jej jedynak — przed ostatecznym powrotem do domu —
musi otrzeć się o „wielki świat", czyli skończyć studia w
Warszawie. W jej rodzinie od pokoleń z powodzeniem
robiono duże pieniądze, ale nikomu nie udało się posjąse dvplomu z wypisanym na nim czarno na białym tytułem magistra. Obojętnie czego.
Po maturze Antoś D. wyjechał do stolicy, zawieziony tam przez swoją rodzicielkę. Znalazła mu ona odpowiednią stancję u starszej samotnej kobiety i tam razem z nim czekała na wyniki egzaminów wstępnych, w razie niepowodzenia gotowa przypuścić szturm na mury uczelni. Jakakolwiek interwencja okazała się niepotrzebna — Antoś zwycięsko przeszedł przez wszystkie egzaminy. Byl w końcu młodzieńcem niegłupim i książkowo douczonym, powierzchowność też miał zupełnie
przyjemną.
Pięcioletni okres studiów, przeplatany wyjazdami do mamusi, był jedynym samodzielnym okresem w jego życiu. A to pozwoliło mu nawet nawiązać romansowe stosunki z bardzo ładną panienką i zakochać się w niej. Danusia Z. pochodziła z biednej, wielodzietnej rodziny i choć była dziewczyną skromną i inteligentną, nie zdobyła aprobaty Katarzyny D.
— To nie jest odpowiednia żona dla ciebie — oznajmiła Antosiowi. — Już nie chodzi o to, że niczego nie ma. a jej rodzice ledwie wiążą koniec z końcem. Ona jest młoda, bez żadnego życiowego doświadczenia i nie będzie w stanie zapewnić ci odpowiedniej opieki. A kto się o mojego synka zatroszczy, gdy ja umrę? Zresztą mam już dla ciebie upatrzoną żonę w naszym miasteczku.
— Ależ ja ją kocham. Bardzo ją kocham. I mam wobec niej pewne zobowiązania...
— Miłość, mój synu, przemija. Pociąg fizyczny również. A jaką ty masz gwarancję, że ona cię nie rzuci? Jest młod3. ladniutka. Może jej ktoś zawrócić w głowie. Czy chcesz takiego rozczarowania i skandalu?
— Ja jednak się z nią ożenię. Naprawdę się kochamy i już zaplanowaliśmy ślub. Proszę cię, zgódź się!
_ Nigdy w życiu!
_ To bardzo porządna dziewczyna.„
_ Porządna? To w jaki sposób znalazła się w twoim
_ Mamo! Przecież zawsze mówiłaś, że chcesz mojego
dobra i zależy ci na moim szczęściu!
— I zdania nic zmieniłam. Ja dobrze wiem, co dl3 ciebie jest szczęściem. Teraz kończ studia i kochaj tę swoją pannicę. A potem wróć do domu. Sam.
— Nie zostawię Danusi. Ożenię się z nią i przywiozę do naszego domu.
— Do m o j ego domu nikogo nie przywieziesz!
— Mamo!
— Zeń się, jak chcesz. Ale t u wstęp będziesz miał wzbroniony. I matkę na sumieniu. Bo ja takiej hańby
nie przeżyję!
Odyby Antoś był prawdziwym mężczyzną i głęboko kochał swoją dziewczynę, być może oparłby się szantażowi matki. Ale on od dziecka przywykł słuchać jej we wszystkim. Zresztą żal mu się zrobiło willi i majątku. I nie miał w sobie dość siły, żeby zaczynać od zera, zrezygnować z wygód i dobrobytu, zmierzyć się z nieznanym. Tak więc po powrocie do stolicy nadal sypiał z Danusią, lecz więcej dziewczyny nie zupraszał w rodzinne pielesze. A gdy już trzymał w ręku obroniony dyplom, powiedział jej, że muszą się rozstać, gdyż mamusia nie zaaprobowała tego związku, a on nie może mamusi zostawić samej, bo przecież ona nie ma nikogo poza nim. Na pocieszenie zapewnił kochankę, że było mu z nią bardzo dobrze, że kochał i nigdy nie zapomni. Danusia Z. nie powiedziała Antosiowi, że jest z nim w ciąży. W samotności przełknąła stratę kochanka. Była jeszeze mniej zdolna do walczenia o swoje niż jej chłopak...
rhod i wolną rękę na spędzanie czasu, jak długo zech-
Katarzyna D. triumfowała. Syn przyjechał z dyplomem i nie wspominał o ślubie. W prezencie dostał samo-
Po tych pięciu latach wrysiłku należy ci się urlop —
— 23 —