Wielkie teorie romantyczne
„Konrad osłabi - zostawcie - sam, sam jeden w celi!”1.
Kontekstem dodatkowo wspomagającym moc pierwszego słowa Improwizacji jest fakt, że wypowiedziane zostaje „po długim milczeniu”, nie może więc być jedynie konstatacją sytuacji, w jakiej znajduje się bohater ani prostym wynikiem „odzyskania przytomności”, którą utracił w scenie poprzedniej, „słaniając się” po nieukończonej Małej Improwizacji. Po wypowiedzeniu pierwszego słowa Konrad ma już gotowe pytania podporządkowane ścisłym rygorom retoryki (inwersje i elipsy) oraz zasadniczy temat swej wypowiedzi jakim jest związek słowa z samotnością. Jest to związek wykluczający możliwość komunikacji, bowiem domeną samotności jest milczenie. Do tej konstatacji dojdzie zresztą Konrad, mówiąc najpierw „sam śpiewam w sobie” i dodając „śpiewam samemu sobie”, co konkretyzuje wcześniejszą wypowiedź Anioła (w scenie I):
Samotność mędrców' mistrzyni.
I ty w samotnym więzieniu,
Jako prorok na pustyni,
Dumaj o twym przeznaczeniu2.
Znamienna zamiana związku frazeologicznego: w Biblii mówi się przecież o „głosie proroka na pustyni”, o tym, że jego słowa nie są rozumiane lub akceptowane. Istnieją ponadto utrwalone w literaturze polskiej zwroty odwołujące się nie tylko do sytuacji nie słuchania głosu racji, ale i do dramatu wieszczącej klęskę państwa Kasandry. „Dumanie” jest bardziej bliskie samotności niż „mówienie”, dlatego konstatacja Konrada o „śpiewaniu w sobie” miałaby przekształcić Improwizację w monolog wewnętrzny, zasadniczo sprzeczny z samą istotą słownej improwizacji poza jednym przypadkiem: monologujący jest swoim własnym słuchaczem.
Z faktu zamiany sytuacji osoby monologującej w osobę słuchacza wynika określony porządek Wielkiej Improwizacji: po stronie samotnego bohatera i jego monologu wewnętrznego znajdują się stałe elementy struktury głębokiej wypowiedzi: „myśli”, „głąb nurtów' niewidzialnej rzeki” (jako metafora „myśli”) i „czucia” (wraz z metonimicznym „wichry moje”); po stronie improwizacji pojawia się natomiast uporządkowana struktura tematu, składająca się z wariantów rzeczownika „słowo” czy lepiej: „to, co wypowiedziane”, a więc „słowa”, „pieśń”, „pieśni”, „strofy”, „pienie”.
Swoiste przeciwieństwo monologu wewnętrznego i improwizacji jest wyrażone nie tylko jako określenie sytuacji samotności bohatera, pytającego o człowieka, który „całą myśl wysłucha”, lecz także jako przekonanie, że język (słowa) nie mogą wyrazić pozajęzykowej rzeczywistości doświadczenia myśli. O ile pierwszy przypadek lokuje Konrada w sytuacji samotności wśród innych, o tyle drugi ujawnia, że chodzi tu także o samotność w niej samej, przedstawioną jako nietożsamość myśli i sposobów jej wyrażenia:
Nieszczęsny, kto dla ludzi głos i język trudzi:
Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie;
Myśl z duszy leci bystro, nim się w słowach złamie,
A słowa myśl pochłoną i tak drżą nad myślą,
Jak ziemia nad połkniętą, niewidzialną rzeką3.
Po stronie „myśli” i „uczucia” objawia się w Wielkiej Improwizacji rzeczywistość najzupełniej dynamiczna: „myśl leci”, „myśli” mają moc dotarcia do Absolutu, „uczucie krąży w duszy, rozpala się, żarzy”. Nawet to, że myśli „wcielają się w słowa” wynika z właściwej im potencji twórczej. Po stronie „słowa” — układa się natomiast cała hierarchia stylistyczna, owa „drabina Jakubowa” Wielkiej Improwizacji, po której Konrad będzie stąpał coraz wyżej, aż do ostatniego szczebla, kiedy opadnie w mrok i zupełną ciszę.
Nie można też pominąć faktu, że trudności wyrażania myśli są w Wielkiej Improwizacji przełożone na szeregi metafor i rozbudowanych porównań o charakterze wizualnym: myśl porównana do nurtów podziemnej rzeki osłanianej drżącą ziemią; uczucie porównane do krwi krążącej w ludzkim ciele i wywołującej rumieniec na twarzy; myśli porównane do gwiazd, które jako wcielone słowa otaczają ojca rodźmy. Odnosi się wrażenie, że myśl sytuuje się w Improwizacji w porządku widzenia i wzroku, gdy jednocześnie cały monolog ma charakter oczywiście muzyczny, słuchowy i to nie tylko w warstwie brzmień i instrumentacji dźwięków, ale i w stałych muzyczno - melodycznych tematach (harmonika szklana). Można tu mówić wręcz o transpozycji wrażeń słuchowych na wizualne, a zatem odpowiednio o transpozycji „słów” na „myśli”, „improwizacji” na „monolog wewnętrzny”. To właśnie jest kwestią zjawiska tekstowego, stałego kodu określającego „niepowtarzalność” improwizacji, która przecież — w każdorazowej lekturze
119
AMD., OT, s. 157.
Ibid., s. 131.
Ibid., s. 158.