■>1 (■**>>• M I poU m>M-y I inwtrHU *• ptyxhaVtjliÓ*
uwolniony oil używania go, stał się słowem uwolnionym od hic et nunc, trzeba nic różnicy jakości tworzywa lub dźwięku, ale różnicy sv sposobie bycia, teraz polegającej na znikaniu, dzięki czemu symbol osiąga stałość pojęcia.
Za sprawą słowa, które jest juz obecnością uczynioną z nieobecności, sama nieobecność mogła zostać nazwana w tej chwili początku, której nieustanne odtwarzanie geniusz Freuda uchwycił w zabawie dziecka. I z tej modulowanej pary obecności i nieobecności — takiej, że wystarczy aby ją stworzyć śladu na piasku prostej kreski lub przerwanej kreski mantycznego Kwa w Chinach — rodzi się świat sensu języka, a w nim układa się świat rzeczy.
Z tego, co ucieleśnia się jedynie jako ślad nicości i w' związku z tym posiada niezniszczalną podporę, z pojęcia, ocalającego trwanie tego, co przemija, rodzi się rzecz.
Nic wystarczy bowiem powiedzieć, że pojęcie to rzecz sama; tego, wbrew szkole, potrafi dowieść i dziecko. To świat słów stwarza świat rzeczy, zrazu pomieszanych w hic et nunc stającej się całości, świat słów oddaje swój konkretny byt ich istocie, tak jak daje wszędzie: swoje miejsce, temu, co jest od zawsze: fę de)
Człowiek więc mówi, ale mówi dlatego, że symbol uczyni! go człowiekiem. Chociaż przeobfite dary witają cudzoziemca, który dal się poznać, życic naturalnych grup tworzących wspólnotę podporządkowane jest regułom zawierania małżeństw, określającym kierunek, w jakim dokonuje się wymiana kobiet oraz wzajemne świadczenia przewidziane powinowactwem: jak mówi przysłowie Sironga, ..powinowaty jest udem słonia”. Zawieraniem małżeństwa kieruje porządek preferencyjny, którego prawo, implikujące nazwy pokrewieństwa, jest dla grupy, podobnie jak mowa, imperatywne w swoich formach, lecz nieświadome w swojej strukturze. W tej strukturze, której harmonijność lub kon-fliktowość określa wymianę ograniczoną lub uogólnioną, rozróżniane w niej przez etnologa, zdumiony teoretyk odnajduje całą logikę kom-binatoryczną: tak więc, prawa liczby, czyli najczystszego symbolu, okazują stę być immanentne pierwotnemu symbolizmowi. W każdym razie bogactwo form, w jakich przejawiają się struktury nazywane elementarnymi, pozwala te prawa w nich odczytać. To zaś każe nam myśleć, że, być może, tylko nasza nieświadomość ich stałości pozwała nam wierzyć w swobodę wyboru w strukturach małżeństwa zwanych złożonymi, których prawu podlegamy w naszym życiu, jeżeli już dane statystyczne pozwalają dostrzec, że korzystanie ze swobody wyboru nic oznacza przypadkowości, to dlatego, że pewna logika subick tywna ukierunkowuje skutki tej swobody.
Z tego też względu kompleks Kdypa, którego znaczenie rozciąga się zawsze na cale pole naszego doświadczenia, będzie, w naszym wywo-