powiedzi znów ciachnęła skalpelem, pozbawiając go kawałka górnej wargi, w przybliżeniu wielkości paznokcia dużego palca. („Nie miałam zamiaru poderżnąć mu gardła — powiedziała później policji. — Chciałam mu tylko odciąć nos, ale chybiłam”).
Płacząc, na czworakach, żołnierz doczołgał się jakoś do przejścia między krzesłami i skierował ku bezpiecznym rejonom oświetlonego hallu. Ktoś jeszcze w kinie poza nim szlochał ze strachu.
Jenny wytarła skalpel o siedzenie, schowała do futerału po termometrze, a następnie do torebki. Po czym wyszła do hallu, gdzie było słychać ciche pochlipywanie, a kierownik wołał przez otwarte drzwi w stronę ciemnej widowni:
— Czy ktoś z państwa jest może lekarzem?
Ktoś z państwa okazał się pielęgniarką, która natychmiast pospieszyła z pomocą. Na ten widok żołnierz zemdlał [...].
Na tym sprośnym świecie — myślała — jest się czyjąś żoną albo czyjąś dziwką — albo na najlepszej drodze do stania się jednym lub drugim. A jeśli nie pasujesz do żadnej z tych kategorii, dająci do zrozumienia, że coś jest z tobą nie w porządku. Tylko że ze mną — myślała — wszystko jest w porządku.
Taki był początek książki, dzięki której w wiele lat później Jenny Fields stała się sławna. Mówiono, że jej autobiografia łączy wysoki poziom literacki z przy-stępnością, chociaż Garp twierdził, że dzieło matki reprezentuje mniej więcej poziom literacki katalogu Searsa i Roebucka.
John Irving, Świat według Garpa przeł. Z. Uhrynowska-Hanasz
(Elżbieta Winiecka)
Bakuła B., Oblicza autotematyzmu, Poznań 1991
Czermińska M., Autobiograficzny trójkąt. Świadectwo, wyznanie i wyzwanie, Kraków 2000
Czermińska M., Postawa autobiograficzna, w: Studia o narracji, red. J. Błoński, S. Jaworski, J. Sławiński, Wrocław 1982
Głowiński M., Powieść jako metodologia powieści, w: Porządek, chaos, znaczenie.
Szkice o powieści współczesnej, Warszawa 1968 Jarzębski J., Powieść jako autokreacja, Kraków-Wrocław 1984
57
- ~ kała więcej żołnierzy "rćrich. nie tak próżnych ~j. ryła trochę łaskawsza, ną .mówić po raz drugi, i mrrmiałymi jak studen-t::z>7nami. cmczki”.
~ - szy — kiedy się po raz 'jracja Valentine’a byłaby : był za duży na to, żeby
wymagało znacznego ~ sobie skalpel, z którym • 2 sali operacyjnej, był to “ i 'podobnie ktoś upuścił : rrecyzyjnych zabiegów,
:: -w torebce, użyła starego wiecznego pióra — ze skalpela w chwili, kie-r którą — o absurdzie ęcr.* i drgało jak skóra na rzymała dłoń na skalpelu rzzepisową biel piersi.
-e : ask jak od świętej i że
r ::e. upatrując wszędzie
>:mął jej kolana. Jenny
u błyskawicznie znalazła :e uda i skąd wyłoniła się 'my dokonała czystego : trześnie, obnażając ko-. — powiedziała policji te~. pielęgniarką. Wiem,
i: do tyłu, zamachnął się że;ą zamroczyło. W od