198 Traktat drugi
§51. Sądzę zatem, że bardzo łatwo, bez żadnych trudności, można wyobrazić sobie, jak na początku praca mogła uzasadniać prawo własności do wspólnych rzeczy w-naturze i jak ta własność była ograniczona do ich zużycia. Tak więc nie mogło być żadnych powodów do sporów o to prawo ani żadnych sporów co do wielkości majątku, jaki ono nadawało. Uprawnienie i wygoda szły wtedy w parze. Tak jak człowiek był uprawniony do wszystkiego, w co włożył swą pracę, tak nie było żadnej zachęty do pracy nad czymś ponad to, co miał on zużyć. To zaś nie pozostawiało żadnych powodów do sporów dotyczących roszczeń czy uprawnień innych. Część, jaką człowiek przyznawał sobie, było łatwo objąć wzrokiem i równie bezużyteczne co nieuczciwe byłoby wtedy przyznać sobie zbyt wiele i zabrać więcej niż było potrzebne.
"i
Rozdział VI |
O władcy ojcowskiej
§ 52. Prawdopodobnie wyszukiwanie błędów popełnianych powszechnie na tym świecie w nazwach i określeniach spotka się z krytyką, jako nie pozostające w związku z rozprawą tego typu. A jednak może okazać się słuszne zaproponowanie nowych, gdy stare wprowadzają ludzi w błąd, tak jak to miało miejsce w przypadku władcy ojcowskiej^ Zdaje się ona być władzą rodziców nad dziećmi prz y p i s y w a n ą w całości ojcu, tak jak gdyby matka nie miała w niej swego udziału. Kiedy jednak sięgniemy do rozumu czy Objawienia, stwierdzimy, iż ma ona do niej takie samo prawo. To zaś stanowi powód do zadania pytania, dlaczego władza ta nie miałaby nazywać się władzą rodzicielską? Jakiekolwiek zobowiązanie nakładają na dzieci natura i prawo pokoleń, to musi ono, z tych właśnie przyczyn, być w równym stopniu związane z obojgiem rodziców.
Zgodnie więc z tym, gdziekolwiek nie zajrzymy do boskiego prawa pozytywnego, kiedy nakazuje ono dzieciom posłuszeństwo, znajdziemy ich złączonych razem, bez żadnego wyróżnienia: C%cij ojca twego i matkę twoją, Wj 20,12; Ktokolwiek ^łor^ec^y ojcu lub matce, Kpł 20,9; Każdy z was będzie skanował matkę i ojca, Kpł 19,3; Dzieci bądjcie posłuszne w Panu rodzicom waszym, Ef 6,1. Są to określenia Starego i Nowego Testamentu.
§ 53. Gdyby kwestię tę rozważano zajmując się głębiej jej istotą, prawdopodobnie mogłoby to powstrzymywać ludzi przed popełnieniem w przeszłości wielkich błędów związanych z władzą rodziców. Gdy pod nazwą władca ojcowska kryje się władza przypisywana ojcu, mogłaby ona, gdyby nie to, że brzmiałoby to bardzo ostro, nosić miano absolutnego panowania bądź władzy królewskiej. Brzmiąc jednak tak nieodpowiednio ujawniałaby już w samej nazwie całą niedorzeczność, gdyż władza rodzicielska, nazwana absolutną władzą nad dziećmi, wskazywałaby, że należy ona także do matki. Przyznanie, że matka mogłaby w niej mieć swój udział, bardzo źle służyłoby tym, którzy są tak zadowoleni z tej, jak ją nazywają, absolutnej władzy czy królewskiej władzy ojcostwa. Byłoby im przecież bardzo trudno wspierać monarchię, za jaką się opowiadają w sytuacji, kiedy prawdziwa nazwa ujawniałaby, iż podstawowa władza, z której chce wyprowadzać swą władzę pojedyncza osoba, nie należy do jednej, ale równocześnie do dwóch osób. Ale pomińmy już tutaj problem nazwy.
§ 54. Mimo że powiedziałem wyżej w rozdziale drugim, iż wszyscy ludsęje są z natury równi, nie należy przyjmować, iż rozumiem przez to wszelkie postacie równości. Wiek i prawość słusznie mogą dawać pierwszeństwo. Znakomite talenty i zasługi mogą zapewniać wyższą niż przeciętna pozycję. Urodzenie może jednym przynieść koligacje i dobrodziejstwa, innym zaś