de zaczyna bruździć i pojawia się „nitka mięśni" i „grudka sadła”. Chciałbym dożyć czasów, gdy Herbertowi zacznie doskwierać alegoria, która tymczasem stała się rzeczywistością.
M.S.: Mnie się wydaje, że tak nie jest, nie jest tak do końca. Jakby za dobre formuły znajdujecie, panowie, za okrągłe nade wszystko. Być może jest coś takiego, że Herbert jest zadowolony ze swojej postawy, to znaczy mówi: jrJa mam rację” i nic ma jakby innej racji. Myślę, że stąd się bierze część ataków; zresztą tu Herbert zawinił sam, ale nie jako poeta, tylko jako człowiek. Dla mnie najbardziej nie do przyjęcia jest to. co powiedział w rozmowie z Trznadlem, mimo że na pewno broniłbym bardziej Herberta niż ktokolwiek z tu obecnych. Jako poeta jest większy od tej swojej prywatnej wypowiedzi. Być może to też tak ubodto Łapińskiego, który takie jest człowiekiem nastawionym etycznie i jest też kimś, kto bardzo cenił Herberta przez lata. A tego wyraźnie nie wytrzymał i wypomniał poecie wiersze pisane na początku lat pięćdziesiątych.
X: Na przykład z antologii Piaseckiego "W każdej chwili wybierać musze...".
M.S.: Jest jeszcze jedna taka sprawa. Mianowicie; z tego, co mówicie, trochę wynika, że nikt nie powinien nigdy mieć poczucia abso-lulności wyboru, że zawsze swój własny wybór powinien odczuwać jako wybór tragiczny i b: Dń Boże nic zdradzić się z myślą, że wydaje mu się, iż od pewnego momentu nie ma tragiczności. Nawiasem mówiąc, w końcu cala etyka chrześcijańska jest oparta na tym, że od pewnego momentu nie ma tragiczności.
T.K.; Tylko czy Herbert jest chrześcijaninem?
M.S.: Mogę się zgodzić, że w odbiorze Raportu nie było zaskoczenia nowością, być może nawet — przesadnego zachwytu. Tak zwani znawcy (mówię bez ironii) przyjęli tom spokojnie. Mówiono, że Herbert utrzymuje się na swoim — wysokim — poziomie, ale nie idzie dalej. Mam wrażenie, że to, co powiedziałem, tłumaczy, dlaczego nie chcę się za bardzo angażować w obronę. Inaczej: jestem przekonany, że jest to wybitna poezja, natomiast nic mam przekonania, że jest > to tom, któryś coś zaczyna, otwiera nowe perspektywy.
T.K.: Dlaczego warto o tym mówić? Bo równocześnie, w tym samym czasie pojawiły się propozycje nowej dykcji. Myślę o Sommerze, o Zagajewskim. Ta nieprawdopodobna wyrwa biograficzna, historyczna, u Herberta nic zmieniła właściwie nic, u Zagąjcwskicgo — bardzo wiele.
M.S.: Przy czym, paradoksalnie, ta zmiana wprowadza Zagajewskiego w krąg Miłosza, a nie tworzyjego własnej nowej propozycji. 10 jest moment dość niebezpieczny dla Zagajewskiego i jeszcze nic opisany.
Y; Skoro len lont nie wzbudził jakoby zachwytu, to dlaczego został on tak wysoko oceniony ?
Boję się, że odpowiedzi na to pytanie są strasznie banalne. Został uznany za bardzo dobry, bo był znacznie lepszy od bliskiego kontekstu poetyckiego, za jaki uznuliścio poezję stanu wojennego. Ponadto pamiętajmy, żc te zarzuty, _o których była lu mowa, pojawiły się jako jeden ze skutków wysokiej pozycji Herberta, być może płyną one z
126