CZĘŚĆ II • DZIAŁANIE
Miało ono mur wielki a wysoki,
Miało dwanaście bram [...].
A dwanaście bram to dwanaście pereł:
Każda z bram była z jednej perły.
I rynek Miasta to czyste złoto jak szkło przeźroczyste. [...]
I za dnia bramy jego nie będą zamknięte: bo już nie będzie tam nocy.
I wniosą do niego przepych i skarby narodów".
Apokalipsa św. Jana 21,10-12, 25-26, [w:] Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków oryginalnych, wyd. 3 popr., Poznań - Warszawa: Pallottinum, 1980.
„[W Raju płyną] strumyki wody nie ulegającej zepsuciu i strumyki mleka, którego smak się nie zmienia, i strumyki wina - rozkosz dla popijających, i strumyki oczyszczonego miodu".
Sura 47, 15, [w:] Koran, z arabskiego przełożył i komentarzem opatrzył J. Bielawski, Warszawa: PIW, 1986.
Wokulski a kwestia szczęścia wiecznego
Jeśli maksymalizacja dóbr nie przynosi nam szczęścia, a wtrąca nas jedynie w pułapkę pragnień, to może szczęście przyniesie nam coś odwrotnego - przekreślenie dóbr i pragnień? Stanisław Wokulski, bohater Lalki Bolesława Prusa, rozczarowany dobrami, które zdobył, a które nie przyniosły mu szczęścia, oraz świadomy, że nie może zdobyć najważniejszego dobra, na którym mu zależy, zaczyna myśleć o śmierci. Pomińmy warstwę psycho-socjologicznąoraz obyczajową przywołanej powieści, pomińmy też chorobliwą osobowość samego Wokulskiego. Ważne jest tu dla nas, że jego losy obrazują fiasko szczęścia maksymalizacji i otwierają perspektywę szczęścia przekreślenia.
Oto myśli Wokulskiego, w których uwidacznia się wspomniana perspektywa:
„[...] Umrzeć jest to nie być nigdzie, nic nie czuć i o niczym nie myśleć. W iluż ja miejscach dziś nie jestem: nie jestem w Ameryce, w Paryżu, na
ROZDZIAŁ 7 • SZCZĘŚCIE
księżycu, nie jestem nawet w moim sklepie i nic mnie to nie trwoży. A o ilu ja rzeczach nie myślałem przed chwilą i o ilu nie myślę? Myślę tylko o jakiejś jednej rzeczy, a nie myślę o miliardzie innych rzeczy, nie wiem nawet o nich i nic mnie to nie obchodzi.
Cóż więc może być przykrego w tym, że nie będąc w milionie miejsc, tylko w jakimś jednym, i nie myśląc o miliardzie rzeczy, tylko o jakiejś jednej, przestanę być i w tym jednym miejscu i myśleć o tej jednej rzeczy?".
B. Prus, Lalka. Powieść w trzech tomach, t. 3, Warszawa: PIW, s. 139-140.
Kontynuujmy namysł Wokulskiego. Raz jestem tu, raz gdzie indziej. Raz myślę o tym, raz o czymś innym. Raz pragnę jednej rzeczy, innym razem — jeszcze innej. Skoro nie jest przykre niebycie w miliardach miejsc, niemyślenie o miliardach rzeczy i niepragnienie ich, to prawdopodobnie nie jest też przykre niebycie w żadnym miejscu, niemyślenie o niczym i niepragnienie niczego. Więcej, skoro nieustanna zmiana miejsc nie daje nam stabilizacji, a tylko prowokuje nowe poszukiwania, i skoro zaspokojenie jednych pragnień wywołuje nowe, wtrącając nas w nieszczęśliwy „kołowrót pragnień”, to szczęściem jest być nigdzie i niczego nie pragnąć.
W ten sposób zbliżamy się częściowo do buddyjskiego ideału szczęścia, polegającego na wyzwoleniu z - prowadzących do cierpienia — pragnień i osiągnięciu stanu wygaśnięcia. Nie będziemy tu poruszać kwestii, na ile Wokulski zbliżył się do buddyzmu (wbrew niemu wybrał samobójstwo zamiast medytacji). Nie będziemy się też zastanawiać nad ontologicznym statusem buddyjskiej nirwany. Chodzi nam tylko o zwrócenie uwagi na pewien ideał absolutnego szczęścia. Nie jest nim stan rozkoszowania się maksimum dóbr lub spełniania kolejnych pragnień, lecz stan całkowitego wyzwolenia się od nich.
Człowiek Zachodu może zaakceptować buddyjski projekt jako idealną granicę, do której w pewnym stopniu może się zbliżać. W tym sensie szczęście polegałoby na osiąganiu określonego stanu (lub postawy) umysłu, o którym — w odwołaniu do starożytnych mędrców Europy - już pisaliśmy. W buddyzmie nie chodzi jednak tylko, jak przedstawiają to zachodni psychologowie, o jakąś doczesną terapię psychologiczną. Proponowana jest tam przecież także
195