36 Część pierwsza. Powstanie mowy
ty komunikacyjne zwierząt należą do wrodzonych zachowań instynktów* nych, które są głęboko zakorzenione genetycznie, dlatego zwierzęta nie muszą się ich uczyć.
ZŁOŻONA KOMUNIKACJA ZWIERZĘCA
Materiał zgromadzony przez zoosemiotykę w czasie ostatnich dziesięcin! leci udowodnił jednak, że opisany model niezmiernie upraszcza rzeczywisty! stan rzeczy i że wiele zwierzęcych sygnałów komunikacyjnych jest rezulta- ] tern dużo bardziej złożonych procesów i mechanizmów działania. Sygnały te mogą na przykład przekazać przedstawicielom danego gatunku nie tylko informacje o stanie uczuć, jak gotowość do godów, głód lub agresja (jest to tak zwany przekaz emocjonalny lub motywacyjny), lecz także wskazówki na temat czynników zewnętrznych, takich jak zagrożenia, źródła pożywienia;] i różne inne (są to tak zwane informacje środowiskowe). Informacje te są niekiedy przekazywane precyzyjniej, niż można by się tego spodziewać w wypadku samych przekazów głosowych i zwykłego ujawniania uczuć. Liczne gatunki ptaków nie reagują na zbliżanie się wroga charakteiystycz-. nym dźwiękiem strachu, lecz dysponują różnymi sygnałami ostrzegającymi przed wrogami powietrznymi lub naziemnymi, które u członków danego gatunku za każdym razem wywołują odmienne zachowanie. U pewnego gatunku małp - afrykańskiego koczkodana - stwierdzono trzy podobne, specyficzne okrzyki alarmowe: jeden ostrzega przed lampartem i innymi drapieżnikami polującymi na ziemi i zmusza małpy do ucieczki na drzewa, drugi informuje o zbliżaniu się ptaka drapieżnego, na przykład orła, przed którym małpy szukają ochrony w zaroślach, a trzeci zwraca uwagę innych kocz-kodanów na węże, wskutek czego nie spuszczają węża z oczu lub wspólnie go atakują.
Badacze naczelnych, Peter Marler, Dorothy L. Cheney i Robert M. Sey-farth, intensywnie studiowali owe odgłosy koczkodanów i przeprowadzali ze zwierzętami wieloletnie próby, które ich zdaniem obaliły niemal wszystkie wcześniejsze założenia o charakterze tego rodzaju sygnałów komunikacyjnych. Naukowcy zaobserwowali na przykład, że wałęsające się pojedynczo koczkodany przy spotkaniu z drapieżnikiem nie wydają z siebie żadnych okrzyków alarmowych. Ustalili także, że częstotliwość i intensywność sygnałów zależy zazwyczaj od rodzaju i składu w konkretnym przypadku uczestniczącej w zdarzeniach grupy. Na przykład matki koczkodanów wszczynały „alarm znacznie częściej, kiedy miały przy sobie swoje dzieci, niż wtedy, gdy przebywały z niespokrewnionymi małymi”.
Badacze wywnioskowali z tych obserwacji, że „wszczynanie okrzyków alarmowych wcale nie odbywa się obligatoryjnie, lecz ma związek z obecno-
1. Afrykańskie koczkodany
ścią potomstwa, potencjalnych partnerów płciowych i wyższych rangą rywali”.7 Jasne jest więc, że w żadnym razie nie chodzi o sztywny mechanizm odruchowy, lecz o zestaw sygnałów świadomie kontrolowanych, modyfikowanych i stosowanych zgodnie z potrzebami. Podobne modyfikowanie dźwięków alarmowych w zależności od kręgu obecnych słuchaczy stwierdzono ostatnio także u zwierząt tak różnych, jak wiewiórki ziemne i kury.
Nie wydaje się, by koczkodany mogły w należyty sposób posługiwać się repertuarem dźwięków od urodzenia, ponieważ według obserwacji Cheney i Seyfartha małpie dzieci początkowo wydawały z siebie okrzyki alarmowe przy pojawieniu się wszelkich zwierząt i dopiero później uczyły się odróżniać gatunki niebezpieczne od niegroźnych, a zatem tworzyć właściwe kategorie. Mimo woli przychodzi na myśl poszerzenie znaczenia u dzieci ludzkich, które w pierwszych miesiącach nauki mówienia również mają zwyczaj określać każdego czworonoga mianem „hau-hau” - co zapewne nie jest przypadkową analogią. Badania mózgu małp wykazały ponadto, że w percepcji dźwięków u tych zwierząt ważną rolę odgrywa lewy płat skroniowy, w którym przecież mieści się także część centrów mowy u ludzi (por. s. 60).
Wyniki omawianych badań znowu rozbudziły dyskusję o początkach mowy sięgających być może świata zwierząt i doprowadziły do zachwiania twierdzeń, uchodzących od dziesięcioleci za pewniki. Najnowsze wyniki badań potwierdza również wiele znanych już od dawna przykładów dowodzą-