Kazus nr 5
Franciszek K. był kierowcą w firmie transportowej „Truckcar” w Z. Firma uzyskała bardzo dobry kontrakt na dostarczenie dużej ilości towarów z miejscowości Z. do portu w G. Z uwagi na posiadanie tylko czterech samochodów ciężarowych, dyrektor firmy Jarosław B. zaproponował kierowcom pracę w godzinach nadliczbowych, oferując bardzo wysokie dodatkowe wynagrodzenie. Franciszek K. przystał na tę propozycję i zobowiązał się do pracy po 12 godzin dziennie w czasie realizacji kontraktu. Ciężarówka, którą użytkował Franciszek K., była starym samochodem marki Volvo F 12 zakupionym przez firmę transportową „Truckcar” na wyprzedaży od jednego z niemieckich przedsiębiorstw. Ze względu na nienajlepszy stan techniczny samochód ten ulegał częstym awariom. Szczególnie dokuczliwe były kłopoty z oświetleniem pojazdu, które wielokrotnie było naprawiane przez Franciszka K. We czwartek późnym popołudniem po załadowaniu pojazdu Franciszek K. zauważył uszkodzenie tylnego oświetlenia samochodu. Wykrytą awarię zgłosił dyrektorowi firmy prosząc o przełożenie wyjazdu na następny dzień ze względu na fakt, iż sam nie był w stanie usunąć uszkodzenia. Dyrektor nie zgodził się na przełożenie wyjazdu twierdząc, że jeśli towar nie zostanie dostarczony we czwartek wieczorem do portu w G., to firma poniesie wielkie straty. Zagroził również Franciszkowi K., że jeśli odmówi wyjazdu, to zostanie zwolniony z pracy. Po rozmowie z dyrektorem Franciszek K. wyruszył w drogę. Po zapadnięciu zmierzchu został zatrzymany przez patrol policyjny z powodu braku oświetlenia tyłu pojazdu. Zdarzenie miało miejsce na autostradzie i jeden z policjantów ze względu na bezpieczeństwo nadjeżdżających pojazdów położył na jezdni czerwone światło ostrzegawcze sygnalizujące, że na poboczu stoi nieoświetlony pojazd. Policja poleciła Franciszkowi K., aby pojechał do pobliskiego miasteczka i tam naprawił uszkodzone oświetlenie lub — gdyby okazało się to niemożliwe — spędził tam noc. Samochód policyjny miał jechać z tyłu i oświetlać pozbawioną świateł ciężarówkę. Samochód policyjny stał przed pojazdem Franciszka K., dlatego też zanim ciężarówka ruszyła, jeden z policjantów zabrał z jezdni światło ostrzegawcze. W chwilę później na wjeżdżającą na autostradę ciężarówkę wpadł jadący z prędkością 110 km/h samochód osobowy. W wyniku zderzenia kierowca tego pojazdu oraz pasażer odnieśli śmiertelne obrażenia. Franciszek K. oraz dwaj policjanci nie doznali żadnego uszczerbku. Dozwolona prędkość na tej autostradzie wynosi 110 km/h.
Oceniam odpowiedzialność Franciszka K.
Zachowaniem podlegającym ocenie jest prowadzenie na autostradzie ciężarówki mającej zepsute światła, na którą wjechał samochód osobowy, powodując zderzenie w wyniku którego śmierć ponieśli kierowca oraz pasażer.
Wstępna kwalifikacją: art. 177 par. 2 k.k.
Wykazanie realizacji znamion strony przedmiotowej:
„Franciszek K. prowadził nieoświetlony pojazd mechaniczny po zapadnięciu zmierzchu na autostradzie z ograniczeniem prędkości do 110 km/h. Tym samym nie był on widoczny z odpowiedniej odległości dla innych uczestników ruchu, którzy nawet jadąc z dozwoloną prędkością i zachowując reguły ostrożności nie mieliby możliwości odpowiedniego zareagowania na przeszkodę w postaci ciężarówki.” Nie budzi wątpliwości iż poruszanie się niesprawnym pojazdem stanowi naruszenie reguł bezpieczeństwa obowiązujących w ruchu lądowym.
Skutek: śmierć będąca konsekwencją wypadku drogowego - na autostradzie doszło do zderzenia samochodu osobowego z nieoświetloną ciężarówką ( samochód ten najechał na nią) - czyli doszło do wypadku komunikacyjnego; w konsekwencji zderzenia śmierć ponieśli kierowca pojazdu oraz pasażer.
Dla przypisania odpowiedzialności z art. 177 par. 2 konieczne jest przypisanie sprawcy zaistniałego skutku.
Na płaszczyźnie ontologicznej ustalić należy, czy pomiędzy skutkiem a badanym zachowaniem można odtworzyć nieprzerwany łańcuch zdarzeń, w którym wcześniejsze zdarzenie oddziaływuje na późniejsze poprzez przekaz energii lub informacji. Niewątpliwie śmierć byłą wynikiem najechania samochodu osobowego na znajdujący się na drodze nieoświetlony pojazd; okoliczność, iż pojazd był nieoświetlony nie wynika natomiast z zachowania kierowcy ciężąrówki tylko z zachowania policjanta, który zdjął przedwcześnie z jezdni światło ostrzegawcze oświetlające pojazd. Oznacza to, iż skutek pozostaje w związku przyczynowym z zachowaniem policjanta - zdjęciem światła. Brak nieprzerwanego związku przyczynowo - skutkowego pomiędzy zachowaniem sprawcy a skutkiem wyklucza przypisanie go na płaszczyźnie empirycznej.
Zastosowanie testu warunku właściwego może jednak prowadzić do innych wniosków: można zadać sobie pytanie: czy według potwierdzonych praw empirycznych konsekwencją wjechania samochodu na wjeżdżający na autostradę nieoświetlony pojazd może być zderzenie tych pojazdów i skutek w postaci śmierci. Na tak zadane pytanie odpowiedź jest pozytywna. Obiektywne przypisanie skutku wykluczyć tutaj należy jednak na płaszczyźnie normatywnej: wprawdzie kierowca wyjeżdżając z bazy stworzył swoim zachowaniem niedozwolone (naruszające reguły postępowania) rozpoznawalne ex ante niebezpieczeństwo spowodowania wypadku; jednakże w momencie oświetlenie pojazdu przez policjanta niebezpieczeństwo to zminimalizowało się; nowe niebezpieczeństwo jakie stworzyło pojawienie się nieoświetlonego pojazdu na drodze nie zostało wywołane przez niedozwolone (naruszające reguły postępowania) zachowanie ocenianego podmiotu (stosował się do poleceń kompetentnego - z założenia - organu) tylko przez zachowanie Policjanta.
Brak możliwości obiektywnego przypisania skutku wyklucza odpowiedzialność za przestępstwo z art. 177 par. 2 k.k.
Czy można skazać kierowcę za stan niebezpieczeństwa jaki wywołał pojawiając się na autostradzie z nieoświetlonym samochodem. Ponieważ z nieokreślonego zbioru zdarzeń, w wyniku których sprawca może spowodować nieumyślnie obrażenia ciała u innej osoby, ustawodawca w nowym kodeksie karnym "wyjął" zdarzenia mające charakter wypadku w komunikacji i spenalizował je w rozdziale k.k. wykluczone jest przyjęcie art. 160 par. 1 k.k.
„Wszelkie skutki mające postać obrażeń ciała, jeżeli powstały w następstwie nieumyślnie spowodowanego zdarzenia komunikacyjnego, jako posiłkowo tylko (bo są konsekwencją szczególnego zdarzenia w postaci nieumyślnego wypadku) znamionujące odrębny typ przestępstwa w komunikacji, zostały generalnie wyłączone spod działania przepisów rozdziału XIX k.k. Tym samym nie kształtują one samodzielnie przestępstw określonych w rozdziale XIX k.k., natomiast z woli ustawodawcy tylko niektóre z nich stały się znamionami dookreślającymi przestępstwa, o których mowa w rozdziale XXI k.k. (przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji), inne zaś przestały w ogóle znamionować jakiekolwiek przestępstwo. uchwała Sądu Najwyższego - Izba Karna z dnia 18 listopada 1998 r. I KZP 16/98”
Jedyna możliwość pociągnięcia sprawcy do odpowiedzialności karnej to art. 174 par. 1 k.k. Pytanie które należy sobie postawić brzmi: czy stan jaki stworzył kierowca można określić jako bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy. Katastrofa to jest nagłe zdarzenie w komunikacji, które zagraża co najmniej 6 osobom albo mieniu w wielkich rozmiarach. Sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwo katastrofy to sprowadzenie sytuacji, w której potencjalne ziszczenie się zagrożenia (katastrofy) nie wymaga dalszego zdynamizowania zastanego układu sytuacyjnego; sprowadzone zagrożenia ma być w takiej skali, że ziścić się może ono bez dalszych bezprawnych zachowań bez strony sprawcy. Czy zatem nieoświetlona ciężarówka na autostradzie po zmierzchu stwarza sytuację, która zagraża większej ilości osób (tutaj brak jest danych o tym jak uczęszczana była ta autostrada) lub mieniu wielkich rozmiarów. Można założyć, iż jeżeli na tej autostradzie po zapadnięciu zmroku znajdowały się równocześnie z jadącą nieoświetloną ciężarówką jeszcze inne poruszające się z dużą prędkością pojazdy - taka sytuacja stanowiła bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy.
Na marginesie: to jest trochę nieintuicyjne; chcąc być konsekwentnym należałoby bowiem skazać z art. 174 par. 1 np. każdego kierowcę busa, który przewozi zbyt dużą liczbę pasażerów - „wiszących nad nim” i zasłaniających mu widoczność.
Ponieważ art. 174 par. 1 jest przestępstwem skutkowym należy powiązać skutek jaki jest stan bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy z zachowaniem sprawcy jakim jest jazda nieoświetlona ciężarówką po zapadnięciu zmroku.
Uwaga do wszystkich przestępstw z konkretnego narażenia na niebezpieczeństwo: dokładnie trzeba określić, który fragment zachowania sprawcy stwarza bezpośrednie zagrożenie; jeżeli w tym przypadku przyjęlibyśmy, iż powstało ono już w momencie wjechania na drogę nieoświetlonego pojazdu to nie ma znaczenia późniejsze zachowanie policjantów (byłoby ono już po wystąpieniu skutku!!); natomiast jeżeli ktoś stan zagrożenia upatruje dopiero w momencie zdjęcia oświetlenia przez policjanta - to oczywiście ma to pierwszorzędne znaczenie. Dokładne określenie ma też znaczenie dla strony podmiotowej.
na płaszczyźnie ontologicznej związek przyczynowy pomiędzy zachowaniem się potencjalnego sprawcy a określonym w ustawie karnej negatywnym skutkiem należy przyjąć wówczas gdy pomiędzy skutkiem a badanym zachowaniem można odtworzyć nieprzerwany łańcuch zdarzeń, w którym wcześniejsze oddziaływuje na późniejsze poprzez przekaz energii lub informacji. Nie budzi najmniejszej wątpliwości, iż skutek jakim jest bezpośredni stan zagrożenia katastrofa jest następstwem pojawienia się na autostradzie i poruszania się po niej nieoświetlonego pojazdu, kierowanego przez oceniany podmiot.
Powiązanie pomiędzy zachowaniem a skutkiem na płaszczyźnie normatywnej warunkowane jest stwierdzeniem, że zachowanie sprawcy stworzyło (oceniane ex ante) wysokie prawdopodobieństwo wystąpienia ustalonego wcześniej przebiegu przyczynowego łączącego oceniane zachowanie sprawcy ze skutkiem, czyli że naruszyło normę sankcjonowaną zakazującą spowodowania tego skutku. Zachowanie sprawcy jakim było poruszanie się po autostradzie nieoświetlonym pojazdem, stanowiąc naruszenie reguł postępowania obowiązujących w komunikacji (por. powyżej, przy omawianiu znamion art. 177 k.k.) niewątpliwie tworzy oceniane ex ante wysokie prawdopodobieństwo powstania stanu bezpośredniego zagrożenia katastrofą w komunikacji i narusza normę sankcjonowaną zakazującą sprawdzania takiego niebezpieczeństwa. Automatycznie oznacza to, iż wykazany przebieg przyczynowy (skutek) był obiektywnie przewidywalny. W omawianym stanie faktycznym nie budzi także wątpliwości, iż gdyby sprawca nie naruszył normy sankcjonowane tzn. poruszał się oświetlonym pojazdem, to skutek w postaci stanu bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy by nie wystąpił.
Powyższe ustalenia pozwalają przyjąć, iż zachowanie sprawcy realizuje znamiona strony przedmiotowej art. 174 par. 1 k.k.
Strona podmiotowa - umyślność
Płaszczyzna intelektualna: jak wyglądał stan świadomości sprawcy odniesiony do stworzonej przez niego sytuacji bezpośredniego zagrożenia katastrofą. Z kazusu wynika jednoznacznie, iż sprawca miał świadomość tego, że wyjeżdża na autostradę nieoświetlonym pojazdem ciężarowym. Pytanie tylko czy miał świadomość stanu zagrożenia jaki niesie ze sobą prowadzenie takiego pojazdu po zapadnięciu zmierzchu. Mając na względzie, iż nie chciał on wyjeżdżać w trasę przyjąć należy iż musiał zdawać sobie sprawę ze stanu bezpośredniego zagrożenia katastrofa jaki może stworzyć. Trudno natomiast jednoznacznie rozstrzygnąć, czy miał świadomość konieczności stworzenia takiego stanu niebezpieczeństwa (co przesądzało by zamiar bezpośredni). Czy mając świadomość konieczności poruszania się po autostradzie nieoświetlonym pojazdem miał świadomość tego, że stan niebezpieczeństwa katastrofy musi czy tylko może stworzyć. W tym drugim przypadku należałoby rozważyć płaszczyznę woluntatywną - na pewno nie chciał takiego stanu zagrożenia stworzyć - wskazuje na to rozmowa z szefem; wyjeżdżając jednak nieoświetlonym pojazdem i nie podejmując żadnych czynności mających mniejszych prawdopodobieństwo wystąpienia tego stanu zagrożenia (za taką czynność nie można uznać wyrażonej wcześniej odmowy wyjechania w trasę - to zachowanie w żaden sposób nie zmniejszało - także w przekonaniu sprawcy - ani nie mogło zmniejszyć stworzonego zachowaniem sprawcy niebezpieczeństwa) sprawca - zgodnie z przyjmowaną w doktrynie i w orzecznictwei wykładnią znamienia „godzi się” - godził się na spowodowanie skutku przestępnego. Czyli działał co najmniej z zamiarem wynikowym.
Zachowanie sprawcy realizuje znamiona typu opisanego w art. 174 par. 1 k.k.
Nie zachodzi żadna okoliczność wyłączająca bezprawność, karalność lub winę (chociaż tutaj można by się zastanowić nad anormalną sytuacją motywacyjną………..)
W dalszej kolejności należy ocenić zachowanie policjanta: zdjęcie znaku oświetlającego samochód .
Wstępna kwalifikacja: art. 177 par. 2 k.k.
Wątpliwości może budzić, czy jest to działanie czy zaniechanie. Czy oceniamy to że zdjął trójkąt, czy to że zaniechał pozostawienia go na miejscu. W moim przekonaniu należy to zachowanie sprawcy potraktować jako działanie
Wykazanie realizacji znamion strony przedmiotowej:
Przestępstwo powszechne - nie ma znaczenia, czy sprawca był gwarantem, bo odpowiada za działanie nie za zaniechanie.
„Naruszenie zasad bezpieczeństwa - policjant zdejmując światło ostrzegawcze zanim jeszcze radiowóz zaczął oświetlać ciężarówkę naruszył zasadę bezpieczeństwa, która nakazywała w tym wypadku oświetlać zepsuty pojazd”
Skutek: śmierć będąca konsekwencją wypadku drogowego - na autostradzie doszło do zderzenia samochodu osobowego z nieoświetloną ciężarówką ( samochód ten najechał na nią) - czyli doszło do wypadku komunikacyjnego; w konsekwencji zderzenia śmierć ponieśli kierowca pojazdu oraz pasażer.
Dla przypisania odpowiedzialności z art. 177 par. 2 konieczne jest przypisanie sprawcy zaistniałego skutku.
Na płaszczyźnie ontologicznej ustalić należy, czy pomiędzy skutkiem a badanym zachowaniem można odtworzyć nieprzerwany łańcuch zdarzeń, w którym wcześniejsze oddziaływuje na późniejsze poprzez przekaz energii lub informacji. Niewątpliwie śmierć byłą wynikiem najechania samochodu osobowego na znajdujący się na drodze nieoświetlony pojazd; okoliczność, iż pojazd był nieoświetlony wynika bezpośrednio z zachowania policjanta, który zdjął z jezdni światło ostrzegawcze oświetlające pojazd. Oznacza to, iż pomiędzy zachowaniem policjanta a skutkiem istnieje nieprzerwany łańcuch przyczynowo skutkowy.
Ustalenie powiązania pomiędzy zachowaniem a skutkiem na płaszczyźnie normatywnej, warunkowane jest stwierdzeniem, że zachowanie sprawcy stworzyło (oceniane ex ante) wysokie prawdopodobieństwo wystąpienia ustalonego wcześniej przebiegu przyczynowego łączącego oceniane zachowanie sprawcy ze skutkiem, czyli że naruszyło normę sankcjonowaną zakazującą spowodowania tego skutku. Zachowanie sprawcy jakim było zdjęcia światła oświetlającego znajdujący się na autostradzie pojazd z zepsutymi światłami, stanowiąc naruszenie reguł postępowania obowiązujących w komunikacji (por. powyżej) niewątpliwie tworzy oceniane ex ante wysokie prawdopodobieństwo, iż dojdzie do zderzenia z takim pojazdem, wskutek którego dojdzie do śmierci osób znajdujących się w pojeździe. Zachowanie takie narusza normę sankcjonowaną zakazującą powodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Automatycznie oznacza to, iż wykazany przebieg przyczynowy (skutek) był obiektywnie przewidywalny.
Strona podmiotowa - nieumyślność
Płaszczyzna intelektualna: jak wyglądał stan świadomości sprawcy odniesiony do spowodowania wypadku komunikacyjnego. Z kazusu wynika jednoznacznie, iż sprawca nie miał świadomość tego, że zabierając znak świetlny może doprowadzić do wypadku w komunikacji. Czyli mamy tu do czynienia z tzw. nieświadomą nieumyślnością. (Brak co najmniej świadomości możliwości wyklucza nam też przyjęcie zamiaru). Nie budzi jednak wątpliwości, iż modelowy dobry policjant byłby w stanie przewidzieć, iż podejmując to konkretne zachowanie spowoduje, iż pojazd będzie nieoświetlony, co w konsekwencji może doprowadzić do tego, że „wjedzie” w niego inny pojazd poruszający się pod autostradzie, co doprowadzić może nawet do skutków śmiertelnych. Wypadek jaki wystąpił stanowił także konsekwencję naruszenia reguł obowiązujących w komunikacji - usunięcie po zmierzchu znaku świetlnego zanim pojazd znajdujący się na drodze zostanie oświetlony z innego źródła światła. Gdyby nie to naruszenie do skutku by nie doszło.
Powyżej wykazane zostały wszystkie przesłanki typu opisanego w art. 177 par. 2 k.k.
Nie zachodzi żadna okoliczność wyłączająca bezprawność, karalność lub winę.
Można jeszcze pokusić się o ocenę zachowania szefa.
Wstępna kwalifikacja: art. 18 par. 1 zd. 4 w zw. z art. 174 par. 2 k.k. - sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w formie sprawstwa polecającego.
Nie ma możliwości przypisania mu wypadku z art. 177 par. 2 k.k.. Nie został on obiektywnie przypisany zachowaniu sprawcy, które polecił wykonać, a nie ma odpowiedzialności za usiłowanie przestępstw nieumyślnych.
Dla dokonania sprawstwa polecającego konieczne jest: wydanie polecenia wykonania czynu zabronionego; w przypadku przestępstwa skutkowego będzie to wydanie polecenia podjęcia czynności stanowiącej naruszenie reguł postępowania, sprowadzającej niedozwolone niebezpieczeństwo (wysokie prawdopodobieństwo) spowodowania opisanego w danym typie czynu zabronionego skutku. W opisanym stanie faktycznym mamy do czynienia z poleceniem wyjechania na trasę nieoświetlonym pojazdem. Z kazusu wynika, że miało ono charakter kategoryczny. Przedmiotem polecenia było zachowanie stanowiące naruszenie reguł obowiązujących w ruchu lądowym - za jakie uznać należy poruszanie się niesprawnym pojazdem - i ex ante można stwierdzić, iż jego wykonanie stwarzać będzie wysokie prawdopodobieństwo wystąpienia skutku w postaci bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy.
Istniał stosunek zależności; istniała sytuację podporządkowania- swoistego rodzaju podległość organizacyjna pracownika i pracodawcy.
Wydając polecenie wykorzystał istniejącą zależność -wskazał wyraźnie na możliwość zwolnienia z pracy w wypadku niewykonania polecenia, czyli faktycznie skorzystał z istniejącej zależności.
Nie budzi najmniejszej wątpliwości, iż w opisanym stanie faktycznym Franciszek K., mając świadomość istniejącego stosunku zależności, zrozumiał treść polecenia jako wyrażoną przez pracodawcę wolę podjęcia zachowania naruszającego reguły postępowania z dobrem prawnym. Pracodawca działał cum amino auctoris (z wolą sprawczą). Miał on też niewątpliwie świadomość tego, iż jego pracownik pozostaje w stosunku zależności od niego i czuje się zobowiązany do wykonania polecenia - w innej sytuacji trudno byłoby zresztą mówić o wykorzystaniu stosunku zależności.
Dla przyjęcia, iż doszło do dokonania sprawstwa polecającego konieczne jest wypełnienie przez sprawcę bezpośredniego znamion danego typu; w opisanym stanie faktycznym bezpośredniemu wykonawcy - jak wykazano powyżej można przypisać realizację znamion przedmiotowych i podmiotowych typu czynu zabronionego opisanego w art. 174 par. 1
Strona podmiotowa:
Płaszczyzna intelektualna: Z kazusu wynika jednoznacznie, iż pracodawca miał świadomość tego, że poleca pracownikowi wyjechanie na trasę nieoświetlonym pojazdem ciężarowym. Pytanie tylko czy miał świadomość stanu zagrożenia jaki niesie ze sobą prowadzenie takiego pojazdu po zapadnięciu zmierzchu. Mając na względzie, iż jest to kierownik firmy transportowej, osoba mająca wiedzę dotyczącą pojazdów ciężarowych i zagrożenia jakie one mogą stwarzać na drodze, przyjąć należy, iż musiał on zdawać sobie sprawę ze stanu bezpośredniego zagrożenia katastrofa jaki może stworzyć taka ciężarówka na drodze. Trudno natomiast jednoznacznie rozstrzygnąć, czy miał świadomość konieczności stworzenia takiego stanu niebezpieczeństwa (co przesądzało by zamiar bezpośredni), czy tylko możliwości. W tym drugim przypadku należałoby rozważyć płaszczyznę woluntatywną - na pewno nie chciał takiego stanu zagrożenia stworzyć - chciał tylko aby towar został dowieziony na czas; polecając jednak pracownikowi wyjechanie nieoświetlonym pojazdem i nie podejmując żadnej czynności mającej zmniejszyć niebezpieczeństwo sprawca polecający - zgodnie z przyjmowaną w doktrynie i w orzecznictwie wykładnią znamienia „godzi się” - godził się na spowodowanie skutku przestępnego. Czyli działał co najmniej z zamiarem wynikowym.
Powyższe ustalenia oznaczają, iż dyrektor firmy zrealizował znamiona typu opisanego w art. 174 par. 1 k.,k. w formie sprawstwa polecającego.
Nie zachodzi żadna okoliczność wyłączająca bezprawność, karalność albo winę.
Kazus 6
Jakub Z. prowadził w nocy samochód osobowy marki Fiat 126p w terenie niezabudowanym. Jechał z prędkością 60 km/h. Nawierzchnia drogi była śliska i padał drobny deszcz. Z uwagi na nadjeżdżające z przeciwka samochody włączone miał światła mijania. Nagle w zasięgu reflektorów dojrzał kontur sporego przedmiotu leżącego na prawym pasie jezdni. Natychmiast rozpoczął hamowanie. Mimo to pojazd uderzył w przeszkodę. Okazało się, iż był to Marian G., który zginął na miejscu.
Biegły ustalił, iż śmierć nastąpiła na skutek ogólnych obrażeń wewnętrznych powstałych po uderzeniu samochodem. Marian G. miał w chwili śmierci 2 promile alkoholu we krwi i prawdopodobnie spał na drodze. Tuż przed wypadkiem opuścił znajdujący się 100 m od drogi zajazd „Raba”. Biegły ustalił, iż z uwagi na rodzaj nawierzchni, warunki atmosferyczne i drogę hamowania prędkość, przy której Jakub Z. mógł zatrzymać pojazd przed przeszkodą pojawiającą się w świetle włączonych świateł mijania wynosiła 40 km/h.
W miejscu wypadku nie stwierdzono ruchu pieszych. Natomiast 300 m wcześniej na prawym poboczu drogi znajdowała się tablica reklamowa z napisem „Zajazd Raba — 400 metrów”.
Przesłuchiwany Jakub Z. zeznał, iż wielokrotnie przejeżdżał tą drogą i nigdy w tym miejscu nie było pieszych, tablicy zaś reklamowej nie widział. Stwierdził nadto, iż nie miał takiego obowiązku, skoro kierowca ma zwracać uwagę jedynie na znaki drogowe.
Przykłady rozwiązań obu grup:
Oceniam odpowiedzialność Jakuba Z.
Przedmiotem oceny jest jego zachowanie polegające na prowadzeniu w opisanych powyżej warunkach samochodu z prędkością 60 km/h przy włączonych światłach mijania, od momentu gdy minął tablicę reklamową z napisem „zajazd Raba”, do momentu gdy najechał na śpiącego na drodze Mariana G.
Wstępną kwalifikacją jest art. 177 par. 2 k.k.
Znamiona strony przedmiotowej:
podmiot - Art. 177 par. 2 opisuje przestępstwo powszechne, a więc Jakub Z. może zrealizować znamiona tego typu czynu zabronionego
czynność wykonawcza - zachowanie polegające na naruszeniu zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, morskim lub powietrznym - o ile nie ma żadnych wątpliwości, że prowadzenie fiata 126p po drodze publicznej jest uczestnictwem ruchu lądowym, o tyle odpowiedź twierdząca na pytanie czy zachowanie Jakuba Z. było naruszeniem zasad bezpieczeństwa może nasuwać poważne wątpliwości. Zgodnie z kodeksem ruchu drogowego dopuszczalna prędkość prowadzenia pojazdu w terenie niezabudowanym wynosi 90 km/h. Kierowca ma jednak obowiązek dostosować ją do warunków panujących na drodze (pora dnia, natężenie ruchu, charakter nawierzchni). Jakub Z. zredukował prędkość, poruszał się w miejsce gdzie natężenie ruchu pieszych było znikome, miał prawidłowo włączone światła mijania, aby nie oślepiać kierowców nadjeżdżających z przeciwka. Również w momencie gdy zauważył Mariana G. reagował prawidłowo - natychmiast rozpoczął hamowanie. Do tego momentu miał prawo uważać że jego sposób poruszania się po drodze nie stanowi zagrożenia dla innych uczestników ruchu. Nie obciąża go także nie zwrócenie uwagi na tablicę z napisem zajazd Raba. Nawet gdyby ją zauważył to zbyt daleko idącym byłby zarzut powinności przewidzenia obecności Mariana G. na drodze (tym bardziej, że była ona oddalona w odległości 100 metrów od miejsca zdarzenia). Zachowania Jakuba Z. było więc zgodne z zachowaniem modelowego kierowcy drogowego i z tego względu nie zrealizował on wszystkich znamion przedmiotowych art. 177 par.2. Nie ma w takim razie potrzeby rozpatrywania realizacji pozostałych znamion.
Nie można także w zachowania Jakuba Z. dopatrzyć się naruszenia jakiejś innej reguły ostrożności, dlatego nie poniesie on również odpowiedzialności za zrealizowanie znamion typu czynu zabronionego z art. 155 k. k. - nieumyślne spowodowanie śmierci.
Albo drugie rozwiązanie
Przedmiotem oceny jest zachowanie Jakuba Z. jakim było, w trakcie prowadzenia samochodu, uderzenie w leżącego Mariana G., w następstwie czego ten odniósł śmierć.
Wstępna kwalifikacja tego zachowania: naruszenie art. 177§2 czyli nieumyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, którego następstwem jest śmierć człowieka.
Powołany artykuł opisuje typ podstawowy przestępstwa powszechnego, materialnego, popełnionego z działania, nieumyślnego.
Znamionami typu czynu zabronionego w tym artykule są:
- naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym
- spowodowanie wypadku
- następstwem wypadku jest innej śmierć osoby lub ciężki uszczerbek na jej zdrowiu
Wykazanie realizacji strony przedmiotowej.
Pierwszym znamieniem do udowodnienia jest naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, gdyż podmiot oceny poruszał się samochodem.
Stan faktyczny jest następujący: Jakub Z. prowadził w nocy samochód osobowy w terenie niezabudowanym z prędkością 60km/h mając włączone światła mijania.
Zgodnie z obowiązującym kodeksem drogowym prędkość dopuszczalna samochodu osobowego poza obszarem zabudowanym wynosi 90km/h. Kierujący pojazdem jest również obowiązany do poruszania się z prędkością umożliwiającą panowanie nad pojazdem, z uwzględnieniem warunków, w jakich ruch się odbywa a także warunków atmosferycznych.
Jakub Z. prowadzący swój samochód nie przekroczył dozwolonej prędkości, jak również dostosował ją do panujących warunków atmosferycznych, jakim był padający deszcz powodujący śliskość nawierzchni drogi.
Biegli ustalili, że prędkość jaka umożliwiałaby zatrzymanie samochodu przed przeszkodą w panujących warunkach atmosferycznych powinna wynosić 40 km/h. Należy jednak raz jeszcze zaznaczyć, iż Jakub Z. poruszał się z prędkością mniejszą od administracyjnie dozwolonej, a prędkość 40km/h na drodze w obszarze niezabudowany jest sprzeczna z założeniami płynności ruchu drogowego. Ponadto należy zauważyć, iż obowiązuje zasada zaufania do uczestników ruchu drogowego, nie można było w danej sytuacji wymagać od kierowcy jazdy z prędkością 40 km/ h, gdyż takie ograniczenie spowodowałoby paraliż ruchu na drogach. Co więcej, z obserwacji drogi nie wynikało, iż można się było spodziewać niebezpieczeństwa.
Należy dodatkowo zbadać jaki wpływ na spowodowanie wypadku miała okoliczność nie dostrzeżenia przez kierowcę tablicy reklamowej z napisem „Zajazd Raba - 400 metrów” znajdującego się na prawym poboczu drogi. Fakt ten nie obciąża Jakuba Z. gdyż kierowca jest przede wszystkim obowiązany do zwracania uwagi na znaki drogowe, jakim tablica reklamowa nie jest. Co więcej tablica reklamowa zajazdu nie jest wystarczającą przesłanką dla kierowcy by przewidzieć znajdującego się na drodze śpiącego, pijanego człowieka.
W związku z powyższym należy stwierdzić iż Jakub Z. poruszał się z prędkością bezpieczną i nie można zarzucić mu niezachowania ostrożności w ruchu drogowym, więc nie naruszył wymaganych zasad bezpieczeństwa. Tym samym Jakub Z. nie realizuje znamion strony przedmiotowej typu czynu zabronionego opisanego w art. 177§2.
Kazus nr 13
Konstanty K. mieszkał wraz z żoną i czteroletnim synkiem w wolno stojącym domu położonym nieopodal jeziora, z dala od innych zabudowań wsi W. Na początku maja 1995 r. żona Konstantego K. pojechała na zakupy do miasta, poruczając mu opiekę nad dzieckiem. Koło południa, kiedy Konstanty K. zabierał się do przygotowywania obiadu, przybiegł do niego — bawiący się dotąd w ogrodzie — synek; powiedział, że chciałby pójść nad jezioro i poprosił ojca o pozwolenie. Konstanty K. z początku kategorycznie odmówił, tłumacząc dziecku, że nie może z nim pójść nad jezioro, bo jest zajęty, a samego go w żadnym razie nie puści. Gdy jednak synek — zaniósłszy się płaczem — dalej nalegał, Konstanty K. ustąpił. Przykazał tylko dziecku, aby było bardzo ostrożne i pod żadnym pozorem nie wchodziło na drewniany pomost, wcinający się w głąb jeziora. (Konstanty K. wiedział, że ów pomost — zaniedbany i w każdej chwili grożący oberwaniem się do jeziora — to ulubione miejsce zabaw jego synka.)
Tego samego dnia — godzinę przed tym, jak dziecko Konstantego K. pobiegło nad wodę — w szuwarach okalających jezioro, w pobliżu drewnianego pomostu Stanisławowi S. ze źle zabezpieczonej klatki wyśliznął się jadowity wąż, którego ukąszenie dla człowieka na ogół kończyło się śmiercią. (Stanisław S. był kolekcjonerem płazów — przebywał na wczasach w M., miasteczku oddalonym o 15 km od wsi W.). Stanisław S. starał się najpierw sam odnaleźć węża, a gdy się to nie powiodło — udał się rowerem do M., aby powiadomić o wszystkim Policję.
Synek Konstantego K. przebywał nad jeziorem blisko godzinę (większość tego czasu — niepomny napomnień ojca — spędził na drewnianym pomoście). W drodze powrotnej do domu przechodząc przez nadbrzeżne szuwary, nadepnął na ukrytego w nich węża; wąż zareagował ukąszeniem i wstrzyknięciem jadu. Po kilkudziesięciu minutach sprowadzeni przez Stanisława S. policjanci znaleźli zwłoki chłopca.
Oceń kwestię odpowiedzialności karnej Konstantego K. oraz Stanisława S. Czy rysowałaby się ona inaczej, gdyby założyć, że przebieg wypadków poprzedzających bezpośrednio śmierć chłopczyka był inny, a mianowicie, że nie został on ukąszony przez węża, ale utonął, wpadając wskutek pośliźnięcia się z pomostu do jeziora?
Przykład rozwiązania kazusu przez jedną z grup.
Przedmiotem oceny jest zachowanie Konstantego K., polegające na nie zaopiekowaniu się w sposób właściwy swym małoletnim synkiem, zezwalając mu na zabawę w niebezpiecznym miejscu- nad jeziorkiem, przy zaniedbanym, grożącym zawaleniu pomoście. Wstępna kwalifikacja to art.160 par.3. Jest to przestępstwo materialne (skutkiem- powstanie bezpośredniego stanu niebezpieczeństwa utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu) z zaniechania. Koniecznym warunkiem odpowiedzialności jest stwierdzenie, że sprawca był gwarantem, na którego został nałożony „szczególny, prawny obowiązek” zapobieżenia skutkowi. Artykuł 95 KRO taki obowiązek rodziców wobec dzieci nakłada. I tak: obliguje ojca do zapewnienia synowi troskliwej opieki, bezpieczeństwa. Ustawodawca wychodzi z założenia, że dziecko nie jest w stanie samemu odpowiedzialnie pokierować własnym losem, więc to właśnie ojciec i matka, jako osoby dorosłe i dojrzałe, winni podejmować decyzje w zastępstwie dziecka. Często nawet wbrew jego woli. Wówczas to dziecko ma obowiązek być posłuszne, co wyraża art. 95 par.2KRO. Zatem Konstanty K., jako ojciec, ponosi odpowiedzialność za swoje decyzje względem syna, za to jak sprawuje nad nim opiekę. Nie powinien go puszczać samego w miejsce, gdzie może się utopić, poturbować na skutek załamania pomostu.
Trzeba stwierdzić, że nastąpiła obiektywnie rozpoznawalna aktualizacja obowiązku. Konstanty K. co do zasady, jako ojciec, sprawuje opiekę i jest gwarantem dla swego dziecka. W przedstawionym stanie faktycznym nastąpiła konkretyzacja obowiązku- od momentu kiedy matka wyjechała na zakupy do miasta „poruczając” Konstantemu opiekę. Co zrozumiałe, z tegoż powodu, na matce w tym okresie obowiązek nie był nałożony.
Konstanty K. nie wykonał nakazanego prawem działania. Polegał on na opiece nad dzieckiem, zapewnieniem mu bezpieczeństwa. Konkretyzując powinno się to przejawiać w ciągłym doglądaniu syna, kontrolowaniu tego co robi. Pozwalając mu iść się bawić nad jezioro tej możliwości się pozbawiał. Jest to tym bardziej naganne, że przecież właśnie w tym miejscu groziło, i z reguły grozi, dziecku bezpośrednie niebezpieczeństwo, polegające na załamaniu się pomostu pod wpływem ciężaru i następnie utopieniu.
Skutek- powstanie bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia- nastąpił. Dziecko bawiło się przez godzinę na pomoście. Oceniając ze stanowiska ex ante należy przyjąć, iż istniała obiektywna możliwość przewidzenia wystąpienia skutku przestępnego w razie nie podjęcia wymaganego przez prawo działania. Tymże wymaganym prawnie działaniem jest, jak to zostało powiedziane już wcześniej, doglądanie dziecka i nie puszczanie go nad jezioro. Zatem „modelowy, dobry obywatel” przewidziałby, że zgoda na zabawę dziecka nad jeziorem, w okolicach wadliwego pomostu, może doprowadzić do powstania stanu bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia i życia. Gdyby zachował należytą ostrożność i pilnował go do skutku w postaci stanu zagrożenia by nie doszło; ojciec pilnując dziecka nie dopuściłby aby weszło ono na pomost i tam się bawiło.
Nie można natomiast przypisać Konstantemu K. skutku w postaci śmierci. Zgon był spowodowany ukąszeniem węża. Oceniając ex ante nie można przewidzieć, że dziecko, które idzie bawić się nad wodę wpadnie na węża. Takiego prawdziwego. Z trucizną. Ja widziałem co najwyżej zaskrońce.
Konstanty K. nie miał zamiaru popełnienia przestępstwa. Nie chciał i nie godził się na to, by jego syn znalazł się w stanie bezpośredniego zagrożenia. Świadczy choćby o tym jego dobitny zakaz zabawy na pomoście. Pozwolił jednak dziecku bawić się w jego okolicach. Ale słowny zakaz nie wystarczy. Konstanty K. miał świadomość możliwości zrealizowania swoim zachowaniem znamion typu czynu zabronionego. Zdawał sobie bowiem sprawę z tego, iż wystarczy, że dziecko go nie posłucha, wejdzie na pomost, przez co stan zagrożenia dla życia i zdrowia powstanie. Stąd przypisać należy mu świadomą nieumyślność. Konstanty K. naruszył reguły ostrożności jakimi są reguły postępowania wobec własnego dziecka, które chroniłyby go przed wszelakimi niebezpieczeństwami. Modelowy dobry ojciec nie pozwoliłby synowi na samodzielną zabawę nad jeziorem, przy grożącym oberwaniem się pomoście, gdyż ex ante jest przewidywalne, że dziecko pomimo zakazu ojca na pomost jednak wejdzie i zaistnieje bezpośredni stan zagrożenia dla zdrowia i życia.
Zachowanie ojca realizuje znamiona art. 160 par. 3 w zw. z art. 160 par. 2 k.k.
Przedmiotem prawnokarnej oceny jest także zachowanie Stanisława S., polegające na niewłaściwym zabezpieczeniu klatki, w której znajdował się wąż. Ten wąż ukąsił śmiertelnie syna Konstantego K. Wstępna kwalifikacja czynu- art.155 kk w zw. z art.2 kk.
Jako że również jest to przestępstwo materialne z zaniechania, więc podobnie jak w przypadku Konstantego K. należy zastanowić się, czy sprawca jest gwarantem, o którym mowa w art.2 kk. Na to pytanie należy odpowiedzieć twierdząco. Mamy w tym przypadku do czynienia z gwarantem, który „zobowiązany jest do ochrony wszelkich dóbr prawnych przed określonym niebezpieczeństwem”(A.Zoll). Na Stanisławie S. ciążył więc obowiązek działań mających na celu zapobieżenie wszelkim niebezpieczeństwom płynącym ze strony węża. Należy obiektywnie stwierdzić, iż obowiązek ten był aktualny, od momentu wzięcia węża w posiadanie.
Stanisław S. nie wykonał nakazanego prawem działania. Modelowy dobry obywatel zabezpieczyłby właściwie klatkę. Jest do tego zobowiązany, skoro bierze w posiadanie niebezpiecznego węża. Stanisław S. zaniechał podstawowych czynności potrzebnych do właściwego zabezpieczenia węża. Niewystarczające i spóźnione okazały się działania polegające na nieskutecznych próbach odnalezienia węża oraz zawiadomieniu Policji.
Skutek w postaci śmierci chłopca nastąpił. Stanisław S. miał możliwość prawidłowego zabezpieczenia węża. Treść kazusu milczy co do tego, czy wystąpiły jakieś nagłe zdarzenia, które przeszkodziłyby właścicielowi gada zabezpieczenie klatki, więc należy przyjąć, iż ich nie było. Oceniając ex ante stwierdzam, że była możliwość przewidzenia, że jadowity wąż może opuścić niezabezpieczoną dobrze klatkę i błąkając się po okolicy może kogoś ukąsić ze skutkiem śmiertelnym. Gdyby Stanisław S. wykonał nakazany prawem obowiązek, a więc prawidłowo zabezpieczył klatkę, skutek w postaci śmierci chłopca nie nastąpiłby. Stąd też należy Stanisławowi S. przypisać skutek.
Stanisław S. nie miał zamiaru popełnienia przestępstwa. Nie chciał i nie godził się na to, by wąż (swawolił sobie po okolicy i) kogoś ukąsił, bo przecież po tym, jak gad już uciekł, robił wszystko, aby go odszukać i zawiadomił o fakcie Policję (tylko tutaj trzeba pamiętać, iż takie zachowanie nie zawsze wskazuje na brak zamiaru; czasami można zmienić zdanie). Zabezpieczając klatkę w taki sposób, jaki to zrobił, nie miał świadomości możliwości zrealizowania swoim zachowaniem znamion opisanych w art. 155kk, co jednak nie zmienia faktu, że miał możliwość uświadomienia sobie, że swoim zachowaniem może je zrealizować. Modelowy dobry kolekcjoner gadów winien wiedzieć jak obchodzić się ze swymi zwierzętami, by nie niosły one ze sobą jakiegoś zagrożenia i wiedziałby jakie mogą być skutki ewentualnych zaniedbań w tym względzie. Stanisławowi S. należy więc przypisać nieświadomą nieumyślność. Naruszył on reguły ostrożności, które w tym konkretnym przypadku mówiły o prawidłowym (dołożeniu wszelkiej staranności) zabezpieczeniu klatki. Istnieje obiektywna przewidywalność, że z wadliwie zabezpieczonej klatki może czmychnąć wąż, który następnie kogoś ukąsi ze skutkiem śmiertelnym, a to realizuje znamiona zawarte w art.155kk.
Zachowanie Stanisława S realizuje znamiona art. 160 par. 3 w zw. z art. 160 par. 2 k.k.
(brak rozwiązania alternatywnej sytuacji)
1