kowy zachodzi. Czasem zaś sama ta łącząca! je więź, faktyczna lub tylko pomyślana, bywa j krótkotrwała bądź nawet jednorazowa. Gdy: np. dziewczęta wróżą sobie ż kwiatu, obrywając z niego po jednym płatku, nie zawsze związek między znakiem a przyszłym stanem rzeczy j da się zamknąć w zwyczajowym „kocha, lubi, szanuje, nie chce, nie dba, żartuje”; czasem ;; ustanawiają sobie inną więź. Podobnie czyni-1 my przy stawianiu pasjansa albo gdy spada ; gwiazda. W typi ostatnim wypadku owa więź 5 bywa ad hoc wybrana, a i zdarzenie jest jedno- .j razowe. Mimo to jednak służy przecież do ; wzmocnienia przekonania, staje się dla kogoś znakiem czegoś. Dlatego w sformułowaniu wspomnianych. warunków, koniecznego i wy- ; starczającego, wolelibyśmy uniknąć wymagania, aby związek znakowy był stały.
W sumie więc, po pierwsze, proponujemy, ; żeby uważać, iż nie tylko użycie oznak, lecz również użycie wszelkich znaków polega na ; pewnego rodzaju wnioskowaniu. Po drugie, : proponujemy, żeby się zgodzić, iż w roli zna- ; ków mogą występować nie tylko zjawiska lub j zdarzenia', lecz również rzeczy i w ogóle wszei- j kiego rodzaju byty. Po trzecie, proponujemy, j żeby do znaków zaliczyć nie tylko byty przez 1 nas stwierdzone, to jest faktycznie istniejące, j lecz również pomyślane jedynie lub wyobrażone, nie tylko realne, lecz również fikcyjne. Po czwarte, proponujemy, żeby to samo dotyczyło bytów, do których się znaki odnoszą, to jest, żeby za takowe uważać nie tylko rzeczy, zdarzenia lub zjawiska konkretne, realne, lecz również , wyimaginowane, drojone. Pó piąte, proponujemy, żeby za związek znakowy, za ową naturalną czy konwencjonalną. więź między znakiem a tym co oznaczane, uznać , nie tylko związek, który faktycznie zachodzi, lecz również i taki, który swe istnienie zawdzięcza jedynie
wyobraźni, złudzeniu, omyłce czy urojeniu u* żytkownika znaku. Wreszcie., po szóste, proponujemy, żeby jako związek, znakowy traktować nie tylko stałą więź, faktyczną czy fikcyjną, między znakiem a tym, do czego się on odnosi, lecz również przemijającą, krótkotrwałą, nawet jednorazową.
Sądzimy, jak już wspomnieliśmy, że ilekroć ktoś w pewnej chwili posługuje się czymś jako znakiem czegoś innego, tylekroć przeprowadza pewnego rodzaju wnioskowanie, czyli rozumowanie. Obecnie pora się zastanowić, jak owo wnioskowanie, owa. inferencja, przebiega. W tym celu należy . rozpatrzyć dwa wypadki: gdy użytkownik znaku jest jego nadawcą oraz gdy użytkownik znaku jest jego odbiorcą. W dwojaki bowiem sposób posługujemy się znakami. Albo jako ich autorzy, a zatem. np. jako mówiący i piszący, malujący i rysujący, jako aktorzy, lektorzy i recytatorzy, jako gestykulujący i robiący: miny, jako wytwórcy znaków oraz ich odtwórcy — słowem, jako znaków tych nadawcy. Albo też posługujemy się znakami jako widzowie, czytelnicy lub słuchacze, ogólnie jako ci, co faktycznie lub tylko we własnym mniemaniu postrzegają znaki oraz je interpretują, czyli rozumieją. W praktyce te dwie role, nadawcy znaku i odbiorcy znaku, bardzo często się,■ łączą. Ten. sam użytkownik znaku jest zarazem jego nadawcą i odbiorcą. Z reguły zaś zarówno wtedy, gdy nadaje znak, jak wtedy, gdy go odbiera, czyniąc to, znak ten interpretuje. Tutaj jednakże wygodniej będzie rozważyć te dwie sytuacje osobno, zaczynając od opisu wnioskowania, które przeprowadza odbiorca znaku. '
Co mamy na myśli mówiąc, że ktoś odbiera jakiś znak? Jedną z trzech rzeczy. Po pierwsze, tylko to, iż zobaczył coś, np. napis lub rysunek, albo usłyszał, dotknął, poczuł smak — ogólnie:
v
201