ii I s t o ry J a Aleksandra Wielkiego
wieka albo niektóre zwierzą blisko siebie, tedy odtworzył oczy i na kolko 14 ich weźrzał, natychmiast zmarli.
Co gdy użrzal Aleksander i zszedł z góry, i ustawił granice, których żądny nie śmiał przeić. I kazał uczynić paweżą wielgą na siedmi łokiet wzdłuż a na szerzą na czterech łokciach, i kazał uczynić wieciadlo wielkie na wierzchu onej paweży, i uczynił sobie też prześciero l3. albo to iste odzienie lniane. I począł ić naprzeciw onemu bazyliszku wziąwszy na sią paweżą, tako iż ani nogi, ani głowy, ani boków widzieć było ,c. I przykazał wszytkim rycerzom swoim, aby żądny nie śmiał przez ony granice przeić. A gdy już był blisko bazyliszka, tedy bazyliskus otworzył oczy swoje a rozniewawszy sią i pa tr za ją w wieciadło, i użrzal .sam- siebie, i zdechł natychmiast.
A uznawszy Aleksander, iże już zdechł on bazyliszek, i wstąpił nań, i zez wał wszytki rycerze swoje, i rzekł: — Przydzicic a oglądajcie naszego zabijaka! — A oni tym barziej biegli i uźrzeli bazyliszka zdechłego. A natychmiast przed oczyma Aleksandrowymi spalili onego ba- . zyliszka Macedonowie. I falili wszytcy społem mądrość Aleksandrową.
Joko gdy Aleksander nie mógł dalej ić
Poteni ruszywszy zastępu i przyszli do ostanecznej części góry jednej, tako iże już dalej nie mogli przeić. A były ony góry przociwku im, a skały z wysoka na onych I górach wisiały. A uźrzawszy drogą i szli przez ona mieśćco równe, gładkie, a umyślił przez ścieżką ić prostą drogą na słońca zachodu. A idący drogą przez pięćnaćcie dni, a opuściwszy drogę pirwszą i począł ić na prawą stronę. A idąc przez dziewięćnaście dni i przyszedł do • jenej góry Adamantinum §?•; Na której górze na brzegu
wisiały złote łańcuchy. A miała ona góra w siu pnie z kamienia safirowogo tysi:\c i piąć set, po których szli na oną górą i stanowili sią lamo.
Jako gdy Aleksander wszedł na górą
A inko drugiego dnia uczynił Aleksander ofiarą bogom swoim a wziąwszy dwanaście swoich książąt i szli po ony eh wslupniach na oną górą. I nalnzł tamo na one) górze pałac barzo dziwną okrasą przyprawiony, mając dwanaście wról albo przystąpów w sią a okien siedmi-dzięsiąt. A były wrota cnego to pałacu sprawione i okna zezTóla. a zwano on pałac „Dom słoneczny**. A był lamo .w -onynvP'dacu kościół wszytek zloty. A przede drzwiami onego kościoła była. winnica, która rodziła grona perłowe i karwunkulusowe i z inszych pereł niezliczonych.
A wszedwszy Aleksander do pałacu onego z książąty swoimi i na leźli człowieka leżącego na łożu złotym płaszczem przyodzianego tkaczów ,M. A był on człowiek barzo wielgi na ciele u barzo cudny. 13 którego głowa była i broda jakoby naczyslsza wełna. Którego gdy użrzal Aleksander i książąta jego, natychmiast pokłąknąwszy na kolar.a i chwalili jego. Którym rzeki on starzec*. — Aleksander.! llżrzysz, czego cielestny człowiek nie widział. i usłyszysz, czego człowiek ziemski nie słychał. -Któremu Aleksander odpowiedział: — A jakoś mią uznał, błogosławiony? — A on rzekł: — Prądzcj niźli był potop, u ja już uznałem był twoją śmierć, \za\i nie chcecie wid/\ećjjrzew Jtuświąlszych, słonecznych i ksią-życowych, które powiodą ją przyszłe rzeczy? — Co usłyszawszy Aleksander był napelnion wiełkiego wiesieła i odpowiedział: — Też, panie, pożądamy widzieć obych, drzew! — Tedy on odpowiedział: — JesUiście dziś nie