200 Marek Krajewski
Moles A.S. (1996). Design and immateriality: What of it in a post industrial society?, w: V. Margolin, R. Buchanan (red.), The Idea of Design. A Design Issues Reader. Massachusetts: MIT.
Rybczyński W. (1996). Dom. Krótka historia idei (tłum. K. Husarska). Gdańsk, Warszawa: Marabut, Volumen.
Schutz A. (1986). Potoczna i naukowa interpretacja ludzkiego działania (tłum. D. Lachowska), w: E. Mokrzycki (red.), Kryzys i schizma. Antyscjentystyczne tendencje w socjologii współczesnej, t. 1. Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy.
Sommer M. (2003). Zbieranie. Próba filozoficznego ujęcia (tłum. J. Merecki). Warszawa: Oficyna Naukowa.
Turkle S. (2007). Evocative Objects: Things We Think with. Massachusetts: MIT.
Tomasz Szlendak
ILUZJA SKRACANIA SIĘ CZASU PRACY 1 PAROWANIE CZASU WOLNEGO
Teraźniejszość należy do ludzi robiących COŚ non stop.
W epoce industrialnej, która w naszej części świata właśnie przemija, rytm życia był następujący: najpierw ciężka, wyczerpująca fizycznie praca (podobna filmowej męce Charliego Chaplina przy taśmie montażowej), potem krótsze, bezwładne leżenie, odsypianie i raz do roku ładujący baterie dwutygodniowy urlop z rodziną na łonie pseudo-natury (plaża pełna podobnych do siebie rodzin daleka jest od zielonej dziczy). Męka pracy rozumianej jako znojny obowiązek, potem „reset" ciała rozluźnianego w sposób możliwie bezmyślny, a następnie znowu męcząca, z reguły znienawidzona praca. Tak wyglądał cykl życia jed-jiostki w przestrzeni uprzemysłowionej.
W czasach panowania fordowskiego industrializmu, odchodzących do przeszłości na naszych oczach, nikt nie chciał robić niczego non stop. Chciał po pracy nie robić NIC. Czas wolny w społeczeństwie industrialnym to właśnie nic-nie-robienie. Kiedy pojawiła się telewizja, nic-nie-robienie spotęgowano atakiem miałkich treści na ludzkie receptory, przy czym owe treści w cudowny sposób nie wymagają specjalnego na nie reagowania ani żadnych aktów kreacji. Wymagają miękkiej, wygodnej sofy. I tyle.
Statystycy odnotowują, że wciąż zmniejsza się liczba godzin, które przedstawiciele kultury euroamerykańskiej spędzają w pracy. W XX wieku średni czas pracy skrócił się o połowę, z 65 do 30 godzin tygodniowo. O ile w 1870 roku przeciętny Niemiec pracował 2941 godzin rocznie, przeciętny zaś Francuz 2945, o tyle sto lat później, w 1979 roku, Niemcy pracowali już tylko 1719 godzin, natomiast Francuzi 1727, czyli ponad tysiąc godzin mniej (zob. Castells 2007: 438). Stało się to rzecz jasna za sprawą gwałtownego rozwoju technologii, skracających albo wręcz eliminujących pracę człowieka. Przewidywano (dzisiaj jeszcze wielu tak się właśnie wydaje), że wraz z rozwojem technologii cyfrowych i komunikacyjnych czas pracy skróci się jeszcze bardziej, a czas wolny się wydłuży. Nic takiego się jednak nie stało i raczej się nie stanie. Świat, w którym czas pracy się skraca, natomiast czas wolny wydłuża, szybko się kończy. Bardzo szybko się kończy. Choć praca w kręgu cywilizacji europejskiej rzeczywiście ulega formalnemu skróceniu, jest to raczej „obcięcie" godzin spędzanych w „zakładach pracy", nie zaś „rozpulchnianie się" czy generowanie dodatkowego czasu wolnego. Technologie, które do końca lat siedemdziesiątych XX wieku wysyłały ludzi na dłuższy odpoczynek, dzisiaj ten czas odpoczynku im podstępnie kradną. Czas wolny wyparowuje dzisiaj