Ponadto wartości tak pojęte nie mogłyby być ujęte jako zwią/anr / wolnokin ■ wMttk
Gdyby mc było lej istotnej różnicy między przyjemnością a pięknem, można by mówK tylko o tym, zc człowiek musi cenić piękno, bo mu się ono lak właśnie prezentuje jako godne cenienia. Przyjemność, siła witalna, piękno, prawda i istnienie duchowe byłyby w uf teściami tylko dla istot czucia zmysłowego, witalnego, duchowego.... Nie byłyby wartości* mi absolutnie bezwzględnymi i mało prawdopodobne byłoby ich istnienie ttie/.ależ.ui »*l le go, czy ktoś je zna - czy istnieją istoty zdolne do ich poznania.
Musimy wybaczyć zwierzęciu, które zniszczyło dzieło sztuki. Nie doslr/egło przecież wartości piękna w tym dziele zaklętego. Czy jednak powiemy, że dla zwierzęcia piękno me istnieje - istnieje natomiast tylko dla tych, którzy je dostrzegają? Powiemy, że one go tylko nie dostrzegły, ale ono jest bez względu na to, czy ktoś je dostrzega.
Wartości obowiązują wprawdzie tych tylko, co je poznali i uchwycili ich zobowiązuj* y charakter, ale nic obowiązywałyby w ogóle (każdego) i nie byłoby podstawy do lego. bv ■mym je pokazywać, aby jak najwięcej ludzi je poznało i im służyło. Chyba warto by je pokazywać tylko dlatego, aby jak najwięcej ludzi się nimi delektowało. Wówczas etyka war rości duchowych nie różniłaby się istotnie od etyki przyjemności czy korzyści. Wartości niż soe byłyby tym, co ludzi skłania do ich pozyskiwania, a wartości wyższe - tym, co skłania do działań na ich rzecz. Zacierałaby się w ten sposób różnica między wartościami a motywu mi Wolność mogłaby być pojęta wówczas tylko jako zdolność dowolnego wyboru między motywami i sprowadzałaby się ostatecznie do zdolności odsunięcia tego, co się narzut *
/ większą co prawda siłą, ale prezentuje się poznawczo jako wartość niższego rzędu, i do wybrania lego, co się prezentuje jako wartość wyższa. Umysł ludzki zostałby sprowadzony do urządzenia sterującego działalnością w kierunku tego. co jest dla człowieka cenniejsze.
Faktyczna bezwzględność wartości, które Schelcr nazywał wyższymi, nic może być po godzona z przekonaniem, że są to wartości dla człowieka. Musi tu chodzić o wartośi i .wint: a mc ograniczone do istot dysponujących czuciem duchowym. *fylko poznanie ich byłoby ■warunkowane możliwościami poznawczymi rozmaitych istot. Zwierzęta na przykład znają wartości czucia zmysłowego Ale czy znają wartości czucia duchowego? Czy piękno i pm wda «e są wartościami, choć może zwierzęta nic o nich nie wiedzą. Jeśli nawet możemy powiedzieć, ze dla nich faktycznie nie istnieją, to tylko w tym znaczeniu, że mc istnieją one • ich doświadczaniu świata. One o nich nie wiedzą i nie są zdolne ich dostrzec, a więc i do amć AJc czy prawda sama. jako taka, jest wartością, dla której trzeba się poświęi .u . czy tyflu) łąką, dzięki której mamy coś, co cenimy, na przykład głębszy kontakt z innymi i w za jemne zaufanie
O przyjemności zmyśli>wej powiedziałem, że wątpliwe jest jej istnienie w komin o tt< niezależne od istnienia istot zdolnych do czucia zmysłowego Łatwiej uwicr/yć w isi-mm piękna me zależnego od istnienia istot zdolnych do jego dostrzegania. A dobro w sen M moodnyro? Wiąże się ono / istnieniem człowieka jako pewnego podmiotu Różnicę mię dKy bytowaniem rzeczy a istnieniem człowieka jako pewnego ja stwierdzają, • także dccMęi nawet filozofowie ateistyczni. Człowiek nie jest rzeczą Człowiek jest kimś, kto CMps, isayili. działa, i jako duchowy podmiot przeżyć, jako posiadacz wiedzy i spraw zaczynów - sam jest wartością bezwzględną.
O dachu ludzkim nie mogę powiedzieć, że jest wartością tylko dla tych, którzy go dnrr/ettfg Ale też tylko c», którzy go odkryli ~ i znają, wiedzą, że jest wartośt ią zawsze aewrt kiedy me jest dostrzegany, kredy jest ignorowany, poniżany, pogardzany Czy można