnętrznym osób dramatu, domagał się pogłębionego zarysowania charakterów. Jednak dialog nie zawsze ukazuje stany duchowe, lecz pozwala się domyślać, co się we wnętrzu postaci kryje. W Moście możemy się domyślać przełomu psychicznego, który dokonał się w starym, milczącym przewoźniku w czasie między ujawnieniem dramatycznej sytuacji na rzece a powziętą decyzją. Dialog Szaniawskiego jest realistyczny, oddaje naturalny tok myśli czy rozmowy; jest to wypowiedź zachowująca wszystkie znamiona językowe potocznej komunikacji. Jednym z istotnych elementów dramaturgii Szaniawskiego jest milczenie, kryjące subtelną aluzję, niewyraźną sugestię. Tekst poboczny wiernie notuje brzmienie głosu, gest, niemą grę spojrzeń, za którymi kryją się zatajone uczucia i namiętności ludzkie. W Moście jednym z najbardziej dramatycznych momentów sztuki jest scena przeprawy starego przewoźnika przez rzekę. Czytelnik tego nie widzi, ale obserwuje tę walkę z żywiołem w reakcjach i zachowaniach bohaterów sztuki, np. „Tomasz zakrył twarz dłonią. Odchodzi od okna”. Gdy wszystko dokonało, się następuje scena, gdy zebrani przy oknie widzowie po straszliwym napięciu wracają z wolna do rzeczywistości. Dialog jest rozbity na pojedyncze słowa, milczenia oddzielone pauzą. Język dramatów Szaniawskiego to z zasadzie współczesny język warstw kulturalnych. Często jest to środowisko inteligenckie: architekt i jego narzeczona z wyższych sfer burżuazji w Moście. Dialog ma charakter realistyczny, który raz przyśpiesza wymianę kwestii, to znów organizuje wypowiedź w dłuższy wywód.
Szaniawski to pisarz, który stworzył swój własny styl. Najogólniej odczuwany jest szczególny nastrój - nastrój oczekiwania i wewnętrznego otwarcia na coś więcej niż może dać codzienność. W małym miasteczku tli się pod szarzyzna życia jakaś tęsknota za czymś innym, nowym. Rzeczywistość miasta nad morzem nadbudowuje nad swą codzienność wzniosłą, bohaterską legendę. Cała dramaturgia Szaniawskiego oscyluje między prozaiczną rzeczywistością, a potrzebą otwarcia na coś więcej. Wyrazem rej potrzeby jest swoista symbolika (m.in. żeglarza i żeglugi czy mostu). Realizm przechodzi w poetyczność, subtelną delikatną mgłę rozmarzenia. Świat Szaniawskiego przechodzi w sferę zjaw i przedmiotów zmysłowo nieuchwytnych, utworzonych z rzeczy wyobrażonych, które pojawiają się jedynie w snach, wspomnieniach, w tęsknocie ludzkiej. Tak wykreowanej rzeczywistości uroku dodaje oryginalny, jemu tylko właściwy humor. Śmiech służy często jako środek zrównoważenia przed nadmierną poetyzacją, która mogłaby prowadzić do ckliwego sentymentalizmu.
Jerzy Szaniawski MOST, sztuka w trzech aktach
Osoby: Architekt Tomasz, Studentka Helena, Przewoźnik, Janek, Marysia, Gość, Szofer.
Akt I: obszerna izba w starym domu; niegdyś karczma-zajazd, dom solidny, a zarazem opuszczony, obecnie prowizoryczna pracownia architekta. Tomasz pracuje nad projektem nowego gmachu, lecz słyszy z ust Janka, że to wcale nie jest praca. Marysia - siostra Tomasza staje w jego obronie. Janek stwierdza, że jak ktoś jest panem, to nie będzie pracował. Od trzech dni pada deszcz. Podłoga już próchnieje, ale Janek mówi, że nie załata, bo znów w drugim miejscu powstanie dziura. Nagle wchodzą Helena i Szofer, Tomasz jest tą wizytą zdumiony. Helena pyta o konie, by wyciągnęły samochód, który się zablokował. Szofer idzie do swego auta i mówi, że postara się je jeszcze dziś wydostać. Helena przedstawia się Marysi jako narzeczona Tomasza. Następnie stwierdza, że Tomasz nie zdąży wysłać projektu. Tomasz mówi, że zrobi to na ostatnia chwilę. Helena przyjechała, dlatego że od czasu wyjazdu Tomasz do chorego ojca dostała od niego tylko jedna kartkę pocztową. Akcja dramatu toczy się w rodzinnym domu Tomasza, tzw. „przewozie”, gdyż dawniej nie było mostu i ojciec Tomasza przeprawiał ludzi łódkami na drugi brzeg. Most zabił łódkę i prom. Przedtem ojciec Tomasza był bogaty, lecz teraz zbiedniał. Budowa mostu źle wpłynęła na niego. Tomasz stwierdza, że most to postęp, za to ojciec nazywa go durniem. Dlatego Tomasz wyjechał. Marysia to siostra przyrodnia Tomasza. Ojciec miał drugą żonę, ale kiedy zbiedniał to go rzuciła i poszła do takiego, który budową mostu się wzbogacił. Stary przewoźnik jest zgorzkniały: most jest jego śmiertelnym wrogiem, nie cieszy się z sukcesów syna. Tomasz projektuje obecnie gmach Ligi Przyjaciół Człowieka. Helena i Tomasz poznali się na wyższej uczelni i jest ich środowisko. Ojciec wchodzi do kuchni i oznajmia, że już jest zdrów. Helena upomina Tomasza, że zbliża się termin oddania projektu gmachu.
Akt II: ojciec naprawia rybackie sieci. Tomasz i Helena pakują projekty. Tomasz jest pewny, że zdąży, bo wszystko ma dokładnie wyliczone. Nagle wbiega Janek i mówi, że most zerwało, bo był na słabych palach i naparł lód. Tomasz oznajmia, że nie pójdzie oddać projektu, bo do innego mostu jest za daleko. Ojciec stwierdza, że mostu nie było i ludzie żyli a teraz zerwało i tyle gadania. Na to Helena unosi się, że on nie wie, kim jest jego syn, że szedł całe lata przez nędzę, głód, poniewierkę, by wreszcie się z tego wydostać. Wtem ojciec prosi, by przynieść mu kożuch i czapkę, każe zanieść na brzeg retmankę. W końcu wyjawia, że chce się dostać do miasta. Tomasz wyjaśnia, że retmanka to czółenko na jednego człowieka, zbite z cienkich desek. Tomasz nie chce, by ojciec jechał. Wszyscy są zdumieni i przestraszeni, że ojciec Tomasza wybiera się na rzekę w tak niebezpiecznym czasie (kra). Zakazuje, by na brzegu ktokolwiek stał i zawodził. Janek stoi przy oknie i komentuje zmagania ojca z lodem. W końcu dopłynął. Tomasz ma wyrzuty sumienia, że ojciec wypłynął; uważa, że powinien porąbać mu łódkę. Helena była przekonana, że jego ojciec dopłynie, ale Tomasz twierdzi, że to zbyt poważna sprawa, by polegać na „głosie wewnętrznym”. Helena uważa, że ten projekt nie mógł iść na zatracenie z tego powodu, że zerwał się most. Tomasz na to, że to nie jest więcej warte od życia człowieka, że skorzystali z jego maniackiej ambicji i wysłali w niebezpieczną podróż. Tomasz obawia się o to, czy na wzniesionym gmachu, który będą wspólnie podziwiać, może zobaczyć „cień jadącego w łodzi przewoźnika”.
Akt III: Tomasz się zastanawia, w jaki sposób ojciec przedostanie się z powrotem. Mówi Jankowi, że wyjdzie naprzeciw ojca. Prosi go, by wystarał się o jakąś furmankę. Marysia chce powitać ojca jak najlepiej, więc postanawia iść do ogrodnika po kwiaty, by było weselej. Helena przywiozła wino. Nagle wchodzi Gość w stroju żołniersko-sportowym. Jest to handlarz brzytewkami, lecz ludzie nie chcą kupować. Helena decyduje się na 10 sztuk, wtedy on mówi, że to zły towar. Wreszcie oznajmia, że jest agentem z policji i szuka kogoś, kto dopomógł w zerwaniu mostu. Gość sądzi, że zrobił to ktoś, kto dobrze zna rzekę. Mówi, że przyszedł po Przewoźnika, bo ma dowody, że on to zrobił. Helena próbuje bronić Przewoźnika, lecz Gość mówi, że jest tylko trybem w maszynie i sąd nie należy do niego. Helena prosi Gościa, by wyszedł, aby ojciec mógł zostać trochę czasu w domu. Ojciec dziękuje Helenie za to, że kazała mu wypłynąć. Mówi do Tomasza, że ma dobra narzeczoną. Gdy oddał projekt gmachu, to poczuł się dobrze. Tomas także jest szczęśliwy. Mówi, że zegar w tym domu zawsze wybijał smutne godziny, teraz wybije dobrą godzinę 22.00. Twarz Heleny pokryta jest cierpieniem, bo wie ona, co się za chwilę stanie. Gdy zegar bije, to wchodzi Gość wraz z pomocnikami. Rodzina nie widzi ich, bo stoją pod ścianą.
PLAN WYDARZEŃ - MOST
Praca Tomasz nad projektem gmachu Ligi Przyjaciół Człowieka.
Przyjazd Heleny do Tomasza.
Historia niezgody miedzy Tomaszem a ojcem - Tomasz uważa, że most to dobra sprawa, a Przewoźnik jest mu przeciwny, bo stracił pracę.
Janek oznajmia, że most zerwało z powodu kry.
Decyzja ojca o przeprawie przez niebezpieczna rzekę wraz z projektami Tomasza - udana przeprawa.
Nadejście Gościa, który okazuje się policjantem - ma niezbite dowody przeciwko Przewoźnikowi, bo to on uszkodził most.
Gdy zegar wybija godzinę 22.00, Gość wchodzi z pomocnikami w celu zabrania Przewoźnika.
Jerzy Szaniawski ŻEGLARZ, sztuka w trzech aktach
Osoby: Jan, Med, Rzeźbiarz, Przewodniczący, Rektor, Admirał, Paweł Szmidt, Stary Marynarz, Wydawca, Doktorowa, Felcia, Iza, Kapelmistrz, Pan z Komitetu, Student.
Akt I: pracownia rzeźbiarska, pomnik przedstawiający postać kapitana Nuta. Rzeźbiarz rozmawia z Med, która jest smutna; ciągle patrzy w dal, wyczekując powrotu swego ukochanego Jana. Przychodzi Rektor, by pokazać Rzeźbiarzowi książkę swego autorstwa o kapitanie Nucie, w której przedstawił jego życiorys. Wchodzi Admirał, który oznajmia, że nie wszystkie pawilony wystawowe da się zapełnić, bo jest za mało eksponatów. Żadnych nie ma po kapitanie Nucie. Ktoś przyniósł stolik, lecz nie wiadomo, czy jest autentyczny. Następuje gorące powitanie Jana, który powrócił. Wyjaśniają mu, że mija 50 lat od śmierci kapitana Nuta i chcą to uczcić, ponieważ to miasto, w którym się wychował. Jan wyjechał, dlatego iż poszukiwał informacji o kapitanie Nucie. Rektor czyta fragmenty książki o nim: czyta opis jego postaci, a nie zachowały się żadne podobizny. Dalej jest napisane, że jedyne narkotyki, jakich zażywał, to herbata, fajka i guma do żucia. Jan krytykuje rektora za to, że nie pisze prawdy, bo nie zachowały się żadne informacje o nim. Jan mówi, że Nut „pił tęgo”. Rektor pisze o pięknych listach miłosnych kapitana do lady Peppilton. Okazuje się jednakże Nut pisał do kobiet w sposób brutalny. Jan stwierdza, że lady Peppilton sama te listy pisała i na nie odpowiadała. Jan wie o tym, że Nut potrafił czasem kobietę nawet wychłostać. Rektor jest przekonany, że Nut w walce nie chciał oddać statku, więc podpalił go i w ten sposób zginął. Miał wtedy 25 lat. Jan w czasie swoich poszukiwań spotkał Jakuba Falę, który był przy śmierci kapitana Nuta. Okazuje się, że nie było żadnej bitwy, a jeden z marynarzy zasnął z fajką na bawełnie i wywołał pożar. Wtedy Nut wsiadł do łódki i uciekł. Jan chce, by skończyć z legendą o kapitanie Nucie, bo on nie był żadnym bohaterem. Przewodniczący jest słowami Jana oburzony i oznajmia, że wychodzi.
Akt II: pokój Jana, Med przygotowuje mu posiłek. Wchodzi wydawca, który ma wydać książkę o kapitanie Nucie. Jan się na to nie godzi i chce zakończyć transakcję, lecz wydawca uparł się, by teraz wydać książkę, która w nieco innym świetle przedstawia Nuta. Wydawca kładzie na stole pieniądze, lecz Jan każe je zabrać. Med każe mu już zakończyć przygodę z historią Nuta. Nagle przychodzi do Jana Paweł Szmidt, który znał kapitana Nuta osobiście i wie o niejednym jego występku, np. Nut przewiózł chiński jedwab, w którym było ukryte opium; dostarczał spirytus do kraju, w którym alkohol był zakazany. Szmidt dostrzega okręcik na półce z napisem „Mewa”. Jan mówi, że dostał to od matki, a ta otrzymała to po swej matce, a tej przywoził prezenty pewien marynarz. A tym marynarzem był kapitan Nut - wyznaje Paweł Szmidt, który okazuje się być kapitanem Nutem. Kobieta, z która był Nut miała córkę i właśnie ona jest matką Jana, (czyli Nut jest dziadkiem Jana). Okazuje się, że te listy do lady Peppilton to oczywiście nieprawda. Szmidt odradza mu rozgłaszanie prawdy o kapitanie. Nut opowiada o swych dalszych losach; o tym jak zabłądził, później odnalazł wysepkę, następnie otrzymał kawałek ziemi w pobliżu miasteczka. Teraz budują tam drapacze chmur, a Jan jest jego jedynym sukcesorem, więc ma do tego prawo. Nut nie chce z tego korzystać, bo wtedy musiałby się ujawnić, a on nie chce. Wchodzi Przewodniczący, który mówi, że różne „drobiazgi” z życia Nuta mogą popsuć uroczystość. Wspomina też o słowach rektora, który dla swego najzdolniejszego ucznia (Jana) planuje karierę naukową. Rektor wpada na pomysł, by jego dzieło o Nucie przerobić na podręczniki szkolne.
Akt III: akcja tego aktu rozpoczyna się w restauracji. Felcia i Iza obserwują schodzący się tłum ludzi na uroczystość odsłonięcia pomnika. Przychodzi Wydawca z informacją, że odbił egzemplarze książki dla dzieci o Nucie, która Rektor napisał. Przyjeżdżają zagraniczni posłowie. Przyszedł smutny Jan, daje on Rzeźbiarzowi kopertę (zrzeka się praw do spadku po kapitanie). Szmidt mówi, że życie kapitana Nuta jest związane z życiem Jana. Paweł Szmidt żegna się z Janem - odczuwa żal, tęsknotę. Nagle orkiestra odmawia grania. Jan wykłada pieniądze, by jednak zagrała. Szmidt też daje banknot. Do uszu Felci i Izy dochodzą patetyczne słowa Rektora o kapitanie Nucie. Jan patrzy, stoi w słońcu, podziwia pomnik, mówi: „Kapitan mój… ”. Gra orkiestra. Student przychodzi do Jana, by ten przemówił. Jan zdejmuje beret. Inni robią to samo za nim.
PLAN WYDARZEŃ - ŻEGLARZ
Rzeźbiarz i Med oczekują na powrót Jana, który wyruszył na poszukiwanie informacji o legendarnym kapitanie Nucie.
Powrót Jana, który odmitologizowuje postać Nuta (w oczach miasteczka był to człowiek o nieskazitelnym charakterze; okazuje się jednak, że w swym życiu popełnił wiele występków).
Wychodzi na jaw prawda, że w osobie Pawła Szmidta ukrywa się kapitan Nut, który jest dziadkiem Jana.
Uroczystość odsłonięcia pomnika, schodzi się mnóstwo ludzi. Następuje płomienne przemówienie Rektora sławiące kapitana Nuta. Na prośbę Studenta, by Jan przemówił, ten zdejmuje tylko beret.