ich naród w sprawach świata. Jednakie tem, co wyróżnia ich z pośród bardziej ciemnych współobywateli jest tylko ich wiedza — natura ich pozostaje taka sama.
Polityka Niemiec w ostatnich latach przed wojną — aby wziąć przykład najhardziej oczywisty — nie była ani niechętna wobec wojny, ani przyjazna w stosunku do Anglji. Warto zastanowić się nad tem, jaka postawa psychiczna politykę tę zrodziła.
Przedewszystkiem, ludzie kierujący polityką niemiecką są patrjotami w stopniu, nieznanym prawie we Francji i Anglji. Nie ulega dla nich żadnej wątpliwości, żc interesy Niemiec są jedynemi interesami, które powinni brać pod uwagę. Jaką krzywdę mogą, kierując się temi interesami, wyrządzić innym narodom, jakie zniszczenie sprowadzić na ludy i miasta, jaką wreszcie niepowetowaną szkodę ponieść może w rezultacie cywilizacja — to już, ich zdaniem, do nich nie należy. Jeśli tylko mogą zdziałać coś, co w ich przekonaniu będzie pożyteczne dla Niemiec — wszystko inne nie ma żadnego znaczenia.
Drugą cechą, charakteryzującą politykę niemiecką jest, że traktuje ona dobro narodu przedewszystkiem z punktu widzenia współzawodnictwa. Sfery rządzące w Niemczech uważają za rzecz ważną nic absolutne bogactwo Niemiec — materjalne czy psychiczne, lecz ich bogactwo względne, w stosunku do bogactwa innych narodów cywilizowanych. Dlatego też niszczenie dóbr, znajdujących się poza granicami Niemiec, wydaje im się prawie tak samo pożądane, jak przysparzanie dóbr Niemcom. Na całym prawie świecie Francuzi uważani są za naród o najwyższej cywilizacji: ich sztuka, ich litsratura, ich sposób życia posiadają dla eudzozic**-ców siłę atrakcyjną. jakiej pozbawiona jest cywilizacjo niemiecka. Anglicy rozwinęli u siebie wolność polityczną oraz posiedli sztukę rządzenia wielkiem imperjum przy stosowaniu minimum przymusu — do czego Niemcy, jak dotąd, nie okazali się zdolni. To stwarza powody do zazdrości, a zazdrość chce zniszczyć wszystko, co jest wartościowe w innych krajach. Militaryści niemieccy uważali zupełnie słusznie, że wszystko, co jest najlepszego we Francji i Anglji, zostałoby prawdnpcdohnie zniszczone przez wielką wojnę, nawet jeśli Francja i Anglja nic byłyby pobite w walce zbrojnej. Widziałem listę młodych pisarzy francuskich, którzy zginęli na polu bitwy: władze niemieckie widziały ją prawdopodobnie także i radowały się na myśl, że jeszcze jeden rok takich strat zniszczy literaturę francuską na okres całego pokolenia — a może, przez unicestwienie tradycji, i na zawsze. Każdy wybryk, skierowany przez nasze bardziej wojownicze dzienniki przeciw wolności, każde podżeganie do prześladowań wobec bezbronnych Niemców, każda oznaka wzrastającej dzikości w naszej postawie musi napawać rozkoszą patrjotów niemieckich, dowodzi bowiem, że udało im się wydrzeć nam to, co było w n»3 najlepszego i zmusić do naśladowania tego, co jest najgorsze w Prusiech.
Najbardziej jednak władcy Niemiec zazdroszczą nam potęgi i bogactwa — potęgi, opartej na panowaniu nad morzami i cieśninami i bogactwa, nagromadzonego w ciągu stu lat przewagi gospodarczej. Uważają oni, że w obu dziedzinach im należy się więcej, niż nam. Poświęcili oni o wicie więcej uwagi i pracy organizacji wojskowej i gospodarczej; przeciętny poziom ich wiedzy i inteligencji jest o wiele wyższy od naszego; ieh zdol-
71