dzieciom odtworzenie lub stworzenie nowych, lecz równoważnych praktyk społecznych i instytucji, takich jak język, matematyka, pismo, rządy itd.? Jestem pewien, że niektórzy teoretycy uważaliby, że stałoby się to niemal natychmiast, szczególnie w przypadku języka. Myślę jednak, że jest to pogląd bardzo naiwny, wynikający z niedoceniania procesów historycznych, które kształtowały te instytucje, modyfikując je coraz bardziej w kolejnych pokoleniach. Od razu chcę tu odeprzeć zarzut, że badania nad dziećmi w szkołach dla głuchych, które tworzą spontanicznie znaczące gesty w interakcjach z dorosłymi posługującymi się językiem, mimo że mają związek z obecnymi rozważaniami, to jednak nie stanowią bezpośredniej odpowiedzi na nasze pytanie, gdyż w tych przypadkach kontakt z normalnie funkcjonującą kulturą ułatwia na wiele sposobów proces tworzenia kulturowego. Język może tu być na uprzywilejowanej pozycji z powodu bliskiego kontaktu ze specyficznym dla człowieka przystosowaniem, o którym mówiliśmy, ale konwencje społeczne, które składają się na język naturalny, mogą powstać tylko w wyniku pewnych typów interakcji społecznych, natomiast pewne konstrukcje językowe mogą powstać dopiero wtedy, gdy wyłoniły się już inne, prostsze. Wydaje mi się więc, że stworzenie czegoś na kształt współczesnego języka naturalnego wymagałoby wielu generacji, natomiast takie osiągnięcia kulturowe, jak pismo, złożone systemy matematyczne, rządy i inne instytucje, potrzebowałyby jeszcze dłuższego czasu historycznego.
ONTOGENEZA
Proces ontogenezy różni się znacznie w zależności od gatunku zwierzęcia. Dla niektórych gatunków ważne jest, by ich młode były w pełni „funkcjonalne” od momentu pierwszego kontaktu ze światem zewnętrznym, co zwiększa ich szansę na przeżycie do wieku reprodukcyjnego, podczas gdy dla innych wybraną strategią jest długa ontogeneza, w której istotną rolę odgrywa uczenie się indywidualne. Uczenie się jest więc produktem ewolucji, jedną z jej strategii, jeśli wolno nam tu nieco zantropomorfizować ten proces. Podobnie kultura i uczenie się kulturowe - są szczególnymi przypadkami strategii ewolucyjnej, polegającej na „rozbudowanej ontogenezie”. Nie ma więc sensu przeciwstawianie sobie wpływów natury i środowiska - środowisko jest po prostu jedną z form przyjmowanych przez naturę. Pytaniem, które powinien zadawać sobie teoretyk zajmujący się rozwojem, jest natomiast tylko to, w jaki sposób zachodzi dany proces, a jego zadaniem jest śledzenie, w jaki sposób różne czynniki odgrywają swoje role w różnych punktach czasowych w rozwoju. W momencie narodzin ludzkie niemowlęta predestynowane są do tego, by stać się w pełni funkcjonującymi dorosłymi: mają wszystkie geny, jakie do tego są potrzebne, i wzrastają w świecie kultury, ustrukturyzowanym w ten sposób, by pomagać im w rozwoju i aktywnie nauczać. Jednak nie znaczy to przecież, że od razu są dorosłe - przed nimi jeszcze dużo pracy.
Trzeba tu zaznaczyć, że ontogeneza człowieka nie jest po prostu ontogenezą szympansa z dodanymi na końcu specyficznymi etapami rozwoju. Jak mówiłem w rozdziale 3, ontogeneza poznawcza człowieka jest od początku wyjątkowa, być może od momentu samych narodzin, gdyż już noworodki wykazują specyficzne formy utożsamiania się z członkami własnego gatunku (np. naśladowanie wyrazu twarzy dorosłego przez noworodka czy protokonwersacje). Z tych wyjątkowych cech wypływają inne, gdyż umożliwiają dzieciom korzystanie z nowego źródła informacji o innych ludziach, a mianowicie analogii do siebie samych. Od około dziewiątego miesiąca życia odnoszenie innych
281