ków. Co się zaś tyczy znaków — a nie egzemplarzy znaków — oraz użyć znaków, wiemy już, że jedne i drugie są zbiorami abstrakcyjnymi: znak Z zbiorem wszystkich- egzemplarzy znaku Z, a użycie znaku Z — podzbiorem złożonym z niektórych egzemplarzy znaku Z. Jeśli więc bierze się pod uwagę i znaki, i użycia znaków, i egzemplarze znaków, to mężna powiedzieć, że w tej roli występują byty wszelkiego — z punktu widzenia ontologii — rodzaju. Może m.in. to właśnie miał na myśli Charles Sanders Peirce, gdy napisał, że „cały wszechświat— nie tylko to, co istnieje, ale ów rozleglejszy wszechświat, którego częścią jest uniwersum złożone z bytów istniejących i[...] — otóż cały ten wszechświat jest zalany znakami, jeśli w ogóle nie składa się z samych znaków” (Sebeok 1977:V i IX).
Znaki naturalne czy konwencjonalne
Od starożytności uwagę filozofów, a następnie również retorów i gramatyków, wreszcie językoznawców, przykuwało pytanie, czy znaki, w szczególności zaś wyrazy mowy, są czymś naturalnym, czy też czymś konwencjonalnym.
Na przykład Demokryt ha przełomie V i IV w; p.n.e. wskazywał na konwencjonalny charakter związku między nazwą a tym co przez nią nazywane. Powoływał się na to, że zmieniają się nazwy danego przedmiotu, choć on sam nie ulega zmianie, oraz na to, że w języku występują synonimy, a skoro tak jest, to nie ma przyrodzonej więzi między rzeczą a jej nazwą. Ta sama nazwa może się odnosić do różnych rzeczy, a z kolei to samo znaczenie oddajemy za pomocą różnych wyrazów.
Podobne refleksje na temat konwencjonalnego charakteru języka i arbitralności w nadawaniu nazw przedmiotom występują u Platona (427—347 p.n.e) w jego dialogu Kratylos. Nazwy przy tyni odróżniał od pojęć i twierdził, że pojęcie stanowi nazwę idealną formy przedmiotów, do których się odnosi dana nazwa, już nie idealna, lecz zwykła, należąca w jednym swym brzmieniu do tego języka, a w innym — do tamtego. Otóż o pojęciu, czyli o nazwie idealnej, mówił, że — zarówno w mniemaniu Greków, jak barbarzyńców, jest ona poprawna, gdyż pozostaje z natury związana ze wskazywaną formą rzeczy, a nie nadana zwykłym rzeczom na skutek umowy. Obok więc konwencjonalizmu przedstawił Platon przeciwne stanowisko, naturałistyczne (Platon, 1902).
Arystoteles (384:—322 p.n.e) w De interpre-tatione zawarł doniosłe rozróżnienie: słowa mąwione są, po pierwsze, znakami naturalnymi przeżyć mówiącego, po drugie zaś, znakami umownymi, czyli symbolami tych. przeżyć (Arystoteles, 1975).
Ci, którzy z zawodu zajmowali się objawami, symptomami, byli raczej skłonni przyznać, że znaki mają charakter naturalny. W trzecim wieku p.n.e. należeli do nich m.in. anatom i filozof Herophilos z Chalkedonu oraz fizjolog i filozof Erasistratos z Keos, a także młodszy od nich epikurejczyk, jak tamci lekarz zarazem i filozof, Asklepiades z Bityriii (120—56 p.n.e). W przeszło dwa stulecia później podobne stanowisko zajmował słynny lekarz i filozof, Ga-len z Pergamonu (129—199), który w traktacie swym Institutio logica Uczył, że semejotyka, czyli wiedza o symptomach, jedna z sześciu gałęzi medycyny* dzieli się na rozpoznawanie przeszłych objawów, badanie teraźniejszych oraz przewidywanie przyszłych.
Także w średniowieczu zajmowano się przeciwstawieniem znaków naturalnych — konwencjonalnym. Na przykład Anicjusz Boethius
91