wien wpływ na koncepcję rokowań, ale ze strony rządu Mazowieckiego nie usłyszałem nawet słowa «dziękuję», podobnie zresztą jak w innych przypadkach. W ten sposób dawano mi do zrozumienia, że nie potrzeba już supermana”13.
Wałęsa czuje się rozżalony, że „«solidarnościowa» elita z Warszawy odwraca się do niego tyłem”. Bujak pyta np. Wałęsę, czy ma bezpośrednią linię z Mazowieckim, i uzyskuje odpowiedź negatywną. Upowszechnia się opinia, że Wałęsa się skończył, że jego czas już minął. „Gazeta Wyborcza”, „Po prostu” wyraźnie zaczynają dyskredytować Wałęsę i przedstawiać premiera jako męża opatrznościowego.
Doradca Mazowieckiego, Waldemar Kuczyński, w książce Zwierzenia zausznika przyznaje samokrytycznie, że: „Można było uniknąć «wojny na górze», gdyby z naszej strony wyszła w stosownym czasie, powiedzmy z początkiem roku 1990, inicjatywa, by uzgodnić z Lechem termin i tryb osiągnięcia przez niego prezydentury. Nie jest wykluczone, że brak takiej inicjatywy uznany zostanie przez historię za główny strategiczny błąd Mazowieckiego i jego doradców [...]”14.
Robocze spotkania „Solidarności” z przedstawicielami ministerstw nie przynoszą większych skutków. Zalecane przez Wałęsę przyspieszenie nie znajduje odzewu w sferach rządowych. W telewizji w „Interpelacjach” Wałęsa optuje za silną władzą prezydencką w Polsce.
W kwietniu 1990 r. odbywa się w Gdańsku II Krajowy Zjazd Delegatów „Solidarności”. Wałęsa przed zjazdem cierpi na dolegliwości fizyczne (żołądkowe, bóle głowy), obawia się, że radykałowie mogą zakłócić przebieg zjazdu. Kandydując na przewodniczącego zjazdu postuluje, by związek spełniał swoje funkcje ochrony ludzi pracy i pomagał w reformach. Mówi, że gdyby były normalne warunki w Polsce, byłby elektrykiem i naprawiał żyrandole. Wałęsa zostaje w trzecim dniu wybrany na przewodniczącego związku. Zjazd
13 Tamże, s. 194.
H W. Kuczyński, Zwierzenia zauszniica, BGW, Warszawa 1992, s. 188. Podobne opinie wypowiada w swej interesującej książce Adwokat prezydenta (BGW, Warszawa 1995) Lech Falandysz.
grawitował w stronę syndykalizmu, zwyciężyła opcja terytorialna, a nie branżowa, przegrała koncepcja akcjonariatu pracowniczego.
Po zjeździe Wałęsa znów „naciska sprzęgło” i domaga się przyspieszenia. 9 maja w wywiadzie dla „The New York Times” oznajmia, że za dużo w Polsce gadania, a za mało dokonań, że trzeba rozbijać stereotypy i „walczyć na górze”.
W następnych wypowiedziach stwierdza, że „urząd prezydenta musi być jak siekiera — ostro karczująca zło-dziejstwo i bezprawie”. Wrogowie Wałęsy podchwytują ten zwrot, a rzeczniczka rządu nazywa Lecha przyspieszaczem z siekierą.
W maju powstaje Porozumienie Centrum z liderem Jarosławem Kaczyńskim, które opracowało program przyspieszenia ekonomicznego, politycznego, kulturalnego. W odpowiedzi na powstanie Centrum zwolennicy Mazowieckiego i Turowi cza powołują Ruch Obywatelski Akcja Demokratyczna (ROAD), na czele którego stają: Bujak, Frasyniuk, Michnik.
W wyborach do samorządów bierze udział zaledwie 42% uprwnionych obywateli. Wałęsa „gasi” w tym czasie groźny strajk kolejarzy w Słupsku.
Wałęsa uczestniczy w XIV Kongresie centrali związkowej DGB w Hamburgu, w Genewie w 77. sesji Międzynarodowej Organizacji Pracy, a w Wiedniu w „małym kongresie wiedeńskim” poświęconym demokracji i Europie Środkowej. W Wiedniu Wałęsa przestrzega przed groźbą konfliktów i larodowościowych i etnicznych w nowej pokomunistycznej Europie.
Dochodzi do konfrontacji na posiedzeniach Komitetu Obywatelskiego między Wałęsą i jego zwolennikami a zwolennikami Mazowieckiego. Wałęsa wzywa Turowicza do „spowiedzi” na temat niszczenia demokracji w Polsce. Nasila się nagonka warszawskich „solidarnościowych” koterii. Odchodzi od Wałęsy dwudziestosiedmioletni Jacek Kurski pełniący funkcje rzecznika (autor późniejszej książki Wódz). Zadufany w sobie Kurski pisze przed odejściem memoriał,
43