niła jej treść obcym dworom, nie zostało zbadane. Wiemy jedynie, że w archiwum rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych znajduje się korespondencja polskich przedstawicieli dyplomatycznych w Petersburgu z lat 1767 - 1769, być może są to odpisy wykonane w czasie perlustracji. W Warszawie królewski Gabinet nie stosował perlustracji obcej korespondencji dyplomatycznej.
Tajemnicy korespondencji zagrażało również Drzekupstwo urzędników mających dostęp do szyfrowanych tekstów. \Wiadomo, że Saldem posiadał, jak sam twierdził, „kanał” w Gabinecie Stanisława Augusta, dzięki czemu miał on odpisy jego korespondencji z księciem Andrzejem Poniatowskim w Wiednidrj
W pierwszym dziesięcioleciu panowania Stanisława Augusta ekspedycje zagraniczne wychodziły również z Kancelarii Koronnej, a również i Kancelarii Litewskiej. Miały one charakter bardziej oficjalno-uroczysty (rn.in. były to urzędowe instrukcje dla wyjeżdżających za granicę polskich posłów), a najczęściej była to korespondencja etykietalna. Ta ostatnia szczególnie obfita była na samym początku panowania, gdy wysyłano listy notyfikujące obcym dworom elekcję i koronację Stanisława Augusta i odbierano na nie odpowiedzi. Wskutek braku bezpośrednich stosunków dyplomatycznych Polski z większością państw korespondencja musiała korzystać z dróg pośrednich, a niekiedy z pomocy obcych dyplomacji. Na przykład listy wręczano przedstawicielom danych państw akredytowanym w Wiedniu. Gdy król portugalski nie odpowiedział na notyfikację elekcji, trzeba było spowodować zwrócenie przez ministerium angielskie uwagi posłowi portugalskiemu w Londynie. Nie przyjęcie przez holenderskie Stany Generalne pisma notyfikującego elekcję, ze względu na opuszczenie w tytule słów: „celsi et praepotentes domini” spowodowało obfitą korespondencję między posłem rosyjskim w Hadze Siemionem Woroncowem, a Stanisławem Augustem i Repniiiem, przy czym Holendrzy powoływali się na antecedensa: spór o tęż tytulaturę za Jana Kazimierza, właściwe jej stosowanie za Michała Korybuta i Augusta II.
Korespondencja o charakterze protokólarnym (później były to notyfikacje zmian na tronach w innych państwach, jak również zawiadomienia o zgonach, ślubach i narodzinach w rodzinach królewskich, a na co wszystko trzeba było odpowiadać) przeważała w zatrudnieniach oficjalnych kancelarii Rzeczypospolitej w zakresie spraw zagranicznych. Gabinet współpracował z nimi redagując część pism (zwłaszcza mniej uroczyste, nie pisane po łacinie) na swój użytek zaś sporządzał kopie całej tej korespondencji. Techniką kancelaryjną Gabinet górował nad oficjalnymi kancelariami Rzeczypospolitej.papiery utrzymywane były w dobrym porządkujmimo że archiwum gabinetowe rosło z każdym rokiem. W archiwum tym gromadzono nie tylko całą wychodzącą i wpływającą
korespondencję, jak również niezwykle starannie prowadzone zapiski z rozmów króla z obcymi dyplomatami, ale gromadzono dokumentację w postaci odpisów, czy oryginałów dawniejszych akt dyplomatycznych^ nieraz sięgających w odległą przeszłość, druków, czy też rękopiśmiennych kopii różnych traktatów i umów, urzędowych publikacji ukazujących się w innych krajach oraz różne materiały „statystyczne” w ówczesnym rozumieniu tego słowa, a więc informacje o ustroju, administracji, gospodarce, ludności itp. innych państw. W ten sposób w archiwum Gabinetu powstawały zespoły liczące setki i tysiące dokumentów dotyczących różnych państw europejskich, przede wszystkim czterech sąsiednich mocarstw, a więp: Rosji, Prus, Austrii i Turcji i ich stosunków z Polską.
• Gabinet stanowił narzędzie umożliwiające Stanisławowi Augustowi wykonywanie de facto funkcji nie istniejącego w Rzeczypospolitej ministra spraw zagranicznych, w istotnych jednak decyzjach skrępowany był on zasadami ustrojowymi Rzeczypospolitej, jak i zależnością od Czartoryskich. W pierwszych latach swego panowania Stanisław August nie tylko musiał, ale i chciał kierować polityką zagraniczną w oparciu
0 Czartoryskich i we współpracy z nimi oraz zgodnie z obowiązującymi ustawami i zwyczajami. Uczynił więc sprawy zagraniczne jednym z głównych przedmiotów narad stworzonej przez siebie nieoficjalnej rady królewskiej tzw. konferencji króla cum ministerio, zbierającej się niemal codziennie, a również od jesieni 1765 r. regularnie; znacznie częściej niż za poprzednich panowań zwoływał rady senatu i zainicjował tajność ich obrad, co miało służyć przede wszystkim omawianiu na nich spraw związanych z polityką zagraniczną. W skład „konferencji” wchodzili obok dwóch kanclerzy: koronnego — Andrzeja Zamoyskiego i litewskiego — Michała Czartoryskiego i dwóch podkanclerzych: koronnego — Andrzeja Stanisława Młodziejowskiego i litewskiego — Michała Przeździeckiego, August Czartoryski i jego zięć — Stanisław Lubomirski (od października 1766 r. marszałek wielki koronny), bracia królewscy: Kazimierz, Michał
1 Andrzej (gdy przyjeżdżał do Warszawy) oraz szef królewskiego Gabinetu — Jacek Ogrodzki. Ponadto częściej lub rzadziej uczestniczyły w obradach „konferencji” inne osobistości zapraszane w charakterze znawców danych zagadnień. Raz na tydzień (w niedzielę) czytano na radzie depesze nadsyłane z polskich placówek dyplomatycznych za granicą, nie wiemy jednak, czy ujawniano je w całości, zwłaszcza zaś relacje adresowane bezpośrednio do króla. Sprawy zagraniczne wypływały na posiedzeniach i w innych dniach tygodnia. Wiązały się one zresztą ściśle ze sprawami wewnętrznymi. Tak więc dominująca coraz bardziej nad stosunkami polsko-rosyjskimi sprawa dysydencka, będąca głównym przedmiotem rozmów z ambasadorem Repninem i korespondencji z poselstwem polskim w Petersburgu, łączyła się ściśle ze stosunkiem władz polskich do cerkwi prawosławnej i unickiej i ich wzajemnymi zatargami,
\
533