Tragizm «Konrada Wallenroda» 45
dwie odmienne warstwy poematu: wątek Aldony w dziejach Konrada i szczególną sentymentalną stylizację tego wątku. A przecież, jakkolwiek podobna stylizacja może budzić zastrzeżenia, to samo wprowadzenie wątku miłosnego nie może być kwestionowane — właśnie z punktu widzenia wewnętrznej motywacji tragizmu w poemacie. „Nie tylko nie stoi na przeszkodzie tragicznemu rozwinięciu głównej myśli, owszem pomaga mu jeszcze.” 78 Istotnie, wątek ten wzmacnia napięcie głównej kolizji tragicznej Konrada Wallenroda, podkreślając niszczące jej działanie wobec wszelkich wartości życia ludzkiego.
Zofia Nałkowska w swoich niezmiernie przenikliwych glosach do Kordiana (opublikowanych w „Sfinksie” w 1916 roku), interpretując utwór Słowackiego w kategoriach „wewnętrznego dramatu woli”, poświęciła kilka cennych zdań Konradowi Wallenrodowi. Replikowała Mochnackiemu w sposób wyjątkowo celny: „A Wallenrod jest właśnie męczennikiem czynu jako praktycznego wykonania. Idzie on dalej niż Kordian, bo czyn spełnia — ale spełnia go na przekór sobie, wbrew wszystkim znużeniom i tęsknotom duszy, spełnia go z obrzydzeniem. Z natury swej, jako pewien typ ludzki, nie jest Wallenrod bardziej «czło-wiekiem czynu» niż Kordian. Jak ten, posiada i tamten swe zwątpienia, reakcje, nudy i smuteczki, co mu właśnie, jako bohaterowi, tak bardzo za złe miał już Mochnacki. Mochnacki nie rozumiał, że «sentvmcntalizm» scen z Aldoną czynił ofiarę Wallenroda tym bardziej bohaterska. Wpraw-3zie urok szczęścia domowego niknie w obliczu męki i zguby kraju. Ale z chwilą dokonania zemsty zamierzonej powstaje najgłębszy «smutek czynu». Gorycz spełnionej ofiary budzi żal za indywidualnym szczęściem utraconym («Zapomnieć, że są na świecie narody...»). Cala waga poematu, piękności jego, głębiny i bogactwa psychiczne tkwią tam właśnie, gdzie Mochnacki widział błędy.” 79
Jednocześnie właśnie wątek Aldony przynosi (zresztą niejako wbrew sobie — przez kontrast) to, co pozostanie na zawsze wiecznotrwałą wartością Mickiewiczowskiego poematu: antyfilisterski wzór moralny, uczący pokolenia wzniosłej pochwały „szaleńców” —
Których oko wybiegać lubi za wioski granice,
Których myśli jak dymy wiecznie nad dach ulatują;
Których sercu nie może szczęście domowe wystarczyć.
Wielkie serca, Aldono, są jak ule zbyt wielkie.
Miód ich zapełnić nie może, stają się gniazdem jaszczurek.
,s W. Cybulski, Odczyty o poezji polskiej w pierwszej połowie XIX wieku, t. I, s. 206. ,n 2. Nałkowska, Widzenie bliskie i dalekie, Warszawa 1957. s. ZO—-in