14 Zygmunt Kubiak
niedawnego odejścia Karola V z habsburskiego dworu do klasztoru Yusta wEstremadurze, gdzie cesarz zamieszkał w lutym 1557 r. Czy jednak było te pożegnanie z miłością ostateczne? W siódmej elegii księgi trzeciej, w której dziękuje Hieronimowi Ossolińskiemu za pomoc materialną, wspomina ową miłość. Jeśliby pomoc ta polegała na umożliwieniu Janowi podróży przez Francję do Polski, znaczyłoby to, że u progu owej podróży padewska miłość jeszcze się tliła. Poeta zresztą jest w tym wierszu dosyć brutalny wobec niej:
Gdy mnie podwójna klęska dojęła do żywa,
Bezlitosne ubóstwo i miłość dotkliwa,
W pomoc przyjacielowi on przybył najprędzej,
Nie dopuszczając, abym marnował się w nędzy,
I próbował dróg wszelkich, czy lek nie ukoi Jaki mego obłędu i głupoty mojej.
Tentavitque vias omnes, si forte mederi Errori posset stultitiaeąue meae.
Stara tradycja głosi, że właśnie podczas pobytu w Paryżu Jan Kochanowski przeistoczył się z poety głównie łacińskiego w poetę przede wszystkim polskiego. Nie mamy powodu, żeby lekceważyć tę tradycję. Jak sam powiada, pisał po polsku już w Padwie, ale właśnie we Francji mógł podjąć tę wielką decyzję, żeby pisać przede wszystkim w języku ojczystym. Wprawdzie już w Padwie obserwował dysputy intelektualistów dotyczące popierania języka narodowego w piśmiennictwie, ale Paryż ukazał mu wzór wielkiego poety narodowego. Zobaczył tam Ronsarda i zapoznał się z programem francuskiej Plejady, w którym sprawa języka narodowego była ośrodkiem największej żarliwości artystycznej.
Wygląda na to, że rzeczywiste pożegnanie się z poezją poświęconą wizji Wenus złotowłosej (bo chyba jeszcze pełen tej wizji — pomimo gniewu i goryczy — jechał do Francji) niemal zbiegło się chronologicznie**, z podjęciem wielkiej decyzji przeobrażenia się z poety łacińskiego w poetę przede wszystkim polskiego.
Bardzo możliwe, że obie te metamorfozy są składnikami jednej
olbrzymiej przemiany (jakże dla nas ważnej, bo przecież leżącej u samych podstaw naszej literatury) polegającej nie tylko na metamorfozie języka, lecz na przeobrażeniu całego pojmowania sztuki. Ta przemiana oddzia-
Pamięci Lidii Padewskiej *5
luje na nas zapewne aż do dziś, wpływa na nasze pojmowanie sztuki i jej wartości.
Była to przemiana tak głęboka, że podejmując próbę jej interpretacji odważę się dotykać jej tylko taką metodą approximations, jaką w krytyce literackiej stosował Charles du Bos, metodą próbnych „przybliżeń” — raz z tej, raz z innej, raz z jeszcze innej strony.
Najpierw myślę o wrażeniu, jakie wywarł na Kochanowskim wzór Ronsarda. Istotna byłaby tu nie sama poezja francuskiego księcia Plejady, ale obserwacja jego roli społecznej. Właśnie w związku ze spotkaniem Ronsarda nasz poeta w ósmej elegii księgi trzeciej chyba najwcześniej w' całej swej twórczości kreśli — jeszcze niepewnie, jeszcze nie bez ornamentów baśniowych — pojęcie poezji jako moralnej służby swemu krajowi. Myśli też o tym, jak bardzo musi teraz boleć Ronsard nad tragiczną śmiercią swego króla, Henryka II, który zginął w turnieju w roku 1559.
Zwiedziłem i Marsylię, gród na brzegu morza,
Domy Celtów i wielkie miasto, które sina Sekwana pospiesznymi falami przerzyna.
Tu ujrzałem Ronsarda, co ojczyste tony Dobywał z lutni swojej, i byłem zdumiony,
Jakbym słyszał Amfiona, kiedy rosła Tcba,
Orfcja lub Linusa zrodzonego z Feba.
Zda się, że zachwycone rzeki bieg wstrzymały I w pląs na głos niezwykły puściły się skały.
Chwałę bogów, pokoju opiewał uroki,
Gdy na powietrznych koniach Mars wzbił się w obłoki.
Lecz dziś, gdy Henryk zginął śmiercią tak okrutną,
Jakże w łzach się rozpływać musi duszą smutną.
To bardzo ciekawe, że Francja, która według późniejszych obiegowych wyobrażeń była miejscem, gdzie pisarze polscy mogli się uczyć raczej lekkomyślności („bo Paryż częstą mody odmianą się chlubi”) i nieodpowiedzialnego egotyzmu, dla Kochanowskiego była, jak się zdaje, szkołą powagi. Myślę, że pokochał ten kraj, bo kiedy po latach, po ucieczce Henryka Walezego w roku 1574 Philippe Desportes napisał paszkwil Adieu a la Połapie, nasz poeta odpowiedział mu wierszem Galio crocitanti (włączonym potem, wraz z kilkoma innymi poematami łacińskimi, do