OJCOWIE KOŚCIOŁA O WOLNOŚCI RELIGIJNEJ 431
A jednak nikt od nas nie odchodzi, bo sama wiara go zatrzymuje. Niech więc w len sposób nas pouczą, niech otworzą usta, niech się zdobędą na odwagę dyskutowania z nami na jakieś tematy, a wówczas nawet starowinki, które mają oni w pogardzie, chłopcy nasi wyśmieją ich błąd i głupotę (...)
Dlaczegóż więc popełniają okrucieństwa? Chyba dlatego, żeby powiększyć swoją głupotę, choć chcą ją umniejszyć. Rzeźnia i pobożność, to dwie rzeczy diametralnie sobie przeciwne. Nie można połączyć prawdy z gwałtem i sprawiedliwości z okrucieństwem. Słusznie tedy nie odważają się nauczać czegokolwiek o sprawach boskich, aby nasi ich nie wyśmiali, a swoi ich nie porzucili (...) Religii trzeba bronić nic zabijaniem, lecz umieraniem; nie surowością, lecz cierpliwością; nie zbrodnią, lecz wiarą. Pierwsze stosują źli, drugie dobrzy. W sferze religii musi bezwarunkowo panować dobro a nie zło. Jeślibyś bowiem chciał bronić religii krwią, torturą i złem, to już nie jest jej obrona, lecz pokalanie i pogwałcenie. Nic bowiem nie jest tak oparte na wolnej woli, jak religia”.
II
W wieku IV niepokoiła Hiszpanię i Galię herezja pryscyliańska o charakterze gnastycko-magicznym. Twórcy jej, Pryscylianowi zarzucono i udowodniono nie tylko błędy doktrynalne, ale i grube wykroczenia przeciw moralności. Dwaj biskupi hiszpańscy, Ita-cjusz i' Hydacjusz, poniesieni niewczesną gorliwością, skierowali sprawę przed trybunał świecki, najpierw cesarza Gracjana, który skazał pryscylian na wygnanie, potem cesarza Maksyma, który ostatecznie skazał ich na śmierć. Autorytet tej miary, co św. Marcin z Tours, wedle świadectwa Sulpicjusza Sewera, „nie przestawał łajać Itacjusza, by zaniechał oskarżenia, cesarza zaś Maksyma prosił, aby powstrzymał się od rozlewu kiwi ludzi nieszczęsnych. W zupełności bowiem wystarczy, jeżeli heretycy, osądzeni wyrokiem biskupów, zostaną usunięci z kościołów. Jest to bowiem nowy i niesłychany występek, żeby sprawy kościelne rozsądzał sędzia świeck i”, (podkr. moje) (Chroń. II, 50).
«
Ogół biskupów osądził jako nieludzki postępek Itacjusza I Hy-dacjusza i zerwał z nim łączność, przy czym Itacjusza zrzucono ze stolicy biskupiej w Ossonoba (Hydacjusz w porę sam zrezygnował). Św. Ambroży, biskup Mediolanu, owszem, sam papież Syrycjusz, surowo potępili Itacjusza i jego zwolenników i odmówili im wspólnoty kościelnej.