Marek Krajewski
Reżimy podtrzymujące
Otwieram wiszącą na ścianie kuchenną szafkę, ciągnąc za umieszczoną na jej drzwiczkach gałkę, i wyjmuję z niej szklankę, którą stawiam na stole. Zamykam szafkę. Następnie, chwytając za rączkę przytwierdzoną do drzwi lodówki, otwieram ją i wydobywam z niej butelkę wody. Odkręcam zakrętkę i kładę ją obok szklanki. Podnoszę butelkę i pochylając ją ostrożnie, wlewam wodę do szklanki. Zamykam butelkę i wstawiam ją do otwartej ponownie lodówki. Zamykam jej drzwi i podnoszę stojącą na stole szklankę. Wypijam wodę. Po zaspokojeniu pragnienia opłukuję szklankę wodą wypływającą z kranu, otwartego poprzez przekręcenie wieńczącego go zaworu. Zamykam strumień wody i ustawiam szklankę na metalowym blacie zlewozmywaka, by wyschła, albo przecieram ją ściereczką do osuszania naczyń i wstawiam ponownie do szafki.
Ten skomplikowany i złożony cykl działań, wiążący ze sobą urządzenia (lodówka, kran), narzędzia (szklanka, butelka, zakrętka, ścierka), obiekty materialne (stół, zlewozmywak) oraz ludzi (ja, producenci i sprzedawcy wody, wytwórcy, dystrybutorzy, promujący obiekty, których używam) można uznać za jeden ze sposobów zaspokojenia, tu i teraz, jednej z podstawowych i prozaicznych ludzkich potrzeb, a więc pragnienia. Byłby on dużo prostszy gdybym napił się wody wprost z kranu, nie używał szklanki albo nie mył jej po zaspokojeniu pragnienia. Mógłbym również napić się wody' wprost z butelki, stojąc przy lodówce i nie zamykać podczas tej czynności jej drzwi.
Możliwości wyboru trybu, w jakim zaspokoję moją potrzebę, jest bardzo dużo, ale nie są one nieograniczone i nie stanowią prostej kombinacji poszczególnych składowych opisywanego tu cyklu, lecz mają swoją kolejność, są czasowo i przestrzennie oraz przyczynowo-skutkowo uporządkowane. Aby zaspokoić potrzebę, muszę znać zasady tego ładu oraz jego logikę i się ich trzymać, a także potrafić posługiwać się swoim ciałem oraz związanymi z czynnością picia wody obiektami, narzędziami, urządzeniami. Umiejętności te nabywam, przypatrując się innym i słuchając ich wskazówek, ucząc się na własnych błędach i wyciągając wnioski z niepowodzeń, powtarzając czynności, które doprowadziły mnie wcześniej do celu, ponownie właśnie realizowanego, a także przyglądając się przedmiotom, które w działanie mają być włączone jako jego środki iub kontekst. To one poprzez swoje kształty i powierzchnię podpowiadają, co mogę z nimi zrobić i czego z nimi robić nie powinienem, ich podobieństwo do obiektów, które już znam, pozwala mi określić, jak powinienem ich używać (Knappett 2005: 35-64). To jednak tylko sugestie (co prawda wzmóc-nione wydatnie przez socjalizacyjny trening, zasady dobrego wychowania i klasowe habitusy); można je odrzucić i wówczas przedmiot zostaje użyty w sposób odmienny od tego, który próbuje nam on podyktować. Wydaje się, że ostatnie (i pierwsze) słowo w procesach wypełniania potrzeb ma jednostka, ale powyższy opis jednego z nich (zaspokajania pragnienia) sugeruje, iż procesy te zawsze mają swoje konsekwencje, że bardzo wiele z nich ma charakter cykli powtarzanych systematycznie i wielokrotnie w czasie każdego dnia, a także iż każdy z nich ma swoje konsekwencje dla mojej codzienności. Oznacza to, że chociaż dotyczą one tego, co odczuwam tu i teraz, to z konieczności muszą być wymierzone w przyszłość, dokonywać się w taki sposób, aby możliwe było ich odtworzenie; jednostka, która jest w nie uwikłana, działając nie tylko zaspokaja swoje potrzeby, ale również reprodukuje i podtrzymuje warunki umożliwiające ich realizowanie w przyszłości. „Rzeczywistość życia codziennego (...)" jest nie tylko, jak sugerują klasycy analiz codzienności, „(...) zorganizowana wokół «tutaj» mojego ciała oraz «teraz» mojej teraźniejszości" (Berger, Luckmann 1983: 53; Schutz 1984: 152-158), ale też wymierzona zawsze w przyszłość. Wypełnia ją podstawowe pragnienie podtrzymania konstytuujących ją cykli działań, zapewnienia warunków ich ponawiania. Ich przerwanie, przez zniszczenie obiektów lub narzędzi, zaniechanie którejś z czynności lub wykonanie jej w sposób innowacyjny wymaga przeredagowania porządku codzienności albo podjęcia działań naprawczych. Brudne naczynia trzeba kiedyś umyć albo nauczyć się obywać bez nich, potłuczone szklanki trzeba zastąpić nowymi albo radzić sobie jakoś bez nich, opróżnioną z jedzenia lodówkę musimy wypełnić zakupionymi w sklepie produktami albo posiąść zdolność.zdobywania ich w inny sposób, przewrócony stół trzeba postawić na nogach albo przynajmniej odsunąć na bok tak, aby nie utrudniał przemieszczania się itd. Ten codzienny trud podtrzymujący codzienność Jolanta Brach-Czaina nazwała prawie dwie dekady temu „krzątactwem", rozumianym jako „(...) obecność poprzez ponawianie. Gdy powtarzam gesty przypisane mojej codzienności, utrzymuję ją" (Brach-Czaina 1992: 103). Powtarzalność stanowi podstawową cechę codziennych działań, ale repetycja jest możliwa tylko wówczas, gdy stworzymy dla niej warunki, gdy zadbamy o to, by dziś przypominało wczoraj, a jutro dziś.
Powyższy opis bardzo prostej czynności picia wody stanie się jeszcze bardziej skomplikowany, gdy dostrzeżemy kolejne dwie kwestie. Po pierwsze, uwikłane w nią obiekty materialne są czyimś dziełem, wytworem konkretnej kultury, a my nabywamy je w złożonych procesach wymiany. To spostrzeżenie pozwala z kolei dostrzec, iż przedmioty łączą nas z szerszym porządkiem społecznym, który je zrodził, a przez to socjalizują nas do jego zasad. Po drugie, każdy z uwikłanych w proces zaspokajania pragnienia obiektów ma setki swoich odmian i równie wiele możliwych sposobów posługiwania się nim (Gibson 1979; Krampen 1996; Krajewski 2008), a różnice te odsyłają do odrębności zarówno społecznych, jak i indywidualnych: różnic klasowych, płciowych, wiekowych, preferencji estetycznych, zasad moralnych i planów na przyszłość1 2.
1 Jednym z możliwych rodzajów odrębności, do których odsyła odmienność sposobów używania przedmiotów, są różnice „motywów przewodnich” - te zaś stanowią podstawowy
fundamentalny dla każdej jednostki środek poznawczego doświadczania rzeczywisto-