Zauważmy mechanizm publicznej ()
stanawiamy się usilnie nad genezą dramatu ar«u^entll
o genezie publiczności. Stają się nu, świadkowie u 3 nic
rżenia, zwłaszcza kiedy jest ono zaplanowane i * publ,cznego ^
wywrzeć na kimś wrażenie.
Cala późniejsza refleksja literacka
aby
yrcŻyscroWa^-
szarze — rezygnuje z formy dialogu, oddaje pcreonif^.^^ wi. Śmierć bywa jeszcze cytowana: acj<? f°lkloro.
Ta śmierć jadowita, Ani cię zapyta Chcesz umrzeć.
Albo. co mi chcesz dać. A będę folgować.
(Pieśń nowa o nieuchronnym na życie ludzkie nieprzyjacielu w. 33-37: Sokolski I988a, s 57)
nig.
Ale to tylko pozornie mowa niezależna, przecież Śmierć dy nie pytała ani nie zapraszała do przekupstwa, tak więc to ml prozopopeja. Po niej mamy już tylko zjawę:
Już mnie głowa boli, śmierć za piecem stoji. z kosą się uwija, nikogo mc mija clowieka
(Pieśń o śmierci. Kolberg Lud. ! 20 . > 135)
Podobne ujęcie zaświadcza ulotny druk Pieśni no\vej-o niemytej'śmierci z XVII w. (Sokolski 1988a, s. 55):
Już mię głowa boli. Śmierć za drzwiami stoi
Z zalabastrem ostrym Nade mną ubogim C /łowickiem, (w. 56-60)
Wyraźnie już słabnącą personifikację znajdujemy u Kochanowskiego (Psalm 22):
By dobrze stała śmierć tuż przede mną,
Bać się nie będę. bo Pan mój ze mną.
Ta śmierć już milczy. Poezja artystyczna nic musi bowiem nauczać o sprawach dla każdego oczywistych, i ogranicza się <1° lirycznego monologu o rzeczach, które po prostu wiemy:
Jako z pędem na dół wali / Wiatr skalę, którą obali.
Tak się nasze przerywają / Lata. kiedy koniec mają.
Jako z cięciwy wypada / Strzała, a wicher nią włada,
Tak nas, tak nasze nadzieje / Śmierć wespół / prochem rozw ieje.
(Sz. Zimorowic. Roksolanki. Ilalcydis)
vid z Mirzyńca jest najpewniej skryptorem, ale ten kano-^ niogł być też autorem jako człowiek wykształcony, magi-wyzwolonych, spokrewniony blisko z wybitnymi intelek-*^,jego brat stryjeczny Arnolf, kanonik płocki, gnieźnieński był kilkakroć rektorem Akademii Krakowskiej (PSB t. 21,
' o6°l27)Jeg° str*i zaś Miko,a-i' który także studiował w Krako-Va ponadto w Rzymie i Bolonii (doktor dekretów), od 1445 r. tvnieźbył kanonikiem płockim, od 1464 członek rady książęcej, ^krotny administrator diecezji, przede wszystkim zaś „wybitny Hbiiofil" którego księgozbiór, obejmujący nasz kodeks, po śmierci ,1475) trafił do biblioteki kapitulnej, cieszącej się wcześniej jego tro-sJciiuością. Dawid odziedziczył po stryju dom w Płocku.
Pewne ślady w narracji wskazują na związek tekstu ze środowiskiem szkolnym. Śmierć wzywa mistrza Polikarpa do odpowiedzi jak nauczyciel ucznia:
Wstań, mistrzu, odpowiedz, jcstli umiesz!
Za(!i] po polsku me rozumiesz?
•Snąc a Sortcs (Sokrates) nie pomoże, / Przelęknąicś się. niebożc!
Już odctchm. nieboraku. Mow ze mną, ubogi żaku.
Nie boj się ilzis mojej szkoły, / Nic dam ci czyść epistoły, (w. 81-88)
( ała rozmowa ma zresztą cel dydaktyczny: magister występuje w roli ucznia zadającego „miłej Śmierci" kolejne pytania, jak 10 bywa w najróżniejszych średniowiecznych podręcznikach, a co stosują inni autorzy dzieł literackich. Skuteczność takiego zabiegu wzmocniona jest trafnym metodycznie przeniesieniem wiedzy ogól-nc’j. przekazanej w początkowych odpowiedziach, na pole doświadczeń osobistych. Zapoznawszy się z brawurowo wykonanym tańcem śmierci (w. 156-240), i upewniwszy się, że Śmierć nie zawaha się pr/cd wybiciem wszystkich ludzi, na których jej wcale nie zależy (w. 250-294), Polikarp pyta o możliwe lekarstwa, gdy zaś słyszy.
*•* „przeciw śmirtclnej szkodzie / Nic znajdzie ziela w ogrodzie"
(w. 315-316; W3277: Contra vim mortis non est medicamen in hortis, w.), zadaje pytanie osobiste:
Mogł-li bvch się skryć przed tobą.
(idy hych się w ziemi chowa! / Albo twardo zamurował?
/al, bycłi uszedł twej mocy. / Gdy byeh strzegł we dnie i w nocy? (w. 350-354)
349