*0 /' ort
co nie podzielają ich poglądów, fl| w błędzie; falc że u> jamo musi zarazem być i nie być. Z drugiej z ni strony. jeżeli tuk jest. wszystkie poglądy muną być prawdziwe, bo ci, co są w błędzie, i ci, co moją rację, głoszit poglądy przeciwne. Jeżeli więc rzcczywistołć jest taka, jak głosi ten pogląd, wszyscy mówią prawdę.
Jasne jest zatem, Że obie^dokiryny wywodzą się z tego samego sposobu myślcnia***;ale w dyskusji nie można stosować tej sanuj metody wobec wszystkich oponentów; jedni wymagają perswazji, drudzy przymusu logicznego (filaę). Tych, którzy doszli do tego poglądu wskutek trudności w myśleniu (śx tou craopfym), można z ich ignorancji łatwo wyleczyć. Spotykamy się bowiem tutaj nic z argumentami, lecz z ich przekonaniami. Dla tych, którzy dyskutują dla dyskutowania, lekarstwem będzie odparcie (ŚXcyxoc) M* argumentacji wyrażonej w dyskusji i w słowach.
Ci, którzy doświadczyli trudności rzeczywistych, doszli do tego poglądu przez obserwację świata zmysłowego. Sądzą oni, że sprzeczności i przeciwieństwa są równocześnie prawdziwe, ponieważ widzą, że ta sama-rzecz rodzi przeciwieństwa. Jeżeli więc nie może powstawać 10, co nie istnieje, wobec tego musiała wpierw ■ istnieć rzecz wraz z przeciwieństwami zgodnie z twierdzeniem Anaksagorasa, że „wszystko było zmieszane we wszystkim", a także i z twierdzeniem Demokryta; ten ostatni twierdzi, żc_ próżnia i pełnia istnieją zarówno w każdej części bytu, tylko ie pełnia jest bytem, a próżnia niebytem. Filozofom tym, których poglądy opierają się na takich podstawach, powiemy, że w pewnym sensie mają rację, a w innym sensie są w błędzie. „Iłyt" bowiem nu dwa znaczenia: w jednym znaczeniu może coś powstać z nic-bytu, natomiast w innym znaczeniu jest to
niemożliwe, i u sama ma mole równocześnie istnieć i nie mnioi, ik nic pod cym umym względem; pocen-cjalnic (liwyjitt) (co sam przedmiot mole posiadać sprzeczne własności, aktualnie (łntXrtvą) nic. Będzie* my musieli również zażądać od tych filozofów uznania tego, łe wśród istniejących ncoy istnieje jeszcze inny rodzaj substancji, której nic przysługuje aoi ruch, ani ginięcie, ani powstawanie.
Podobnie obserwacja świata zjawisk doprowadziła nie* m% których myślicieli do wiary w prawdziwość zjawisk. Sądzili bowiem, łe o prawdzie nic decyduje ani duża, ani mała ilość tych, którzy w nią wierzą, i łe U tama rzca jednym wydaje dc słodka, a innym gorzka, tak łe gdyby wszyscy byli chorzy albo stracili rozum, a tylko my czy cztery osoby pozostałyby zdrowe i rozumne, te właśnie osoby zostałyby uznane za chore i pozbawione rozumu, a nie tamci.
Dodają ponadto, łe wiele innych zwierząt odbiera wrażenia przeciwne do naszych i łe nawet dla zmysłów każdego osobnika jego własne wrażenia zmysłowe nie zawsze wydają się te same, Które z tych wrażeń są prawdziwe, a które fałszywe, to nie jest pewne; nie mniej bowiem jedne śą prawdziwe niż drugie, lecz jedne i drogie są jednakowo prawdziwe. Dlatego teł De mokry t powiedział, łe nic nie jest prawdziwe albo że prawda jest nam nieznana. ■
W ogóle dzieje się tak dlatego, te filozofowie ci identy- a fikują myśl (fpfapp) i wrażeniem zmysłowym ”, które, według nich, jest prostą zmianą fizyczną (żAX> (urnę), i że to, co się jawi naszym zmysłom, musi być prawdziwe. Z tej przeto racji zarówno Empedokles, jak i Demokryt, i, łe się tak wyrażę, wszyscy inni filozofowie padli ofiarą tego rodzaju poglądów. Empcdokjct;