330 ROZSTAĆ SIĘ Z POLSKĄ?
Polska — wbrew pobożnym życzeniom i zakłamanym zapewnieniom — nie jest dzisiaj krajem wielokulturowym. Właśnie jednolitość patriarchalnego „połokatolicy-zmu”, jak go nazwał Kuczok, niechęć do różnorodności, nieumiejętność rozluźnienia pancerza megalomańskiej, próżnej polskości, obręcz moralizatorskiej kontroli nad wszystkimi przejawami życia przyczyniają się do bolesnego odczucia kryzysu kultury. Polska jest ubogim i płaskim monolitem, przeważnie narodowo-katolickim. Dlatego tak męczy tych swoich obywateli, którzy pragną się z nią pożegnać dla Europy, rozumianej jako przestrzeń wolności kultury. Można by było tutaj wytrzymać i bez słońca Południa, gdyby bardziej różnorodna, wyzwolona z obsesji kolonialnych i postkołonialnych, właśnie „kolorowa” była nasza kultura.
Postscriptum
Minęły dwa lata od chwili napisania przeważającej większości tych słów. Nasiliło się znacznie — po otwarciu europejskich rynków pracy — zjawisko emigracji, z Polski, zwłaszcza młodych ludzi. W połowie roku 2006 mówi się o wyjeździe od miliona stu tysięcy do dwóch milionów osób, około 5 procent populacji. Prasa dyskutuje nad tym, czy jest to emigracja z perspektywą powrotu do Polski, czy też emigracja na stałe. W każdym razie uważa się owo zjawisko za jedno z najbardziej charakterystycznych dla współczesnej Polski. Wyjeżdżający, pytani o powody, mówią, że emigrują za „pracą”49, za „lepszym życiem”, za „wolnością” bez miejscowej duchoty, bez wtrącania się polityków w życie osobiste50.
Z punktu widzenia historii polskiego życia duchowego wydarzeniem ostatniego okresu była śmierć Jana Pawła II. Jak trafnie piszą Mirosława Marody i Sławomir Mandes, ze względu na głoszone przez ćwierć wieku idee organicznej łączności narodu polskiego i katolicyzmu, „Papież stał się ikoną i gwarantem tożsamości Polaków i dopóki żył, tożsamość ta mogła manifestować się jedynie poprzez,religijne rytuały. Dlatego śmierć Jana Pawła II była dla Polaków momentem najpotężniejszej od czasów pierwszej «Solidarności» manifestacji jedności narodowej. — Czy tego chcemy, czy nie, śmierć Jana Pawła II przerwała trwający od początku ery nowożytnej związek pomiędzy tożsamością narodową a tożsamością religijną Polaków. [...] Ograniczenie «narodowej» sfery publicznej do religijnych rytuałów sprzyjało rozwojowi idei narodu jednoczącej Polaków wokół «moralnej słusznością a nie wokół publicznie negocjowanych interesów”. Teraz to będzie musiało się zmienić. Konieczna jest debata o współczesnej tożsamości narodowej i tworzenie „szerszych wspólnot oferujących świecką płaszczyznę jednoczenia się”51.
Młoda pisarka, Marta Dzido, debiutująca interesującą powieścią Małż (2005), odpowiada na pytania dziennikarza „Gazety Wyborczej”. Oto stosowny fragment:
Marta Dzido: Ale Polska też mnie nie rusza. Nie określam się przez narodowość.
Wojciech Staszewski: Jak to? A flaga, a hymn, orzeł, reprezentacja piłkarska?
M.D.: W ogóle mnie to nie kręci. Ani hymn, ani Legia, ani Papież. Od dziecka przytłaczało mnie to całe „Bóg, honor, ojczyzna”. Jezus wiszący na krzyżu, przybity gwoździami. Wiersze z podstawówki, obozy, martyrologia, 123 lata walki narodowowyzwoleńczej. To tylko część naszej historii, jest też choćby wycinanie wsi ukraińskich. Ale mówi się tylko, że nas grabili, dręczyli. Jak człowiek ma 12 lat i czyta wiersze w stylu Warkoczyka [Różewicza!,to mu się robią dreszcze na całe życie52.