platon01

platon01



264 Platon, Państwo

-    I bardzo - powiada.

-    Więc czy jeszcze nie wierzymy - dodałem - że człowiek oszczędny i chciwy odpowiada państwu, w którym panuje oligarchia?

-    O nie, żadną miarą - powiada.

-    Więc zdaje się, że potem trzeba rozpatrzyć demokrację, w jaki to sposób ona się tworzy, a jak się już zrobi, to jak się przedstawia, aby znowu poznać charakter człowieka w tym rodzaju i postawić go obok tamtych na sąd.

-    A to byśmy - powiada - szli dalej po naszemu.

-    Nieprawdaż - powiedziałem - z oligarchii robi się demokracja w jakiś taki sposób, że to niepodobna osiągnąć dobra wziętego za cel: że trzeba się stać możliwie najbogatszym 10.

-    Jakże to?

-    Tak, że rządzący, których władza w państwie opiera się na wielkości majątku, nie chcą prawem poskramiać młodych rozpustników, aby im nie wolno było marnotrawić i tracić fortun, bo oni przecież mogą sami wykupywać mienie takich ludzi, albo je zabierać za wypłacone zaliczki i w ten sposób powiększać własny majątek i znaczenie.

-    Przede wszystkim tak.

-    Nieprawdaż? To już w państwie widać, że kultu dla bogactwa połączyć z odpowiednim zapasem umiarkowania u obywateli nie ma sposobu, koniecznie jedno albo drugie musi pójść na bok.

-    To dostatecznie jasne - powiada.

-    Więc kiedy w oligarchiach o to nie dbają i patrzą przez palce na rozrzutność, to nieraz i nieźli ludzie muszą przez to iść z torbami.

-    I bardzo.

-    Więc tak sobie myślę, że oni potem siedzą w mieście, a żądła mają i broń przy sobie też; jedni w długach toną wyżej uszu, drudzy pozbawieni czci, inni jedno i drugie, a wszyscy nienawidzą i czyhają na tych, którzy ich mienie posiedli, i na innych też - i marzą o przewrocie.

-    Jest tak.

10 Uwagi Platona o demokracji celują, oczywiście, w ojczyste Ateny. Demokrację, zdaniem Platona, również rodzi chciwość niepomierna jednych i rozpusta drugich przy dowolnym dysponowaniu pieniędzmi. Sprytniejsi obdłużają umyślnie rozrzutników, żeby ich mienie zagarnąć po li-chwiarsku za długi i w ten sposób pomnażają ilość nędzarzy dążących do przewrotu.

Pomogłoby na to wzięcie wszystkich pod kuratelę pafistwa albo powszechne moratorium bez terminu, ałe nikt nic stosuje tych radykalnych środków zaradczych. Platon wie, że jego pradziad, Solon, kiedyś już tak strząsnął ciężary długów z ramion biedaków, kiedy to wypłacone procenty kazał zliczyć jako zwrot pożyczonego kapitału, a długi zaciągnięte na hipoteki w ogóle anulował. On jednak też wprowadził dla rządzących cenzus majątkowy, a więc zasadę, którą Platon uważa za oligarchiczną, a nic racjonalną. Czy taka odmowa wszelkiej ochrony ze strony państwa dla pożyczek prywatnych, a tym samym wydanie wierzycieli na łup dłużników byłoby krokiem sprawiedliwym, nad tym się wcale nie zastanawia. Nie byłoby to z pewnością przyznawanie każdemu tego, co mu się należy, ani tego, co mu się winno, i nawet trudno powiedzieć, że wtedy każdy zjadałby swoje - nieuczciwi dłużnicy zjadaliby cudze.

Platon zarzuca też demokracji zbyt małą troskę o kulturę fizyczną i duchową młodzieży. Cielec złoty rządzi Atenami. Były podminowane nienawiścią ubogich przeciwko klasie posiadaczy, a ci niewieścieli w zbytkach. Demokracje powstają drogą rewolucji z państw oligarchicznych, kiedy silni nędzarze wyrżną i wymiotą z kraju znicwieściałych bogaczy.

265


Księga VIII

-    A tamci przycupnęli cicho na swoich pieniądzach i udają, że tych nawet nie widzą, a z pozostałych, kto się im tylko da, temu po trochu wpuszczają pieniądze, nakłuwają go, a od kapitału ściągają sobie procenty wielokrotne i pomnażają w ten sposób ilość trutniów i nędzarzów w państwie.

-    Jakże - powiada - czy mało tego?

-    I tego zła, które się szerzy jak pożar, nie chcą ani tamtym sposobem gasić, żeby ograniczyć dowolne rozporządzanie swoim majątkiem, ani tym sposobem, jak to znowu inne prawo może zapobiegać takim stosunkom.

-    Jakie niby?

-    Takie, które jest drugie po tamtym, i zmusza obywateli, żeby dbali

0    uczciwość. Bo, gdyby się ustanowiło to, że dobrowolne umowy zawiera się na ogół na własne ryzyko, to nie szerzyłaby się tak bezczelnie lichwa w państwie i mniej by się w nim mnożyło tego zła, o którymeśmy teraz mówili.

-    O wiele mniej - powiada.

-    A teraz - dodałem - przez wszystkie takie stosunki rządzący w państwie doprowadzają rządzonych do takiego stanu. A jeżeli chodzi o nich samych

1    o ich najbliższych, to czyż nie robią z młodych ludzi niewieściuchów i pieszczochów niezdolnych do wszelkiego trudu fizycznego i duchowego, zbyt miękkich na to, żeby mieć moc nad przyjemnościami i nad przykrościami, i próżniaków.

-    A sami nic, tylko o pieniądzach myślą i o nic więcej nie dbają, przecież oni o włos nie troszczą się o dzielność więcej niż ubodzy.

-    No, nie.

-    No, cóż?

-    Kiedy tak wyglądają jedni i drudzy, to jeśli się spotykają rządzący i rządzeni albo w podróży, albo gdzieś indziej, gdzie bywa więcej ludzi, na jakichś widowiskach, czy w pochodach, albo na wyprawach wojennych, czy to im wypadnie gdzieś razem płynąć okrętem, albo stać w szeregu w oddziale, albo i w samych niebezpieczeństwach, kiedy widzi jeden drugiego, wtedy w żadnym sposobie nie gardzi bogaty ubogim i nieraz bywa, że chudy i opalony człowiek ubogi stoi na polu bitwy w szeregu obok bogacza, który się w cieniu miękko chował, a ma na sobie dużo nie swojego sadła, i tamten widzi, jak temu oddechu brak, i nie wie, którędy się ruszyć, wtedy - jak myślisz - czy on nie dojdzie do przekonania, że tacy się bogacą dzięki temu, że się ubodzy boją i nie mają odwagi; więc jak się zejdą sami z sobą, wtedy jeden drugiemu podaje hasło: nasi panowie to w ogóle nic.

-    Ja dobrze wiem przecież - powiada - że oni, tak robią.

-    Nieprawdaż? Tak, jak ciału choremu wystarcza i mały wpływ z zewnątrz, żeby zapadło w chorobę, a nieraz i bez wpływów zewnętrznych zaczynają się w nim rozterki wewnętrzne, tak i państwo, podobnie dysponowane jak to ciało, zaczyna chorować z drobnego powodu, dlatego że ci sobie sprowadzili do pomocy sprzymierzeńców z innego państwa oligarchicznego, albo tamci z demokratycznego, zaczyna się w państwie wojna domowa, a nieraz wybuchają rozterki nawet i bez powodu z zewnątrz?



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Obraz (18) -    Bardzo mocno - powiada. -    Więc czy on nie pójdzie z
platon03 268 Platon, Państwo -    I bardzo. -    Więc sprawiedliwie po
23831 img125 (9) Państwo —    Słusznie — powiada. —    Więc znowu popr
Obraz (16) 1 2 -    Tak - powiada. -    Więc czy nie w ten sposób? Ten
DIGDRUK00128012 6 Pytanie więc, czy żargon nie należy do kategorii tych znamion, które są żydowstwu
CCI00056 (2) Nie tak prosto przedstawia się zagadnienie, czy płód w łonie matki, a więc dziecko jesz
książka1 Maja nadal spoglądała na niego wyczekująco, więc dorzucił jeszcze - Nie jest łatwo uciec o
DSC01372 (3) zbrodniarz i łotr, ukarany czy jeszcze nie ukarany, zostaje podniesiony do nieba na tro
grawitacyjne a nie reakcja syntezy jądrowej, więc to jeszcze nie jest gwiazda (Słońce); Jednak gdy e
•"Św. Bazyli -    aborcja = zabójstwo (czy płód ukształtowany czy jeszcze nie?)
platon3 —    I bardzo — powiada. —    A gdyby teraz znowu musiał wykła
platon06 274 Platon, Państwo -    Na Zeusa - powiada - na wszelki sposób przecież. -

więcej podobnych podstron