180 Marek Krajewski
Z jednej strony zaspokajanie pragnienia w swoisty sposób czyni nas członkami określonej społeczności, obiektywizuje społeczne podziały oraz lokuje tych, którzy próbują je zniwelować w sieciach relacji społecznych, z drugiej zaś -stanowi ekspresję jednostkowej unikalności, którą trudno sprowadzić do tego rodzaju rozróżnień.
Codzienność, stanowiąc niepowtarzalny świat życia konkretnej jednostki, jest zawsze czyjaś - ale to, co się na nią składa, jest zawsze społeczne i kulturowe. Oznacza to, iż kreowanie siebie i własnego świata polega na wytwarzaniu idiosynkratycznej rzeczywistości poprzez zestawianie w całość tego, co powtarzalne i powszechnie dostępne. Nasze domy wyglądają podobnie, każdy z nas codziennie podejmuje tożsame czynności, w podobny sposób chodzimy, jadamy, sprzątamy. Jednak owo podobieństwo jest mylące, ponieważ tego rodzaju identyczności zawsze odsyłają do odrębnych całości, których są częścią, do „moralnego porządku" (Garfinkel 2007; 51-52) skonstruowanego przez jednostkę. Porządek ten nadaje odmienne znaczenia, sens, status temu, co na pierwszy rzut oka wydaje się tożsame. Warto więc zauważyć, iż intersubiektyw-ność, często traktowana jako warunek istnienia społecznego świata, jest raczej hipotezą, zbiorowo podtrzymywanym złudzeniem, które pozwala temu światu trwać i ukrywa głęboką odrębność porządków, w jakich funkcjonują jednostki, oraz niewyobrażalne różnice w sposobach postrzegania, waloryzowania oraz posługiwania się podobnymi przedmiotami i narzędziami, interpretowania zachowań innych, racjonalności. Ulegamy temu złudzeniu przede wszystkim dlatego, że obracamy się wśród podobnych obiektów materialnych i podobnie je wykorzystujemy: Ta naoczna tożsamość życia jednostek tworzących określoną wspólnotę, niezbędna dla trwania tej wspólnoty, ukrywa jednak to, w jaki sposób konkretne jednostki tworzą i odtwarzają swoją codzienność.
By odtworzyć ten mechanizm, warto zwrócić uwagę na jeszcze inny powód, dla którego opis prostej czynności picia wody mógłby być jeszcze bardziej skomplikowany. Zaspokojenie pragnienia zostało tu wyrwane z kontekstu, w którym się dokonuje, jego opis nie zawiera rekonstrukcji tego wszystkiego, co je poprzedza i co po nim następuje, a więc innych cykli zazębiających się z tym szczegółowo tu zrekonstruowanym. Gdybyśmy je uwzględnili, okazałoby się, iż codzienność trwa w sposób nieomal cudowny, ponieważ stanowi zarówno ogromnie złożony układ przedmiotów, działań, interakcji, niezwykle rozbudowany system ludzi i obiektów, jak i całość, która ze względu na swoje skomplikowanie i współzależność tworzących ją elementów, wielorakość powiązań ści, swoisty filtr, poprzez który określona osoba doświadcza rzeczywistości. Taka perspektywa zakłada, iż każdy z nas jest inny, ale jednocześnie każdy z nas uczestniczy w podobnym uniwersum kulturowym i społecznym - dostarcza ono materiału do kompozycji owego specyficznego „motywu przewodniego" (Krajewski 2008). Podobną perspektywę patrzenia na jednostkową różnorodność Czytelnik znajdzie w najnowszej książce Daniela Millera zatytułowanej The Comfort of Things. Według Millera ta dalece posunięta twórcza autonomia w konstruowaniu przez jednostkę niepowtarzalnych światów, swoistych odrębnych kultur domowych ma swoje podstawowe źródło w sprawności państwa zapewniającego jednostkom duży zakres indywidualnej swobody i zwiększającej się ilości zasobów pozostających w naszej dyspozycji (Miller 2008: 293-296).
pomiędzy nimi, jest bardzo podatna na awarie, usterki, katastrofy zagrażające jej istnieniu, uniemożliwiające jej trwanie.
Nieprzypadkowo więc jednym z najważniejszych oczekiwań wysuwanych przez nas wobec obiektów jest domaganie się od nich niezawodności (Moles 1996: 269). Niezawodność przedmiotów ma być gwarantem trwania złożonego układu podtrzymującego codzienność. To na obiekty materialne zawodny i niekonsekwentny człowiek nakłada odpowiedzialność za codzienne odradzanie się swojego świata. Właśnie to oczekiwanie wyprodukowało nietłukące się szkło, ale też jednorazowe naczynia, które wyrzuca się po wykorzystaniu i których nowe klony można nabyć w każdej chwili, nie martwiąc się o konsekwencje nieostrożnego obchodzenia się z nimi. To właśnie owo pragnienie wytworzyło markę jako obietnicę wysokiej jakości produkowanych obiektów oraz systemy gwarancji leczące nabywców urządzeń i narzędzi z niepewności. To również ono sprawia, iż większość wynalazków ma nam ułatwiać życie, a więc eliminować zeń wszystko, co wiąże się z cierpieniem, trudem i nieprzewidy-walnością. Łatwiejsze życie to życie bardziej komfortowe, a więc takie, w którym nic nie zawodzi, wszystko jest gotowe do wypełniania naszych pragnień (Maldonado 1996). To życie, w którym mogę polegać na niezawodności świata i tego wszystkiego, co je konstytuuje. To życie, które przenika pewność, iż mój świat będzie trwał, może nie wiecznie, ale każdego następnego dnia.
Oczekiwanie niezawodności dotyczy nie tylko pojedynczych obiektów, ale całych zespołów przedmiotów, przy pomocy których jednostka realizuje swoje zamiary. Ponieważ istotą codzienności jest jej cykliczność, repetycja i powtórzenie, a przedmiotyj które ją wypełniają, stanowią wraz z używającymi je jednostkami zespoły współpracujące dla urzeczywistnienia określonego celu, to muszą być one nieustannie utrzymywane w pełnej gotowości, porządku, dobrym stanie. Gotowość do użycia materialnej infrastruktury, konstytuującej codzienność, wymaga rozlicznych działań, które można nazwać „reżimami podtrzymującymi". Rozumiem przez to pojęcie zarówno zbiory reguł, jak i oparte na nich aktywności podejmowane przez jednostkę (a także te przez nią zaniechane), których celem jest zapewnienie warunków trwania jej codzienności w czasie - trwania pozbawionego gwałtownych zmian - a więc też zapewnienie podstaw adaptowania się jednostki do środowiska w sposób, do którego przywykła, który stał się dla niej zwykły, normalny, oczywisty. „Reżimem podtrzymującym" może być pranie, prasowanie, sprzątanie, odkładanie rzeczy na swoje miejsce po ich użyciu, zdobywanie pożywienia i jego przenoszenie w przestrzenie codzienności, ale również dbałość o podtrzymanie takich relacji z innymi, które nie są dla nas kłopotliwe, uciążliwe i których powtarzalność sprawia, iż nie poddajemy ich refleksji i traktujemy jako nieproblematyczne1.
Większość codziennych wysiłków jednostki i większość czasu, którym ona dysponuje, nie jest przeznaczanych na zaspokajanie potrzeb, ale raczej na pod-
Słowo reżim ma zazwyczaj pejoratywne znaczenie i odnosi się do nieuznawanej przez lud, nielegalnej władzy. Ja używam go w tym sensie, w którym oznacza on władzę, ale także zgodnie z nieobecnym już w potocznej mowie wydźwiękiem, w którym słowo reżim oznaczało tyle, co: „dieta; przepisany przez lekarza tryb życia; warunki robocze procesu technicznego, pracy maszyny" (podaję za Słownikiem wyrazów obcych Władysława Kopalińskiego).