demokratycznemu, lecz tylko dopóki wierzył, że stoi za nimi realna siła. Kiedy ideały i zasady Republiki popadły w konflikt z interesami potęg ekonomicznych, które były silniejsze, totalitarni agitatorzy mieli łatwe zadanie. Hitler odwoływał się do nieświadomości ludzi, dając do zrozumienia, że jest w stanie zdobyć władzę, która pozwoli mu zdjąć klątwę z uciśnionej natury. Racjonalna argumentacja nigdy nie może być tak skuteczna, gdyż nie przemawia do wypartych prymitywnych popędów powierzchownie ucywilizowanego ludu. Z tego też względu demokracja nie może mieć nadziei na zwycięstwo w rywalizacji z totalitarną propagandą, chyba że sama skompromituje demokratyczny ład życiowy, uwalniając destrukcyjne siły nieświadomości.
Gdyby propaganda narodów demokratycznych przedstawiła najnowszy konflikt światowy jako starcie dwóch ras, nie zaś jako konflikt, w którym liczą się przede wszystkim ideały i interesy polityczne, łatwiej byłoby w wielu wypadkach wzbudzić w tych narodach silne impulsy wojownicze. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że właśnie owe impulsy przyniosą zgubę cywilizacji zachodniej. W takich okolicznościach wyrażenie „inna rasa” nabiera znaczenia: „niższa forma niż człowiek, czyli sama tylko przyroda”. Niektórzy korzystają wówczas ze sposobności, by utożsamić się z oficjalnym społecznym ,ja” i z wściekłością dokonują tego, do czego ich osobnicze ,ja” nie było zdolne - dyscyplinują naturę, ujarzmiają instynkty. Zwalczają naturę poza sobą zamiast w sobie. Superego, bezsilne we własnym domu, staje się katem w społeczeństwie. Takim indywiduom sprawia satysfakcję to, że czują się obrońcami cywilizacji, a zarazem wyzwalają swe tłumione pragnienia. Ponieważ ich wściekłość nie przezwycięża ich wewnętrznego konfliktu, a zawsze jest bardzo wielu innych, na których można ją wyładować, rutyna ucisku wciąż się powtarza. Dlatego też ma ona tendencję do totalnej destrukcji.
Stosunek narodowego socjalizmu do rebelii natury był złożony. Ponieważ taka rebelia, niezależnie od jej „autentyczności”, zawsze zawiera element regresywny, jest użyteczna jako instrument reakcyjnych celów. Dziś jednak cele te łączą się ze ścisłą organizacją i bezlitosną racjonalnością w pewnym sensie z „postępem”. Toteż „naturalna” rewolta nie była bardziej spontaniczna niż nazistowskie pogromy, które w określonym momencie wszczynano lub odwoływano na rozkaz z góry. Jakkolwiek panujące kliki nie ponoszą wyłącznej odpowiedzialności za tego typu zajścia, gdyż spotykały się one z aplauzem znacznej części społeczeństwa, nawet jeśli ta nie brała w nich aktywnego udziału, owe okrucieństwa, niezależnie od ich „naturalności”, były wywoływane i sterowane zgodnie z na wskroś racjonalnym planem. W nowoczesnym faszyzmie racjonalność osiągnęła taki poziom, że nie zadowala się już samym uciskiem natury; racjonalność wyzyskuje teraz naturę, wcielając do swego systemu jej rebeliancki potencjał. Naziści manipulowali tłumionymi pragnieniami narodu niemieckiego. Kiedy wraz z przemysłowymi i militarnymi poplecznikami torowali drogę swemu ruchowi, musieli pozyskać masy, których interesy materialne nie były ich interesami. Odwoływali się do wstecznych warstw, na które rozwój przemysłowy wydał wyrok, warstw przygniecionych technikami masowej produkcji. Tu, wśród chłopów, rzemieślników średniego szczebla, sklepikarzy, gospodyń domowych i drobnych przedsiębiorców spodziewali się znaleźć szermierzy uciśnionej natury, ofiary rozumu instrumentalnego. Bez aktywnego poparcia tych grup naziści nigdy nie zdobyliby władzy.
Stłumione naturalne popędy wykorzystano dla potrzeb nazistowskiego racjonalizmu. I właśnie o tyle, o ile zdołały się one przebić, zostały zanegowane. Drobni fabrykanci i kupcy skupieni wokół nazistów utracili resztki niezależności i zostali zdegradowani do zwykłych funkcjonariuszy systemu. Nie tylko postradali specyficzną psychologiczną „naturę”, lecz w procesie racjonalnej niwelacji ucierpiały także ich materialne interesy; obniżył się standard ich życia. Tym samym sposobem rebelia przeciwko zinstytucjonalizowanemu prawu przeszła w bezprawie i rozpętanie brutalnej przemocy w służbie panujących potęg. Jasno wynika z tego, że apoteoza ,ja” i zasady samozachowania jako takiej prowadzi do kompletnego zagubienia indywiduum, do jego całkowitej negacji. Bez wątpienia nazistowska rebelia natury przeciwko cywilizacji była czymś więcej niż ideologiczną fasadą. Indywidualność rozpadła się pod wpływem systemu nazistowskiego, którego produktem jest człowiek zatomizowany, anarchiczny, typ mentalny określony kiedyś przez Spenglera mianem „nowego jaskiniowca”. Rewolta naturalnego