„ELEMENTARZ ETYCZNY” - Ks. Karol Wojtyła
Praca z etyki B.Borkowska- Wszechnica Polska - STRESZCZENIE książki
MORALNOŚĆ A ETYKA
W dzisiejszych czasach wiele uwagi poświęca się etyce, jako takiej. Należy rozgraniczyć trzy ważne pojęcia, często używane zamiennie, co nie powinno mieć miejsca.
Moralność, oznacza ludzkie, moralne życie.
Nauka o moralności, (opisowa), bada, co w danym miejscu i czasie uchodzi za dobre lub złe.
Etyka, (normatywna), określa normy, wartościuje i sądy te uzasadnia.
Fakty moralne dają obraz ludzi, społeczeństwa, ale nie informują o etyce bezpośrednio. Moralność jest praktyczną dziedziną życia, tworzy ją człowiek przez swoją działalność.
Etyka jest nauką, która powinna kierować czynami, ale w rzeczywistości jest teorią, która w praktyce nie zawsze ma odzwierciedlenie.
Kazuistyka, (casus = wypadek), to wiedza o poszczególnych faktach moralnych, które ze względu na niepowtarzalne okoliczności, wewnętrzne i zewnętrzne, mogą być jedynie osądzane przez sumienie ich sprawcy, lub jego duchowego kierownika. Etyka może pomagać człowiekowi w wydawaniu takich sądów.
PROBLEM ETYKI NAUKOWEJ
Etyka naukowa, jest terminem nadużywanym. Może ona być naukową, jeśli dąży do gruntownego poznania wszystkiego, co rządzi ludzkimi czynami, z celem sensem życia jednostki włącznie. Tymi zagadnieniami zajmuje się filozofia bytu, z którą etyka naukowa ściśle się wiąże. Nie są to jednak dyscypliny w takim samym znaczeniu naukowe jak dziedziny przyrodnicze czy matematyczne.
Etyka naukowa jest często wiązana z pojęciem ewolucjonizmu antropologicznego. Moralność jest uważana w takim ujęciu za rozwinięty rodzaj pierwotnych reakcji, to jednak oznaczałoby czysto rozumowe podejście do dobra i zła.
Ewolucjonizm zakłada, że etyka podlega zmianom. Człowiek natomiast postrzega dobro i zło moralne jako wartości bezwzględne i niezmienne, tak samo, jak niezmienna pozostaje istota człowieka.
Pojecie etyki naukowej bywa przeciwstawiane etyce religijnej, jakoby nienaukowej.
Etyka chrześcijańska jest oparta na Objawieniu, które formułuje zasady postępowania. Objawienie uzupełnia prawdy rozumowe prawdami ponadnaturalnymi, możliwymi do przyjęcia tylko w świetle wiary, jednak zawarte w nim zasady postępowania pokrywają się w większości z zasadami czysto rozumowymi.
Istnieją wprawdzie zasady religijne, trudne do przyjęcia przez rozum - jak miłość nieprzyjaciół, niemniej jednak rozum musi uznać wielkość etyczną tej zasady.
O uniwersalizmie etyki świadczy brak istotnych rozbieżności miedzy myślą dla przykładu - Arystotelesa a Św. Tomasza z Akwinu.
Kościół katolicki nieustannie zajmuje stanowisko w bieżących, szczegółowych sprawach dotyczących moralności, a jego sądy nie są mniej naukowe, niż inne.
O POCHODZENIU NORM MORALNYCH
Etyka, to nauka normatywna która pragnie dociec, skąd normy moralne pochodzą. Według filozofów chrześcijańskich - mają one nadprzyrodzone źródło; według materialistów- są całkowicie naturalne, powstały i rozwijały się w życiu społecznym.
Pismo św. i Ewangelia zawierają wielką ilość treści o charakterze normatywnym, a Jezus jest wzorem doskonałości moralnej. Zasady te są zgodne z myślą i wolą Boga, który objawił je ludziom.
W Liście do Rzymian Św. Paweł rozstrzyga, że poganie również ich przestrzegają, a więc, choć objawione - wynikają także z natury. Chrześcijanie również powinni kierować się rozumem i naturą w uznawaniu norm moralnych.
Rozum ma zdolność poznawania prawdy, także prawdy o dobru. Rozumem zgłębiamy naturę człowieka i cel jego bytu.
Zasady Pisma Św. i Ewangelii wtedy stają się zasadami postępowania, gdy rozum uzna je za zgodne z naturą i jej możliwościami. Jeśli możliwości nie wystarczają, wtedy zadziałać musi łaska. Żadna objawiona norma nie może być sprzeczna z naturą i rozumem.
REALIZM W ETYCE
Na rzeczywistość składa się mający rozumną naturę podmiot i byty przedmiotowe, każdy o własnej naturze. Pozostawanie w zgodności z naturą podmiotową i przedmiotową jest wykładnikiem realizmu w etyce. Odbiega od niej nieco Kant, jednakże myśliciele są zgodni w twierdzeniu, że rozum ma zdolność poznawania natury a także jej wartościowania. Rozumem dostrzegamy dobra, ich hierarchię, a na ich podstawie formułujemy sądy normujące.
W etyce chrześcijańskiej ten naturalny realizm etyki zmienia się w realizm nadnaturalny. Rozum oświecony wiarą ujmuje rzeczywistość w sposób nadprzyrodzony i również w sposób nadprzyrodzony ocenia i wartościuje.
Wynikające z Objawienia dobra nadprzyrodzone zmieniają proporcje hierarchii dóbr w ogóle. Etyka chrześcijańska nie przestaje być realistyczna, gdyż dobra nadprzyrodzone są realne, przynajmniej dla wierzących ludzi. Kierują się oni wiernością rzeczywistości ukazanej przez rozum i wiarę. Jest to powodem różnego podejścia na przykład do życiowego powodzenia albo cierpienia. Różnice te wynikają przede wszystkim z motywacji.
Teoria i praktyka. Życie moralne to czysta praktyka, jednak jego punktem wyjścia jest pogląd na rzeczywistość, pozwalający wytyczać cele działania. Cele te, to zhierarchizowane dobra. Sama praktyka nie jest refleksją nad dobrem.
Teoria nie zastąpi praktyki
Praktyka bez teorii, to działanie mechaniczne, w czasie którego często marnuje się wysiłek
Praktyka potwierdza teorię i pozwala ją zmieniać, udoskonalać
Dla etyki szczególnie ważna jest gruntowna analiza celów działania, dla potrzeb moralności jako praktyki, na gruncie światopoglądu (filozofii bytu).
NATURA I DOSKONAŁOŚĆ
Natura, to w filozofii tomistycznej istota danego bytu, stanowiąca podstawę jego działalności, co podkreślał Św. Tomasz. Pogląd tych, którzy uznają, że przedmiotem rozumowego poznania mogą być tylko pewne cechy bytu, wyklucza naturę.
Byt istnieje i działa samoistnie, natomiast wszystkie jego cechy nie mogą istnieć niezależnie od jego natury.
W działaniu byt uzewnętrznia wszystkie swoje możliwości. To, czym jest w możności - staje się rzeczywistością. W działaniu, byt bardziej staje się sobą, co jest zasadniczym dobrem każdego bytu. Dobrem jest więc to, co pobudza dążenie do działania, co udoskonala każdy byt.
Taki proces zachodzi też w człowieku. Rozmaite dobra, które są celem jego działań i dążeń - doskonalą go pod takim czy innym względem ( jego ciało, umysł, wiedzę).
Dobro moralne, to jedyne dobro wśród wszystkich, które doskonali człowieczeństwo. Przez nie człowiek uaktywnia możliwość bycia lepszym. Człowiek dąży do moralnej doskonałości, która jest właściwa tylko ludziom.
Rozum, to główna siła i władza natury ludzkiej.
Pełni funkcję normatywną,
rozpoznaje, czym jest człowiek - (jaka jest jego natura),
określa cel i zasady normujące doskonalenia się.
określa również zasady interakcji z innymi bytami, a powinien w nich kierować się pełniejszym wykorzystaniem swego potencjału.
Rozum nastawiony egocentrycznie prowadzi do dewaluacji człowieka.
Zadaniem rozumu jest także umieszczenie człowieka w odpowiedniej relacji do pozostałych bytów. Rozum oświecony wiarą daje możliwość nadprzyrodzonego rozeznania, a łaska uświęcająca daje możliwość uczestnictwa w naturze Boga i życiu Bożym.
Boska natura jest w stosunku do natury ludzkiej nad-naturą. Daje możliwość bytowania i działania w sposób właściwy dla Boga.
Łaska przenika naturę, ukrywa się w jej potencjale, a po zasymilowaniu staje się coraz bardziej naturą własną człowieka. Jest to fundament moralności chrześcijańskiej, dla której obok nadprzyrodzonego pochodzenia norm najważniejsze jest nadprzyrodzone przetwarzanie natury.
ZNACZENIE POWINNOŚCI
Powinność określana jest przez rozum, siłę swą czerpie z woli i pędu do dobra bytu ludzkiego. Z powinności wola dąży do doskonalenia moralnego, co łączy się z wysiłkiem i napięciem - miedzy tym, kim się jest, a kim powinno się być, lub nawet miedzy tym, kim jestem, a kim nie jestem, czy nawet być nie mogę.
Problem zepsucia natury ludzkiej. Ludzie wierzący zadają sobie pytanie, czy zepsuta natura człowieka jest źródłem moralnego zła i czy może być źródłem normy moralnej. Nauka teologiczna mówi o zepsuciu natury przez grzech pierworodny.
Wyróżniamy cztery tany ludzkiej natury:
Czysta (hipotetyczna) - taka, jaka byłaby, gdyby Bóg nie uświęcił jej łaską. Ponieważ jednak to zrobił - jest ona wyniesiona do porządku nad-natury u wszystkich ludzi, nawet niewierzących i nie znających Pisma Św.
Pełnia człowieczeństwa - dojrzałe zespolenie łaski uświęcającej z naturą, stan nieskażonej natury przed grzechem pierworodnym. Człowiek znajduje się w odpowiednim miejscu względem Boga, nosi w sobie pełnie ładu. Niższe energie natury podlegają wyższym, człowiek kieruje się rozumem i wolą, jest uduchowiony.
Natura upadła, zepsuta - stan po grzechu pierworodnym. Rozum i wola z trudem odzyskują władzę w człowieku, by prowadzić go do moralnego dobra. Pomaga im w tym dzieło odkupienia Jezusa. Od momentu upadku - człowiek zawsze doznawał pomocy Boskiej - impulsów łask, dzięki czemu może odbudowywać swą naturę po linii zamierzonej przez Boga.
Stan odkupienia - w którym człowiek odzyskuje łaskę, choć nosi w sobie wciąż zarzewie grzechu.
Faktycznie natura człowieka jest w stanie upadłym, a jednocześnie odkupionym. Zepsucie to nie jest jednak tak gruntowne, by natura nie mogła przyjąć odkupienia.
Wola i dążenie do dobra moralnego pozostały, nie zniknęło dążenie do stawania się lepszym. Chociaż rozum może się mylić w określaniu prawdziwego dobra, to jest też zdolny do wyzwalania się z tych błędów i pomyłek. Etyka katolicka stoi na stanowisku, że rozum i wola mają taką naturalną zdolność.
Napięcie istnieje też między zepsutą naturą a łaską.
Łaska ( ł. uświęcająca, ł. cnót i darów Ducha Św., ł. uczynkowa ) trafia w te miejsca, które są w naturze zdrowe i twórcze, gdyż nie cała natura jest zepsuta. Zadaniem łaski jest uzdrawianie i wzmacnianie natury. Powoduje ona harmonizację i dojrzewanie natury. W tym procesie zdrowienia, łaska uruchamia drzemiący potencjał i staje się jakby lepszą naturą.
Doświadczyć tego w pełni może tylko człowiek wierzący, mający świadomość obecności napięcia między naturą i łaską.
Człowiek nie w pełni o tym przekonany, odczuwa tylko napięcie miedzy tym, kim jest, a tym, kim być powinien. Świadczy to również o jego dążeniu do moralnego dobra.
PRAWO NATURY
Najczęściej odwołujemy się do natury, aby się usprawiedliwiać, a nie traktujemy jej, jako źródło wymagań i obowiązków, tak, jakby natura skłaniała do zła.
Możliwe, że geneza takiego przekonania pochodzi od filozofów Oświecenia, którzy odnosili prawa natury tylko do świata materialnego.
Jeśli przyjmiemy, że natura zobowiązuje i stwarza powinności, musimy dokonać zmian w teorii i praktyce. Człowiek odczuwa wtedy, że nie jest efektem przypadkowych procesów, tylko swoim własnym twórcą, świadomym swoich możliwości.
Nie jest to wygodne, gdyż ucieczka przed prawem natury, to ucieczka przed Prawodawcą i osobowością. Rozum ludzki prawodawcą nie jest, bo nie stoi ponad naturą, jest tylko jej elementem.
Prawo ustanowione przez człowieka będzie obowiązywać w sumieniach tylko wtedy, gdy służy dobru społecznemu. Umiłowanie społecznego dobra leży w ludzkiej naturze, jako pierwotne, elementarne i podstawowe prawo, którego złamanie odczuwane jest jako moralna wina.
Prawa ludzkie muszą być wpisane w prawa natury, inaczej egzekwować je można by tylko siłą i nie byłoby miejsca na żadną moralność w życiu społecznym.
Prawo jest zawsze dziełem rozumu i wskazuje na prawodawcę. Pierwszy akt prawodawczy nastąpił jednocześnie z aktem stworzenia. Skłonności natury każdej z rzeczy, (o ile nie są wypaczone), wiodą w stronę porządku, ładu i dobra całego stworzenia.
Udział w tym dobru człowieka i ludzkości wymaga poznania prawa natury, gdyż człowiek powinien przestrzegać go rozumnie, a nie, jak inne stworzenia - instynktownie.
Prawo ludzkie powinno być ogłoszone, inaczej nie może obowiązywać.
Prawa natury rozpoznaje każdy, nawet najprymitywniejszy człowiek i jako element stworzenia - może uczestniczyć w myśli Stwórcy. Ucieczka przed takim znaczeniem praw natury i Rozumem wyższym jest częsta we współczesnym świecie, z powodu fragmentaryzacji egzystencji.
HUMANIZM A CEL CZŁOWIEKA
Etyce religijnej często przeciwstawiany jest humanizm, według którego najwyższym celem życia jest człowiek, a nie Bóg. Humaniści zarzucają jej, że odciąga człowieka od realizacji najważniejszych ludzkich zadań - indywidualnych i zbiorowych, a jego wysiłek wykorzystuje dla zaspokojenia idealistycznych złudzeń.
Materialiści znów twierdzą, że religia niweczy rdzennie ludzką moralność, a etyka religijna hamuje wszechstronny postęp człowieka.
Kontrowersje budzi tutaj cel, za który ludzie wierzący uważają Boga. Przed aktem stworzenia istniał tylko Bóg i nicość. Powołując do istnienia inne byty - Bóg nie mógł nimi uzupełniać swej doskonałości. Stworzenia są dziełem Boga, aktem Jego woli, a celem woli zawsze jest dobro. Dobro zawarte w bycie stworzonym nie może doskonalić Boga, który jest doskonały, zatem może tylko ujawniać Boga.
Istnieje obiektywna hierarchia bytów, czyli hierarchia dóbr, w różnym stopniu doskonałych, a doskonałość, to to samo, co dobro. Przyjmując taką strukturę świata, Bóg jest celem stworzeń zarówno świadomych, jak i nieświadomych. Każdy byt w jakiejś mierze uzewnętrznia doskonałość, tym bardziej, im bardziej jest sobą i im bardziej wykorzysta swój naturalny potencjał.
Bóg, jako cel człowieka nie odciąga go od jego własnej doskonałości, od pełni człowieczeństwa, ale go mocniej w niej osadza. To, co jest doskonałością człowieka, ujawnia doskonałość i pełnie Boga.
Etyka religijna wychodzi od celowości ludzkiego bytowania. Jej krytycy widzą w tym alienację człowieczeństwa. Jednak dualistyczna filozofia bytu wyklucza alienację, gdyż wszystkie byty zorientowane są na Najwyższe Dobro, jako ostateczny cel.
Zasady kontaktu bytu z Bogiem mogą być różne (pretensje, bojaźń, miłość; a pretensje i bojaźń nie stoją daleko od miłości). Kształtowanie stosunku człowieka i Boga, jako miłości osoby do Osoby, sprawia, że rozwija się on według praw miłości. Miłość aktualizuje najwyższe możliwości człowieka.
PROBLEMY PRAWDY I MIŁOSIERDZIA
Etyka religijna krytykowana jest także za to, że w Bogu widzi najwyższego Sędziego, rozstrzygającego o dobru i złu, który jednak może wybaczać zło moralne poprzez miłosierdzie.
Krytycy zarzucają, że demoralizująco może działać nadzieja na niezasłużone uzyskanie przebaczenia. Niezgłębione Boskie wyroki mogą stanowić element jakiejś ryzykownej, nieprzewidywalnej gry.
Kościół odrzuca te zarzuty, jako nieprawdziwe. Wierzący człowiek jest przekonany, że Bóg zna go znacznie gruntowniej, niż on zna sam siebie. Jednocześnie ma świadomość samostanowienia i polega na własnym sumieniu przy wyborze moralnego dobra lub zła.
Sąd Boga powinien w zasadzie zgadzać się z sądem człowieka, a jeśli sumienie się myli, sąd Boga bierze ową pomyłkę pod uwagę, jeżeli nie była ona zawiniona. Bóg bezbłędnie ocenia siłę napięcia woli ku moralnemu dobru, co powinno stymulować potrzebę samopoznania i samodoskonalenia.
Sąd Boży, to ostateczna instancja, która jednak liczy się z sądami sumienia, a z drugiej strony wyostrza je i wysubtelnia.
Między świętym a zbrodniarzem zachodzi różnica nie tylko w uczynkach, ale także w sądach o sobie.
W świetle nauki katolickiej miłosierdzie nigdy nie jest tolerowaniem zła, lecz przekierowaniem ze zła na dobro.
Tam, gdzie jest miłosierdzie - zło ustępuje.
Tam, gdzie zło nie ustępuje, tam nie ma miłosierdzia.
Jednak tam, gdzie nie ma miłosierdzia - zło nie ustąpi.
Dobro może zrodzić się tylko z dobra, a miłosierdzie, to dobro, które rodzi dobro w miejsce zła.
Miłosierdzie nie akceptuje ani nie ignoruje grzechu,
wyłącznie pomaga w nawróceniu. Łączy się ściśle ze sprawiedliwością.
PROBLEM BEZINTERESOWNOŚCI
Etyce religijnej bywa zarzucana interesowność, gdyż za dobro obiecuje nagrodę, a za zło - kare. Najszlachetniejsze aspiracje człowieka powinny być całkiem bezinteresowne.
Wątek winy i kary, związany z ostateczną sprawiedliwością, silnie zaznaczony jest w Piśmie Św. i Ewangelii i nie budzi raczej zastrzeżeń natury moralnej. Przeciwnie, dążenie do sprawiedliwości może być dla niektórych drogą poznania Boga.
Można powiedzieć, że ostateczna sprawiedliwość leży w interesie ludzkości, ale nie można nazywać interesownymi tych, którzy ją przyjmują. Sprawiedliwość bowiem z natury swojej stoi ponad wszelkimi interesami. Sprawiedliwy człowiek daje dowód swojej bezinteresowności.
Natura dobra jest również obiektywna, nie można sprowadzić go do egoistycznych korzyści. Dobro absolutne utożsamia się z Bogiem.
Ludzie mają skłonność do pomniejszania znaczenia sprawiedliwości w kontekście wiecznej nagrody za dobre życie i wiecznej kary za życie złe. Kalkulują, jak najłatwiej osiągnąć nagrodę a uniknąć kary. Nie jest to zgodne z Ewangelią, która wskazuje drogę do nagrody przez miłość. Miłość zaś jest jeszcze bardziej bezinteresowna, niż sprawiedliwość.
Jeśli zatem w moralności chrześcijanina istnieje jakaś interesowność, to powinien ją w teorii i w praktyce przezwyciężyć. Ewangelia bowiem obliguje do walki o bezinteresowność.
WŁAŚCIWA INTERPRETACJA NAUKI O SZCZEŚCIU
Człowiek ma prawo dążyć do szczęścia, co jest naturalne i konieczne. Pragnienie szczęścia leży w jego naturze, jednak najczęściej przybiera postać działań mających na celu osiąganie innych wartości. Etyka nie zajmuje się szczęściem, gdyż nie jest ono normą.
Normy dotyczą zawsze wyboru. Szczęście stoi poza i ponad normą, jest celem. Etyka może zatem pośrednio wskazywać drogę do szczęścia, co zresztą stało się też przyczyną zarzutów, jakoby motyw szczęścia (interesowność), przesłaniał właściwe dobro moralne.
Ewangelia nakazuje doskonałość i doskonalenie, zaś szczęście przychodzi przez doskonałość.
W etyce chrześcijańskiej dojrzewanie człowieka do szczęścia, do pełni człowieczeństwa, do Boga ma początek w nadprzyrodzonym zarodku, czyli łasce. Człowiek sam z siebie nie byłby w stanie do tych wartości dojrzeć. Etyka personalistyczna głosi szczęście, do którego dojrzewają tylko osoby przez moralny wysiłek.
STOSUNEK DO PRZYJEMNOŚCI
Przyjemność i zadowolenie nie są istotne dla moralnego doskonalenia i dla szczęścia. Wydaje się to niezgodne z prawdą, gdyż przyjemności odczuwa się i przeżywa doświadczalnie, w przeciwieństwie do moralnej doskonałości.
Przyjemność wiąże się również nierozerwalnie z aktem sumienia - dobro moralne daje zadowolenie, a zło - przykrość wewnętrzną.
Jednak szczęście, traktowane jako suma przyjemności, nie zdoła właściwie kierować czynami człowieka. Hedonizm, to subiektywna fikcja szczęścia, pozostająca poza obiektywnym dobrem własnej osoby i społeczeństwa.
Etyka chrześcijańska radości, zadowolenia i przyjemności nie potępia, ale akcentuje konieczność wychodzenia ponad te wartości w stronę obiektywnego dobra. Nie prowadzi człowieka drogą poszukiwania przyjemności i unikania przykrości, ale drogą doskonalenia się. W miarę rozwoju, człowiek jest w stanie uwrażliwić się na dobra duchowe i nadprzyrodzone i wytworzyć nowe formy przyjemności i zadowolenia.
Życie psychiczne człowieka dostosowuje się bowiem do jego życia duchowego. Takie dostosowanie nigdy nie zapewni możliwości kierowania się przyjemnością, jako prowadzącą w prawidłowym kierunku. Etyka podkreśla nadrzędną role ducha, rozumu i woli w nadawaniu kierunku w stronę obiektywnego dobra.
WARTOŚCI
Człowiek przeżywa różne wartości, ale czynami powinien realizować dobro (własnego bytu, świata, dobro Boga). Człowiek ma świadomość tego dobra, ale przeżywa wartości.
Każdy człowiek ma własną hierarchię wartości. Im wyżej stoją, im więcej obiektywnego dobra mają w sobie, tym więcej go kosztują i tym bardziej je ceni.
Wartości duchowe są najwyższe. Wszyscy są zgodni co do tego, że o doskonałości człowieka więcej stanowi wartość moralna i charakter, niż siła czy uroda. Akceptują ten pogląd także ci, którzy bardziej wyposażeni są w siłę lub urodę, niż cnotę.
Mało kto nie zgodzi się z wyższością wartości duchowych nad materialnymi. Są wyższe, bo wiążą się z wyższym bytem, doskonalszym od materii.
Energie duchowe ( rozum i wola ), przewyższają materię. Mogą opanować i wykorzystać materię. Rozwijają się one i doskonalą same w sobie - doskonałość rozumu, to poznanie, a doskonałość woli, to moralność. Prawda i dobro moralne nie istnieją poza sferą duchową.
Materia warunkuje życie, również duchowe, ale go nie tworzy. Musimy zatem uznać prymat ducha nad materią.
CO TO JEST ASCEZA
Wartości duchowe są dla człowieka warunkiem wiary w siebie i we własne możliwości, są jednak w pewien sposób słabsze od wartości materialnych. Człowiek silniej odczuwa to, co odbierają jego zmysły i co przynosi zadowolenie. Z tego powodu wartości materialne mają dużą subiektywną siłę. Pociągają człowieka i zdobywają z dużą łatwością.
Takiej bezpośredniej siły nie mają wartości duchowe i często ponoszą klęskę, która jest też klęską człowieka. Człowiek powinien przed nią się bronić i zapewnić zwycięstwo wartościom wyższym, które mniej go pociągają i które przeżywa słabiej.
Może tego dokonać tylko odbierając niższym wartościom materialnym część ich sugestywnej siły, którą zawdzięczają zmysłom. Potrzebny jest do tego szczególny wysiłek, który nazywamy ascezą.
Asceza jest normalnym i koniecznym warunkiem moralnego życia. Wymagają jej nie tyle przykazania, co rady ewangeliczne.
Asceza nie jest ucieczką od życia, jest bardzo realistyczna, bo pozwala widzieć wartości obiektywnie, bez złudzeń i rozczarowań. Mocno zespala człowieka z Bogiem na gruncie dobra.
IDEA I POKORA
Ideologia przejawia się w czynach ludzi ideowych, ma zatem związek z etyką. Postawa pokory, podkreślana w Ewangelii, utrzymuje człowieka w rozumnym podporządkowaniu względem idei. Idea musi stać ponad człowiekiem, wówczas człowiek odczuwający jej wielkość, jest wobec niej pokorny.
Nadrzędność idei może odczuć ten człowiek, który stara się ją rzetelnie realizować. Przekonuje się, jak bardzo idea go przewyższa, że nie jest w stanie w pełni jej ucieleśnić, bo zawsze wiele pozostaje do zrobienia.
Niektórzy się tym zrażają i uznają ideę za nieżyciową, co świadczy o ich słabości, bezradności lub lenistwie. Nosi to nazwę resentymentu.
Pokorni godzą się z tym, że idea ich przerasta, ale starają się do niej dorosnąć, w miarę swych możliwości. Chrześcijanin musi być pokorny, aby starać się sprostać idei Ewangelii, na wzór Jezusa. Musi czuć się mały wobec prawdziwej wielkości.
WIDZENIE BOGA
Według Ewangelii uszczęśliwiającym definitywnie kresem ludzkiego życia jest widzenie Boga twarzą w twarz. Jest to prawda objawiona, wiec nie przyjmują jej ludzie niewierzący. Arystoteles jednak w swych rozważaniach doszedł do podobnego wniosku, stojąc na innym gruncie.
Przez łaskę człowiek uczestniczy w Boskiej naturze, a przez cnoty Boskie - wiarę, nadzieję i miłość może w ziemskim życiu dojrzewać do zjednoczenia z Bogiem.
Według Ewangelii, pełnia życia duchowego ma charakter nadprzyrodzony. Życie duchowe ma dla wierzącej osoby charakter boski. Nie zawsze jest to uświadomione, a niekiedy negowane, ale wszyscy ludzie dostępują łaski ze względu na Bożą sprawiedliwość i ogólnoludzki zasięg dzieła Odkupienia.
Życie przeniknięte łaską, zmierza do obiektywnej pełni, czyli zjednoczenia z Bogiem. Podczas ziemskiego życia ludzie intensywnie tkwią w realnym, materialnym świecie, a dopiero po śmierci mogą całkowicie i trwale się z Nim zjednoczyć.
Ta podstawowa dla etyki chrześcijańskiej prawda, o bezpośrednim obcowaniu z Bogiem po śmierci, pozwala człowiekowi uświadamiać sobie stopniowo swój rozwój. Spotkanie z Bogiem, to spotkanie z bezwzględną prawdą, która obnaża wszystkie braki.
Miara Boga przyłożona do człowieka, podniesie jego życie duchowe i moralne do pełni, której nie da się osiągnąć za ziemskiego życia.
KAMIEŃ WEGIELNY ETYKI SPOŁECZNEJ
Zarzuca się etyce chrześcijańskiej zbytni indywidualizm i brak odniesień do działalności społecznej. Etyka chrześcijańska ma jednak program moralności społecznej. Ludzie tworzący społeczeństwo związani są zasadą wspólnego dobra, któremu każdy rozumnie powinien podporządkować swoje dobro jednostkowe.
Pismo Św. podkreśla obowiązki sprawiedliwości i miłości, które są cnotami społecznymi. Dzięki ich realizacji, społeczności ( od rodzin - do państw ), wiodą pełnowartościowe moralnie życie.
Człowiek, mający panować nad bytami niższymi, a współżyć z bytami równymi sobie, ma w sobie skłonność społeczną, niezależną od woli, podobnie , jak skłonność seksualną, lub samozachowawczą. Skłonności tej może człowiek chcieć lub nie, ale potrafi jej wybrać lub odrzucić.
Indywidualizm, to nurt w którym jednostkę stawia się wyżej od społeczności, a społeczeństwo istnieje tylko z woli jednostek i wyłącznie dla nich. Nie mają w nim racji bytu miłość i sprawiedliwość.
Nastawienie wyłącznie na własne, jednostkowe dobro, wyklucza pragnienie dobra innego człowieka i dobra społecznego. A moralność społeczna wymaga realizacji tych cnót. Etyka chrześcijańska broni ich i jednocześnie broni podstaw owych cnót w człowieku.
Osoba jest bytem wolnym, ale nie jest bytem niezależnym od społeczeństwa. Musi doskonalić się i rozwijać także przez realizację dobra wspólnego.
SPRAWIEDLIWOŚĆ A MIŁOŚĆ
Jest to popularny temat, częściej odczuwany, niż rozumiany. Nauka Starego Testamentu opiera się raczej na sprawiedliwości, a Nowego Testamentu - na miłości.
Miłość jest doskonalsza od sprawiedliwości.
Porównując te dwie cnoty dogłębniej, dostrzegamy nie tylko różnice miedzy nimi, ale także powiązanie i zależność. Obie odnoszą się do dobra i osoby. Sprawiedliwość- dzieli dobra sprawiedliwie miedzy osoby. Członkowie społeczeństwa powinni także sprawiedliwie rozdzielić miedzy siebie zobowiązania, które wobec niego mają.
W miłości - chodzi o jak największe dobro dla osoby, bez podziału i ograniczeń.
Pragnienie dobra bez ograniczeń dla siebie - nazywamy pożądaniem. Aby móc odróżnić pożądanie od miłości - należy posługiwać się zawsze sprawiedliwością.
Miłość jest energią, przez którą mogą zbliżyć się i połączyć moralnie dwa byty. Stoi w opozycji do interesowności, Nie stwarza dystansu, tak , jak sprawiedliwość. Jednak nie można chcieć dla kochanej osoby więcej dobra, niż na miarę jej możliwości. Słowa przykazania - „jak siebie samego”- są wystarczającą, bardzo wysoką miarą.
Jeśli ktoś chce dawać więcej niż ma, to prawdopodobnie ma więcej, niż mogłoby się wydawać.
Człowiek ma prawo chcieć dla siebie więcej. Nie kłóci się to z przykazaniem miłości. Musi tylko wówczas więcej dawać z siebie innym. Miłość nie pozwala zubożeć, bowiem jest źródłem odradzającego się wewnętrznego bogactwa.
Droga do miłości społecznej wiedzie przez sprawiedliwość.
PROBLEM WALKI
W każdym społeczeństwie są rozbieżności i sprzeczności interesów. Są one walką wtedy, kiedy przeciwnicy podejmują względem siebie jakieś wrogie kroki.
Walka zwykle rozpoczyna się o podział dóbr, zwłaszcza materialnych, ponieważ nie mogą być jednocześnie posiadane czy używane przez wiele grup jednocześnie ( w przeciwieństwie do dóbr duchowych).
Jeśli ktoś walczy o dobra duchowe, to prawdopodobnie jest to walka ze sobą, ze swoją słabością i ułomnością, a nie z ludźmi.
Walka klas w marksizmie jest koniecznością. Klasa poszkodowana walczy o dobra z klasą wyzyskiwaczy i działa tutaj idea sprawiedliwości.
Etyka chrześcijańska, która nie może być klasowa, a musi być uniwersalna- rozumie walkę o sprawiedliwość, którą także toczył Jezus.
Walka o sprawiedliwość jest nieunikniona tam, gdzie pojawia się niesprawiedliwość. Sprawiedliwą walkę prowadzą wszystkie pokrzywdzone jednostki i społeczności, walka strony przeciwnej, jest siłą rzeczy niesprawiedliwa.
W każdej walce miesza się zło i dobro moralne, każda walka niesie ze sobą spustoszenie i zło fizyczne. Etyka chrześcijańska zachęca wiec do zażegnania każdej walki poprzez normy sprawiedliwości, a zwłaszcza miłości.
Przykazanie miłości nieprzyjaciół jest tu szczególnie pomocne, nie można jednak zażegnywać walk za wszelką cenę, poświęcając zasady sprawiedliwości. Walcząc, nie wolno z kolei przekraczać granic sprawiedliwości.
W chrześcijańskim systemie wartości dobra materialne uważane są za niższe, dlatego skupia się on na walce o dobra wyższe.
Etyka walki i etyka miłości, to dwa rozwiązania losu ludzkości.
ETYKA NIEZALEŻNA W ŚWIETLE IDEI SPRAWIEDLIWOŚCI
Cnoty społeczne - sprawiedliwość i miłość , są kluczowe dla etyki chrześcijańskiej.
Sprawiedliwość, to spoiwo moralnego porządku, a miłość, sprawia, że staje się on doskonały. Etyka stanowi organiczną jedność.
Ludzkość zespołeczniła się z Bogiem, przez osobę Jezusa, Syna Bożego, Odkupiciela ludzkości, który jest człowiekiem. Wokół Niego tworzy się lud Boży - społeczność ludzi z Bogiem.
Sprawiedliwość jest zawarta w odkupieniu, które polegało na naprawieniu niesprawiedliwości wyrządzonej Bogu. Ponieważ Bóg jest nieporównywalny do człowieka, a jednocześnie człowiek podobny jest do Boga, można też mówić o sprawiedliwości, w relacji człowieka z Bogiem.
Bóg jest i zawsze będzie sprawiedliwy dla człowieka, ale człowiek może być dla Boga sprawiedliwy, albo nie.
Etyka niezależna, to etyka niezależna od religii (prof. Kotarbiński), nie zawiera żadnych zasad określających stosunek człowieka do Boga. Miała określić normy moralne dla ludzi, którzy utracili wiarę, lub nie są przekonani o Jego istnieniu. Zawiera ona w zasadzie treści etyki chrześcijańskiej, oprócz tych elementów, które odnoszą się do Boga. Etyka religijna jest naturalna i racjonalna, ale nie jest to to samo, co etyka niezależna.
Religia i etyka, są zasadniczej mierze wykwitem ludzkiej natury. Ludzkość nie potrzebowała koniecznie Objawienia po to, aby stać się religijną, ani po to, by określić zasady moralne. To rozumna natura ludzka stworzyła podstawy etyki i religii. Rozum prowadzi do wniosku o istnieniu Pierwszej Przyczyny, a więc Boga, któremu wszelki byt zawdzięcza swoje istnienie. W imię sprawiedliwości, powinien wiec człowiek dać temu wyraz w życiu wewnętrznym i zewnętrznym.
Cześć Boża jest wiec częścią naturalnej moralności. To etyka implikuje religię, nie odwrotnie. Etyka niezależna jest wiec pozbawiona spójności. Jedynym dla niej wyjściem byłoby wykazanie, że człowiek jest bytem niezależnym. Jednak nawet zaciekli ateiści zdają sobie sprawę z wielu zależności, którym człowiek podlega.
Karol Wojtyła sugeruje, że nawet oni powinni przyjąć zasady naturalnej etyki religijnej, choćby dlatego, aby uniknąć niesprawiedliwości wobec Boga, w którego istnienie osobiście wątpią, lub je negują. Mając jednak szacunek dla całych rzesz osób i wykształconych i prostych, dla których istnienie Pierwszej Przyczyny jest oczywistością, nie powinni odrzucać tej integralnej i leżącej u podstaw części etyki. Lepiej dla nich będzie, jeśli przyjmą z lekkim niedowierzaniem to, do czego nie są w pełni przekonani, niż mieliby zachować się niesprawiedliwie względem innych (także Boga, mimo, że nie są pewni, czy istnieje). Przejawem szczególnej subtelności i sprawiedliwości jest liczenie się z uprawnieniami i nie pomijanie tych, którzy o swe prawa nie zabiegają i nie narzucają się. Taką właśnie Osobą jest Bóg. Człowiek o wrażliwym sumieniu troszczy się nawet o to, czy nieświadomie nie wyrządził krzywdy, nawet nieznanym, anonimowym bliźnim.
Inny problem, to to, w jakim stopniu trzeba być przekonanym o nieistnieniu Boga, aby odważyć się postawić na etykę niezależną?
4