144 f kntc,<l I poU muiT i muiwmi w fnythiMHjUtk
nad Gangesem”, którym estetyka hinduska ilustruje drugą formę rezonansów mowy.*0
W istocie trzeba podejść do pojęcia instynktu śmierci poprzez jego rezonans w tym, co nazwiemy poetyką dzida Freuda, będącą pierwszą drogą do zgłębienia sensu tego dzieła i zasadniczym wymiarem dla zrozumienia jego dialektycznego oddźwięku od początków do apogeum wyznaczonego tym pojęciem. Należy, na przykład, pamiętać, że Freud wyznaje, że swoje powołanie medyczne odkrył słuchając publicznej lektury słynnego Hymnu do natury Goethego, czyli w tekście odnalezionym przez przyjaciela poety, w którym będący u schyłku życia twórca zgodził się uznać przypuszczalne dziecko najwcześniejszych natchnień swego pióra.
Na drugim krańcu życia Freuda znajdujemy w artykule o analizie jako skończonej i nieokreślonej wyraźne odniesienie jego nowej koncepcji do konfliktu dwóch zasad, którym Em-pedoklcs z Agrygcntu w V wieku przed Chrystusem, a więc w epoce prcsokratycznego niezróż-nicowania natury i umysłu, podporządkowywał przemienność powszechnych form życia.
Tc dwa fakty są dla nas dostateczną wskazówką, że chodzi tutaj o mit diady, którego platońska wersja jest zresztą wspomniana w Poza zasadę przyjemności, o mit, który daje się zrozumieć w obrębie subiektywności człowieka no-
Jest t«» forma nazywana Liksaiul.iks.ina.
woczcsncgo pod warunkiem wyniesienia się do ncgaiywności sądu, w którą się wpisuje.
Znaczy to, że podobnie jak automatyzm powtórzenia, którego się nie rozumie próbując rozdzielić człony tego pojęcia, dotyczy wyłącznie uhistoryczniającej czasowości organizującej doświadczenie przeniesienia, tak też instynkt śmierci w istotny sposób określa granicę historycznej funkcji podmiotu. Tą granicą jest śmierć, ale nic jako ewentualny kres życia jednostki, albo empiryczna pewność podmiotu, lecz, zgodnie /. formulą Heideggera, jako „możliwość dla podmiotu całkowicie własna, bezwarunkowa, nieprzekraczalna, pewna i jako taka nieokreślona”, dla podmiotu, pojmijmy to, określonego przez swoją historyczność.
W istocie granica ta jest wciąż obecna w tym, co się w tej historii zakończyło. Uobecnia ona przeszłość w jej realnej formie, a więc nie jako przeszłość fizyczną, której istnienie zostało unicestwione, ani jako przeszłość epicką, którą doskonali dzieło pamięci, ani jako przeszłość historyczną, w której człowiek znajduje gwarancję swojej przyszłości, lecz przeszłość, która ujawnia się jako unieważniona w powtórzeniu.61
Takim jest umarły, którego subiektywność czyni swoim partnerem w triadzie, którą
'■ Tc cztery słowa, w których wpbuje się rusza najnowsza formuła powtórzenia (1966), zastępują niewłaściwe powoływanie się na „wieczny powrót", który hyl wszystkim, co mogliśmy wtedy zaproponować.